sobota, 10 kwietnia 2021

Natasha Knight - "Killian"

Autor: Natasha Knight

Tytuł: Killian

Wydawnictwo: Papierówka

Data wydania: 2021

Ilość stron: 264

Ocena: 5/10

Opis:

CILLA
Bestia miała Piękną. Killian Black ma mnie.
Bez znaczenia, jak się tu znalazłam, choć on twierdzi, że to ważne. Mówi, że sama dokonałam wyboru. Nic nie rozumie. Nigdy go nie miałam.
Na dodatek zmienił zasady. Umowa obejmowała jeden miesiąc. Przez trzydzieści dni miałam należeć do niego. Lecz moje ciało przestało mu wystarczać. Zapragnął również duszy. Chce każdej części mnie i choć mogę udawać, że czuję się bezpieczna, gdy pod nim leżę, ten mężczyzna robi ze mną coś nikczemnego. Coś, co kiedyś mnie złamie.
KILLIAN
Cilla dokonała wyboru. Zaoferowała układ, a ja go jedynie zaakceptowałem. I co z tego, że w trakcie zmieniłem zasady? Nie zamierzam za to przepraszać.
Jest taka sama jak ja – mroczna. Musiało przytrafić się jej coś złego. Coś, co ją skrzywdziło. Nie szuka jednak bohatera, tylko anioła zemsty. Mrocznego rycerza, który zgładzi jej demony. Potrafię tego dokonać, ale będzie ją to słono kosztowało, bo w zamian chcę wszystkiego. I wezmę to.
Jest moja.

Recenzja:

Żadnych czterech liter ta książka nie urywa - jest taka dosyć przeciętna, ale mimo wszystko całkiem dobrze się ją czyta. No, przynajmniej, jak się już przebrnie przez taki dosyć oporny początek, który jest przesiąknięty taką dawką bólu i cierpienia, że dosłownie trochę mnie to przeraziło. W głowie miałam wcześniejsze tomy tej serii - i tam też było sporo brutalności, ale jednak ta miłość, ten romans się też bardzo wybijał, a przy tej powieści mam taki problem z tym, żeby stwierdzić, że głównym motywem jest miłość: bo według mnie było tam więcej innych, dziwnych, pokręconych relacji i powiązań, a także dużo trudnych aspektów: jak zabijanie czy problemy z ułożeniem sobie życia po ciężkich doświadczeniach z dzieciństwa.

Killian ma jeden cel: likwidować wszystkich swoich przeciwników, aby umocnić swoją władzę i nie dać niektórym powodu do myślenia o tym, że jest słaby. Takim sposobem trafia do pewnego chłopaka, który - niczym pierwszy lepszy głupek - chciał go okraść z narkotyków, a na dodatek próbował sprzedać towar do osoby, z którą Killian bezpośrednio współpracował. Niestety, pech chciał, że próbę przechwycenia tego chłopaka, zaobserwowała także jego siostra - która akurat szła do niego na comiesięczny obiad. Tą siostrą była oczywiście główna bohatera - Cilla.

Szybko okazuje się, że brat Cilli był w niezłym bagnie, tkwił w nim po uszy, a Killian chciał go - mówiąc delikatnie - trochę poturbować i potorturować, żeby dać przykład swoim rywalom. Cilla nie jest w stanie na to patrzeć, bo jej brat był dla niej dosłownie wszystkim, więc proponuje Killianowi, że zrobi wszystko, co będzie chciał, jeśli on wypuści jej brata i obieca, że nie zrobi mu żadnej krzywdy. Killian, zaintrygowany propozycją dziewczyny, postanawia ją w pewien sposób poniżyć, po czym sprawdza, jak wygląda w bieliźnie i stwierdza, że jeśli chce ochronić brata, to musi być do jego dyspozycji przez cały miesiąc. Cilla się zgadza, ale nie wie, że to będzie aż tak trudne zadanie...

Ten opis jest taki dosyć nawet pod pewnym aspektem romantyczny, natomiast traktowanie Cilli przez Killiana czasami pozostawia wiele do życzenia. Ja wiem, że Killian nie przywykł do oddawania komuś władzy, kontroli i uwielbia dominować, natomiast Cilla, nawet na końcu tej książki, nie miała zbyt wiele do powiedzenia - a o każdą swoją decyzję bardzo musiała walczyć. Ba, ona chciała mieć coś swojego, miejsce, w którym może poczuć się bezpieczna, a Killian za wszelką cenę jej uświadamiał, że jej miejsce jest tylko przy nim i praktycznie nie bardzo powinna myśleć o tym, żeby się od niego oddalać: a przynajmniej ja tak to odebrałam. Ot, po prostu nienawidzę takiego typu mężczyzn, którzy traktują kobietę, jak swego rodzaju osobę bez mózgu, bez wolnej woli i tak dalej...

Książka w ogóle też jest dosyć krótka, nie ma nawet trzystu stron (i nawet księgarnie internetowe o te kilka stron zawyżają, bo w papierze jest dokładnie tych stron dokładnie 264). I tak być może po prostu nie zdążyłam się do końca wkręcić i poczuć tę wielką miłość i tę wyjątkową relację. Dla mnie ta relacja taka fajna nie była, natomiast przyznam szczerze, że tę powieść dosyć fajnie się czytało, bo jest lekko napisana, a dodam też, że jak ktoś ma ochotę bardziej na krwawą mafię i na takiego bohatera (aroganckiego dupka, że tak to ujmę!), to myślę, że "Killian" się mu bardziej spodoba niż mnie. Dla mnie jednak za mało relacji, za dużo brutalności - w erotyku byłoby to inaczej postrzegane, ale to jest jednak w stu procentach romans.

Jak jednak zauważycie, dałam ocenę 5 na 10 - więc nie jest to niska ocena. Ot, przeciętna. Bo według mnie książka dla mnie była właśnie przeciętna - i na pewno nie jest ona taka totalnie słaba, że totalnie bym Wam odradzała sięgnięcie po nią. To, co też jest fajne, chociaż to jest czwarty tom serii - nie trzeba znać wszystkich, one są raczej luźno napisane, luźno połączone. 

Podsumowując: cieszę się mimo wszystko, że przeczytałam tę część, chociaż poprzednie tomy dużo bardziej mi się podobały (i sam pomysł ich bardziej mnie jakoś pociągał). Niemniej jednak dodam jeszcze, że gdybym tylko była w stanie dać Wam tę książkę podotykać (bo wydawnictwo znowu użyło tej cudownej tekstury "ala jedwab" na okładce, to pewnie część z Was już w samym tym by się zakochało. Więc może mimo wszystko dacie szansę tej powieści, co? Szczególnie, że z tego co wiem, dużo osób ocenia tę książkę lepiej niż ja. Ot, mnie coś tam jednak nie do końca grało... Przede wszystkim ten bohater i ta brutalność... 


8 komentarzy:

  1. Nie znam autorki, ale jeśli czterech liter nie urywa, to nie tęsknię za tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  2. Renata Kozłowska10 kwietnia 2021 18:30

    Jakoś chyba się nie skuszę, nie lubię historii o poniżaniu i upodlaniu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny romans mafijny, brutalny samiec alfa i klata na okładce. Nie dla mnie. Odpuszczam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam autorki,ani jej wcześniejszej twórczości. Nie przemawiają do mnie tego typu książki czy okładki. Czytając chce mieć z tego przyjemność,czuć radość z czytania,mieć książkowe motyle w brzuchu podczas czytania 🥰A nie co drugie słowo,mieć do czynienia z brutalnością, brakiem szacunku do kobiet,niewolą,mafią,seksem czy wulgaryzmami. Każdy ma swoje upodobania i to jest piękne ,ale to zdecydowanie i nieodwracanie nie jest książka dla mnie 🙂Bardzo dziękuję za recenzję 😘 B.B

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta seria co jakiś czas przewija mi się w necie, ale jeszcze żadnej książki tej autorki nie czytałam i chyba w planie nawet nie mam. Jakoś nie przemawia to do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejna odsłona cyklu 'Benedetti Brothers: tym razem "Killian". Niestety nie znam ani jednej z części tej serii i chyba ten stan rzeczy tak pozostanie. Natasha Knight stworzyła książkę surową gdzie główny bohater tylko chciał posiadać kobietę a gdzie szacunek, zaufanie. Nie po drodze mi z taką formą literatury.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mafia... Goła klata jęcząca z okładki... Sugestywne imię Kilian... Łamanie podstawowych praw człowieka w imię dobrego seksu... Nieee, totalnie nie moje klimaty, proszę o wybaczenie

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie, to nie dla mnie powieść. Nie przepadam za brutalnością, w małych ilościach jeszcze jakoś znoszę ją gdy pojawia się w książce, jak np.w Śmiechu diabła czy Warkoczyku, ale wszystko manswoje granice. No i ta okładka... 🙄 Nie znudzą się im te gołe klaty 😂😂

    OdpowiedzUsuń