czwartek, 26 września 2019

Kurt Vonnegut - "Syreny z Tytana"

Autor: Kurt Vonnegut
Tytuł: Syreny z Tytana
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 9 lipca 2019
Liczba stron: 384
Opis: 9/10

Opis:

Kultowa książka mistrza czarnego humoru, która w kostiumie powieści science fiction zadaje pytania o sens otaczającego nas świata.
W „Syrenach z Tytana” Kurt Vonnegut zastanawia się, do jakiego stopnia człowiek jest panem własnej woli oraz czy dana mu jest możliwość kierowania swoim losem.
Prosperujący przedsiębiorca Winston Niles Rumfoord po wyruszeniu wraz ze swoim psem Kazakiem w międzygwiezdną podróż zamienia się w czystą energię i materializuje się tylko wtedy, gdy zetknie się z Ziemią lub inną planetą. Na Tytanie spotyka Salo, wysłannika obcej cywilizacji – Tralfamadorii, który od kilkuset tysięcy lat czeka na zapasową część do swojego statku kosmicznego. Zaprzyjaźnia się z nim i razem tworzą na Marsie państwo, składające się z porwanych Ziemian, wśród których jest również Malachi Constant, najbogatszy człowiek w Ameryce, i Beatrycze, była żona Rumfoorda.

Recenzja:


   Moja miłość do Vonneguta rozpoczęła się od przeczytania jego najbardziej znanej książki czyli Rzeźni numer pięć i trwa nieprzerwanie. Mam nawet wrażenie, że pogłębia się z każdą nowo przeczytaną Jego historią. Dzisiaj mam dla was recenzję Syren z Tytana.

Niles Rumfoor wyrusza w międzygwiezdną podróż wraz ze swoim psem Kazkiem. Zmienia się w energie i może materializować się tylko w zetknięciu z jakąś planetą. Kiedy trafia na Tytan i spotyka Salo, przedstawiciela Tralfamadorii zaprzyjaźnia się z nim i razem tworzą na Marsie państwo. 

Kiedy rozpoczynam kolejną książkę Vonneguta, wiem że czeka mnie niesamowita czytelnicza uczta o jaką obecnie jest dosyć ciężko. Każda z jego historii porusza bardzo ważne kwestie, a przy tym jest bardzo przyjemna w odbiorze. Syreny z Tytana po raz kolejny okazały się powieścią uniwersalną i ponad czasową.

Tym razem autor zabrał czytelnika w międzygwiezdną podróż, gdzie niby wszytko powinno być nowe i ciekawe, a jednak okazuje się, że nie tak daleko temu nowemu państwu od tego co znamy. Świetny pomysł na fabułę i jeszcze lepsza realizacja powodują, że czytelnik przepada w tym świcie od pierwszej strony, aż nie skończy lektury.

Genialna plejada postaci, z której każdy do tej historii wnosi coś niepowtarzalnego, bez czego ta historia nie mogłaby być taką jaką jest. Mój faworyt to oczywiście Kazek, ale każdy z bohaterów czymś mnie sobie zjednał.

Jak dla mnie, o czym już chyba wiele razy wspominałam, największym atutem autora jest czarny humor i jego przesłanie. I tym razem się nie zawiodłam. Autor w tej historii doskonale popisał się tym elementem, dzięki czemu książkę czytało mi się bardzo przyjemnie.

Dzięki czarnemu humorowi i sarkazmowi, Vonnegut rozważa i pokazuje problemy ludzkiej egzystencji, takich jak wiara czy państwo. Mocno też przenosi swoje poglądy na nowo powstałe państwo. Czytelnik towarzyszy bohaterom w poszukiwaniu odpowiedzi na wiele ważnych, życiowych pytań.

Na półce czeka na mnie jeszcze jedna książka autora, więc możecie się w niedługim czasie spodziewać kolejnej recenzji. Serdecznie polecam Wam zabrać się za twórczość tego autora i choć mam świadomość, że nie każdemu może spodobać się jego styl pisania, to chociaż spróbujcie. Może i wam przypadną do gustu historie jakie Vonnegut serwuje czytelnikom. 


Z książkowymi pozdrowieniami,
Klaudia.

11 komentarzy:

  1. Nie znam nic tego autora. Zapowiada się ciekawie myślę że można pomyśleć o tej książce

    OdpowiedzUsuń
  2. Zamierzam się za niego zabrać, ale ciągle wyskakuje coś innego. W kolejce czeka jego "Kocia kołyska". Podejrzewam jednak, że przy jego książkach potrzebne jest skupienie, a chwilowo zawalona pracą mam ochotę na coś lekkiego, przy czym niekoniecznie trzeba myśleć. Może jak się wdrożę do nowego trybu pracy. Na razie wracam tak padnięta, że często padam na łóżko i potrzebuję drzemki, żeby móc dalej funkcjonować.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja go uwielbiam od lat! Już w czasach licealnych miałam fisia na jego punkcie, szukałam w bibliotekach jego książek, zaczęło się od leżących w domu, mojej mamy książek "Kociej kołyski" i "Matki noc". Pamiętam jak bibliotekarka szkolna była zdziwiona skąd mi to nazwisko jest znane, i udało mi się ze szkolnej biblioteczki pożyczyć "Rzeźnię nr 5", "Slapstick" i właśnie "Syreny z tytana". Jego książki są niepowtarzalne, groteskowe i pełne czarnego humoru. W ogóle Vonnegut prywatnie był ciekawą osobą. Dokładnie tej książki nie pamiętam, bo to prawie 15 lat temu czytałam ale wiem, że mi się podobała!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ochotę przeczytać tą książkę. Jestem bardzo ciekawa tego czarnego humoru autora. Nie czytałam nigdy żadnej książki tego autora i nie wiem czego się spodziewać ale jestem mocno zaintrygowana tą książką dzięki tej recenzji. Niestety ta książka będzie musiała długo poczekać gdyż moja lista jest długa. Nie wiem kiedy uda mi się to wszystko przeczytać ale na pewno nie odpuszczę tej lektury. Już nie mogę się doczekać aby móc spędzić czas z tą lekturą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje mi się, że nie znam tego autora. I chyba czas to zmienić. Widzę, że ma on już w swoim dorobku kilka świetnych książek i że czas spędzony z którąś z jego powieści nie będzie czasem straconym. Czarny humor i sarkazm jeszcze bardziej mnie przekonuje. Fajnie ze możemy towarzyszyć bohaterom w odkrywaniu nowo powstalego świata. Z niecierpliwością czekam na kolejną recenzję książek Vonnegut'a.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wpisuję na listę tego autora. Recenzja zachęca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy ktoś mówi coś wprost, wtedy ludzie się oburzają, mówiąc "Jako on mógł", "A kim on jest by nas oceniać", nie słuchają i nie chcą nawet przemyśleć tych słów. Takie książki są jak biblijne przypowieści, którymi Jezus nauczał lud.
    Opowiadając historię ( trochę nieziemską), autor porusza zwykłe przyziemne problemy. Podziwiam taką umiejętność u twórców.
    Uwielbiam też, gdy poważne sprawy ukazane są poprzez sarkazm i czarny humor. A do języka po kilku, kilkunastu stronach można się przyzwyczaić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety nie znam, poszukam w bibliotecę, jak będzie coś z jego powieści to pożyczę i przeczytam 😉 Recenzja zachęca ❤

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam pisarza, po przeczytaniu recenzji mam ochotę żeby ten stan rzeczy zmienić. Jestem zafascynowana autorem jego podejściem do humoru oraz tym, że w jego książkach trzeba szukać głębiej przesłania jakie autor chce przekazać nam, zmusza czytelnika do refleksji. Fajne połączenie zabawy z ważnymi dewizami. Fikcja literacka a rzeczywistość jest może coraz bliżej życie na innej planecie. Jestem ciekawa tą pozycją, recenzja kusi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam recenzje na tym blogu :) autora nie znam i nawet o nim wcześniej nie słyszałam, jak przeczytam swój stosik książek, na pewno będę próbowała coś w bibliotece z jego twórczości znaleźć i przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przyznam, że nie czytałam jeszcze książek Vonnegut - oczywiście wiem, że to już klasyka i literatura z wyższej półki, ale jakoś nigdy się za to nie zabrałam, miałam wrażenie, że to będzie w typie ,,ambitnych" współczesnych powieści, które są często dla mnie wydumane. Jednak po recenzji widzę, że mogłam się mylić. Szczególnie zainteresował mnie czarny humor i przesłanie, które jednak powinno się znajdować w książkach, zwłaszcza tych ze światowego kanonu. Nie ejstem fanką galaktycznych klimatów, jednak tutaj zapowiada się to intrygująco i odmiennie od popkulturowych śladów. Bardzo zachęcająca recenzja :)

    OdpowiedzUsuń