poniedziałek, 11 grudnia 2017

Rick Riordan - "Magnus Chase i Bogowie Asgardu. Statek umarłych"


Autor: Rick Riordan
Tytuł: Magnus Chase i Bogowie Asgardu. Statek umarłych
Wydawnictwo: Galeria Książki
Data wydania: 25 października 2017
Liczba stron: 528
Ocena: 8/10

Opis:

Magnus Chase, niegdyś bezdomny nastolatek, jest rezydentem hotelu Walhalla i jednym z wojowników Odyna. Jako syn Frejra, boga lata, płodności i zdrowia, Magnus nie ma wrodzonych skłonności do walki. Ma za to silnych i wiernych przyjaciół, między innymi elfa Hearthstone'a, krasnoluda Blitzena i walkirię Samirę, z którymi dokonał wielkich czynów – pokonali razem Wilka Fenrira i odebrali olbrzymom młot Thora, Mjöllnir. Teraz przed Magnusem najtrudniejsza próba.
Loki uwolnił sie z więzów. Z pomocą zastępów olbrzymów i zombi przygotowuje Naglfar, Statek Umarłych, do wyprawy przeciwko bogom Asgardu, która rozpocznie ostateczną bitwę, Ragnarök. Tylko Magnus i jego przyjaciele mogą powstrzymać Lokiego, ale najpierw muszą przepłynąć oceany Midgardu, Jötunheimu i Niflheimu i dotrzeć do Naglfara, zanim będzie gotowy wyruszyć w rejs. Po drodze spotkają zagniewane bóstwa morskie, nieprzyjaznych olbrzymów i złośliwego, ziejącego ogniem smoka. Ale największym wyzwaniem dla Magnusa okażą się jego własne demony. Czy ma w sobie to, czego potrzeba, by przechytrzyć podstępnego boga oszusta?



Recenzja:

   No i w końcu się doczekałam. Ostatni tom przygód Magnusa, które wyszły spod pióra Ricka Riordana. Po zakończeniu drugiej części nie mogłam się doczekać na kontynuację, ale już mam tę pozycję za sobą i dzisiaj podzielę się z Wami moją opinią.

A więc Loki się uwolnił. To oznacza tylko jedno - Ragnarok niedługo się rozpocznie. Magnus wraz z przyjaciółmi musi zapobiec tak szybkiemu wybuchowi bitwy ostatecznej. Już mu się to udało, więc i tym razem spróbuje. Tym razem musza dotrzeć do Naglfara, ale to wcale nie będzie takie proste. Wyprawa przez oceany będzie naszpikowana niebezpieczeństwami i przeciwnościami, a to nie jedyny problem z jakim będzie musiał zmierzyć się Magnus.

Kiedy w zapowiedziach książkowych pojawia się nazwisko Riordan, to sam fakt, że jest to jego książka sprawia, że jestem zachwycona i jak najszybciej chcę ją przeczytać. Tak tez było w tym przypadku i jak zwykle byłam zachwycona kiedy dostałam w swoje ręce Statek umarłych. Nie pozostało nic innego jak zabrać się za czytanie.

Odkąd zaczęły pojawiać się superprodukcje filmowe na podstawie tytułów Marvela, mitologia nordycka stała się bardziej popularna. Kto nie kojarzy Chrisa Hemswortha w roli Thora, czy Toma Hiddlestona w roli Lokiego? Te postaci stały się tak popularne, że w sumie autor nie miał za wielkiego pola do popisu, żeby wymyślić coś nowego. Jednak samo to, że w książce Magnus wspomina jak to wygląda w filmach, a jak jest w rzeczywiści jest fajnym dodatkiem do całości. No i nie zapominajmy o młocie Thora, który ma pakiet Netfiksa dołączony 😃.

Często spotykam się ze stwierdzeniem, że książki Riordana są tylko dla młodzieży i w sumie dorośli ludzie to nie mają w nich czego szukać. Ja się z tą opinią nie zgadzam i myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie w tych książkach nie zależnie od tego ile ma lat. Zarówno młodsza jak i starsza osoba, mogą się świetnie bawić czytając którąś z serii autora, który porusza bardzo uniwersalne, ale i ważne wątki takie jak przyjaźń, miłość czy odnajdywanie własnej życiowej drogi. W serii o Magnusie można także dostrzec, że Riordan kładzie nacisk na tolerancję względem innego człowieka i to, że stereotypy są często krzywdzące.

Wujek Rick, tak pieszczotliwie nazywany przez swoich fanów, po raz kolejny wydaje dobrą książkę, podczas kiedy inny autor przy takiej ilości wydanych tytułów w zasadzie z tymi samymi bohaterami mógłby zmęczyć materiał tak bardzo, że każda kolejna książka byłaby jeszcze gorsza od poprzedniej. Tymczasem Riordan, po raz kolejny pokazał klasę i swój znakomity warsztat pisarski.

Bohaterowie w tej historii, jak zawsze, na najwyższym poziomie. Nie powiem Wam czy lubię bardziej historię Percyego czy Magnusa, ale mogę stwierdzić, że pod względem różnorodności postaci i ich charakteru zdecydowanie wygrywa Magnus.

Łatwy i przyjemny styl jakim posługuje się autor, to niewątpliwie zaleta o której wspominam chyba za każdym razem kiedy pisze o książkach Riordana. Świetny humor w połączeniu z narracją pierwszoosobową i tymi tytułami rozdziałów daje niepowtarzalny efekt i chyba za to tak uwielbiam te historie.

To juz trzeci tom, więc trudno powiedzieć mi coś o fabule, tak aby nie zdradzić nic z poprzednich części, więc dzisiaj trochę bardziej ogólnie. Ale jeśli jednak chodzi o fabułę, to podoba mi się bardzo pomysł na tę konkretną historię i myślę, że autor tak zagospodarował całe 528 stron, awby wyciagnąc z tej historii jak najwięcej.

Oczywiście nie zabranie także postaci, które wszyscy znamy i lubimy z poprzednich części.Myślę, że połączenie tych dwóch światów ze sobą, było świetnym posunięciem, tym bardziej, że pomysł pomysł, pomysłem, ale wykonanie równie dobre. Nie obędzie się także bez kilku ciekawostek na temat owych postaci co odrobine zaskakuje czytelnika.

No i niestety, to już ostatni tom z tej serii, ale wydaje mi się, że Riordan jeszcze nas zaskoczy i czytelnikom będzie dane się jeszcze spotkać z Magnusem. W każdym razie jestem pewna, że każdą następną książkę tego autora przeczytam bardzo chętnie.

Z gorącmi pozdrowieniami,
Klaudia.

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Galeria Książki

6 komentarzy:

  1. Nie znam niestety tej serii i autora, może poznam, jak recenzja tak zachęca...

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię fantasy za jej wielotorowość i uniwersalność. Tu nie ma dobrego i złego wieku na czytanie, każda książka, czytana po raz kolejny, coś nowego wnosi. Czekałam na trzeci tom, by przeczytać całość.

    OdpowiedzUsuń
  3. O tym autorze słyszałam sporo pozytywnych opinii. Koleżanka mnie namawia do przeczytania jego książek i chętnie dam mu szansę. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No proszę o tej serii nie słyszałam, a z recenzji wynika, że warto sięgnąć, chętnie spotkam się z Riordanem:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam tej serii, gdyż zwyczajnie nie przepadam za tego typu tematyką. Zwykle odstraszała mnie ogromna ilość dziwnych nazw, nazwisk etc;) Trzeba się porządnie skupić, by dokładnie je zapamiętać:)
    Na pewno wartościowa lektura, lecz po prostu nie trafia w moje gusta;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Riordana nie miałam okazji jeszcze czytać chyba z dwóch powodów:
    - dużo książek i akurat w moich bibliotekach nie było
    - z roku na rok stwierdzam, że chyba już jestem za stara
    I tak czas leci, ale może jak zacznę w końcu to od Magnusa bo bliższa mi jest jego historia ;)

    OdpowiedzUsuń