piątek, 21 stycznia 2022

Penelope Ward - "Antychłopak"

Autor: Penelope Ward

Tytuł: Antychłopak

Wydawnictwo: Editio

Data wydania: 2021

Ilość stron: 336

Ocena: 7/10

Opis:

Autorka bestsellerów New York Timesa

Co może zrobić ze swoim życiem samotna matka niemowlęcia? Carys na razie nie mogła wrócić do pracy, przecież nie miała z kim zostawić Sunny. Zresztą nie chciała wracać do swojej starej firmy - nie, dopóki dyrektorem był ojciec Sunny. Poświęcała się więc w pełni córeczce i próbowała odpoczywać, kiedy mała zasypiała, co jednak nie zawsze się udawało. Przyczyną bezsennych nocy był hałas zza ściany. Sąsiad głośno cieszył się kawalerską wolnością.

Deacon, utalentowany projektant gier, był przystojny, przyjazny i miał poczucie humoru. Podobał się Carys. Ale nie miał najmniejszej ochoty na poważne relacje, w jego życiowych planach nie było też miejsca na dzieci. Którejś nocy role się odwróciły. Maleńka Sunny chorowała, głośno płakała i trudno ją było uspokoić. W końcu ktoś zapukał do drzwi. To był Deacon. I wcale nie przyszedł się awanturować. Na jego widok Sunny się uspokoiła. A potem - na jego rękach - usnęła.

Ten wieczór wiele zmienił. Carys i Deacon stali się sobie bliżsi. Stopniowo ich przyjaźń się pogłębiała. Śliczna Carys okazała się ciepłą, serdeczną kobietą. A Deacon miał w sobie pokłady wrażliwości i empatii, a do tego był czuły. Jednak oboje wiedzieli, że nie mogą być razem. Z wielu powodów. Tymczasem Deacon powoli zdawał sobie sprawę z tego, że nie może się wyrzec Carys. A ona coraz częściej łapała się na marzeniu o przystojnym sąsiedzie. Tylko że baśniowe zakończenia nie zdarzają się w prawdziwym świecie, prawda?

Czy może istnieć ktoś bardziej nieodpowiedni?

Recenzja:

Penelope Ward też znam i uwielbiam - znam bardzo wiele jej książek i jakoś w tym momencie to już sięgam po jej twórczość w ciemno, bo po prostu wiem, że to będzie dobra lekturka i przyjemnie spędzony czas. Jednak "Antychłopak" jest wręcz o facecie idealnym - także trochę sarkastyczny ten tytuł i mylący. Niektóre rzeczy w książce też mi się średnio podobały... Ale w ogólnym rozrachunku ta pozycja mnie zauroczyła i jednak widzę dużo więcej jej plusów niż minusów!

Carys - jak Paris a nie Karen (co totalnie do mnie nie przemawiało, ale dużo czasu poświęcono na tłumaczenie tego), jest matką sześciomiesięcznej Sunny. Dziewczynka ma zespół Downa - ale Carys na to nie patrzy, bo jej dziecko dla niej jest idealne - i jedyne co ma, to dodatkowy chromosom, a nie chorobę. 

Nie jest im jednak łatwo, szczególnie pod kątem finansowym, gdyż ojciec Sunny dosłownie od samego początku nie chciał mieć z nią nic do czynienia - a Carys nie wiedziała nawet wtedy, gdy zgodziła się, aby nie włączać go w życie ich córki, że dziewczynka będzie miała zespół Downa - bo dowiedziała się o tym już po narodzinach córeczki. 

Pewnego dnia jakoś tak wychodzi, że Carys zaczyna gadać z sąsiadem z drzwi obok - i chociaż najpierw jest trochę niezręcznie, bo prosi go o to, aby ciszej uprawiał seks, bo potrzebuje ona czasem snu, to szybko okazuje się, że przystojny Deacon jest kimś naprawdę fantastycznym - kimś, kto bardzo szybko zaczyna się zaprzyjaźniać zarówno z nią, jak i z jej córeczką.

Carys wie, że to nie ma szansy się udać. Chociaż w wielu sprawach Deacon był jej bliski, to jednak wiele ich też różniło. Tyle, że chłopak nie mógł przestać myśleć o swojej sąsiadce i jej dziecku... Jak to się ostatecznie wszystko skończy? Sami sprawdźcie!

Ja mam wrażenie, że w pewnym momencie coś zaczęło za szybko się rozgrywać - bo początek był bardzo fajny, a zakończenie to już było niczym jazda jakimś bardzo szybkim metrem: niby wiesz, do czego to zmierza, a jednak i tak za szybko się dzieje. Niektóre zachowania były też bardzo idealistyczne - chociaż nie powiem, głównie dzięki Deaconowi pokochałam tę książkę i totalnie się w niej zaczęłam zaczytywać!

Bardzo fajnym motywem jest tutaj zespół Downa - ja ogólnie lubię, jak romanse poruszają jeszcze jakieś wątki, a nie tylko miłość i pikantne sceny. Także tutaj duży plus za połączenie wątków - bo bez wątpienia autorka bardzo fajnie oddała tutaj wszystko co powinna w tej kwestii. 

Dodatkowo plusem jest oczywiście sama autorka - jej talent pisarski, wyrobiony warsztat i lekkość pisania. "Antychłopak" był pełen dialogów i opisów na najwyższym możliwym poziomie, ale był też pełen emocji, uczuć i takiego klimatu, przez który ta powieść bez wątpienia zostanie w sercu na dłużej.

Nie jest to może najlepsza książka, jaką ostatnio czytałam, ale szczególnie pragnę zwrócić Wam na nią uwagę, bo wiem, że warto dać jej szansę. Ja osobiście sięgam po wszystko od Penelope Ward, a ta pozycja jest wyjątkowo udana, jeśli chodzi o jej twórczość. I chociaż dużo bardziej wolę Penelopę Ward w duetach pisarskich, to "Antychłopak" jest zdecydowanie uroczy i wart przeczytania!

Podsumowując: polecam przeczytać, po prostu. Tyle i aż tyle. Uważam, że takich książek ciągle nam na rynku wydawniczym za mało - także gorąco polecam! 


10 komentarzy:

  1. Renata Kozłowska22 stycznia 2022 19:38

    Bardzo ciekawa recenzja. Zaciekawiłam się tą książką więc pewnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Początkowo nie byłam zbyt pozytywnie nastawiona do książki. Jednak na sam koniec lektury recenzji byłam nią zauroczona. Ciepła, pozytywna historia o dwojgu ludzi, którzy pozornie mogą do siebie nie pasować, a jednak połączy ich uczucie, którego nie można odmówić. Jestem na tak.

    OdpowiedzUsuń
  3. Autorkę kojarzę, ale chyba jeszcze żadnej książki jej autorstwa nie czytalam. Powaszej recenzji chyba trzeba ti zmienić. Czuje, że mi się to spodoba. Dzięki za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak do tej pory nie zawołam się na książkach autorki. Lubię te jej historie. I po recenzji "Antychłopaka" wiem że też się nie zawiodę. Cenię wątek samotnego rodzica. Penelope Ward wplata w opowieść delikatny temat jakim jest wychowywanie dziecka z zespołem Downa więcej jak dla mnie takich książek. Lektura trafia na listę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieee, Penelope Ward nie, czytałam już jej jedną książkę i kompletnie mnie zawiodła. A antychłopaków znam już zbyt dużo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za recenzję. Nie przypominam sobie, żebym czytałam książki tej autorki, ale recenzja zachęca. Może ją przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta książka już jakiś czas jest u mnie na liście ❤️Recenzja, dodatkowo zachęca zebg szybciej się z nią zapoznać

    OdpowiedzUsuń
  8. Kilka książek autorki już przeczytałam. Jedne podobały mi się bardziej, inne mniej. Antychłopak to chyba fajna lektura,ale na razie nie planuję lektury tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaciekawiłaś mnie, a to wcale nie takie proste 😅, więc myślę, że przeczytam ten tytuł. Może pojawi się w naszej bibliotece 😁

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgadzam się,takich książek bardzo brakuje nam na rynku czytelniczym. Lubię autorkę,a opis oraz recenzja sprawiły,że ten tytuł wleciał na listę książek do przeczytania tej autorki🙂Zapowiada się fajna i ciekawa lektura,tylko nie wiadomą jest kiedy będzie do tego okazja. Bardzo dziękujemy za świetną recenzję😘 B.B

    OdpowiedzUsuń