wtorek, 20 września 2016

Katarzyna Zyskowska-Ignaciak - "Zanim"

Tytuł: Zanim
Autor: Katarzyna Zyskowska-Ignaciak
Wydawnictwo: MG
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 336
patronat Książkowiru

Opis:
Emancypantka, emigrantka, sumienna studentka, obowiązkowa żona, matka dwóch córek, fatalna kucharka, ateistka, patriotka, namiętna kochanka, skandalistka, pasjonatka tatrzańskich wędrówek i jazdy na rowerze, wybitny umysł, przyjaciółka Einsteina, laureatka dwóch Nagród Nobla, pierwsza kobieta profesor, która objęła katedrę na Sorbonie, dla świata – Francuzka, w głębi serca na zawsze pozostała Polką... Paryskie losy Marii Skłodowskiej-Curie znają wszyscy, tymczasem kiedy opuszczała Warszawę, miała dwadzieścia cztery lata. Jak zatem wyglądał polski epizod jej życia? Kim była, zanim poznał ją świat? Jest styczeń 1886 roku. Osiemnastoletnia Mania Skłodowska przyjeżdża do Szczuk, niewielkiej wsi na peryferiach zaboru rosyjskiego. Panienka ze zubożałej nauczycielskiej rodziny marzy o studiach, lecz zamiast tego zmuszona jest zarabiać na życie jako guwernantka we dworze bogatego ziemianina, Juliusza Żórawskiego. W scenerii pól i sielskiego dworu, w cieniu parkowych alejek oraz kominów cukrowni Krasiniec rozkwita płomienne uczucie młodej nauczycielki i syna właściciela majątku. Miłość pierwsza, burzliwa, płomienna. Miłość niemożliwa.

Recenzja:
Maria Skłodowska-Curie jest chyba jedną z najbardziej znanych kobiet nauki. Tak samo jak każdy słyszał nazwisko Einstein i wie, że jest on autorem równania E=mc2, tak każdy potrafi powiedzieć (a przynajmniej powinien), że Skłodowska dwukrotnie została nagrodzona nagrodą Nobla i odkryła dwa pierwiastki promieniotwórcze, rad i polon, z czego ten ostatni został tak nazwany na cześć będącej pod zaborami Polski. Te podstawowe fakty powinny być znane każdemu, ale o ile z tego wszyscy raczej zdają sobie sprawę, o tyle raczej niewiele osób wie, jak wyglądało życie Skłodowskiej. Ja sama nie wiedziałam, jak niezwykłą kobietą była, dopóki nie przeczytałam jej biografii. Skłodowska wyprzedzała swoją epokę i warto poznać jej losy.
Wyjechała z Polski w wieku dwudziestu czterech lat. Zaczęła studia na Sorbonie i to we Francji rozgrywała się cała jej kariera naukowa. Niestety czasy, w których żyła, nie były przyjazne. Dyskryminacja kobiet ciągle była czymś zwyczajnym, choć zaczęły już one walczyć o swoje prawa. Ale żeby Maria mogła spełnić swoje marzenie i studiować, musiała wyjechać z kraju. Ówczesne warszawskie uczelnie nie oferowały kobietom niczego. Choć Skłodowska pochodziła z dobrego domu i zarówno jej rodzice, jak i całe rodzeństwo było niezwykle inteligentne, w skutek nietrafionej inwestycji ojca stracili majątek i mówiąc delikatnie, klepali biedę. Może oprócz jednej siostry całe rodzeństwo miało naukowe aspiracje. Brat mógł studiować w Warszawie, ale starsza siostra Bronisława i Maria nie miały takie możliwości. Zawarły więc pakt. Najpierw Bronisława wyjechała do Francji na studia medyczne. W tym czasie Maria pracowała na pensji, by wspomóc ją finansowo. Po ukończonych studiach Bronisławy do Francji miała wyjechać Maria i wtedy siostra miała pomagać jej.
Biografie nie poświęcają wiele miejsca na opis czasu, gdy Maria pracowała na pensji w niewielkiej wsi Szczuki w rosyjskim zaborze. Różnego rodzaju listy czy notatki Skłodowskiej nie są na tyle obszerne, by dokładnie opisać ten okres. Autorka Zanim postanowiła nam go jednak przybliżyć, ale ze wspomnianego powodu jej książka nie jest biografią, jest fikcją literacką.
Skłodowska była w Szczukach guwernantką w bogatej ziemiańskiej rodzinie Żórawskich. Na początku uczyła ich małą niesforną córkę Andzie oraz uzupełniała braki w edukacji starszej Bronisławy, która była niemal jej rówieśniczką i z którą się zaprzyjaźniła. Rodzina Żórawskich odnosiła się do niej życzliwie i wszystko było w porządku do momentu, kiedy nie zjawił się ich najstarszy syn Kazimierz. Maria (czy też Mania, jak nazywa ją autorka) realizowała w tamtym czasie pozytywistyczne idee i założyła szkółkę dla ubogich dzieci, w której prowadzeniu pomagała jej Bronisława. Młody i ambitny Kazimierz, który w Warszawie studiował matematykę, również zapalił się do tego konceptu. Spędzając czas z Marią, nie mógł nie zauważyć jej oczywistych zalet – była niezwykle inteligentna, a przy tym skromna, lojalna i dobra. Chłopak się zakochał, z wzajemnością. Szczęśliwego zakończenia oczywiście nie mogło być, ich związek został bowiem uznany za mezalians. Dla nauki to chyba nawet lepiej, ale Maria pewnie w tamtym czasie tak nie myślała. Przez Kazimierza straciła kilka lat życia, ale kto wie, jak potoczyłby się jej losy, gdyby nie ten epizod.
Sposób pisania Zyskowskiej-Ignaciak przypomniał mi bardzo styl Nałkowskiej czy Orzeszkowej. Autorka wczuła się w pozytywistyczny klimat i jej książka spokojnie mogłaby pod tym względem dołączyć do kanonu lektur. Przyznam, że trochę mnie to męczyło, ale kiedy już się do tego przyzwyczaiłam, czytało mi się całkiem nieźle.
Na początku każdego rozdziału znajduje się fragment listu Skłodowskiej, jej słowa są też wplecione w tekst. Te fragmenty zgadzają się mniej więcej z tym, co potem opisuje autorka, ale wiadomo, wszystko i tak jest wytworem jej wyobraźni.
Pani Katarzyna przedstawiła w swojej książce Skłodowską jako młodą, dumną, upartą, niezależną, wytrwałą i oczywiście głodną wiedzy, ciągle rozwijającą się kobietę. Człowiek może pomyśleć, że była wręcz zbyt idealna, ale historyczne fakty to wszystko potwierdzają. Skłodowska naprawdę była niezwykła.
Zanim nie jest typową biografią, ale i tak można się z tej książki dowiedzieć, jaką osobą była Skłodowska. Poza tym pomysł na przedstawienie okresu, o którym tak właściwie nie wiadomo zbyt wiele, jest całkiem ciekawy. Wykonaniu nie można nic zarzucić, więc jeśli tylko macie ochotę dowiedzieć się o Skłodowskiej czegoś więcej, niż wiedzieliście do tej pory, serdecznie wam tę książkę polecam.

A na koniec coś miłego - książkę możecie wygrać w konkursie na naszym blogu - TUTAJ.
Zapraszam do udziału, warto :) 


Książkę dostałam od wydawnictwa MG

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz