piątek, 30 czerwca 2017

Kathryn Evans - "Eva, Teva i więcej Tev"

Autor: Kathryn Evans
Tytuł: Eva, Teva i więcej Tev
Wydawnictwo: YA!
Data wydania: 2017
Ilość stron: 368
Ocena: 6/10

Opis:


Życie Tevy pozornie wygląda normalnie: szkoła, przyjaciele, chłopak. Ale w domu dziewczyna kryje niesamowitą tajemnicę. Jedenaście innych Tev…

Raz w roku Teva rozdziela się na dwie osoby. Jej każda młodsza wersja pozostaje uwięziona w pułapce swojego wieku i domu. Kiedy zbliżają się siedemnaste urodziny Tevy, dziewczyna postanawia nigdy więcej nie dopuścić do podziału. Rozpoczynając walkę o swoją przyszłość, musi zmierzyć się sama ze sobą.


Recenzja:

Dosyć ciekawe opisy sprawiają, że czytelnik od razu chciały zapoznać się z treścią książki. Nic dziwnego, jeśli ktoś obiecuje ci oryginalną, wciągającą historię, to twoja wyobraźnia wręcz rwie się do tego, żeby móc się z daną historią zapoznać. Tak było u mnie w przypadku "Eva, Teva i więcej Tev". Pomimo intrygującego pomysłu, dałam tej powieści zaledwie 6/10. Dlaczego? O tym musicie przekonać się sami, czytając dalszą część tej recenzji!

"Nie powstrzyma tego.

Muszę być wolna.

Będę wolna."

Kiedy poznajemy Tevę po raz pierwszy, uwalnia się ona z ciała piętnastoletniej dziewczyny. Po chwili okazuje się już, że Tevy są dwie - różniące się nieznacznie, głównie wiekiem i kolejnością. W ich domu jednak Tev jest znacznie więcej, praktycznie każda przypada na jeden rok życia, tak też się do siebie zwracają: Szóstka, Piętnastka... tylko obecna, najnowsza Teva może używać imienia i wychodzić z domu. Ma ona najważniejsze wspomnienia pozostałych siebie, więc po prostu zgarnia dotychczasowe życie, starając się nie dopuścić do kolejnego rozdzielenia - którego dotychczas żadna nie zdążyła uniknąć. 

Szesnastoletnia Teva robi wszystko, by odnaleźć kogoś, kto jej pomoże - przeszukuje internet w poszukiwaniu podobnych przypadków, sama też opisuje w sieci swoje problemy - a ma ich sporo, przede wszystkim jej rozdzielenie zaczyna się znacznie wcześniej niż w poprzednich wersjach. Oprócz tego problemy z chłopakiem, ze swoimi "siostrami", a nawet kłótnie z matką, która zdaje się wiedzieć o wiele więcej niż ujawnia. Teva wie jednak, że jej życiowym celem jest odkrycie prawdy na temat tego, co się z nią dzieje, nawet, jeśli oznaczałoby to koniec pilnie strzeżonej tajemnicy i ujawnienie się światu. Czy dziewczynie się to uda? A może rozdzieli się nim odkryje prawdę i będzie musiała na zawsze zostać w domu, nazywana numerem Szesnastym? Przeczytajcie książkę i sprawdźcie!

Wbrew pozorom nie jest to tylko historia opowiadająca o tajemnicy rozdzielenia, ale przede wszystkim fabuła skupia się na miłości, przyjaźni i odkrywaniu samej siebie. Tak naprawdę bowiem każda wersja Tevy różni się od siebie i każda zmaga się z tymi samymi dylematami: jak przeżyć szczęśliwie swój rok, wiedząc, że nasz czas już nigdy nie powróci i nie będziemy miały drugiej szansy na to, by spełniać swoje plany i marzenia? 

Warto wspomnieć także, że zakończenie było dla mnie zaskakujące, ale w miły sposób. Dowiedziałam się z niego tego, czego chciałam i pokończyło ono wszystkie wątki w sposób wystarczający. Czy było to takie zakończenie, jakiego się spodziewałam? Nie. Zdecydowanie nie. Pewnie nawet nikt by nie wpadł na taki koniec podczas czytania! No... może z kilkoma wyjątkami. Ale dzięki temu mogę stwierdzić, że książka ta jest całkiem wyjątkowa.

Kathryn Evans stworzyła ciekawą książkę, opartą na fajnej koncepcji, jednak według mnie czegoś w niej zabrakło. Chociaż dawało się wyczuć emocje bohaterki - jej strach, lęk przed nieznanym, próbę walki z czasem, a także jej uczucia do swojej przyjaciółki, chłopaka, a nawet swoich pozostałych wersji, to jednak momentami ta historia wydawała mi się dosyć naiwna. Były bowiem fragmenty, które przeczyły całemu racjonalnemu toku myślenia Tevy, albo wręcz brzmiały tak, jakby Teva była obłąkana. 

Autorka pisze całkiem dobrze, używa prostych słów i tworzy z nich proste w zrozumieniu zdania. Książka ta zdecydowanie przypadnie do gustu zarówno młodzieży - nawet tej młodszej, jak i ludziom starszym. Pani Evans naprawdę nieźle potrafi przekazywać uczucia, a jej dialogi i opisy potrafią zaintrygować nawet najbardziej wymagającego czytelnika. Jak mówię, największym minusem jest często zachowanie głównej bohaterki, ale z drugiej strony to tylko zagubiona szesnastolatka, nie możemy wymagać od niej zbyt dojrzałej postawy życiowej.

Nie wiem nawet czemu, ale bardzo podoba mi się okładka do "Eva, Teva i więcej Tev" - jakoś tak do mnie przemawia i sprawia, że moje oczy mogą na nią patrzeć i patrzeć. Gdybym miała kupić tę książkę dla samej okładki, to pewnie też bym się zdecydowała. Nie jestem jednak na tyle wzrokowcem, by być tego stuprocentowo pewna - bardziej doceniam jednak treść, wiedząc, że okładka często nie odpowiada nawet historii, jaka w danej powieści jest przedstawiona.

Podsumowując, "Eva, Teva i więcej Tev" to całkiem dobra historia dla ludzi w różnym wieku. Idealna do tego, żeby chwilę się rozerwać i odpocząć, nie skupiając się na żadnej ciężkiej tematyce. Co więcej, powieść tą czyta się całkiem szybko, pochłaniając wzrokiem literki w naprawdę błyskawicznym czasie - mnie zajęło to jedno popołudnie. Myślę, że historia Tevy może was zauroczyć. Więc jak, dacie jej szansę?

Pozycję tę dostałam od Wydawnictwa YA!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz