niedziela, 1 października 2017

Magdalena Trubowicz - "Kącik zagubionych serc"

Autor: Magdalena Trubowicz 
Tytuł: Kącik zagubionych serc
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2017
Ilość stron: 335
Ocena: 8/10
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU

Opis:

Kogo dosięgnie strzała kupidyna?
Można by pomyśleć, że w erze portali społecznościowych i e-randek nikt już nie korzysta z usług biur matrymonialnych. A jednak!
Wanda ma 42 lata i właśnie przyłapała swojego męża z kochanką. To już jej drugie małżeństwo, a przez ostatnie dwadzieścia lat tkwiła jako kura domowa i opiekunka prawie już 16-letniego syna.

Trzeba powiedzieć dość! Czas na zmiany!

Kobieta zaczyna pracę w biurze matrymonialnym „Kupidyn w spódnicy”, którego właścicielka niespodziewanie umiera, a Wandzie nie pozostaje nic innego tylko przejąć biuro. Nowa droga życia okaże się przekleństwem czy wybawieniem? Ile złamanych serc uda się jej naprawić? I czy ją samą dosięgnie strzała kupidyna?

Pierwsza odsłona humorystycznej serii obyczajowej, przy której śmiać się będziecie do rozpuku roniąc przy tym niejedną łzę.


Recenzja:

Wcześniej nie miałam okazji zapoznać się z żadną książką tej autorki, ale teraz wiem, że to był zdecydowanie błąd - może nawet jeden z większych w moim życiu! Nie, naprawdę nie dramatyzuje, takie są po prostu fakty. Magdalena Trubowicz pisze fenomenalnie! Na tyle, że "Kącik zagubionych serc" jest pod patronatem Książkowiru. Zresztą, sami przeczytajcie recenzję i przekonajcie się, co mnie tak bardzo w tej powieści uwiodło. Mam jednak nadzieję, że tuż po zapoznaniu się z moją opinią, będziecie chcieli wyrobić własną i kupicie to cudeńko przy najbliższej wizycie w księgarni (tak, nawet tej internetowej!). 

Wanda jest już dojrzałą kobietą, która więcej ma raczej za sobą niż przed sobą. Jej życie jest stabilne, wręcz monotonne i strasznie nudne, ale bohaterka nie zdaje sobie z tego nawet sprawy, dopóki nie przyłapuje swojego męża - Andrzeja - który uprawiał seks w ich łóżku z jakąś młodą siksą, która na dodatek związana była z harcerstwem - jednym z dodatkowych zajęć ich syna: Kuby. Od tego momentu wszystko wywróciło się do góry nogami i obróciło o sto osiemdziesiąt stopni - w końcu dla Wandy był to koniec świata! Cóż - na jej miejscu raczej nikt by się tego nie spodziewał. Szczególnie, że teraz trzeba to życie ułożyć na nowo... a ona od dobrych kilkudziesięciu lat nawet nigdzie nie pracowała. 

Po wielu przygodach zaczyna ona swoją karierę w biurze matrymonialnym, którego niebawem staje się właścicielką, w związku ze śmiercią swojej szefowej. Ale, ale! Przecież nic nie może być takie fajne i łatwe, prawda? Otóż to - ten moment jest dopiero początkiem góry lodowej jej problemów i całej akcji, jaka w tej książce się znajduje. Ja tylko mogę dać jedno ostrzeżenie - momentami może Was boleć brzuch: od ilości niepohamowanego śmiechu, bo humoru tu naprawdę nie brakuje!

Postacie drugoplanowe także są świetne - ja nawet Andrzeja mimo wszystko byłam w stanie polubić, bo widać, że nie jest on postacią złą: tylko szukającą szczęścia i miłości. Niemniej jednak na uwagę zasługuje dwóch bohaterów, którzy zdecydowanie byli w tej pozycji pozytywnym akcentem i czasem powiewem świeżości: Kuba - syn Wandy, który mimo swojego młodego wieku jest naprawdę bystrym dzieckiem i wspiera matkę tak, jak ona na to zasługuje, nie szczędząc jej miłych słów i komplementów, a także siostra Wandy, która pokazuje, że nawet w domu pełnym dzieci i obowiązków, trzeba starać się dbać o miłość między małżonkami, gdyż bez tego wszystkiego szczęście i sens rodziny gdzieś ulatuje. 

