poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Erika Johansen - "Losy Tearlingu"

Tytuł: Losy Tearlingu
Autor: Erika Johansen
Cykl: Królowa Tearlingu (tom 3)
Wydawnictwo: Galeria Książki
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 400
Ocena: 8/10

Opis:
W niespełna rok Kelsea Glynn z niedoświadczonej nastolatki zmieniła się w potężną władczynię. Jako królowa Tearlingu zyskała uznanie, a dzięki uporowi, wizjonerstwu i zdolnościom przywódczym dokonała ważnych zmian w królestwie. Za cel obrała wyeliminowanie korupcji i przywrócenie rządów sprawiedliwości, przez co przysporzyła sobie wielu wrogów – jest wśród nich niegodziwa Szkarłatna Królowa, jej najbardziej zaciekła rywalka, która wprowadziła swoją armię do Tearlingu.
Kelsea postanowiła uchronić swój lud przed niszczycielskim najazdem i zrobiła coś niebywałego – oddała w ręce wroga i siebie, i swoje magiczne szafiry, a na regenta Tearlingu powołała Buławę, zaufanego przywódcę Straży Królowej. Ale Buława nie spocznie, dopóki wraz ze swoimi ludźmi nie uwolni władczyni, która została uwięziona w Mortmesne.
Teraz, gdy rozpoczyna się pełna napięcia ostateczna rozgrywka, w końcu poznamy losy królowej Kelsea oraz całego Tearlingu.


Recenzja:
To już ostatnia część trylogii o Królowej Tearlingu (recenzje poprzednich: KLIK, KLIK). Z jednej strony mi przykro, ale z drugiej – dawno nie czytałam równie ciekawego zakończenia serii i muszę przyznać, że po nim nie będę tęskniła do świata Tearlingu.
Na końcu poprzedniej części Kelsea brawurowo uchroniła swoje królestwo przez najazdem. Trafiła jednak w niewolę do Szkarłatnej Królowej i dobrowolnie oddała jej magiczne szafiry. Teraz Tearlingiem włada Buława, a Kelsea siedzi zamknięta w ciemnym lochu i spodziewa się rychłej śmierci. Buława robi co może, by ją odbić, a tymczasem dziewczynę po raz kolejny nawiedzają wizje przeszłości. Tym razem przenosi się do Miasta założonego przez Williama Teara i razem z młodą strażniczką Katie śledzi jego powolny upadek. Wreszcie dowiadujemy się, jak zginął William, a także Lily oraz ich syn Jonathan (tej ostatniej śmierci, szczerze mówiąc, nie rozumiem). Podobnie jak w poprzedniej części, w której Kelsea miała wizje z Lily, tak i w tej okazały się one bardzo ciekawe, może nawet ciekawsze od tego, co działo się w teraźniejszości. Jakoś autorce bez problemu udało się sprawić, że polubiłam Lily i Katie, ale poczynania Kelsea obserwowałam raczej bez emocji. Pozytywnym zaskoczeniem tego tomu okazała się Szkarłatna Królowa – autorka napisała o niej w taki sposób, że nie tylko Kelsea nie mogła jej nienawidzić – ja też nie mogłam się na to zdobyć. Jej historia budziła nawet lekkie współczucie – chociaż bez przesady, bo uczyniła wiele złego i ostatecznie zasłużyła na śmierć.
Ta część jest chyba najpoważniejsza ze wszystkich. Autorka rozważa w niej, czy utopia jest w ogóle możliwa oraz czy ludzie naprawdę mogą żyć ze sobą w zgodzie i być równi. Historia pokazuje, że takie socjalistyczne wizje zawodzą i tak też stało się z Miastem Teara. Wystarczyło jedno pokolenie, by upadło. Johansen dopatruje się przyczyn tego upadku w ludzkich charakterach. Prędzej czy później zawsze pojawią się chciwość, zawiść i zazdrość, a ktoś będzie uważał się za lepszego od innych. Drugim ważnym tematem poruszonym przez autorkę jest religia. Johansen ukazała wszystkie niebezpieczeństwa, które się z nią wiążą zarówno w rozwijającym się, jak i już rozwiniętym społeczeństwie.
Trylogia o Królowej Tearlingu rozpoczęła się dość niepozornie, ale autorka z każdą częścią się rozwijała, aż doszła do doskonałego finału. Nie zdradzę wam, jak zakończyła tę serię, ale zrobiła to w spektakularny sposób. Rozczarowało mnie jedynie to, że ostatecznie motorem napędowym akcji okazali się nie ludzie, lecz magiczne kryształy – a tego, skąd się właściwie wzięły i jak dokładnie działają, nie dowiedzieliśmy się w sumie do samego końca.
Serdecznie polecam zarówno Losy Tearligu, jak i całą trylogię wszystkim fanom fantastyki. Autorka stworzyła rozbudowany świat z pogmatwaną historią i ciekawych bohaterów. Główna bohaterka, która na początku mogła nieco irytować, ostatecznie się broni, chyba dzięki temu, ale Johansen zrezygnowała z wątków miłosnych. Przeczytajcie!

Za książkę dziękuję wydawnictwu Galeria Książki

1 komentarz:

  1. Też podobało mi się, jak autorka ukazała Szkarłatną Królową w drugim tomie. Jestem ciekawa finału, ale książkę dopiero kupię pod koniec kwietnia lub w maju. Już nie mogę się doczekać :D
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń