piątek, 10 listopada 2017

Julie Anne Long - "Wyznania hrabiny"

Autor: Julie Anne Long
Tytuł: Wyznania hrabiny
Wydawnictwo: AMBER
Data wydania: 2017
Ilość stron: 352
Ocena: 7/10
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU

Opis:

Ona zazdrośnie strzeże swego serca.

On niebezpiecznie balansuje między opieraniem się pokusie a płynącą w jego żyłach gorącą krwią rodu Eversea…

Piękna Evie Duggan przykuwała uwagę Londynu jako hrabina, aktorka i w jeszcze innej roli. Salony nigdy nie wybaczyły jej rozlicznych skandali. I nie przestały szeptać, że jej mąż, hrabia Wareham, zmarł podejrzanie szybko po ślubie…

Evie ma dość zjadliwych plotek. Chroni się w swej rezydencji w Pennyroyal Green. Lecz nadzieja, że znajdzie tu cichą przystań, okazuje się złudna. Evie znów może stać się bohaterką skandalu. Bo spotka mężczyznę, którego nigdy nie powinna była obdarzać uczuciem...

Recenzja:

Z tą autorką dobrze się już poznałam - czytałam kilka jej książek i to, czego jej nie można odmówić, to fakt, że tworzy wspaniałe postacie. Nawet, jeśli historia nie jest zbyt oryginalna, to kreacja bohaterów nadrabia wszystko - naprawdę. Czytanie o tak wspaniałych, realistycznych postaci to prawdziwa gratka dla fanów czytelnictwa, bo wbrew pozorom ciężko znaleźć takie postacie, które zawładną naszym sercem i zostaną zapamiętane. Ta historia zostanie na sto procent przeze mnie zapamiętana - nie tylko ze względu na bohaterów, ale także dosyć ciekawy pomysł na fabułę... 

Evie Duggan jest osobą, która przykuwa uwagę - czy chce, czy nie chce. Hrabina, aktorka, kurtyzana - lista tego, co zrobiła, albo co zostało spowodowane przez to, że chociażby do kogoś mrugnęła, jest długa i szeroka. Nawet w samym Londynie, gdzie takich osób jest pełno, a plotki tyczą się wielu osób, ona wyróżnia się z tłumu. Jej dokonania ciekawią ludzi zdecydowanie bardziej niż innych - może to dlatego, że Evie jest ładna, a może dlatego, że jest dobrą uwodzicielką z niezwykłym, ostrym temperamentem? No i na dodatek aktorka, która pozwala sobie na zbyt dużo na scenie! 

Kiedy jednak jej mąż - hrabia Wareham - umiera, a wokół niej narasta pełno teorii spiskowych, Evie postanawia przeprowadzić się do jednej ze swoich rezydencji, żeby zacząć na nowo: z dala od mężczyzn, przez których jej reputacja nie wygląda na nieskazitelną. W Pennyroyal Green także huczy jednak od informacji na temat dziewczyny, a żony boją się o to, że ich mężowie zostaną zauroczeni przez nowo przybyłą.

Jednym z mieszkańców tejże wioski jest Adam - pastor w tutejszej parafii, który marzy o miłości i o tym, żeby w końcu mieć kogoś, kto rozgoni pustkę z jego serca i przy kim nie będzie się czuł samotny. Mężczyzna nie szuka jednak nikogo na siłę, chociaż wzdycha do niego masa parafianek - czeka na miłość, jaka została opisana w Piśmie Świętym, np. w Liście do Koryntian. Kiedy poznaje Evie, a ta prosi go, żeby pomógł jej znaleźć przyjaciół, Adam nie wie jeszcze, jak wiele problemów będzie miał z tą dziewczyną. Nie wie tak samo, że tak naprawdę, pomimo jego założeń, to nie spokojna i ustatkowana dziewczyna wpadnie mu w oko... Czy pastor może jednak pozwolić sobie na to, żeby zadawać się ze skandaliczną panną z okolicy? 

Ogólnie dałam tej pozycji 7/10 nie dlatego, że jest słabo napisana - jak na romans historyczny jest napisana naprawdę dobrze, szczególnie pod względem postaci (o czym już wspominałam). Dałam taką ocenę, bo przez większość czasu dziwnie się czułam, kiedy czytałam o pastorze, który planuje brać ślub - było to takie odmienne od naszych polskich, katolickich kościołów i zasad religijnych, ale obstawiam, że tam chodziło jednak o anglikanizm, albo jakąś inną religię. Bardzo oryginalny pomysł - jeśli chodzi o fabułę, bo nigdzie się z nim nie spotkałam, ale mówię: przy czytaniu czułam jednak pewien dyskomfort, prawie jakbym czytała jakąś historię z pierwszych stron: "Ksiądz miał romans z parafianką".

