środa, 17 lipca 2019

Julia Quinn - "Jej wszystkie bale"

Autor: Julia Quinn
Tytuł: Jej wszystkie bale
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2019
Ilość stron: 336
Ocena: 8/10

Opis:

O Alexandrze Ridgeleyu wszyscy wiedzą dwie rzeczy: po pierwsze, że jest księciem, po drugie, że nie zamierza się żenić…
Wszystko zmienia się, gdy płomiennoruda Amerykanka rzuca się pod koła powozu, by uratować jego siostrzeńca. Alexander nigdy jeszcze nie spotkał takiej kobiety: odważnej i pełnej temperamentu, stanowczej i słodkiej zarazem. Ale piękna nieznajoma jest służącą, a zatem kimś zupełnie nieodpowiednim dla wysoko urodzonego arystokraty...
Chyba że okazałoby się, że wcale nie jest tym, kim się wydaje... Lecz dlaczego udaje kogoś, kim nie jest?

Recenzja:

Julia Quinn - ta autorka chyba jest tu wszystkim dosyć dobrze znana, bo jeśli tylko śledzicie bloga, to raz na jakiś czas przychodzę do Was z recenzjami jej książek. Dzisiaj mam okazję ocenić jej debiut autorski, o czym autorka sama poinformowała czytelników na wstępie w książce - każdy więc wie, na co się porywa. Przeważnie debiuty są słabe, rzadko kiedy okazują się dobre. A ten? Ten okazał się wyśmienity i o wiele lepszy od wielu książek z tego gatunku. Ba, to chyba jedna z najlepszych książek Quinn, jaką czytałam. 

Emma mieszka w Ameryce i chce przejąć interes po swoim ojcu. Ten jednak, wiedząc, że to jest niemożliwe, bo nikt nie będzie patrzył poważnie na samotną kobietę u władzy, wysyła ją do Anglii do swojej rodziny, aby spędziła tam trochę czasu. Jak dla mnie wysyłanie córki akurat na początek sezonu matrymonialnego było dosyć jasnym znakiem z jego strony - ale Emma nie widziała tego w ten sposób. 

Niemniej jednak, kiedy Emma znalazła się już w Anglii, jej ciotka postanowiła wydać bal z okazji jej przyjazdu (i zaprosiła całą śmietankę towarzyską). Główna bohaterka mogła pomagać przy kwiatach, albo iść do kuchni - więc razem z kuzynką wybrały pomoc w kuchni. Już po chwili jednak Emma była w drodze po jajka - chociaż nikt przy zdrowych zmysłach by jej tam bez eskorty nie puścił - a co śmieszniejsze, była przebrana w strój służącej, żeby nie zwracać na siebie zbytnio uwagi. 

Kiedy Emma widzi, że jakiś chłopiec zaraz będzie rozjechany przez powóz- rzuca mu się na ratunek (chociaż już ma kupione jajka!). Okazuje się, że to siostrzeniec księcia Alexandra Ridgeleya - który słynie z tego, że jest podrywaczem i ustatkować chce się dopiero za wiele lat. Emma jednak wpada mu w oko i już po chwili zaczyna się z nią całować, myśląc, że to zwykła służąca i może sobie na to pozwolić.
Pytanie tylko: co zrobi, jak dowie się prawdy? 

Julia Quinn napisała fajną książkę - w której pełno przygód, pełno żywiołowości i pełno osób o różnych temperamentach. Bardzo mi się podobały "Jej wszystkie bale" i chyba nie muszę mówić, że sięgnę po kolejną powieść od tej pisarki, prawda? Zawsze sięgam, kiedy tylko ukazuje się coś na polskim rynku!

Uważam, że napisanie tak dobrego romansu historycznego to sztuka. Jasne, nie ma w tej pozycji jeszcze tej subtelności i delikatności, która pojawiła się w późniejszych powieściach Julii Quinn, niemniej jednak bezpośredniość i w ogóle też jest fajna. A kto wie, jak naprawdę wypowiadali się blisko ćwierć wieku temu? Ta pozycja pozwala na niektóre sprawy spojrzeć z innej perspektywy - i jest naprawdę fenomenalnie napisana, zarówno pod względem dialogów, opisów, jak i kreacji bohaterów.

Sama okładka, jak zauważyliście, nie jest taka zła - są gorsze do romansów historycznych w AMBER, ale naprawdę mi się wydaje, że czas na zmianę grafika nadszedł już dawno temu - jeśli te książki mają się sprzedawać także dzięki oprawie graficznej.

Podsumowując, gorąco polecam! Nie będziecie żałować! Za to ja Was będę męczyć po nocach, jak tej pozycji nie przeczytacie! To jak? Zapisaliście już ją na swoje "must read"?

9 komentarzy:

  1. Już dodane do listy wiem że się nie zawiodę :) chętnie poczytam coś lekkiego . Idealna lektura żeby się zrelaksować

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytając opis do głowy przyszedł mi Kopciuszek. Taki troch ę inny, odwrócony Kopciuszek. Bo Kopciuszek przemieniał się w księżniczkę, a tutaj panna z dobrego rodu przemieniła się w Kopciuszka. I co najważniejsze przez całą recenzję mój Kopciuszek siedział mi w głowie. To takie moje luźne skojarzenie.
    Fakt jest taki, że i ja od romansów historycznych nie stronie. W ogóle to uwielbiam wszelkie powieści uczasowione ( słowotwórczo działam ;-) ) w historii czy to obyczajówka, czy kryminał, czy romans, bez różnicy byle historyczne...
    Zazwyczaj pisarze niechętnie wracają do swoich debiutów, twierdząc, że dzisiaj zupełnie inaczej napisaliby tą czy tamtą historię. Julia Quinn ( klasa sama w sobie) chwali się debiutem i stwierdzić trzeba z czystym sumieniem, że ma czym...
    Lubię mocne i stanowcze kobiety, które ucierają nosa zbyt pewnym siebie męskim bufonom... i za to kocham tę książkę, którą szybko wpisuję na listę "Miłej odskoczni od codzienności- lekkie i przyjemne!"

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytam z pewnością, tak jak jej pozostałe książki. Są lekkie, zabawne, a jej bohaterki są nietypowe, jak na bohaterki angielskiego romansu i nie pozwalają sobie chodzić po głowie. Jej książki to lekka i przyjemna lektura, szczególnie po męczącym dniu, albo jako odmiana między krwawymi kryminałami. To jedna z moich ulubionych pisarek jeśli chodzi o romanse historyczne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tak, bardzo chcę ją przeczytać! Nawet próbowałam ją wygrać ale niestety z mizernym skutkiem. Opis mnie bardzo wciągnął. Bardzo lubię, twarde odważne kobietki. I jestem ogromnie ciekawa rozwoju tej historii, co zrobi Alexander gdy się dowie kim Emma jest tak naprawdę? I przede wszystkim zastanawia mnie sam Alexander, czy kobieta jest aż tak bardzo w stanie zawrócić mężczyźnie w głowie aby zmienił swoje zachowanie? Ja romanse historyczne od Amber uwielbiam! Naprawdę lekko się je czyta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisarkę znam, lubię jej książki, u niej kobiety są temperamentne, wyzwolone. "Jej wszystkie bale" wzbudza zainteresowanie, przyjemna lektura na uwolnienie głowy od problemów. Jestem ciekawa co z tego nieporozumienia wyniknie, jak zareaguje Alexander oraz jak zachowa się Emma po spotkaniu z księciem. Panie co piszą romanse historyczne są niedoceniane oraz może nawet wyśmiewane, a światy stworzone w książkach i bohaterowie z minionej epoki wszystko jest dopracowane, trzeba je podziwiać, że umilają nasz czas. Książka Julii Quinn znajduje się na liście "must read".

    OdpowiedzUsuń
  6. Wciągnęłam się przez Was w te romanse historyczne :D W domu mam kilka, a u Was ciągle pojawiają się kolejne. Opis bardzo mi się spodobał, jestem bardzo ciekawa tej historii i tej gry w udawanie, kim ona jest!? Już chciałabym się tego dowiedzieć. Fakt, okładka jak na Amberowskie standardy nie jest wcale taka zła, bardzo cieszy mnie to, że suknie tych uroczych Pań z okładek są co raz mniej wystawne, bez tych wszystkich zbędnych falban i bufek na rękawach :D ( chociaż co do tych rękawów, Ania z Zielonego Wzgórza by się pewnie nie rozczarowała :) hehe). Ocena wysoka, autorka znana i polecana = czyli mamy tu kolejną, bardzo fajną pozycję. Mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię od czasu do czasu przenieść się w dawne czasy przy czytaniu takich książek. Lubię Wydawnictwo Amber. Dzięki za zachęcającą recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wakacyjna lektura do poczytania na plaży.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam jakąś książkę tej autorki na półce, ale skoro nie pamiętam tytułu, to znaczy że jeszcze jej nie przeczytałam :D Co do powyżej, to raczej odpuszczam. Nie jest to coś, do czego by mnie szczególnie ciągnęło, a i fabuła nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Nie mam nic do romansów historycznych, ale akurat czuję, że ten tytuł niestety nie jest dla mnie.

    OdpowiedzUsuń