"Kącik zagubionych serc" to powieść obyczajowa z nutką humoru, która spodoba się nie tylko kobietą, ale także mężczyzną - zarówno młodym, jak i tym bardziej dojrzalszym czytelnikom. To cudowna historia, która ukazuje prawdziwy sens rodziny i miłości - udowodniając przy okazji, iż zakochać się można niezależnie od wielu. Pozycja ta ukazuje również różne oblicza miłości: od zakochań od pierwszego wejrzenia, miłości homoseksualnej, czy też miłości-przyjaźni, aż po nieograniczone uczucie matki do swojego dziecka. 

Magdalena Trubowicz umie pisać książki i wychodzi jej to po mistrzowsku. Z moich obliczeń, jest to piąta powieść autorki, która została wydana, ale mam nadzieję, że jej kariera i wena dopiero się rozpoczynają, gdyż z wielką chęcią przeczytałabym kolejne takie perełki. Autorka udowadnia - bo jest na to żywym przykładem - że polskie pisarki także potrafią mistrzowsko przebierać w słowach i stworzyć coś, co aż chce się czytać! Cudowne, humorystyczne dialogi, pełne emocje opisy i połączenie tradycji (jak pieczenie szarlotki do herbatki) z nowoczesnością (jak używanie Instagrama na urodzinach) - czyż nie jest to klucz do tego, żeby powieść odniosła sukces? 

Zdecydowanie spodobała mi się także okładka - chociaż w sumie żadnej brzydkiej chyba u Czwartej Strony nie widziałam nigdy w życiu (za co należą się gratulacje i rada, żeby nie zmieniać grafika!). Chyba nie powiecie mi, że według Was oprawa graficzna do "Kącika zagubionych serc" nie ma w sobie "tego czegoś"?! Delikatna, subtelna, w ciekawych kolorach... od razu wpadła mi w oko i muszę dodać, że na półce w biblioteczce wygląda równie zjawiskowo. 

Na zakończenie chciałabym tylko powiedzieć, że jest to naprawdę jedna z lepszych książek, jakie czytałam w tym roku - stąd na okładce znalazło się logo Książkowiru, nie była to żadna nieprzemyślana decyzja! Macie ochotę na coś niezwykłego, od jednej z naszych rodaczek? To wiecie już po co sięgnąć! Myślę, że teraz wiele osób wpisało ją na listę swoich "must have" - i bardzo dobrze, bo w pełni ten wybór popieram! Miłego czytania - tylko tyle pozostało mi dodać. 

Tę pozycję dostałam od Wydawnictwa Czwarta Strona

23 komentarze:

  1. Już sam temat jest dla mnie podejrzanie kobiecy, nie rozumiem czym się tu zachwycać? Może znowu kolorową okładką? Jestem na NIE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Treścią! Treścią i sposobem pisania się należy zachwycać ;)
      Szerzej opisałam to w recenzji :D

      Usuń
  2. Mnie właśnie te kolory zachęcają a wręcz wracają wspomnienia z dzieciństwa kiedy marzyło się o domku dla lalek ... Takim kolorowym.... Poczytalabym 😍

    OdpowiedzUsuń
  3. To uczucie gdy dobrze zapowiadająca się książka jest pierwszą częścią dobrze zapowiadającej się serii! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coraz bardziej kusi mnie ta powieść. Dobrze, że czeka już na czytniku. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że z chęcią przeczytam tą książkę. Może być naprawdę interesująca.
    Serdecznie pozdrawiam.
    www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowicie przyciąga mnie ta okładka :)
    A i sama treść, też jestem jej ciekawa. Przeczytam na pewno!

    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaa!! Nie dość że książka fantastyczna to jeszcze będzie seria! ❤ Ty to wiesz jak poprawić humor! Od dawna przypatruje się książce ale po przeczytaniu recenzji po prostu wiem ze muszę ją mieć! Muszę i nie ma innej opcji! Autorki Nie poznałam ale już wiem że chcę ją poznać i jej książki! A okładka naprawdę piękna zauroczyła mnie tytuł książki takze przyciągający :3 i tak książka znalazła się na mojej liście :3

    OdpowiedzUsuń
  8. A mnie się podoba okładka i pomysł na fabułę. Niech będzie optymistycznie, niech się dzieje. Chętnie przyjmę i przeczytam, zwłaszcza, że recenzja też zachęca. A zapowiedź kontynuacji jest kusząca...

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję za wspaniałą recenzję I wszystkie miłe komentarze. Pozdrawiam wszystkich czytających :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Okładka książki jest genialna. Bardzo lubię takie powieści, a że tematyka podejrzanie kobieca?!?-to super, w sam raz dla mnie :D Historia kobiety, która na nowo musi rozpocząć swoje życie zapowiada się interesująco. To właśnie w takich chwilach człowiek przeżywa różne sytuacje mniej lub bardziej zabawne. Na nowo poznaje siebie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Okładka kojarzy mi się z obrazem znanego malarza, piękne kolory - niebieski i żółty sprawi, że niewątpliwie będzie się ona wyróżniać spośrôd tych 30 czarnych książek na mojej półce. Gdy tylko w Twojej recenzji przeczytałam 2 słowa - biuro matrymonialne, już wiedziałam, że w tej powieści nie mogło zabraknąć humoru i okazało się, że miałam racje ��. Dawno nie czytałam typowej obyczajówki, ale tak mnie zachęciłaś, że cóż zrobić, najchętniej od razu bym pobiegła do księgarni. Myślę, że o takiej porze roku wszyscy potrzebujemy pozytywnych książek, które pomogą nam pokonać jesienną chandrę ❤️.

    OdpowiedzUsuń
  12. Okładka rzeczywiście fajna, chociaż przez pierwszą chwilę pomyślałam, że to książka dla dzieci ;) Lubię czytać polskich autorów, a jak jeszcze akcja rozgrywa się w Polsce, to już ogóle jest super. Fabuła zapowiada się naprawdę ciekawie - miło i humorystycznie. Na pewno lekko będzie się czytało i zdecydowanie pozycja zapisana w moim "must have".

    OdpowiedzUsuń
  13. Okładka jest przepiękna;) Jeśli chodzi o samą książkę to brzmi bardzo zachęcająco;) Uwielbiam książki z humorem, taka przyjemna odskocznia od codziennego życia. Temat bardzo współczesny- wiele kobiet ma taki problem jak Wanda, co prawda rzadko kończą w biurze matrymonialnym;) Z przyjemnością sięgnę po tę książkę przy najbliższej okazji:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ju sama okładka zachęca do zapoznania się z treścią książki i choć opis mnie aż tak bardzo nie porwał to recenzja już co innego. Ostatnim czasem brakuje mi książek ktore naprawdę by mnie śmieszyły więc z chęcią zapoznam się z tą autorką.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zdecydowanie potrzebuję czegoś na poprawienie nastroju, więc skuszę się na tę książkę. Mam nadzieję, że spodoba mi się tak jak tobie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Już od dawna mam upatrzoną tą książkę - przede wszystkim kusi okładka, ale także optymizm, który niesie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Książka jest na mojej liście do nabycia w czasie Targów Książki:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Rzeczywiście okładka przyciąga wzrok te kolory. Nie czytałam żadnej książki danej autorki, opis jak recenzja zachęca do lektury tej książki. Fajnie,że bohaterką jest kobieta w świecie wieku, która musi zacząć wszystko od nowa, więcej takich książek. A jeszcze na duży plus humor.

    OdpowiedzUsuń
  19. Byłam nastawiona negatywnie, bo historia sztampowa, okładka też średnia, ale recenzja przekonała mnie, że na jesień nie ma nic lepszego :)

    OdpowiedzUsuń
  20. I ja ją mam na swojej liście do czytania.Okładka bardzo mocno wzrok przykuwa. Ciekawe czy treść faktycznie adekwatna do poziomu okładki :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jakiś zaś temu tomik zawitał do mojej biblioteczki i, po przeczytaniu pierwszych stron, do mojego TBR na ten rok. A po twojej recenzji mam na niego ochotę jeszcze bardziej :)
    Z tego co się zorientowałam po pierwszym rozdziale, moje wrażenia będą bardzo podobne. W książkach cenię humor i bohaterów, więc ta część trafi w punkt. Ale co mnie zaskoczyło to wątek homoseksualny. Nie sądziłam, że przy uprzedzeniach narodu rodzimi pisarze zdecydują się na poruszanie tego tematu, także za to autorka ma u mmnie plus ;)
    No i tak jak mówiłaś - okładki Czwartek Strony są prześliczne i niebywale klimatyczne. A ich zapowiedzi świąteczne... coś pięknego <3

    OdpowiedzUsuń