Julie Anne Long jest wyjątkową pisarką. Jej romanse historyczne czasami są w miarę zwyczajne, ale czasem zaskakujące, a czasem są tak oryginalne, że dosłownie czyta się je i zbiera szczękę z podłogi. Jej postacie już chwaliłam, ale naprawdę warto na nie zwrócić uwagę, także pod względem psychologicznym, bo nie są one płytkie, zawsze kierują się odpowiednimi motywami i da się to dobrze zobaczyć i przeanalizować. Bardzo podobają mi się także dialogi, które zawierają w sobie dużo sarkazmu, ironii, albo po prostu innych uczuć - nie wiem, jak ona to robi, że przez zwykłą rozmowę między postaciami, ja się potrafię wczuć w ich emocje. Nie ma także problemu z opisami, chociaż trochę mi brakowało swego rodzaju opisu okolicy, żeby móc sobie wyobrazić to wspaniałe miejsce, w którym przebywała. Nie można mieć jednak wszystkiego, ale liczę, że w innych pozycjach tej autorki, zostanie to trochę rozbudowane. 

Okładka nie podoba mi się wcale - nie jestem w stanie powiedzieć, jak wielką czyni ona krzywdę tej historii, ale wiem, że o wiele lepiej dałoby się zrobić tę oprawę graficzną, gdyby ktoś się tylko postarał. Ciągle mam więc nadzieję, że wydawnictwo zmieni grafika, albo po prostu zacznie wydawać powieści w oryginalnych oprawach - które czasem też nie są najlepsze, ale każda z nich i tak jest lepsza niż to, co tu nam zaserwowano. Pewna jestem, że za sam pomysł, wiele osób chciałoby sięgnąć po tę powieść, ale po okładce raczej nikt by tego nie tknął.

Podsumowując, ta powieść jest całkiem ciekawa i odmienna - trzeba się trochę przestawić na to, że romans z pastorem to nie jest nic złego w tamtych czasach i w tamtym miejscu. Jestem ciekawa, ilu takich księży mamy także teraz, pomimo zasad kościoła katolickiego. Niemniej jednak - wracając do tematu - książka całkiem przyjemna, szybko się czyta. Polecam, jeśli macie ochotę na coś, co zwali Was z nóg. Ta pozycja nadaje się do tego idealnie!

Pozycję tę dostałam od Wydawnictwa AMBER


15 komentarzy:

  1. Recenzja mnie na tyle zaciekawiła tematem, że mam ochotę na lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie nie często spotyka się takie historie gdzie pastor szuka miłości, zdecydowanie coś oryginalnego, oddmiennego, ale to nie znaczy, że musi być gorsze. Chętnie poznam książkę;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe, ciekawe. Pewnie sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Powieść na pewno godna polecenia dla wielbicielek gatunku. Okładka, no cóż, na pierwszy rzut oka pomyślałem, że to o amazonce...

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię romanse historyczne. Ciekawe zestawienie postaci- pastor, człowiek pobożny, wyobrażany jako uosobienie cnót i Evie, kurtyzana, aktorka. Połączenie nieba i piekła. Zapewne wyszło wybuchowe połączenie;) Z radością się przekonam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazwyczaj nie mam problemu z niespotykanymi rozwiązaniami fabularnymi gdyż znam ogólną historię i zwyczaje danych krain geograficznych. Więc mimo, że u nas religia zabrania małżeństw wśród osób duchownych, podczas takiej lektury nie mam problemu, żeby się przestawić na zwyczaje danej społeczności. Poza tym zawsze można się dowiedzieć czegoś nowego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię takie książki od czasu do czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię romanse historyczne. Dobrze się je czyta i miło spędza z nimi czas.

    Pozdrawiam. i zapraszam do mnie :)
    Kasia
    http://misskatherinesblog.blogspot.com
    IG @misskatherinesblog (https://www.instagram.com/misskatherinesblog/)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż, nie dziwię się tą oceną,sama bym raczej miała dziwne wrazenie czytając o pastorze szukającym miłości. Ale poza tym wątkiem to książka wydaje się ciekawa chociaż.. niie wiem tylko czy potrafiła bym polubic Evie, wydaje się być kobietą "lekkich obyczajów". Mimo wszystko bardzo chętnie przeczytalabym ksaizke :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Romanse historyczne uwielbiam, dobór postaci interesujący pastor (uchodząca przez swoich parafian jako osoba spokojna, pobożna, bez skandali), oraz kurtyzana, aktorka (osoba budząca zainteresowanie) od razu przykuwa moją uwagę jak niebo i piekło. Jak w Anglii to i małżeństwo wśród duchownych osób to norma.

    OdpowiedzUsuń
  11. Niczego tej autorki nie czytałam, a zacznę właśnie od tego. I to dokłądnie przez to, za co dostała mniejszą ocenę, czyli postać Adama i Evie (jak pierwsi rodzice), gdzie rolą kobiety znów jest skusić kogoś, kto z Bogiem jest za pan brat. Nie wiem, czy dobrze widzę związek, ale do mnie przemawia. Okładkę przeboleję - już wiem po co wymyślono etui na książki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakoś nie przepadam za romansami historycznymi, ale tej książce można dać szansę

    OdpowiedzUsuń
  13. Małgorzata Adamczuk30 listopada 2017 20:16

    Koniecznie muszę zapamiętać tytuł. Ta recenzja uświadomiła mi, że w tej książce jest wszystko to co lubię w literaturze i romansach. Co do tematu pastora - całkowicie Cię rozumiem, jednak my ze względu na naszą kulture czasami ciężko nam się przyzwyczaić do pewnych kwestii.

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetna recenzja, przekonała mnie do kupna książki

    OdpowiedzUsuń