środa, 18 października 2017

Becky Chambers - "Daleka droga do małej, gniewnej planety"


Autor: Becky Chambers
Tytuł: Daleka droga do małej, gniewnej planety
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 494
Ocena: 7/10

Opis:
Kiedy Rosemary Harper dołącza do załogi starzejącego się "Wędrowca", nie spodziewa się wiele. Połatany statek, który okres świetności ma już za sobą, daje jej wszystko, czego mogłaby zapragnąć: małe, spokojne miejsce, które przez jakiś czas może nazywać domem, przygodę w odległych zakątkach galaktyki oraz możliwość ucieczki od niespokojnej przeszłości. Szybko okazuje się, że Rosemary nie jest jedyną osobą na pokładzie statku, która ma coś do ukrycia, a załoga wkrótce się przekona, że przestrzeń kosmiczna może i jest ogromna, lecz statki kosmiczne są bardzo małe...
Załoga "Wędrowca" to mieszanina ras i osobowości, poczynając od Sissix, przyjaznej gadziej pilotki, a kończąc na Kizzy i Jenksie, wciąż kłócących się inżynierach, dzięki którym statek jest na chodzie. Życie na pokładzie statku jest chaotyczne, lecz mniej więcej spokojne - dokładnie takie, jakiego pragnie Rosemary.
Do czasu, kiedy załoga otrzymuje wymarzoną pracę: okazję zbudowania tunelu czasoprzestrzennego prowadzącego do odległej planety. Jej członkowie zarobią dość pieniędzy, by przez kilka lat wygodnie żyć... jeśli przetrwają długą podróż przez rozdzieraną wojną przestrzeń międzygwiezdną, nie zagrażając przy okazji kruchym sojuszom, dzięki którym w galaktyce panuje spokój.


Recenzja: 
Już od dłuższego czasu nie czytałam książki science-fiction, więc tym chętniej zabrałam się do lektury „Dalekiej drogi do małej, gniewnej planety”. Oprócz intrygującego tytułu i świetnej okładki, co mnie do niej przyciągnęło, ma także wciągającą fabułę, mieszaninę najprzeróżniejszych charakterów oraz mnóstwo humoru, co w czasie czytania lubię chyba najbardziej. Ale od początku, o czym jest powieść?

Jak mówi nam opis, w książce spotkamy załogę statku „Wędrowiec”, do którego ma dołączyć Rosemary Harper. Na początku sądziłam, że właśnie wokół tej bohaterki będzie toczyła się cała akcja, ale szybko się okazało, że wcale tak nie jest – książka owszem, rozpoczyna się od dołączenia dziewczyny do ekipy „Wędrowca”, ale nie skupia się wyłącznie na niej. Oprócz Rosemary spotykamy tam Kizzy i Jenksa, dwójkę przezabawnych i specyficznych techników, Sissix, gadzią pilotkę, Doktora Kucharza z jego tajemniczą i poruszającą historią, a także Ashby’ego, kapitana z bardzo starannie skrywanym sekretem. Każda z tych postaci jest tak wspaniale skonstruowana, tak realna i po prostu tak różna od siebie, a jednak nie da się nie polubić ich wszystkich. Załoga „Wędrowca” liczy także dwie (trzy?) inne osoby, rzadziej pojawiające się na kartach, to jednak nie znaczy że nie dowiadujemy się więcej o ich życiu i że nie możemy ich polubić. 

Przyznam szczerze, że akcja książki przeżywa stałe wahania – raz płynie powoli do przodu, bo opisywane jest po prostu codzienne życie bohaterów na statku, ich zajęcia i historie, ale innym razem zaczyna dziać się coś, co sprawia, że od razu chcecie jak najszybciej dowiedzieć się jak to wszystko się zakończy. Nieustanne tajemnice, które posiadają nasi bohaterowie, są odkrywane stopniowo, są owiane odpowiednią nutką tajemnicy i powagi, o ile przy tej grupie można mówić o jakiejkolwiek powadze, bo przecież humor jest niemal kolejnym stałym bytem na ich pokładzie.

Przede wszystkim jednak książka jest bardzo dobrze napisana. Jak na sci-fi przystało zawiera masę najprzeróżniejszych opisów miejsc, sprzętów, zjawisk, które są jednak starannie wyjaśnione, tak że czytelnik spokojnie może zrozumieć wszystko i jeszcze wyobrazić sobie każdy szczegół. Do tego mamy tu do czynienia z gamą najprzeróżniejszych nie tylko charakterów, ale także gatunków: bo skoro powieść toczy się w kosmosie, w czasie gdy ludzkość nie jest jedyną rasą, jaka istnieje we wszechświecie, to musimy zapoznać się z innymi istotami, żyjącymi teraz wszędzie dokoła, prawda? I muszę przyznać, że wizja autorki co do każdego opisanego przez nią gatunku jest po prostu świetna, nie dość że oryginalna i zdecydowanie ciekawa, to jeszcze świetnie wyjaśniona. Na początku obawiałam się, że będę miała problem ze zrozumieniem tego, jakiego gatunku jest dany bohater, co się z tym wiąże, ale autorka w łatwy, przyjemny sposób odkrywała co chwilę przede mną więcej informacji, tak żebym mogła wszystko zapamiętać i jeszcze zrozumieć. Nie zostałam zalana masą informacji w jednym momencie, były one pokazywane stopniowo, dzięki czemu przyswajało się je jeszcze lepiej. I z każdą kolejną tajemnicą rósł mój podziw, bo zdecydowanie niektórych zdarzeń się nie spodziewałam.

„Daleka droga do małej gniewnej planety” to bardzo dobra powieść science-fiction. Opowiada o grupie ludzi, którzy razem pracują, mieszkają, darzą się sympatią lub nie. Zawiera wiele barwnych i intrygujących opisów, ciekawą fabułę i jest zdecydowanie powieścią, w której ścierają się ze sobą najprzeróżniejsze charaktery, rzeczywistości i poglądy, a to wszystko okraszone jest świetnym humorem i dobrą zabawą. Jest to książka, która porusza także problemy na tle rasowym, bo takie niestety nie są obce bohaterom, dodatkowo pojawiają się tutaj zaskakujące i czasami nawet dziwne wątki miłosne. Znalazło się również kilka scen, które może nie do końca będą odpowiednie dla młodszych czytelników, aczkolwiek książka jest przeznaczona głównie dla nich i ostatecznie uważam, że właśnie tak powinno być, bo piękno opisywanego świata zafascynuje najbardziej ich. Niemniej jednak jeśli i Wy jesteście fanami sci-fi, chcecie poznać niesamowitą wizję autorki i jeszcze zastanawiacie się, czy sięgnąć po tę powieść, przestańcie. Po prostu to zróbcie, a na pewno nie pożałujecie, bo załoga „Wędrowca” wciągnie Was w ciekawy, pełen zawiłości świat, przynosząc jednocześnie mnóstwo dobrej zabawy. Widziałam także, że "Daleka droga do małej, gniewnej planety" to pierwsza część cyklu Becky Chambers, więc zastanawiam się, czym następnie zaskoczy nas autorka i już nie mogę się tego doczekać.

~Aga

Książkę dostałam od wydawnictwa Zysk i S-ka

6 komentarzy:

  1. Dawno nie czytałam powieści sci-fi, które bardzo zresztą lubię. Rzeczywiście okładka i tytuł bardzo przyciągają uwagę oraz wzbudzają chęć poznania. Powyższa recenzja przekonuje mnie w zupełności, że warto sięgnąć po tę pozycję, choć nie miałam wcześniej do czynienia z książkami tego autora. Myślę, że Twoja ocena i opinia zmobilizuję mnie do przeczytania "Drogi do małej, gniewnej planety"

    OdpowiedzUsuń
  2. Jako długoletni fan literatury fantastyczno-naukowej całkowicie zgadzam się z recenzją, że książka jest dla bardzo młodych adeptów gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie od zawsze ale od dłuższego czasu zaczęła mnie ciekawic galaktyka, te wszystkie gwiazdy, planety są naprawdę fascynujące. No i oczywiście statki kosmiczne. Zaczęłam oglądać filmy, reportaże no ale książek nie czytałam co jest bardzo wielkim błędem i ostatnio miałam swoją biblioteczkę zaopatrzyć w kilka takich pozycji ale nie wyszło :( już sobie wyobraziłam zycie na statku całej załogi i zazdroszczę im. Sama bym chciała przeżyć kiedyś taką przygode. Już się cieszę jak dziecko i czekam niecierpliwie az będę mogła przeczytać tą książkę(tym razem na pewno) ;)
    A okładka naprawdę piękna ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Tytuł przyciągający, okładka niezwykle ciekawa. Z recenzji wynika, że książka również wciąga. Nie jestem wielką fanką sci-fi, ale myślę, że na tę pozycję się skuszę. Głównie dlatego, że opowiada o zwyczajnym życiu i porusza ciekawe problemy, takie jak na tle kulturowym, rasowym. Plus niezwykle ciekawią mnie te ,,dziwne wątki miłosne". Dowiem się tego, jak tylko sięgnę po tę książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak się teraz zaczęłam zastanawiać to jeszcze nigdy nie przeczytałam żadnej książki z gatunku sci-fi. Filmy takie oglądam i je bardzo lubię. Ten tytuł wydaje się interesujący, może kiedyś go przeczytam. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomimo wszystko, to jednak nie jest tematyka dla mnie...

    OdpowiedzUsuń