wtorek, 18 lipca 2017

Daniel Defoe - "Przypadki Robinsona Crusoe"


Autor: Daniel Defoe
Tytuł: Przypadki Robinsona Crusoe
Wydawnictwo: MG
Data wydania: marzec 2017 (tego wydania)
Liczba stron: 237
Ocena: 7/10

Patronat Książkowiru

Opis:

Książka opisuje dzieje Robinsona Crusoe, syna zamożnego kupca. Robinson nie chce wieść nudnego żywota jak jego ojciec, jako 17-latek ucieka z domu i zaciąga się na kolejne statki. Podczas jednej z wypraw jego statek rozbija się, a Robinson jest jedynym ocalałym. Trafia na bezludną wyspę, gdzie ‒ jak się okaże ‒ spędzi następne dwadzieścia osiem lat. Powoli zagospodarowuje się tam, buduje dom, uprawia zboże, oswaja kozy i papugę, wytwarza naczynia. W przetrwaniu pomagają mu znalezione przedmioty z innego rozbitego statku. Po latach na jego wyspę trafiają ludożercy, a Robinsonowi udaje się ocalić z ich rąk jedną z ofiar. Ocalałego krajowca nazywa Piętaszkiem. Po pewnym czasie do wyspy przybija statek z piracką banderą, którym kierują zbuntowani marynarze. Robinson pomaga kapitanowi odzyskać panowanie nad statkiem i może wrócić do rodzinnej Anglii.

Recenzja:

   Już jakiś czas temu pomyślałam, że fajnie byłoby czytać trochę więcej klasyki, Skompletowałam już dosyć sporą kolekcję "Angielskich Ogrodów", ale to i tak nie przyczyniło się do polepszenia moich statystyk. Kiedy zaproponowano nam patronat nad tą książką, to uznałam, że nie może być lepszej okazji. Dzisiaj powiem co nieco o Przypadkach Robinsona Crusoe.

Robinson, syn zamożnego kupca nudzi się swoim życiem. Nic nie robi, a jego ogromnym marzeniem jest wyruszenie w morze, na co nie zgadzają się jego rodzice. Mimo braku aprobaty ze strony ojca, ucieka z domu i kolejno zaciąga się na różne statki, aż do czasu... kiedy podczas jednej z wypraw jego statek rozbija się, ona jako jedyny przeżywa i trafia na bezludną wyspę. Zaczyna nowe życia na dwadzieścia osiem lat.

Tej książki nie musze nikomu przedstawiać. Praktycznie każdy musiał ją czytać, choć pewnie nie wszyscy czytali. Tak to jest z lekturami szkolnymi, że kiedy trafiają do kanonu lektur, staja się jednymi z najbardziej znienawidzonych książek. A szkoda, bo wiele z nich to niesamowite historie, które są warte przeczytania. Nie pamiętam jak to było ze mną i czy przeczytałam tę książkę w całości, kiedy było trzeba, ale jeśli tak, to zupełnie nic nie pamiętałam oprócz ogólnego zarysu fabuły. Ciężko jest mówić o książce tak znanej, o której chyba i tak zostało już wszystko powiedziane, no ale postaram się coś tutaj stworzyć.

Nie znam się na tłumaczeniach, ale już w opisie zostało zaznaczone, że historia Crusoe jest zmieniania, względem oryginału, zależnie od kraju tłumaczenia i "stosownie do ducha miejscowego". NIe do końca wiem o co chodzi, ale myślę, że w przypadku tej wersji świetnie i szybko mi się czytało i nie miałam żadnych problemów z interpretacją języka jaki się pojawia na kartach tej powieści.

Książka nie jest długa. Liczy zaledwie 237 stron, średniej wielkości czcionki i zwarzywszy na to jak bardzo wciąga, przeczytałam ją w bardzo krótkim czasie. Nie wiem, czy ona nadal znajduje się w kanonie lektur, a już tym bardziej w której klasie się ją czyta, ale to, że jest bardzo przyjemna w odbiorze w tym przypadku staje się jej dużym atutem.

Zastanawiam się, czy we wszystkich wersjach tytuły rozdziałów są takie same. Na przykład rozdział VI: "Niewola mauretańska. Mój pan robi mnie ogrodniczkiem. Uczę się pracować. Pomieszkanie i pożywienia. Rybołówstwo. Ksury i Mulej." Pewnie zastanawiacie się czemu się czepiam tytułów. Otóż nic bym do nich nie miała, gdyby nie fakt, że niektóre z części składowych całego tytułu nierzadko są w treści rozdziału wspomniane maksymalnie w dwóch zdaniach. Kiedy przekartkowałam do spisu treści, doszłam do wniosku, że jest tak szczegółowy, że jeśli ktoś uwielbia Robinsona Crusoe i chciałby sobie go odświeżyć, to wystarczy, że przeczytałby spis treści i już wszystko by wiedział. Nie wiem czy mogę to zaliczyć na plus czy na minus, ale muszę sprawdzić jak to się ma do innych wydań.

Jest to rodzaj takiej historii, w której czytelnik może obserwować zmianę głównego bohatera z biegiem historii i przygód jakie mu się trafiają. Na początku Robinson mnie odrobinę denerwował, i nie mogę powiedzieć, że szybko mi minęło, ale z czasem było coraz lepiej. Ogólnie na początku książki pojawia się sporo postaci, ale zazwyczaj jak szybko się pojawiły, tak szybko znikają, ale każdy z nich odegrał ważną rolę w życiu głównego bohatera.

Chciałoby się, aby autor pisał bardziej obrazowo. Momentami zabrakło mi klimatu tego co dzieje się wokół głównego bohatera. Czasem autor rzucał suchymi faktami, a czasem pojawiały się zbędne opisy, które zupełnie nic nie wnosiły. Ale myślę, że jest to bardziej problem początku książki, bo póżniej, kiedy bohater jest już na wyspie, jest dużo lepiej pod tym względem.

Przypadki robinsona Crusoe to historia ciekawa, interesująca, wciągająca, ale nie na tyle, żebym się nadmiernie zachwycała. Cieszę się, że mogłam ją sobie przypomnieć i Was również zachęcam do sięgnięcia po nią bo warto jeszcze raz przeżyć razem z Robinsonem tę przygodę. I przynajmniej tym razem nie mam jej w nudnej lekturowej okładce :).

Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu MG

2 komentarze:

  1. Mam w planach nadrobienie lektur zarówno z podstawówki jak i z liceum i nie ominę z pewnością tej pozycji. Pamiętam, że kiedyś bardzo męczyło mnie jej czytanie, ponieważ nudziły mnie rozległe opisy. Jestem ciekawa jak to teraz będzie.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja ze szkoły mam miłe wspomnienia co do tej lektury:)

    OdpowiedzUsuń