środa, 12 lutego 2020

M.S. More - "Wszystko albo nic"

Autor: M.S. More 
Tytuł: Wszystko albo nic
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2020
Ilość stron: 320
Ocena: 5/10

Opis:

Młodość. Miłość. Tajemnica
Natalie ma bogatego ojca, przyjaciółkę Gen, która poszłaby za nią w ogień, i krąg znajomych, z którymi spędza czas na zabawie, plotkach i wygłupach. Na pozór: nastolatka jakich wiele. Co prawda niedawno rozstała się ze swoim chłopakiem Aaronem, ale na horyzoncie pojawił się właśnie tajemniczy brunet Blaise. Natalie jeszcze nie wie, czy Blaise bardziej ją irytuje, czy fascynuje... Bo intryguje na pewno. Wydaje się, że dziewczyna przeżyje wkrótce płomienny romans. Jednak życiowe ścieżki nie zawsze biegną prosto, a powierzchowne sądy nie w każdym przypadku okazują się trafne...
Każdy z głównych bohaterów powieści M.S. More skrywa jakieś sekrety, czasem bolesne. Nie pozostaną one bez wpływu na dokonywane przez nich wybory. To nie bajka, to życie — więc o happy end nie będzie łatwo!
Czy uczucie dwojga młodych ludzi zdoła rozkwitnąć w cieniu mrocznej przeszłości? Czy ma szanse przetrwać?


Recenzja:

Miałam co do tej książki duże oczekiwania, ale okazało się to przeciętnym romansidłem, które spodoba się bardziej młodszym czytelnikom (a ja mam dopiero 23 lata!). Serio - niektóre zachowania są tak typowe dla nastolatków, że nawet ja się czuję za stara na tę powieść... Po prostu pewne zachowania wydają mi się już bezsensowne i nielogiczne, ale dokładniej powiem o tym w późniejszym akapicie. Zapraszam do czytania dalszej części recenzji - bo będzie sporo o minusach, które powinniście znać, zanim sięgniecie po "Wszystko albo nic".

Natalie według mnie jest typową, rozpieszczoną dziewczyną. Ma bogatego ojca, którego niby nigdy nie ma w domu (którego nazywa Pięknym, co wywołało u mnie napad śmiechu) oraz macochę, która niby krytykuje jej szczeniackie wybryki (którą nazywa notabene Bestią). Oprócz tego życie dziewczyny nie jest jakieś złe - ma przyjaciółkę i spędza masę czasu w jej domu, w którym czuje się bardziej kochana. 

Główna bohaterka nie jest przykładem osoby, z której warto byłoby brać przykład - często pije i imprezuje (chociaż wiek jej na to jeszcze nie pozwala), a na dodatek skacowana chodzi na lekcje (z których nic nie wynosi). W międzyczasie podrywa przypadkowych gości i tak do 1/4 książki prawie była ofiarą gwałtu (chociaż nie wiem, czy nie nazwać tego inaczej - była tak pijana, że po prostu nawet sama w pewien sposób liczyła na seks, bo dalej przyjmowała drinki od gościa i dalej do niego zagadywała: przynajmniej ja tak to odebrałam, jak to czytałam). 

Utrapieniem głównej bohaterki okazał się chłopak - przyjaciel brata jej najlepszej przyjaciółki (którego wcześniej nie spotkała, chociaż przebywa w ich domu od lat). Chłopak nazywa się Blaise i chociaż uchodzi za bad boya, którego chcą mieć wszystkie dziewczyny... on poluje tylko na Natalie, rzucając przy tym najgorszymi możliwymi tekstami z podtekstem seksualnym. Jak mówiłam wcześniej: dlatego ta książka kojarzy mi się bardziej z romansem dla typowych nastolatek, bo dla mnie to było już po prostu zbyt żenujące, żeby czytać takie teksty bez reakcji odruchu wymiotnego.

Sam Blaise jednak dosyć dba o Natalie, chociaż dziewczyna tego nie zauważa. Mam wrażenie, że ona widzi tylko czubek własnego nosa, przynajmniej do czasu, kiedy psują się relacje z jej ojcem. Później historia plącze się jeszcze bardziej, ale pozwolę Wam odkryć to samym (jeżeli dalej macie ochotę na książkę). Mnie osobiście średnio się podobało, szczególnie koniec (któremu czegoś zabrakło), chociaż było napisane to wszystko w całkiem lekki i przyjemy sposób. Autorka jest jednak debiutantką, której teksty wcześniej ukazywały się na Wattpadzie, więc musimy jej wybaczyć, że jej pierwsza wydana powieść nie jest idealna. Trzymam jednak kciuki, żeby kolejne były coraz lepsze, bo widzę, że dziewczyna ma potencjał. Tylko tematykę można by dać trochę inną - a przynajmniej nie taką, która przypomina szkolną miłostkę z najbardziej schematowymi działaniami. 

Sama okładka bardzo przypomina jakąś scenę erotyczną - i czytelnik może liczyć na jakieś ogniste sceny łóżkowe. Cóż, to raczej nie jest tego typu historia. Więcej tu motywu hate-love, który strasznie lubię, ale tutaj był on przeciętny: za dużo szczeniackich odzywek i zachowań. Może przez to, że nie polubiłam za bardzo głównej bohaterki, to jakoś bardziej negatywnie odbieram całość powieści. 

Podsumowując, skupiłam się głównie na zaserwowaniu Wam minusów: bo uważam, że powinno się wiedzieć, na co się pisze, zanim się sięgnie po książkę. Nie jest to arcydzieło (chociaż na Wattpadzie powstają perełki). Ta pozycja jest po prostu przeciętna. Może młodszy czytelnik lepiej to odbierze? Na pewno powieść będzie miała swoich fanów, ale... nie we mnie. 

14 komentarzy:

  1. Młodzieżowe romanse i niedojrzałe bohaterki to nie dla mnie. Z czystym sumieniem pominę. Okładka rzeczywiście kojarzy się bardziej z erotykiem. Czasami zastanawiam się, czy twórcy okładek czytają książki, czy tworzą je na hasło, np. romans - golizna, kryminał - ociekające noże, itp. Tak naprawdę, nie czytam też opisów na okładce, od kiedy kupiłam powtórnie książkę mojej ulubionej autorki kierując się opisem i zmienionym tytułem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem w 100% pewna czy chce sięgnąć po tą książkę. Z jednej strony historia wydaje się interesująca z drugiej zaś banalna i przeciętna. Na razie zapisze ją na moją listę z dużym znakiem zapytania. Może kiedyś przyjdzie taki czas że naprawdę będę chciała ją przeczytać. Póki co zajmę się czytaniem innych moich książek z listy. Jednak jak na razie postanowiłam że nie skreśle jej jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej nie tęsknię za taką powieścią. Skoda czasu na przeciętności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po okładce mogła bym się spodziewać ,że będzie trochę hot ho...natomiast recenzja już mniej mnie zachęca do tej książki, aczkolwiek jeśli wpadnie w moje ręce to pewnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do okładki… Cóż, totalna żenada, najpierw zastanawiałem się, czy oglądać ją pionowo, czy poziomo, gdyby nie napis, nic by nam tego nie określało. Reklama niebieskich spodni? Po co ten kleks zamiast literki „o”?
    Natomiast sama treść to kolejna wpadka, sądzę, że czytanie tego przez nastolatki jest nie tylko niewskazane, ale nawet szkodliwe, dając przykład takim, a nie innym zachowaniem jako naturalne wśród młodzieży. Polemizowałbym jednak z recenzentką, że bohaterka chcąc się upić i przyjmując kolejne drinki, nawet flirtując przy tym liczyła na seks, takie zachowanie w żaden sposób o tym nie świadczy, chyba, że czegoś tu nie rozumiem, bo mam trochę (delikatnie mówiąc) więcej niż 23 lata. Trochę też dziwna „polecajka” książki kojarzącej się recenzentce „z romansem dla typowych nastolatek”? Jeżeli naprawdę teraz mamy jakieś „typowe” pokolenia wiekowe, to gratuluję bystrości obserwacji. Jeżeli moja recenzja recenzji nie przypadła komuś do gustu- to było to niezamierzone i całkowicie subiektywne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja rzadko czytam ostatnio romanse, wolę grozę albo zmuszające do myślenia. Romansidełko dla nastolatek średnio mnie przyciąga, myślę że wkurzałby mnie sposób myślenia tych młodych ludzi bardzo odmienny od mojego w tamtym okresie. Też byłam kiedyś nastolatką, wszystko jest dla ludzi, ja to rozumiem ale mimo wszystko jakoś miałam inne rozrywki niż myślenie o seksie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Okładka zapowiada gorące sceny a tu ich my nie dostajemy, wprowadza w błąd czytelników. "Wszystko albo nic" nie przemawia do mnie bohaterowi wydają się mi sztucznymi (czy młodzież ciągle imprezuje) może jestem za stara na takie książki.

    OdpowiedzUsuń
  8. O Boże, straszna ta książka... Patrząc po recenzji dałabym co 1, a nie aż 5 punktów. Pod hasełkiem "Młodość. Miłość. Tajemnica" nic się nie ukrywa. Zresztą, opis z okładki nawet niezły, potem się tylko wszystko wali, jakby autorka zapomniała, o czym to w ogóle miało być. I jakie wszystko, i jakie nic?
    Uważałabym jednak mówiąc, że to dla nastolatek i oni się tak zachowują - bez przesady, sporo z nich trzyma fason, ale zgodzę się, że mamy niestety pewne takie Jessicy, ale bez przesady, kogo w wieku przed 18 lat (dobrze zrozumiałam, że dziewczyna jest przed 18, skoro nie może tak właściwie balować?) wpuszczą do klubu? Skąd weźmie tyle kasy na dojazdy, drinki, wstępy itp.? A ta ksywa "Piękny" dla ojca brzmi naprawdę podejrzanie... Dziwna w ogóle ta książka, obleśna, kto takie rzeczy wypuszcza w ogóle na rynek?

    OdpowiedzUsuń
  9. O nie, takie szczeniackie sytuacje w książkach wywołują tylko we mnie uczucie... zażenowania? I ta okładka to wielka pomyłka – jeśli nie odzwierciedla ona tego, co znajduje się w książce, to sięgający (ze względu na nią) po tę książkę czytelnicy będą baardzo rozczarowani. A to z kolei nie wróży dobrze opiniom, ale cóż :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolejny twór z Wattpada...czy tylko mi się wydaje, że takich książek ostatnio wyrosło jak grzybów po deszczu? To ja już wolę Harlequin przeczytać, jak najdzie mnie ochota na lekturę romansu 😉😉 To nie dla mnie książka, ale dziękuję za recenzję 😊

    OdpowiedzUsuń
  11. Liczyłam na tą książkę bardzo ale teraz mam mieszane uczucia. Ja ma 27 lat to już chyba jestem za stara. Nie odrzucam jej ale poczekam może sama wpadnie mi w rece

    OdpowiedzUsuń
  12. To ja przy swoich 40 wiosenkach odpadam. Raczej nie będę stresować się tą historią i moim brakiem zrozumienia bohaterów tej książki. Chociaż uwielbiam młodzieżówki, jednak ten romansik nie znajdzie się na mojej półce. I bardzo dziękuję za recenzję, bo byłabym bardzo rozczarowana brakiem ognistych scen 😉

    OdpowiedzUsuń
  13. Tez mam 23, ale nadal dziecinny rozum :D ale chyba nie aż tak.. Nie cieszą mnie te hamskie odzywki i mam dosyć czytania o bogatych rozbestwionych nastolatkach. Jeszcze to nazywanie ojca "Pięknym", no śmiechłam :D fabuła jak dla mnie trochę żenująca, i tu sie zgadzam z Henry-Ka, nie polecałabym tego dla nastolatków. Raczej nic by z tej książki dobrego nie wynieśli.
    Rozumiem że jest to debiut autorki, ale nie oszukujmy się, ostatnio jest tutaj dosyć sporo debiutanckich powieści, które naprawdę zasługują na uznanie i przeczytanie. Ta autorka wzięła po prostu pierwszy lepszy temat który się czyta i sprzedaje, chociaż i ten nie wyszedł jej najlepiej. Nie widzę tu nic czego by nie było.
    Za to okładka nie wiem czemu, kojarzy mi się z jakąś młodą parą która, kupiła nowe mieszkanie i to świętują :D ano troszkę mi tu nie pasuje do tej całej fabuły.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie przepadam za tego typu powieściami. Wolę bardziej wartościowe historie. Szczerze to już na sam widok okładki mnie trochę mdli, po prostu nie spodziewam się po niej nic interesującego i chyba mam rację. No cóż mam nadzieję, że książka znajdzie swoich zwolenników. A analizując gusta większości społeczeństwa jest to wielce prawdopodobne. Ja pozostaję jej biernym obserwatorem ;)

    OdpowiedzUsuń