piątek, 22 września 2017

Natalia Nowak-Lewandowska - "Głód miłości"


Autor: Natalia Nowak-Lewandowska
Tytuł: Głód miłości
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2017
Ilość stron: 320
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU

Opis:

Młody adwokat, Dawid, ma w życiu wszystko oprócz tego, co wydaje mu się zbędne: miłości i stabilizacji. Pewnego dnia na przejściu dla pieszych potrąca samochodem młodą dziewczynę, Martę. Nie wie jeszcze, że ten wypadek wywróci jego życie do góry nogami. Dziewczyna od początku wydaje mu się nieco dziwna i niekonsekwentna w swoich zachowaniach i reakcjach. Dawid odwiedza ją w szpitalu, gdzie po wypadku Marta dochodzi do siebie, i jest nią coraz bardziej zauroczony. Nie może jedynie zrozumieć, skąd jej dziwne zachowanie: raz okazuje mu serdeczność i zainteresowanie, by po chwili patrzeć na niego z taką wściekłością i niechęcią, jakby miała przed sobą największego wroga.

Recenzja:

Wcześniej nie miałam okazji zetknąć się z twórczością Natalii Nowak-Lewandowskiej, aczkolwiek już jakiś czas temu słyszałam od znajomych recenzentów wiele słów pochwał na temat "Pozorności" tej autorki. Kiedy więc dostałam szansę na zapoznanie się z jej najnowszą książką, musiałam z niej skorzystać. W momencie pytania, czy chciałabym objąć ją patronatem - nie byłam w stanie odmówić. Nawet nie dlatego, że wykonanie jest ciekawe, chociaż główny bohater trochę działał mi na nerwy, ale dlatego, że porusza ona naprawdę ważny problem, jakim jest choroba (nie - powiem wam, że nazwa tej choroby nawet nie przyszłaby Wam na myśl, dopóki jej nazwa nie padnie w treści powieści, więc nie ma co zgadywać!). 

Dawid - główny bohater tej książki - to twardy i dosyć skuteczny adwokat. Jak sam mówi - z powołania, które wyssał wraz z mlekiem matki, gdyż geny te najwidoczniej przekazał mu ojciec i dziadek. Dawid ma dwójkę przyjaciół, którzy są w związku od wielu lat, a on sam raczej zbyt często ich nie odwiedza, a także dwóch pracowników, których traktuje gorzej niż ścierkę do podłogi. Ogólnie sprawia on wrażenie osoby bezwzględnej, upartej, która wszystko wie i nie pozwala na żadne kompromisy. Wymaga perfekcji i doskonałości - i uważa, że on sam daje z siebie wszystko. Pomimo tego że praca przysłania mu całe życie i nie ma raczej czasu na spotkania z nikim ze znajomych, Dawid czuje się dosyć szczęśliwy z tym, jak ułożyło się jego życie. Przynajmniej do czasu, kiedy przez przypadek, jadąc do Aliny i Grześka - swoich przyjaciół, potrąca kobietę. Już wtedy czuje się tak, jakby trafiła go strzała amora - gdzieś prosto w serce. Dziewczyna wywiera na nim wielkie wrażenie i Dawid czuje się nią tak oczarowany, że całkowicie zapomina o jakiejkolwiek logice, chcąc jak najbliżej Marty - bo tak ma na imię potrącona kobieta - się znaleźć.

Kiedy Marta ląduje w szpitalu, Dawid codziennie szuka przynajmniej odrobinki czasu na to, żeby ją odwiedzić i spotkać się z jej oszałamiającą urodą. Marta jednak jest dosyć cicha, wycofana, aż nagle z dnia na dzień zaczyna się do Dawida przymilać i reagować na niego tak samo, jak on reagował na nią. Główny bohater w końcu zaczyna się czuć jak w siódmym niebie, ale nie wie jeszcze, że znajomość z Martą sprowadzi na jego życie samo kłopoty. Uczucie, wzajemna fascynacja, ale także tajemnice i sekrety, to składniki, których czasem nawet najsilniejsza relacja nie jest w stanie unieść. Tajemnic jest jednak coraz więcej, aż w pewnym momencie Dawid nie wytrzymuje. Szczególnie, że Marta jest naprawdę dziwna i humorzasta. Pomimo tego że główny bohater usilnie próbuje się dowiedzieć, co jej jest i o co chodzi... kiedy w końcu poznaje prawdę, jego życie dosłownie wali się na kawałki. Pytanie tylko, czy Dawid będzie chciał walczyć o Martę i postara się złożyć swoje życie w jedną całość, czy raczej odpuści? Tego musicie dowiedzieć się już sami!

Nie rozumiem zbyt dobrze sensu jednej rzeczy: Dawid, dobry prawnik, nie był w stanie wcześniej odkryć tego, dlaczego Marta się tak zachowuje i pozwolił, żeby ta wodziła go za nos. Rozumiem, że miłość bywa ślepa i zmienia ludzi, ale nie aż tak. Nie rozumiem więc tej nutki tajemnicy, która trwała przez pół książki, naprawdę, a chciałabym. Oprócz tego do historii nie mam większych zastrzeżeń, bo to mnie denerwowało przez cały czas, kiedy zapoznawałam się z treścią.

Najbardziej z tych wszystkich bohaterów podobała mi się kreacja przyjaciół Dawida, którzy pokazują, że nawet w najlepszym związku, w którym miłości nie brakuje, nie brakuje też problemów. Jest to pięknie przedstawiona współczesna rzeczywistość, z którą zmaga się większość z nas. Jednak w takim wydaniu sprawia to tylko, że chce się czytać dalej, żeby dowiedzieć się, jak czy problemy finansowe przyjaciół głównego bohatera się skończą. To wszystko sprawia też, że "Głód miłości" to tak naprawdę historia wielowątkowa, a autorka podołała w tym, aby wszystkie je ładnie poprowadzić, za co należą jej się olbrzymie gratulacje!

Natalia Nowak-Lewandowska zdecydowanie umie pisać - jej książkę czytało mi się z niezwykłą lekkością. Zapoznanie się z "Głodem miłości" zajęło mi dokładnie jedno popołudnie, więc trzeba przyznać, że powieść jest dosyć wciągająca. To są główne powody, dla których Książkowir objął tę książkę patronatem. Zdecydowanie sięgnę po kolejne pozycje spod pióra tej pisarki - szczególnie, że jest to Polka, a dużo osób twierdzi, że nasi ojczyści autorzy pisać nie umieją (z czym totalnie, całkowicie się nie zgodzę - bo na rynku wydawniczym jest masa perełek od polskich pisarzy). 

Sama okładka jest według mnie śliczna - tak śliczna, że aż się chce na nią patrzeć i patrzeć. Pasuje kolorystycznie nawet do "Pozorności", ale jest zdecydowanie ładniejsza. Grafik musiał się przyłożyć, bo stworzenie takiego cudeńka, to zdecydowanie jest trochę roboty: nie tylko przy wykonaniu, ale także przy pomyśle. Oprawa graficzna zasługuje więc według mnie na całkiem dobrą notę, bo chociaż sporo jest jeszcze ładniejszych okładek, to ta też jest niczego sobie. 

Na zakończenie recenzji, chciałam przypomnieć, że pozycja ta jest pod patronatem Książkowiru, co dużo o niej mówi. Mam więc nadzieję, że jeśli po przeczytaniu recenzji nie macie jakiejś wielkiej ochoty na przeczytanie "Głodu miłości", to patrząc na logo z tyłu okładki, dacie jej jednak szansę - bo warto! Zaufajcie nam - Książkowir zna się na dobrej literaturze i umie dostrzec perełki od polskich autorów!

Pozycję tę otrzymałam od Wydawnictwa Replika

17 komentarzy:

  1. Szczerze mówiąc zgadzam się z recenzentką, to ciekawa okładka:). Ale zastanawiam się czy sięgnąć po pozycję z tak humorzastą i skomplikowaną psychiką Marty. Na pewno nie wtedy gdy będę miała ochotę na coś lekkiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzmy, że jej zachowanie ma jakiś swój cel i sens :D Ogólnie książka fajna, więc polecam!

      Usuń
  2. Okładka jest cudna - trochę taka sielska-anielska, bardzo ciepła i wzbudzająca zainteresowanie. Patronaty Książkowiru są zazwyczaj strzałem w dziesiątkę, więc chyba warto sięgnąć po tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przyznać, że okładka jest naprawdę piękna. Jednak na pierwszy rzut oka przypomniała mi się okładka przeklętego dziecka, może to przez to gniazdo...
    A jeśli chodzi o zachowanie Dawida...
    Myślę, że autorka dość długo myślała, czy zrobić z niego ciekawskiego osobnika, ale zdecydowała, że postąpił tak jak ja bym to zrobił, czyli nie sprawdzał tych leków. Dlaczego? Ponieważ to są leki. Wiadomo, jeśli ktoś jest chory i musi coś brać, nie chwali się tym a często ukrywa. Myślę, że Dawid chciał to uszanować. Przynajmniej ja tak bym zrobił 😅😅

    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Zwabiła mnie tu okładka i jest naprawdę intrygująca i bardzo estetyczna. Co do samej treści, ciekawi mnie jeszcze bardziej, ponieważ sama kiedyś zakochałam się w osobie chorej psychicznie, a teraz sama noszę jej brzemię, więc ta powieść to must have na mojej liście, bo dotyka problemu tak mi bliskiego. Marta może i wydaje się osobą, którą ciężko pokochać, ale naprawdę warto, takie osoby w końcu są bardzo wrażliwe i czują silniej. Bardzo przyjemna recenzja i muszę rzucić okiem na więcej patronatów książkowiru ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka przepiękna:) Pisząc, żebyśmy nie próbowali zgadywać na co choruje Marta, spowodowałas, ze zaczęłam się nad tym gorączkowo zastanawiać:) podejrzewam jakąś chorobę psychiczną, inną może nie byłby aź tak zdruzgotany. Ciekawość zżera mnie, więc na pewno po nią sięgnę:) strzelałabym na chorobę afektywną dwubiegunową. Dowiem się tego na pewno:) To, ze Książkowir zna się na dobrej lekturze wiem nie od dziś ;) Wiem, ze nie zmarnuję sobie popołudnia:) dziekuję za recenzję:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Faktycznie okładka przykuwa oko ☺ kojarzy mi się trochę z thrillerem psychologicznym 😉 bardzo lubię czytać książki polskich autorów. Jakoś lepiej mi się je przyswaja. Zdecydowanie trzeba będzie sięgnąć po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Recenzja zaciekawia, ale nie wiem czy dam radę podjąć ten temat. Wydawałoby się, że chimeryczna a w końcu chora psychicznie główna bohaterka, to wyzwanie dla czytelnika. Z pewnością nie jest to lekka i łatwa lektura:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nic wcześniej tej autorki nie czytałam, ale opis wydaje się zachęcający. Okładka też ma coś w sobie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Według mnie, to, że trzeba domyślač się co dolega głównej bohaterce przez połowę książki jest nawet ciekawe. Na tym właśnie opiera się fabuła całej książki. Pomimo, że początek i zapoznanie się bohaterów kojarzy mi się z jednym z filmów z Jenifer Lopez, to i tak jestem zaintrygowana jak potoczą się dlasze losy Dawida i Marty.
    Lubię książki, gdzie poruszane są sprawy ważne, trudne - bo takie jest nasze życie. Decyzje, które podejmują na kartach książek, dają nam możliwość zastanowienia się, jak my byśmy się odnaleźli w takiej sytuacji.
    Książka godna polecenia!

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie bardzo mnie ciekawi ta książka, bo również słyszałam wiele dobrego o autorce. No i dokładnie - okładka jest świetna! Być może w niedalekiej przyszłości się skuszę ;)

    Magda Flegel

    OdpowiedzUsuń
  11. Okładka zdecydowanie mi się nie podoba (oprócz logo na dole:), mdła, sugeruje lekomanię i szpitalne mdłości. Recenzja podobnie mnie nie zachęca, czytać setki stron o epizodach w szpitalu, aby na przedostatniej poznać COŚ? Nie, nie skorzystam...

    OdpowiedzUsuń
  12. Po samym opisie powiedziałabym że natykamy się na standardową rozdwojoną jaźń. Czytając jednak twoją recenzje człowiek zaczyna się zastanawiać że chyba jednak nie o to chodzi, więc o co. Jeśli postać kobieca jest faktycznie denerwująca to nie wiem czy dobrnę z tą książką do końca, no ale zobaczymy jak będzie gdy w końcu trafi ona w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy tylko mi się nie podoba ta okladka? Te leki - wiem ze miały się rzucać w oczy i tak jest ale tak jakby tu niepasujące i jeszcze leżące w tym "ptasim gniazdku?" trochę to dziwne. Sama książka także mnie nie przekonuje. Chyba jest bardziej irytująca niż cekawa, nie wiem może się mylę ale raczej jej nie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Po przeczytaniu Pozorności byłam chora. Długo. Tej się boję, choć opis nie wskazuje na nic traumatycznego. Ale że autorka oprócz tego mnie zauroczyła, kiedyś przełamię mój strach

    OdpowiedzUsuń
  15. Katarzyna Chrobak25 września 2017 22:41

    Już kolejny raz okładka rzuca mi się w oczy i jestem coraz bardziej ciekawa tej pozycji :) Myślę, że dopiszę ją do listy książek do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak zdecydowanie okładka się wyróżnia wśród innych krzykliwych.Recenzja mnie zachęciła.Szkoda,że punktacji brak.

    OdpowiedzUsuń