poniedziałek, 15 listopada 2021

Sarah J. Maas – "Dwór srebrnych płomieni. Część 2"

 


 Autor: Sarah J. Maas

Tytuł: Dwór srebrnych płomieni

Tytuł serii: Dwór cierni i róż. Tom 4.2

Wydawnictwo: Uroboros

Rok wydania: 2021

Ilość stron: 300

Ocena: 8+/10

PATRONAT KSIĄŻKOWIRU

 

Opis:

Nesta Archeron i Kasjan, mimo dzielących ich różnic nie do pogodzenia i wzajemnych animozji, w wyniku działań wrogich dworowi Feyry i Rhysanda sił, znajdują się po jednej stronie barykady. Zdradzieckie ludzkie królowe, które powróciły na kontynent podczas ostatniej wojny, uformowały niebezpieczny nowy sojusz, zagrażający kruchemu pokojowi na świecie. To, czy uda się powstrzymać wroga, zależy od tego, czy Kasjan i Nesta odsuną na bok nierozwiązane spory i ramię w ramię staną do walki. W świecie wyniszczonym wojną i dręczonym niepewnością Nesta i Kasjan staną do walki nie tylko z wewnętrznymi demonami, ale też potworami z zewnątrz, starając się jednocześnie znaleźć zrozumienie i uzdrowienie w swoich ramionach.

 

Recenzja:

Ostatnio pisałam Wam o pierwszej części „Dworu srebrnych płomieni”, więc oczywistym jest, że teraz przychodzę z kilkoma słowami na temat części drugiej. Może ma ona, w porównaniu z jedynką, mniej stron, ale jest naszpikowana zwrotami akcji i emocjami, przez co czytanie jej bywa trudne niczym wyprawy Nesty po dziesięciu tysiącach stopni, ale jest też równie przyjemne i niesamowite jak oglądanie spadających gwiazd w Velaris.

 

Nesta i Kasjan po wydarzeniach kończących pierwszą część wracają do swoich treningów, nie zapominając jednak o zagrożeniach czyhających na nich i ich najbliższych. Ich relacja staje się coraz bardziej namiętna, ale wkradają się w nią też inne nuty, co obserwowałam z rosnącą niecierpliwością, bo naprawdę kibicowałam, by tych dwoje odnalazło wreszcie siebie nawzajem. Nim jednak pojawia się na to szansa, kolejne niebezpieczeństwo puka do ich drzwi, zdrady wiszą w powietrzu, niepewność co do losów najbliższych mrozi krew w żyłach, a pośród tego wszystkiego Nesta musi też odnaleźć drogę, by wybaczyć samej sobie uczynki z przeszłości. Czy jej się to uda?

 

Powiem Wam to, co wspomniałam w poprzedniej recenzji – Nesta przechodzi w tym tomie sporą przemianę i myślę, że ta część pokazuje to już najdobitniej. Dzięki wydarzeniom, które miały tu miejsce, przekonałam się do niej całkowicie, a wręcz ją pokochałam, nawet jeśli czasami nadal miałam ochotę zabić. Myślę, że autorce należą się brawa za to, jak wykreowała tę postać i sumiennie trzymała się tej kreacji, by pokazać, jak można wykorzystać w pełni jej potencjał. Oprócz tego podobał mi się też – ale to już wiecie – sam wątek miłosny. Choć, jak wspomniałam, jest tu dość dużo scen erotycznych, i to bynajmniej nie delikatnych i subtelnych, są one też jak dla mnie integralną częścią historii, bo postać Nesty i Kasjana, ich wybuchowość, gwałtowność i cała gama emocji oraz porywów, którym się oddawali, zwyczajnie do nich pasowały. Aczkolwiek nie narzekałabym, gdyby było ich nieco mniej, na tym opowieść też by nie straciła, bo w kilku momentach już pojawił się jak dla mnie ich przesyt. To jeden z minusów, aczkolwiek nie każdy może odczuwać podobnie.

 

Oprócz tego pojawiają się tu oczywiście inne wątki rozpoczęte w pierwszej części, których znajdujemy rozwiązanie. Bardzo podobał mi się ten dotyczący Walkirii i ich historii – jak dla mnie w top najważniejszych, jeśli chodzi o ten tom. Oprócz tego walka Nesty z własną przeszłością. Następne konfrontacje z dawnymi wrogami, zawiązywanie więzi z nowymi bohaterami, no i chwile mrożące krew w żyłach… I o wiele, wiele więcej! Maas jak zwykle potrafi zakręcić czytelnikiem i chociaż gdzieś na krawędzi umysłu jestem w stanie domyślić się, co może się wydarzyć, i tak ostatecznie daję się porwać wydarzeniom bez reszty. Choć spodziewam się, że zastosuje jakieś rozwiązanie, i tak udaje jej się to zrobić w taki sposób, że wyciska mi z oczu łzy.

 

A w tej części to już musiałam mieć obok paczkę chusteczek, zwłaszcza przy ostatnich stronach. Bo – jak wspomniałam – niby byłam przygotowana, ale jak zawsze dałam się nabrać. To chyba kwestia tego, że Maas jest w stanie sprawić, że angażuję się w pisane przez nią historie całą sobą. Niezależnie od wszystkiego, dla mnie jej książki mają w sobie magię, którą uwielbiam i którą znalazłam zaledwie u kilku innych autorów tego gatunku. Dlatego zawsze będę ją uwielbiać i zawsze będę czekać z niecierpliwością na kolejne jej książki. Samo to, że przed Dworem Srebrnych Płomieni nie sięgnęłam po żadną książkę od wakacji, już o czymś świadczy.

 

Także jak dla mnie – must read. Wiem, że autorka ma swoich fanów i zaciekłych przeciwników, ale mnie Maas kupiła już jako nastolatkę. Nie za pierwszym podejściem, a za drugim – co też może Was zachęcić, jeśli kiedyś sięgnęliście po jej książki, ale Was nie przekonały. Ja pokochałam historie pisane przez autorkę przy drugim podejściu, a od tego czasu sięgam po nie już bez zawahania.

 

Nie inaczej było przy Dworze Srebrnych Płomieni, który sprawił, że zniknęłam na wiele godzin, śmiałam się i płakałam, zagłębiając się w trudną historię Nesty oraz jej najbliższych. Autorka zaserwowała mi jak zwykle mnóstwo akcji, zaskoczeń, rozczulających momentów, a także takich pełnych żywego ognia. I nie tylko, bo opowieść Nesty skrywa w sobie o wiele więcej. Nasze historie warte są opowieści – powiedziałyby bardzo ważne postacie z tej książki. Odważycie się je poznać?

 

 

11 komentarzy:

  1. Nie czytam recenzji, bo mam w planie kiedyś przeczytać. Lubię a nawet bardzo lubię książki Maas więc chcę mieć niespodziankę czytając to. Dzięki za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam twórczości autorki, a tutaj "must read"... No i co? Wypada mi w końcu spróbować zawrzeć znajomość z taką tematyką. Gratulacje patronatu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Renata Kozłowska15 listopada 2021 18:36

    Nie znam jeszcze twórczości tej autorki ale moja koleżanka mówi, że to petarda.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla fanów tego cyklu "Dwór srebrnych płomieni. Część 2" jest świetną kontynuacją. Dużo się dzieje, lektura wywołuje emocje a także wypieki na twarzy. Mi jakoś nie spieszno do powrotu do świata Fea. Na razie sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, ale wam te książki Sarah J. Maas szybko idą... Te tomy przecież mają po 800 stron?! Przyznajcie się, nie śpicie po nocach! Inaczej wam nie uwierzę...
    To już część druga, a ja nie poznałam tej pierwszej, a tym bardziej sagi wiodącej, po której autorka stała się tak sławna. Już przyrzekłam (sobie), że ja ją przeczytam, ale zacznę od poprzednich "Dworów", bo podejrzewam, że to one stanowią najlepszą zabawę dla czytelnika, a reszta jest bardziej dla tych, co w tym jej świecie się już zaklimatyzowała (by w dwa dni pożerać kolejne prawie 1000 stronnicowe tomiska :P). W każdym razie super, że Maas trzyma poziom! To się ceni.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze ale Wy pochłaniacie te książki ;D Te nie są dla mnie ale podziwiam, że ktoś tak namiętnie je czyta! Jestem pełna podziwu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przy pierwszej części odczuwałam spory dylemat i taki sam odczuwam tutaj. Nie jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić czy chcę, czy też nie chce tego czytać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zupełnie nie znam tej serii, i jakoś mnie do niej nie ciągnie. Mam Szklany tron z innej serii autorki, ale jeszcze przede mną lektura. Nie wiem nawet czy pióro autorki mi podejdzie, ale kiedyś się o tym przekonam, ale kiedy? 😉

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratulacje patronatu :) Nie znam ani serii, ani autora, nawet spotkałam ich indziej wcześniej. Okładka jest fajna, ciekawa, inna :) Jednak nie będę sprowadzać, co się kryje pod tą okładką :) Bardzo dziękujemy za fajną recenzję :) B.B

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiele dobrego słyszałam o tej serii. Może czas się przełamać i dać jej szansę?

    OdpowiedzUsuń