poniedziałek, 12 lipca 2021

Angela Węcka - "Glow up"


Autor: Angela Węcka

Tytuł: Glow up

Wydawnictwo: Spisek Pisarzy

Data wydania: 2021

Ilość stron: ok. 300

Ocena: 7/10

PATRONAT KSIĄŻKOWIRU

Opis:

Zaskakujący romans w cieniu secesyjnych kamienic! Marika jest zdeterminowana. Kupuje mieszkanie w bytomskiej kamienicy. Chce je odnowić jak najniższym kosztem i sprzedać z zyskiem. W tym celu zatrudnia lokalną firmę remontową. Nie przypuszcza jednak, że zamiast doświadczonego pana Stanisława do pracy stawi się Aleksander – młody brygadzista z talentem do odnawiania starych lokali i umiejętnością uwodzenia każdej klientki. Ale nie to jest najgorsze. Dziewczyna ma dużo więcej problemów na głowie – zaczynając od kłopotliwej rodziny i niestabilnych finansów, na wymagającej szefowej kończąc.

Z trudem realizuje swój życiowy plan, a obecność Aleksa tylko komplikuje sprawy. Im częściej mężczyzna się do niej zbliża, tym bardziej Marika jest przekonana, że nie może zaufać samej sobie. W końcu miłość to coś, na co nie powinna sobie pozwolić. Nie teraz, nie tutaj, nie z nim. Wejdź do świata flippingu i przeżyj metamorfozę nie tylko zaniedbanego mieszkania, ale i samych bohaterów!

Recenzja:

Z książką Angeli Węckiej miałam już do czynienia - co więcej, podobała mi się ona, bo miała niezapomniany wręcz klimat. "Glow up" to całkiem inna pozycja - niemniej jednak także mi się podobała. Co więcej, było w niej kilka takich motywów, które sprawiają, że uważam, że jest to powieść momentami całkiem oryginalna - więc zachęcam do czytania. Tę zachętę podkreślam także tym, że ta pozycja spodobała mi się na tyle, że objęłam ją patronatem medialnym - co samo w sobie jest już jakimś wyznacznikiem, bo nie wszystkie powieści tak bardzo wpasowują się w moje gusta.

Marika nie miała łatwego dzieciństwa, a i nawet teraz jej życie nie jest usłane różami. Chociaż dziewczyna lubi robić rzeczy związane z renowacją domów, z robieniem zdjęć odnowionym wnętrzom i ze sprzedażą mieszkań po znacznie wyższych cenach, to jednak nie jest ona szczęśliwa i spełniona. Postanawia sama, po raz pierwszy, bez pieczy swojej szefowej, zająć się flippingiem (tutaj: kupnem po okazyjnej cenie mieszkania, po czym odnowieniem go i sprzedaniem po znacznie wyższej cenie). Niestety, nic nie idzie po jej myśli, bo w międzyczasie jej planom zaczyna przeszkadzać ciotka-alkoholiczka, która stara się wpłynąć na Marikę, aby pieniądze przeznaczyła na spłatę jej długów, a nie na to, żeby spełnić swoje marzenia. 

Marika kupuje jednak mieszkanie w Bytomiu - mimo wszystkich przeciwności losu. Zatrudnia ekipę do tego, żeby pomogła jej zrobić remont, a raczej rzeczy, z którymi główna bohaterka sama sobie nie poradzi. Przypadkiem okazuje się, że firmę, która miała jej pomóc, przejmuje Aleksander - facet, który jest co prawda pracowity i zna się na swojej robocie, ale nie lubi zbytnio poważnych relacji, przez co skacze z kwiatka na kwiatek - w tym żonach swoich klientów. 

Zderzenie światów Mariki i Aleksandra nie jest przyjemne i miłe. Para od początku zaczyna czuć do siebie jakiś niesmak, ale później te uczucia coraz bardziej zaczynają się zmieniać i ewoluować. Tyle, że ani w życiu Mariki, ani w życiu Aleksandra nie ma za bardzo teraz miejsca na miłość! Jak to się wszystko potoczy? Przekonajcie się sami!

Książka nie jest długa i czyta się ją błyskawicznie. Angela Węcka ma taki swój specyficzny styl - ja go akurat lubię, ale znam też osoby, które twierdzą, że jest im z nim nie po drodze. Do tego wszystkiego, niczym wisienkę na torcie, dodam to, że według mnie kwestie psychologiczne były całkiem nieźle pokazana, szczególnie to, jak Marika na początku była naiwna i łatwowierna, a później można było dostrzec także jej przemianę wewnętrzną. Co prawda Aleksandra na początku nie polubiłam, ale ostatecznie on także zaczął mi się wydawać swego rodzaju zagubioną duszą. 

Warto wspomnieć także o tym, że nie brakuje tu sarkazmu, ironii i przekleństw. Wolę Was ostrzec, bo wiem, że wiele osób marudzi, że czasem coś takiego w książkach się spotyka, a tu raczej jest tego trochę więcej niż w większości powieści, które czytam. Niemniej jednak według mnie nie trzeba się tego obawiać, bo to czasem bardziej takie gierki słowne, które pokazują na przykład tę relację hate-love. 

Bardzo mi się podoba też okładka - jest kolorowa, trochę pastelowa - i o dziwo: nie przedstawia niczego, co kojarzy się z romansem, a bez wątpienia ta pozycja romansem jest, co pewnie niektórych zmyli. Sam tytuł też według mnie ciekawie dobrany, ale też nie wszyscy wiedzą, że "glow up" znaczy "wyładnieć". Życie Mariki i Aleksandra ostatecznie faktycznie wyładniało. 

Podsumowując: "Glow up" to pozycja, którą trzeba przeczytać, jeśli lubi się akcję osadzoną w Polsce, a do tego motyw hate-love czy też wątek fachowca i jego klientki. Ogólnie książki tej autorki robią na mnie dobre wrażenie i trzymam kciuki za dalszy jej rozwój.

10 komentarzy:

  1. Cieszę się, nawet bardzo. Gdy zobaczyłam po raz pierwszy okładkę, pomyślałam, że jest niebanalna. A sama historia... przeczytam i się przekonam. A przeczytam na 100%. Nie przeszkadzają mi przekleństwa, a ironię i sarkazm cenię. Motyw hate-love w romansach uwielbiam. A miejsce akcji - Polska, nie mają dla mnie większego znaczenia. A do tego kłopoty z rodziną... Ciekawe czy i ja polubię styl autorki ( a to też mnie zaciekawiło w recenzji)? Oj, będzie się działo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba nawet jedną książkę tej autorki czytalam i mi się podobała. Opis bardzo mi się podoba. Brzmi bardzo interesująco. Wasza recenzja też zacheca, więc chyba musu wpaść na listę do przeczytania.
    Gratuluję patronatu.
    Dziękuję za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciągle jakoś omijałam informacje o tej książce /nie lubię tytułów po angielsku u naszych polskich autorek/, ale w końcu po tej recenzji, którą bardzo uważnie przeczytałam, doszłam do wniosku, że chciałabym przeczytać tę nowość. Coś w niej jest, co mnie pociąga. "Wyładnieć"... Pewnie miłość upiększyła życie bohaterki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Renata Kozłowska12 lipca 2021 10:47

    Okładka książki jest taka inna, nie ma gołej Klary przystojniaka co już poczytuje jej na plus. A recenzja przekonała mnie by ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki więc chyba nadszedł moment aby zmienić ten stan rzeczy. Lubię sięgać po autorów,których jeszcze nie znam a tu zarówno fabuła jak i okładka bardzo mnie kuszą. Gratuluję patronatu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam książek tej autorki, ale z recenzji już wiem, że książka składa się z elementów, które mi odpowiadają. I okładka też mi się podoba. Chcę przeczytać "Glow up"

    OdpowiedzUsuń
  7. Czuć powiew świeżości na rynku wydawniczym dzięki książce "Glow up". Ostatnio powielane są utarte schematy, trudniej odleźć coś nowego ale od czasu do czasu pojawiają się perełki które wprowadzają coś świeżego. Taką książką najwyraźniej jest dzieło Angeli Węckiej. Ciekawy pomył na fabułę, bohaterowie zapadający w pamięć a to tego jeszcze przez zemnie uwielbiamy motyw hate-love. Tytuł trafia na listę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Już zamówiłam i czekam! Lubię styl pisania tej autorki, ma dużo ciekawych pomysłów fabularnych. W jej książkach jest dla mnie coś oryginalnego, nowego.

    OdpowiedzUsuń
  9. Fabuła brzmi ciekawie, szczególnie ten motyw z renowacją starych mieszkań, ale nie wiem czy to pozycja dla mnie. Jeszcze się zastanowię ☺ okładka faktycznie śliczna.

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratulacje patronatu😘Uwielbiam takie kilamty w powieściach😍Bardzo lubię programy tv,właśnie o kupnie starych domach,renowacji i dobrej sprzedaży ich-np. Dochodowy remont czy mistrzowie remontu,dlatego jeszcze większą mam chrapkę na tą powieść😍Cała książka wraz z okładka jest świetna,świetnie dopracowana😍Nie dziwię się nic,a nic,że Nasz Książkowir objął ją patronatem,brawo Wy,macie świetny książkowy noc,do wspaniałych nowości💞Bardzo bardzo bardzo dziękujemy za recenzję😘B.B

    OdpowiedzUsuń