sobota, 29 maja 2021

Ada Tulińska - "Bodyguard. Wbrew zasadom"

Autor: Ada Tulińska  

Tytuł: Bodyguard. Wbrew zasadom 

Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki/Kobiece

Data wydania: 2021

Ilość stron: 272

PATRONAT KSIĄŻKOWIRU

Opis:

Zbudowała wokół siebie mur. Czy on odważy się go zburzyć? 

Odkąd ojciec Lidii odniósł wielki finansowy sukces, dziewczyna nie musi się martwić o swoją przyszłość. Stworzyła idealny wizerunek samej siebie i kurczowo się go trzyma, chroniąc się przed światem. Na innych patrzy z góry – zwłaszcza na służbę i pracowników ochrony, których zapewnił jej ojciec. Jednym z jej ochroniarzy jest Cichy, tajemniczy mężczyzna bardzo broniący dostępu do swojej prywatności. Jego milczenie ma głębokie podłoże związane z misją wojskową, którą odbył. 

Czy Lidia na pewno może czuć się przy nim bezpiecznie? Kiedy odkrywa jeden z jego sekretów, Cichy nie ma wyboru – nie może dopuścić, żeby komuś o nim opowiedziała.

Recenzja:

Wcześniej czytałam jedną książkę tej autorki - taką bardziej mafijną - i całkiem przypadła mi ona do gustu, mimo tego że było kilka niedoskonałości (ze względu, że był to debiut). Natomiast od razu skusił mnie "Bodyguard. Wbrew zasadom" - i po okładce, i po opisie: dałam mu szansę i... przepadłam. Według mnie jeden z lepszych, jak nie najlepszy romans z ochroniarzem, który czytałam (jeśli chodzi o polski rynek wydawniczy). Dlatego objęłam patronatem - i dlatego polecam! Pewnie część z Was zauważyła, że nie dałam oceny, ale zrobiłam to celowo - żebyście dokładnie przeczytali moją recenzję, zamiast sugerować się konkretną cyferką! 

Lidia jest suką, jakich mało. Kiedyś była słodką, uroczą dziewczyną, ale życie nauczyło ją, że powinna zachowywać się inaczej - bo wtedy jej serce będzie bardziej chronione, a do tego wszystkiego: wszyscy liczyli na to, że właśnie będzie zachowywać się jak bogata dziewczynka. Do tego wszystkiego Lidia jest influencerką, poleca produkty na social mediach w zamian za pieniądze - i jej fani lubią też tą otoczkę niedoścignionej piękności, która otacza się murem. Tak więc Lidia, chociaż w środku kryje się całkiem fajna kobietka, zachowuje się okropnie - obrażając szczególnie swoją służbę, na której wręcz się wyżywa. 

Wszystko zmienia się w momencie, gdy jej ochroniarz postanawia zwolnić się z pracy... i okraść swoją byłą pracodawczynię. Niestety, chociaż Lidii miało wtedy nie być w domu, wcześniej wraca z imprezy i w pewien sposób staje się także zakładniczką, chociaż jej ochroniarz twierdzi, że nie chce jej skrzywdzić - i że okrada ją ze względu na ważny interes, o którym nie może (i nie chce) mówić. Wkrótce jednak Lidia zbliża się do swojego ochroniarza - emocjonalnie i fizycznie, zaczyna odkrywać prawdziwą siebie, a on... on opowiada jej o swojej największej tajemnicy i największej słabości. 

Jak potoczy się ta historia dalej? Musicie dowiedzieć się sami. Jednak w "Bodyguard. Wbrew zasadom" wiele jest rzeczy, które są pozorami albo murami obronnymi, które kruszą się z każdą kolejną stroną. Jedno jest pewne - serce Lidii przy ochroniarzu nie jest bezpieczne, bo w pewnym momencie Lidia staje się przy nim bardzo odsłonięta. Ale jego cel kradzieży... jest dla niego ważniejszy. Bez wątpienia ta pozycja niejednego zaskoczy - i żałuję tylko, że zakończenie tak szybko minęło, bo kilka kolejnych stron zrobiłoby jeszcze większą robotę! 

Miłość niejedno ma imię - i ludzie też potrafią się zmienić, szczególnie wtedy, kiedy w końcu zaczynają być sobą. Takie właśnie morały wyniosłam z tej książki i wydaje mi się, że było to świetne przedstawione. Z Lidią, którą poznajemy na początku, w życiu bym nie znalazła wspólnego języka - prędzej bym chciała ją utopić w tym jej basenie. Natomiast później... okazuje się, że nie tylko ją da się polubić. W ostateczności odbieram tę historię jako całkiem fajną, chwilami słodką, a chwilami - wzruszającą. 

Sposób napisania "Bodyguard. Wbrew zasadom" też jest fajny - chociaż nie jest to cegiełka, które ostatnio bardzo lubię, to jednak widać tutaj charakterystyczny styl autorki, a do tego są całkiem niezłe opisy i dialogi. W połączeniu z ciekawą fabułą i szybką akcją tworzy to niezwykłą mieszankę - którą po prostu chce się czytać! Bez wątpienia sięgnę po kolejne pozycje tej pisarki - bo wydaje mi się, że jeszcze mnie czymś zaskoczy - i trzymam za to kciuki!

Do tego wszystkiego, niczym wisienka na torcie, mamy tę piękną okładkę - chociaż nagie torsy trochę mi się już znudziły, to jednak bez wątpienia do tej historii to nawet pasuje. No a sposób wykonania przez grafika - mistrzostwo. Piękne czcionki, te kolory, dodatkowe efekty... Chciałabym, żeby wszystkie okładki były tak dopracowane!

Podsumowując: polecam! Nie jestem w stanie powiedzieć (ani napisać) nic innego - polecam i już! Wydaje mi się, że ta pozycja znajdzie wielu swoich fanów. Jeśli jednak jeszcze nie wiecie, czy ta powieść do Was trafi - na naszym Instagramie i Facebooku są (lub będą) publikowane cytaty, które bliżej Wam pokażą co i jak. Mam jednak nadzieję, że recenzja zachęciła! 

11 komentarzy:

  1. Wow. Czytając opis czuje się już zaciekawiona. Ade Tulinska kojarze z serii mafijnej, ktorej nie czytałam, bo temat mafii omijam szerokim lukiem. Ale motyw ochroniarza jak najbardziej do mnie przemawia. Wasza recenzja brzmi bardzo zachecajaco i do tego wasz patronat, teraz to juz muszę przeczytać zobaczyć co promujecie. Wydaje się być ciekawa wiec mam nadzieje, ze sie nie zawiodę. Dziękuję za recenzję i polecenie tej książki, wpisuję na listę do przeczytania

    OdpowiedzUsuń
  2. Widząc tę okładkę pomyślałam sobie, że to kolejny byle jaki romans. Przeczytałam recenzję i zmieniłam zdanie. Chętnie przeczytam tę książkę. Recenzja zrobiła na mnie duże wrażenie. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam,że nie znałam do tej pory tej autorki,ale po przeczytaniu tej recenzji postanowiłam przeczytać jej najnowszą powieść. Zarówno fabuła jak i bohaterowie bardzo mnie intrygują,zwłaszcza postać Lidii, która otaczajac się murem ukrywa swojej prawdziwe emocje i uczucia. Z niecierpliwością będę oczekiwać,aż ta książka trafi w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam debiutu Ady Tulińskiej, mafia to nie mój konik ale ochroniarz to już coś innego z chęcią poznam tą historię. "Bodyguard. Wbrew zasadom" zapowiada się na fajną książkę, tajemnica Cichego intryguje do tego jeszcze akcja oraz interesująca fabuła, rokuje to na przyjemną lekturę. Recenzja zachęca do zapoznania się z tą książką.
    P.S. Gratuluję patronatu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Może i ciekawa dla lubiących taka tematykę.Znam tylko poprzednia książkę autorki "Spełnione życzenia".

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam żadnej książki autorstwa Ady Tulińskiej i myślę, że raczej nie będzie mi dane żadnej z nich poznać. Mimo całego szacunku do pracy tej autorki, a także innych pisarzy wydających romanse mafijne (czy jak tam je zwią), nie potrafię przemóc swojej niechęci to tego rodzaju literatury. Nie pociąga mnie ona, nie porywa, nie kusi, nie bawi, nie wzbudza we mnie pozytywnych emocji.
    Patrzę na okładkę... i zazwyczaj odwracam wzrok. Czasami mam wrażenie, że to okładki "znaczące". Zazwyczaj kryją w sobie tę samą szablonową fabułę, która (mimo odmienności wątków) pokazuje faceta - macho i poddaną mu, uzależnioną od jego widzimisię kobietę. Gdzie tu prawdziwy romans? Gdzie tu prawdziwy uczucie? Gdzie tu emocje, jakie to prawdziwe uczucie wyzwala?
    To książki dla miłośników tego rodzaju literatury. Nie zaliczam się do ich grona. Chyba nigdy mnie do siebie nie przekonają.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  7. Zasadniczo ostatnio nie czytałam dobrej pozycji literackiej z motywem ochroniarza, ponieważ nie taką po prostu nie trafiałam. Nie da się ukryć, ciężko mi znaleźć było coś ciekawego. W tym przypadku może dam szansę książce, ponieważ chciałabym, wiedzieć co jest takim powodem, dla którego Cichy musi okraść swoją pracodawczynię (byłą?). Spory też plus za okładkę, która, chociaż przypomina okładki wielu książek dla mego oka, to jednak ma w sobie to coś nietypowego, co jednak przyciąga wzrok (przynajmniej mój). Podsumowując, chociaż motyw książki jest już znany, powtarzalny, to jednak daje jej zielone światło, ponieważ wiem, że warto je dawać, chociaż wcześniej podobne książki nas zawodziły.

    OdpowiedzUsuń
  8. Renata Kozłowska30 maja 2021 10:04

    Przyznam, że nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki ale jedno mnie od tej odrzuca, już mam dość książek z klatami gołymi. Normalnie jakąś epidemia, gdzie się nie obejrzeć tam gole męskie klaty. Wiem, że nie ocenia się książki po okładce ale prawdą jest, że jesteśmy wzrokowcami więc wybieramy te książki, których okładka nas skusi..... A w tym przypadku, no cóż, nie kusi...

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie wiem, to zupełnie nie mój typ literatury, ale jak trafi gdzieś w moje łapki to przeczytam, choćby z ciekawości by porównać swoje odczucia i przemyślenia z Twoimi :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja miałam ochotę odstawić tę pozycję na bok i pozostać niewzruszona na jej klimatyczną okładkę. Całe szczęście, że wzięliście ją pod swój patronat, bo czuję, że byłoby to wielkie przeoczenie (jeśli nie gorzej) z mojej strony. Zaintrygowała mnie recenzją, jak i sam opis historii. Cóż takiego ukrywa ochroniarz, by okradać swojego pracodawcę? I czym zainspiruje młodą osobę, by obnażyła przed nim swoją duszę i serce?
    Ps. Czekam na obiecane cytaty.

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratulacje patronatu 😘Bardzo jestem ciekawa cytatów ,ale po recenzji i tak jestem bardzo ciekawa tej powieści. Dodaje ją do listy 😊Ma ona w sobie coś bardzo innego, ciekawego i przyciągająca czytelnika. Nie wydaje mi się to być jakiś oklepany schemat fabuły,o nie. Nie jest to jakaś typowa powieść, jest w niej coś kradnącego serce czytelników ❤ Okładka nie podoba mi się. Bardzo dziękuję za recenzję 😘B.B

    OdpowiedzUsuń