piątek, 16 września 2016

Anna Bellon - "Uratuj mnie"

Autor: Anna Bellon
Tytuł: Uratuj mnie
Wydawnictwo: OMGBooks
Data wydania: 2016
Ilość stron: 352
Ocena: 7/10

Opis:


Normalne życie Mai skończyło się, gdy zginął jej ukochany brat. Pogrążyła się w żałobie, zerwała kontakty z wszystkimi przyjaciółmi. Liczyły się tylko książki i muzyka.

Prawdziwe życie Kylera może się dopiero zacząć. Gdy skończy liceum, przestanie się przeprowadzać, zmieniać szkoły, gdy uwolni się od toksycznego ojca. Na razie jedyną ucieczką pozostaje muzyka. I prowokowanie otoczenia napisami na koszulkach.

„A później nauczyłam się wszystkiego od nowa. Pojawił się ktoś, kto przebił się przez wzniesiony przeze mnie mur. Wziął go szturmem i nie pozwolił mi się z powrotem za nim schować. Wszedł w moje życie, śpiewając lekko zachrypniętym głosem o dziewczynie ulotnej jak papierosowy dym”.
W nowej szkole Kyler poznaje Maię. I postanawia się z nią zaprzyjaźnić. Ale czy dziewczyna, która odtrąca od siebie wszystkich, jest na to gotowa? Czy Kyler ma w sobie tyle siły, by nie odpuścić?
I czy to na pewno przyjaźń?
„Uratuj mnie” to pierwsza część serii „The Last Regret”, opowiadającej o grupie przyjaciół z liceum, którzy zakładają zespół rockowy. Książka w zmienionej wersji była publikowana na Wattpadzie, gdzie uzyskała ponad milion odsłon.


Recenzja:

Czytam sporo książek na Wattpadzie - chyba nikogo nie zdziwi to, że kojarzyłam twórczość Anny Bellon - jednej z tych bardziej docenianych polskich pisarek na tej stronce. Czytałam więc "The Last Regret" i można powiedzieć, że się zakochałam... Oczywiście nie wszystko jest dopracowane, ale Anna Bellon mimo swojego młodego wieku, potrafi czarować słowem bardziej niż większość autorów, z którymi ostatnio miałam styczność. Chociaż książka jest już bardziej dopracowana, to nie zmienia to faktu, że kochałam nawet wersję na Wattpadzie i drobne błędy, czy nieścisłości mi nie przeszkadzały aż tak bardzo. 

"Lubiłam myśleć, że ludzie są jak dzwonki na wietrze, które kołyszą się wolno na nitkach i tańczą razem z wiatrem. Ale czasem ten wiatr jest zbyt silny, nici zbyt słabe. Czasem urywają się gdzieś w połowie lub na początku i nie da się już związać ich końców, a dzwonek, gdy raz spadnie na ziemię, nie zadzwoni nigdy."

Maia jest młodą dziewczyną, której życie już nigdy nie będzie wyglądało tak, jak wcześniej. Po stracie brata dziewczyna całkiem się załamała i odcięła od innych ludzi. Wybrała samotność i nagle z dnia na dzień w szkole zaczęto mieć ją za dziwaka, chociaż wcześniej była całkiem popularna. Nocne koszmary i poczucie winy sprawiały, że chociaż jej brat zginą trzy lata temu, to Maia dalej nie umie się z tym pogodzić i czuje się tak, jakby umarła wraz z nim. 

Kiedy w szkole pojawia się Kyler - chłopak, dla którego byłabym w stanie oddać także swoje serce, zaczyna on powoli zyskiwać sympatię i zaufanie Mai. Chociaż dziewczyna nie zmienia się z dnia na dzień, to chłopak stara jej się pokazać, że nie powinna się obwiniać i brać z życia to, co najlepsze. Kyler - szalony chłopak, z masą różnych pomysłów w głowie, nie chce się poddać w swoich wysiłkach i trudach, aby pokazać Mai, że jej życie biegnie dalej, nawet jeśli nie zawsze była ona szczęśliwa. Niebawem okazuje się, że wraz z innymi znajomymi zakłada on zespół rockowy i przekonuje Maię do tego, aby stała się ona ich wokalistką - dziewczyna niechętnie godzi się, ale od tego czasu w jej życiu zaczynają się prawdziwe zmiany... 

Kyler - główny bohater, jest osobą, która także wiele przeżyła. Ciągłe przeprowadzki, kłopoty z ojcem, ciągłe kłótnie i bójki... W chwili, w której spotyka on Maię i zaczyna się on z nią przyjaźnić, nareszcie zaczyna czuć się gdzieś jak w domu, a uczucie, które rodzi się między nimi, bardzo powoli i subtelnie, zaczyna go przerażać, ponieważ boi się, że skrzywdzi on nie tylko ją, ale także i siebie... Czy tym dwóm zranionym duszom uda się być razem? Czy ich miłość pokona wszelkie przeszkody i uleczy ich serca? Zobaczcie sami!

"W czytaniu najlepsze jest to, że przestajesz żyć swoim życiem, a zaczynasz żyć życiem bohaterów."

Ta książka jest dosyć typową książką młodzieżową, niemniej jednak jest całkiem niezła. Zdecydowanie ciężko byłoby mi wskazać równie dobrą młodzieżówkę, z tych, które ostatnio miałam okazje czytać. Naprawdę bardzo podoba mi się to, że wszelkie uczucia, jakie się tu pojawiają, rodzą się bardzo powoli i mają czas się rozwijać. Nienawidzę książek, w których ktoś się w kimś zakochuje od pierwszego wejrzenia. W "Uratuj mnie" nie ma czegoś takiego - pod tym względem jest to bardzo dopracowane.

Osobiście nie podobał mi się zapis esemesów - łącznie z tymi wszystkimi emotkami, które są dosyć młodzieżowe, ale pewnie niejasne dla części starszych osób, które może i potrafią napisać wiadomość tekstową, ale zdecydowanie nie rozumieją czegoś w stylu "^^". Nie podobało mi się tak samo to, że część tekstu była po prostu pogrubiona. Na początku książki się to nie zdarzało, ale czym bliżej końca byłam, tym takich pogrubień było więcej - niczym grzybów po deszczu. Jeśli to miało zwrócić jakoś szczególnie uwagę czytelnika, to Anna Bellon mogła to zapisać od nowej linijki i zrobić kursywę, ale nie pogrubiać - to się zazwyczaj w książkach nie zdarza i mnie raziło w oczy.

Sam styl autorki jest całkiem niezły i mam nadzieję, że w każdej kolejnej książce będzie jeszcze lepszy - dosłownie trzymam za to kciuki, ponieważ naprawdę doceniam polskich artystów, szczególnie tych młodych. Dialogi są ciekawe, często zabawne, pewne sarkazmu i ironii - mogę rzec, iż idealnie pasują do wykreowanych postaci. Czasem wydawało mi się jednak, że opisów było za mało - że czasami powinno być trochę więcej jakiegoś wyjaśnienia, ale... nie pojawiło się to. Niemniej jednak Anna Bellon potrafi rozkochać w sobie czytelnika i ja jestem jednym z nich. 

"Umierać od środka to zgubić elementy układanki, która kiedyś była całością."

Okładka średnio mi się podoba, aczkolwiek logo na koszulce i ta stylizacja... Sama z wielką chęcią bym coś takiego na sobie miała! Co jak co, ale wydawnictwo naprawdę się postarało, aby wszelkie detale znalazły się na tej oprawie graficznej. Nie mam jednak wątpliwości, że grafik mógłby zrobić to jeszcze lepiej, żeby okładka była bardziej przyciągająca wzrok.

Nie zostało mi już chyba nic więcej do dodania - po prostu muszę napisać, że polecam tę książkę wszystkim, którzy zaliczają się do kategorii "młodzież", oraz tym, którzy cały czas czują się tak, jakby do młodzieży należeli. Jestem pewna, że nie będziecie żałować, że sięgnęliście po "Uratuj mnie" i przyjemnie spędzicie czas z tą książką.

Powieść tę otrzymałam od OMGBooks

4 komentarze:

  1. Ciekawi mnie ta książka. Autorka jest młoda i właściwie można uznać, że jest naszą polską Anną Todd. Wyczuwam potencjał i z chęcią sprawdzę, jak wielki on jest. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka dobra,ale porównanie do Anny Todd? Nie przesadzajmy.

      Usuń
    2. Jest dużo lepsza niż Anna Todd. After w porównaniu do TLR to tak samo jak porównać ziemię do nieba. ;)

      Usuń
    3. Każdy ma swój gust. Miliard odsłon robi swoje. Moim zdaniem jest odwrotnie, tlr mnie nie zachwycilo... Ale to moje zdanie.

      Usuń