wtorek, 15 listopada 2016

Bożena Fabiani - "Stary Testament w malarstwie"


Tytuł: Stary Testament w malarstwie
Autor: Bożena Fabiani
Wydawnictwo: Naukowe PWN
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 288

Opis:
Kto malował Stwórcę więcej niż śmiało, bo bardzo dosłownie wedle anatomii człowieczej?
Dlaczego w XV wieku podjęcie tematyki „rozbieranej” było możliwe tylko pod pretekstem ilustrowania Biblii? W jaki sposób obrazowanie grzechu pierwszych rodziców stało się szkołą malowania aktu?
Czy artyści zawsze malowali arkę Noego zgodnie z ówczesną wiedzą przyrodniczą? Dlaczego, już po odkryciach Kolumba, na płótnie XVI-wiecznego twórcy, obok słoni, żyraf czy tygrysów widzimy też latające smoki?
Czy na obrazie Wieża Babel Pietera Bruegla, oglądanym nawet z bliska, dostrzeżemy szczegóły, rozpoznamy, czym są plamki, punkciki, kreseczki? I jak to możliwe, że dzieło niderlandzkiego mistrza ożywa dopiero dzięki komputerowemu powiększeniu, a nie bezpośredniemu oglądowi?
Po czterech tomach Gawęd o sztuce oraz komplementarnym wobec nich tomie Gawędy o sztuce sakralnej Bożena Fabiani skupia się na tradycji starotestamentowej w sztuce europejskiej. Tam podstawą opowieści stały się epizody ewangeliczne zapisane w Nowym Testamencie, tym razem autorka sięga jeszcze głębiej, do korzeni sztuki religijnej, do dzieł inspirowanych Starym Testamentem. Pokazuje trwałość tradycji, ciągłość wątków, które przewijają się przez malarstwo i rzeźbę do początku XX wieku, a czasem nawet sięgają współczesności. Opisuje wybrane tematy zaczerpnięte z Biblii, skupiając się nie tylko na objaśnieniu tego, co przedstawiają dzieła, lecz także na życiu tych, którzy je tworzyli.


Recenzja:
Bożena Fabiani jest autorką czterech tomów Gawęd o sztuce, które doczekały się bardzo pozytywnych recenzji. Jest historykiem, emerytowanym nauczycielem akademickim, ale także tłumaczką i poetką. Muszę przyznać, że nie miałam do tej pory styczności z autorką, ale kiedyś wpadło mi już w ręce opracowanie na temat przedstawień Starego Testamentu w sztuce, więc wiedziałam, że to naprawdę wdzięczny temat. Bożena Fabiani podeszła do niego wybiórczo, o czym zresztą napisała już we wstępie. Jej książka liczy sobie niecałe 300 stron, tak więc pełny przegląd dzieł malarstwa starotestamentowego jest przy takiej objętości zwyczajnie niemożliwy.
Georges de La Tour - Hiob
Autorka wybrała najciekawsze według siebie historie i ich przedstawienia. Poczynając od Księgi Rodzaju pisała o malarskich przedstawieniach stworzenia świata, stworzenia Adama i Ewy i ich perypetiach w raju i po wygnaniu, o Noem i potopie, a także o Wieży Babel. Z Księgi Rodzaju wydały jej się interesujące m.in. dzieje Abrahama, Izaaka, Jakuba i Józefa, a z Księgi Wyjścia oczywiście dzieje Mojżesza. Z dalszych Ksiąg m.in. historie Samsona, króla Dawida i Salomona, a także Jonasza, Judyty i Daniela. Ten wybór jest mocno subiektywny, brakowało mi kilku naprawdę pięknych obrazów, które już znałam, ale z drugiej strony poznałam też kilka zupełnie nowych, jak choćby dzieło, które zostało użyte na okładce. Fabiani pisze według pewnego schematu, z reguły opisuje w skróconej wersji zdarzenie z Biblii, a potem jego przedstawienia, czasem poświęca ich autorom jedynie kilka zdań, innym razem, jeśli pisze o nich po raz pierwszy (tj. nie pisała o nich w Gawędach), prezentuje całe kilkustronicowe notki, przedstawiające najciekawsze wydarzenia z życia artysty. Jej styl jest przystępny i chociaż widać w nim „akademickie” naleciałości, całość czyta się płynnie i bez żadnych problemów.
Największym minusem tej książki są czarno-białe reprodukcje. Na końcu znajdują się kolorowe wkładki, a na nich zaledwie 47 ilustracji. Cała reszta znajduje się w tekście i jest czarno-biała. Ma to bez wątpienia ogromny wpływ na cenę tej książki, ale obniża też znacząco jej wartość. Czytać książkę o sztuce z czarno-białymi reprodukcjami to trochę jak iść do kina ze stoperami w uszach. Niby widać, co się dzieje i mniej więcej wiadomo, o co chodzi, ale całego sensu się nie uchwyci.
Barbara Fabiani napisała książkę, którą może przeczytać każdy – zarówno student historii sztuki, jak i przysłowiowy Kowalski. Jeśli tylko ta pozycja jest dla was w jakikolwiek sposób interesująca, nie wahajcie się i sięgnijcie po nią. Opisane historie są ciekawe, a obcowanie ze sztuką (nawet w postaci czarno-białych reprodukcji) zawsze jest czymś, na co warto się skusić. Jeśli coś was zainteresuje, nic nie stoi na przeszkodzie, żebyście zgłębili temat z pomocą internetu. Polecam!

Książkę dostałam od Wydawnictwa Naukowego PWN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz