czwartek, 27 czerwca 2019

Klaudia Bianek - "Jedyne takie miejsce"

Autor: Klaudia Bianek
Tytuł: Jedyne takie miejsce
Wydawnictwo: We need YA
Data wydania: 2019
Ilość stron: 360
Ocena: 2/10

Opis:


Co pomyśli twój najlepszy przyjaciel z dzieciństwa, z którym łączą cię już tylko wspomnienia, gdy on nagle zjawia się po dziesięciu latach rozłąki, a ty stoisz przed domem z dwuletnim chłopcem przytulonym do nogi?
Lena, została samotną matką w wieku szesnastu lat i postanowiła nigdy nie wyjawiać prawdy o tym, kim jest ojciec jej synka. Zamknięta w sobie, odizolowana od rówieśników, poraniona przez wydarzenia z przeszłości każdego dnia uczy się być lepsza nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla swojego dziecka.

Alan od urodzenia był skazany na sukces. Bogaci rodzice, najlepsze szkoły, luksusowe życie w wielkim mieście stanowiły jego codzienność. Spełniał swoje kolejne marzenia bez większego trudu. Wszystko posypało się jak domek z kart, gdy zakończył czteroletni związek z dziewczyną, nakrywając ją na zdradzie.
Czy Lena, mimo zadanych w przeszłości ran, dopuści do siebie choć odrobinę miłości? Czy Alan pozna jej tajemnicę i poradzi sobie z demonami, które zostawił w wielkim mieście? Czy sama chęć wystarczy, żeby wszystko się ułożyło? Czy dom pod lasem to jedyne takie miejsce, w którym wszyscy będą szczęśliwi?


Recenzja:

Naczytałam się o tej powieści bardzo dużo dobrego - zresztą samo to, że ta powieść wygrała w konkursie na powieść roku wydawnictwa Czwarta Strona/We need YA, to też o czymś świadczyło. W swoim życiu poznałam już wiele powieści z tego gatunku - więc spodziewałam się czegoś naprawdę szałowego i na poziomie. Przyznam szczerze, że strasznie się zawiodłam. Już od samego początku nie czułam, żeby to była książka na miarę książki roku - a każda kolejna strona tylko mnie w tym przekonaniu utwierdzała. 

Lena jest samotną matką, którą została już w wieku szesnastu lat i nikt nie wie, kim jest ojciec jej dziecka (chociaż ostatecznie prawda jest inna). Dziewczyna mieszka na wsi ze swoim synkiem i babcią - ma też bardzo dobre kontakty z sąsiadem, który ma już z osiemdziesiąt lat (i który jest właściwie jedynym męskim wzorem dla jej synka). Lenie bardzo odpowiada życie na wsi - ba, mamy milion opisów o dojeniu krowy, zbieraniu jajek, karmieniu krowy i innych takich. Czułam się trochę tak, jakbym czytała współczesną wersję "Chłopów". Sama wiem, jak wygląda życie na wsi - ale jeśli w książce na samym początku praktycznie główną fabułę stanowi chodzenie przy krowie, rąbanie drewna i inne takie - to chyba nie jest to normalne.

Pewnego dnia do owego sąsiada przyjeżdża wnuczek - Alan, z którym kiedyś przyjaźniła się Lena. Gdybym z opisu nie widziała, że to young adult (i tu muszą być wątki miłosne), to ja przez pół książki żadnej chemii nie czułam. Na początku, to oni woleli sobie o krowie pogadać, niż o tym, jak się Alanowi żyło w wielkim mieście, czy cokolwiek innego. No ustalmy: trochę komicznie to wyszło. Ja naprawdę wiem, jak życie na wsi wygląda, ale nie wyobrażam sobie we współczesnym świecie dialogu o rzęsach krowy między dwójką młodych ludzi.

Szczerze powiedziawszy to sama postać Leny trochę mnie denerwowała - nie potrafiłam w żaden sposób zrozumieć tej postaci. Wkurzało mnie też to, że już na początku tej książki wychodziło na to, że Lena zmarnowała sobie życie tą nastoletnią ciążą i nie zasługuje na nic więcej niż życie na wsi (i latanie przy zwierzętach, gotowanie i sprzątanie) - a przecież teraz jest tyle możliwości: studia zaoczne, licea dla dorosłych, stypendia, zapomogi, inne formy wsparcia pieniężnego... Lena miała szansę na lepsze życie: nawet po tym, jak zaszła w ciąże w tak młodym wieku.

Naprawdę nie wiem, czym ta książka sobie zasłużyła na miano najlepszej książki roku - jasne, świetnie były pokazane relacje między Leną a jej babcią i Leną a jej synkiem, ale oprócz tego nie bardzo widziałam tu plusów. Po prostu ta książka nie przypadła mi do gustu - liczyłam na więcej akcji, na jakieś liczne wydarzenia, a nie na spokój polskiej wsi. Niestety, książki, w których nic się nie dzieje, są według mnie po prostu nudne - i tutaj naprawdę przysypiałam niejednokrotnie i często się do czytania zmuszać musiałam, żeby przez książkę przebrnąć.

Autorka ma zdecydowanie potencjał na więcej - bo na świetny styl. Książkę czytałoby się dobrze - gdyby coś się w niej działo. Postacie w większości były fajnie wykreowane. Tylko ta fabuła trochę kulała - a szkoda. Nad dialogami można by trochę popracować: bo część z nich była trochę przerysowana i nienaturalna. Do tego wszystkiego dochodziła jeszcze sfera emocjonalna - jak potrafiłam odczuć miłość w rodzinie, tak jakoś chemia do Alana gdzieś się zatraciła. 

Okładka mi się bardzo podoba - ale z drugiej strony była ona już zaprojektowana jeszcze zanim w ogóle wybrano tę książkę jako tę zwycięską. Niemniej jednak okładka stanowi duży plus tej powieści - bo jednak osoby, które są wzrokowcami, to na pewno po nią sięgną. Pytanie tylko: czy spodoba im się to, co znajdą w środku? Mam nadzieję, że tak - bo w internecie można znaleźć dużo pozytywnych opinii. 

Pisząc tę recenzję, zdaję sobie sprawę, że jakieś grono osób może teraz być zdumione moim odebraniem tej pozycji. Są jednak różne gusta i o nich się nie dyskutuje. Trzymam kciuki za kolejne pozycje tej autorki - i już teraz mówię, że na pewno po nie sięgnę - chociażby po to, żeby sprawdzić, w jakim kierunku rozwija się jej twórczość. Lubię polskie autorki, więc chyba nikogo nie powinno to dziwić. 

Mam nadzieję, że jeśli jeszcze nie kupiliście tej książki, to po mojej recenzji po prostu oświeci Wam się czerwona lampka, że ta powieść może nie być taka idealna, jak ją wszędzie przedstawiają. Niemniej jednak nie mówię, że tej książki nie powinniście kupować - to już Wasza decyzja.


15 komentarzy:

  1. Rzeczywiście zbierała dobre opinie. Może kiedyś po nią sięgnę. Szczerze, opisy życia na wsi mnie nie przyciągają. Ja dokładnie wiem jak wygląda praca na gospodarstwie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Juz dawni nie czytalam tak "drastycznej" recenzji :) Ale na pewno wiesz co piszesz ;). Wydaje mi sie, ze ta ksiazka bylaby dobra (z opisu) dla ludzi, ktorzy wlasnie nigdy na wsi nie byli (tak jak ja) i nie wiedza z czym to sie je :). Mozeliwe, ze jest grono odbiorcow, ktorym na pewno ta ksiazka sie spodoba :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak na razie nie ciągnie mnie do tej książki. Dzięki za szczerą recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Usłyszałam o tej książce jeszcze zanim chyba konkurs został wygrany - ta okładka nie jest moim zdaniem jakaś piękna, ale nie jest też brzydka.
    Fabuła nawet nie wydaje się taka zła, spodobało mi się to, że główna bohaterka nie jest już stereotypową nastolatką, tylko dziewczyną z pewnym bagażem doświadczeń. Natomiast ja również pochodzę ze wsi i taki obraz jaki Klaudia Bianek przedstawia w swojej powieści, jest mi zupełnie obcy. Wydaje mi się, że minęły już czasy, gdy na wsi wszyscy doją krowy i uprawiają pole(od tego są absolwenci szkół rolniczych). Owszem, każda wieś jest inna, ale nie wydaje mi się, by obraz przedstawiony w tej książce był powszechny. Szkoda, że w XXI wieku nadal pokutują takie stereotypy :(
    Kolejny minus to właśnie wspomniany przez Iwi wątek zmarnowania życia przez ciążę - oczywiście, nie popieram współżycia i rodzicielstwa w tak młodym wieku, ale jednak często się to zdarza i wcale to nie znaczy, że dziewczyna będzie miała rozwalone życie, takie osoby nadal moga się uczyć, studiować, pracować, szkoła jest zobowiązana do udzielenia pomocy i jest naprawdę dużo sposobów do zapewnia sobie bytu - dokładnie tak jak Iwi napisałam. Mam wrażenie, że Bianek trochę pofrunęła i dopasowała swoją fabułę do realiów, których już nie ma, albo mocno się zmieniły :/
    Nie znoszę nierealnych dialogów w młodzieżówkach, a przecież autorka jest młoda i powinna wiedzieć jak mówią jej rówieśnicy. Do tego skoro to romans, to chemia między bohaterami powinna być bardzo wyczuwalna - bo jak inaczej mamy się przejąć ich losami?
    W sumie jakoś specjalnie mnie nigdy nie ciągnęło do tego tytułu, a jeśli już, to głównie ze względu na młodą debiutantkę. Poczekam aż pojawi się więcej recenzji tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gratuluję życia w idealizowanym świecie - zapraszam na wieś taką prawdziwą w której nadal funkcjonują stereotypy, zdziwisz się ale jest to niestety nadal funkcjonujący i mający się dobrze świat. w mojej klasie była dziewczyna ze wsi w ciązy - oj pomogła jej szkoła oj pomogła - wyśmiewać, tak że mało wiesz o wsi prawdziwej, może mieszkałaś na wsi a le nigdy nie żyłaś na wsi na jakiej do tej pory przychodzi niektórym funkcjonować. i nie nie przeczytałam tej ksiązki i nie zamierzam bo nie odnoszę się do jej treści tylko waszych dziwnych spostrzeżeń

      Usuń
  5. Justyna Wcisło27 czerwca 2019 13:37

    Jeju...2/10 co tu się stało...czemu tak słabo? Słyszałam wiele dobrego o tej powieści, a tu takie zaskoczenie i jeszcze to była powieść roku - grubo. Hmm...no ale czy opisy karmienia krowy czy zbierania jaj mnie interesują i dodać jeszcze do tego współczesną wersję "Chłopów"; oooo nie co to, to nie. Dziękuję. Pogadanki chłopaka z dziewczyną o krowie? Kurde coś tu nie tak!! Nooo nie jestem zachwycona i przekonana, aby przeczytać tą książkę. Lubię zwierzątka, no ale nie przesadzajmy. Jedyny plus tej książki to okładka - jest ładna (uwielbiam powieści z fajnymi okładkami), przystojny chłopak i ładna dziewczyna do tego ciekawe tło. Nie porwała mnie fabuła, lecz przemyślę, czy jestem w stanie przeczytać tą pozycję literacką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie racja przecież to bezdennie głupie że chłopak może rozmawiać z dziewczyną o krowie, a już karmienie krów czy też zbieranie jaj jest karygodne fuuuujj przecież mleko jest z kartonu i w sklepie więc po co krowy mają jeść? a jajka w plafonkach się kupuje więc to jakaś fantastyka że zbierają je ..... bosszeeee ten świat opiera się tylko na kutasie i psicie - inaczej nie przeczytacie ksiażki

      Usuń
  6. Odetchnęłam z ulgą, w końcu pozycja, którą mogę sobie odpuścić. W kolejce czekają ciekawsze książki. Cieszę się, że jest ktoś, kto dokona za mnie selekcji choć jak widać, nie zawsze jest to czytanie dla przyjemności. Czekam na kolejne recenzje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Okładka jest śliczna więc pewnie bym po tę książkę w bibliotece sięgnęła i dobrze wiedzieć, że mogę być rozczarowana. Rzeczywiście rozmowy między młodymi ludźmi czującymi niby chemię do siebie na temat rzęs krowy są wzięte niczym z kosmosu i w ogóle to nie te czasy co kiedyś, że rzeczywiście nastoletnia mama kariery zawodowej nie robiła...Teraz są takie co trójkę dzieci mają i jakoś studia kończą, wszystko to kwestia ułożenia sobie celów w życiu. Jestem ciekawa czyje to dziecko bo mam wrażenie, że tego Alana ale mogę się mylić.

    OdpowiedzUsuń
  8. To chyba przez nastawienie - jeśli spodziewamy się ideału, to jemu nigdy się nie uda dosięgnąć tej granicy, a jeśli chłamu, to analogicznie, nigdy nie będzie najgorszy. W całym swoim życiu już zdążyliśmy przeczytać te lepsze i te mniej, znamy już spektrum czytelniczych możliwości. Przyznaję jednak, że ilość i jakoś nagród powinna stanowić pewien wyznacznik nie do podrobienia. Słyszałam o tej książce sporo dobrego (tak, ja też), zresztą, śledzę We need Ya i nawet ich lubię, bo jeszcze nie zawiodłam się na pozycjach, które mi zaserwowali. Ale znam ich (duże słowo) od niedawna, nie jest to więc idealna opinia, jeszcze nie poznałam ich mocnych i słabych stron. Mogę tylko dodać, że okładka zrobiła furorę. Kojarzy się ze zdjęciem filmowym, tak jakby książka zaraz miała trafić na ekran, więc jest to ostatni czas, by poznać historię bez spoilerów...
    A historia wydaje mi się znajoma do bólu, przynajmniej jej zarys - kurczę,jak w 'Forever my girl'. Może przynajmniej fabuła poprowadzona jest lepiej? Trzeba mieć nadzieję.
    Bo kto inny zostaje czytelnikowi?
    Nie mam też nic do krów xD niektórzy w ogóle nie mają pomysłu na wszczęcie tradycyjnej rozmowy,moim puerte jest pytanie o ulubionego dinozaura xD A gadka o wsi? Jak ktoś żyje życiem wsi to będzie jak we wspomnianych wyżej 'Chłopach'. I adekwatnie do innych: jak ktoś jest ogrodnikiem z zamiłowania, sporo będzie opowiadał o kwiatach, chemik o laboratoryjnych sprawach, a programiści o komputerach. To naturalne.
    Inna sprawa, że książka z nagradzane listy mało coś zachwyca. Muszę to sprawdzić na własnej skórze!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dawno nie widziałam aby książka została u Was tak nisko oceniona, aż się zdziwiłam i pomyślałam, że może wkradł się tu mały błąd, przeczytałam recenzję, okazało się, że nie ma tu mowy o pomyłce. No więc, to kompletnie książka nie dla mnie, wszystko tu przemawia na jej niekorzyść, nawet okładka podoba mi się tylko w połowie (dziewczyna jest fajna, ale ten chłopak... widzę tu modela). Książkę już gdzieś widziałam, jednak nie wiedziałam o tym, że została okrzyknięta książką roku, chyba reklama musiała dużo kosztować :D Pierwszy raz od dawna nawet nie zastanawiam się nad recenzowaną książką, czy dać jej szanse czy nie. Mówię jej stanowcze nie i zabieram się za coś fajniejszego :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niekiedy nie idzie w parze śliczna okładka oraz dobra zawartość w środku książki, opis był zachęcający żeby po tą pozycję sięgnąć, a po przeczytaniu recenzji jakoś mój zapał stopniał. Historia napisana przez Klaudię Bianek potencjał miała, tylko po drodze pisarka pogubiła się, za dużo opisów (szczegółów), bohaterka stająca w miejscu dla dobra dziecka powinna postarać się, w dzisiejszych czasach samotna matka ma możliwości w dalszej nauce, pracy. Ale i tak intryguje mnie to kim jest ojciec dziecka Leny, może kiedyś się dowiem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Okładka skopiowana z jednego z wydań "Gwiazd naszych wina", fabuła sztampowa, bohaterowie niewyobrażalnie głupi... odradzam

    Czytanka na Dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  12. Niejednokrotnie widziałam tę książkę w różnych propozycja, rekomendacjach, patronatach, ale ... jeśli mam być szczera, to właśnie okładka mnie od niej odwlekała ( a dokładniej wyraz twarzy osób na niej się znajdujących). I pomimo, że lubię sielski klimat i zupełnie nie przeszkadza mi spokój i powolność akcji w książce, to jednak szkoda mi czasu- przeczytam coś innego.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja zaskoczona opinią nie jestem, bo jak sama napisałaś "o gustach się nie dyskutuję" i jak najbardziej szanuję twoje zdanie. Niestety to temat rzeka i wiele osób zwyczajnie nie rozumie, że dla kogoś jakaś książka może być słaba i nudna. Ale chyba wiadomo o co chodzi, więc nie będę się rozwodzić, bo i po co. Co do książki, to faktycznie w internecie można znaleźć mnóstwo zachwytów nad nią i nie ukrywam, że przez nie sama nabrałam na nią ochotę. W związku z tym aktualnie czekam aż do mnie przyjdzie. Co prawda nie spodziewałam się, że przeważać będzie historia o życiu na wsi. Liczyłam jednak na rodzącą się miłość bohaterów. Teraz lekko się obawiam, że będę znudzoną tą całą wsią :( Oczywiście przeczytam i tak, bo chcę wyrobić swoje własne zdanie. A kto wie, może dla mnie wieś będzie atutem i będę zadowolona :) Oby tak było i liczę na to, że ja się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń