poniedziałek, 17 września 2018

Konkurs - z MG

KONKURS!
Mamy dla was aż dwa egzemplarze powyżej książki do wygrania!
Sponsorem jest wydawnictwo: MG (prosimy o polubienie fanpejdża). Jest on także współadministartorem danych osobowych.
Koszt wysyłki ponosi sponsor.
Cały regulamin: TU

Termin: 16.09-24.09.2018r. do godziny 18:00

Co trzeba zrobić, żeby wygrać?
ZADANIE: Napisz, którą lekturę w szkolę lubiłeś najbardziej i uzasadnij dlaczego.
Wygrywają 2 wybrane przez nas, najciekawsze odpowiedzi!

Powodzenia! :D

22 komentarze:

  1. Nad Niemnem - wspaniały romans z historią w tle i ciekawe postaci - zwłaszcza Marta Korczyńska. I oczywiście za globusa Emilki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej podobała mi się "Balladyna" Juliusza Słowackiego. Były w niej wszystkie elementy jakie lubię w książce - romans, morderstwo, tajemnica. Dobrze się to czyta. Polecam serdecznie 😂

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś było takie pytanie na jednej z grup książkowych, czy fanowskich i wyszło na to, że... ja po prostu lubiłam lektury. W pustyni i w puszczy, Dziady, Zdążyć przed Panem Bogiem, Inny świat, Lalka i inne naprawdę mnie wciągały. Jedynie przeszkadzało mi czytanie na akord, bo zaraz następna i znów kolejna. Zero czasu na refleksję głębszą niż ta, której wymagał nauczyciel. Na szczęście kobietę od polskiego mieliśmy fantastyczną i coś w głowach zostało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najbardziej mi sie podobala, Na Niemnem, wspanial romonas, historia, a zwalszcza marta korczynska, oczeywiscie, emila słynnego globusa, ,lalaka, prusa, dziady, zdarzyć, przed, Panem Bogiem, Inny, świat, marek święcki marki444@onet.pl

      Usuń
    2. To nie są złe książki. Jednak wydaje mi się, że przez to, że lektury, to się ich nie lubi od razu na starcie, niejako "bo tak". Z wiekiem się więcej docenia.

      Usuń
  4. Ja z lektur szkolnych miło wspominam dwie i obie z okresu szkoły średniej. Pierwsza to "Tango" Sławomira Mrożka, na którym dodatkowo byłam w teatrze, był to dramat, z elementami komedii który świetnie ukazywał problematyczne życie rodzinne ;) A drugi to lektura która rozbiła mój system, Hanna Krall i jej "Zdążyć przed Panem Bogiem". Ją pamiętam bo wtedy zmienił nam się profesor od polskiego i ja jako pierwsza zostałam wywołana do odpowiedzi z interpretacji tej książki, dostałam wtedy piątkę co było dla mnie szokiem bo nie lubiłam odpowiadać przed całą klasą, czerwieniłam się wtedy jak burak... i to odpowiedzi z tej książki zawdzięczam decyzje o pisaniu matury z polskiego na poziomie rozszerzonym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Literatura wojenna ma w sobie to coś. Ja jeszcze zdawałam starą maturę, więc nie musiałam wybierać, ale dobry nauczyciel to skarb.

      Usuń
    2. dokładnie dobry nauczyciel skarb :) a literatura i w ogóle np. filmy wojenne to jedne z moich ulubionych, wiadomo są ciężkie ale na niczym (oprócz przeminęło z wiatrem) nie uraniam tylu łez jak na filmach wojennych.

      Usuń
  5. Moim zdaniem taką lekturą są "Kamienie na szaniec". Jest to książka, którą omawiałem w gimnazjum. Obudziła ona we mnie świadomość narodową i patriotycznego ducha. Od tamtego czasu interesuje sie historią Polski i już wiem, że nie zawsze było tak kolorowo. Moim zdaniem każdy powinien tę książkę przeczytać i stać się 100% Polakiem znaczącym chociaż troche wojennej historii.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moją ulubioną lekturą była "Opowieść wigilijna". Znaczy w sumie to miałam ich kilka ale tą czytałam dużo razy i jeszcze mam ją na płycie :P bardzo lubiłam patrzeć na przemianę Scrooge'a (nie wiem czy dobrze napisałam :P), bo przecież jak można nie lubic Świąt?! Ja je uwielbiam i dlatego też to była moja ulubiona lektura. Muszę napisać o jeszcze jednej, myślę że wszyscy ja dobrze wspominają i większości jest to ulubiona lektura "Dzieci z Bullerbyn", dzieci które mają mnóstwo pomysłów i nigdy się nie nudzą. Myślę że każde dziecko powinno mieć szansę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak prawdę mówiąc, nie przepadałam za lekturami i unikałam ich czytania jak tylko mogłam. Język polski mnie wręcz zniechęcał do czytania i tego obowiązkowego i tego dla przyjemności. Żałuję teraz, że nie w tamtych czasach nie odkryłam jak cudowne może być czytanie.
    Jednak jest jedna lektura, którą miło wspominam. Tą lekturą jest "Opowieść wigilijna". Dzięki niej pokochałam historie o duchach i uwierzyłam, że inny człowiek może się zmienić i to radykalnie. Wciąż to wierzę, choć nieco mniej.

    OdpowiedzUsuń
  9. W szkole uważano mnie za dziwadło.Ja uwielbiałam klasykę "Chłopi",których czytałam wiele razy."Nad Niemnem",kochałam miłością niewinnej nastolatki.Największą miłością jednak darzyłam Mickiewiczowskie "Dziady".Na cześć jednego z bohaterów czwartej ich części mój syn został nazwany imieniem Konrad.Gdy pytano mnie 35 lat temu dlaczego tak nazwałam syna,odpowiadałam grzecznie ,bo to był bohater "Dziadów"/Wtedy zapadała artystyczna cisza,oczy mojego rozmówcy robiły się jak żabie jaja i,a mnie ogarniał śmiech.

    OdpowiedzUsuń
  10. "Lalka" Prusa. Ale żeby nie było, że już w podstawówce czytałem tę książkę. Jak większość uczniów nie czytałem tego co nam narzucano. Żeby było ciekawiej studiowałem polonistykę, bunt ucznia szkoły podstawowej jednak we mnie pozostał i niekoniecznie czytałem książki zaszufladkowane jako "lektury szkolne". O nie nie. Egzamin z pozytywizmu miałem za sobą i mogłem sobie darować "Lalkę". Ale coś dziwnego mnie tknęło i sięgnąłem po tę książkę. I wiecie co? Jest to jedna z najlepszych książek jakie kiedykolwiek czytałem. Akcja, przygoda, romanse. Tak - o tej samej "Lalce" tego samego Prusa mówimy :)
    Po prostu musiałem chyba dorosnąć do tej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  11. Tylko jeden autor fascynował mnie w czasch szkolnych. Był to William Szekspir. Przeczytałam chyba wszystkie jego dzieła, niektóre nawet parokrotnie. Taki temat wybrałam nawet na maturze i dostałam za niego max punktów. Dalej mam wielki sentyment do jego dzieł i często do nich wracam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubiłam czytać lektury, nie budziło we mnie buntu to, że muszę wolny czas na czytanie przeznaczyć na narzucone odgórnie powieści. Wiele z nich mi się podobało, a pewnie nie sięgnęłabym po nie, gdyby nie "przymus";) Taki np. "Lord Jim" Conrada - czuje wielki sentyment do tej lektury, bo przypominają mi się czasy liceum, gdy byłam jedyną osobą w klasie, która przeczytała tę książkę w całości, a nie tylko streszczenie ;) Przed sprawdzianem z treści zaczęłam opowiadać kilku osobom fabułę, co rusz ktoś dochodził i musiałam opowiadać od początku i tak chyba z pięć razy ;) W ten sposób przypomniało mi się wiele szczegółów i żadne pytanie mnie nie zagięło, dostałam 5, co było nieomal świętem, bo moja polonista miała takie podejście: "Bardzo dobra odpowiedź, siadaj, trója!" ;)
    Conrad jest mistrzem opisów i rozważań, i choć zwykle wolę dialogi i wartą akcję, w jego prozie jest jakiś magnetyzm, który sprawia, że nie odkładam książki dopóki nie skończę ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Moją ulubioną lekturą jest powieść francuskiego pisarza pt. "Mały Książę". Autor prostym i zrozumiałym językiem przekonuje czytelnika co jest w życiu naprawdę ważne. Bohaterem książki jest tytułowy Mały Książę, który podróżując szuka swego życiowego celu. Chłopiec dowiaduje się czym jest miłość, przyjaźń, zaufanie i śmierć. W książce wielokrotnie powtarzane jest zdanie "Dobrze widzi się tylko sercem , najważniejsze jest niewidoczne dla oczu" , które powinno skłonić do przemyśleń każdego człowieka. Moim zdaniem ta książka jest naprawdę świetna. Skłania mnie do refleksji za każdym razem, gdy ją czytam i myślę, że szczerze mogę ją polecić czytelnikowi w każdym wieku.

    OdpowiedzUsuń
  14. Powieścią, która wciągnęła mnie w latach licealnych była "Lalka" B. Prusa. Historia miłości Wokulskiego do Panny Izabeli, przeplatana losami Rzeckiego, umiejscowiona w XIX -wiecznej Warszawie. Prus w sposób bardzo realistyczny, w prosty stylu, pozbawionym zbędnych upiększeń, ukazał społeczeństwo ówczesnej Warszawa, relacje społeczne, warstwy i relacje obowiązujące wówczas. Czytając powieść miałam wrażenie, że jestem częścią tego mieszczańskiego środowiska- raz na salonach bawiłam z arystokracją, raz na podwórzu wśród zwykłych ludzi robiłam pranie, innym razem z klasą średnią odwiedzałam sklep Wokulskiego. Ta powieść wciągała, niczym las pełen drzew, im głębiej w lesie tym ich więcej... Tak było podczas zaczytywania się w Lalkę, im dalej tym więcej wątków, tym gęściej... I tytuł, czy na pewno dotyczył samej Panny Łęckiej? A może to, jak lalki na zabawce w sklepie Wokulskiego, którą nakręcał Rzecki, całe społeczeństwo warszawskie, obdarte ze złudzeń? I czy może i my dzisiaj nie jesteśmy też takimi lalkami, poruszającymi się według określonych reguł, zasad, ograniczeń.... Ponadto powieść w budowie przypominała mi dramat antyczny. Akcję powieści poprzecinane Pamiętnikiem Starego Subiekta, niczym chór w teatrze antycznym, komentujący wydarzenia obecne i nawiązujący do przeszłości. I trójkąt: wprowadzenie, rozwinięcie, kulminacja, rozwiązanie i zakończenie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Moją ulubioną lekturą była "Dzieci z Bullerbyn". Uwielbiałam te dzieciaki i ich przygody całym sercem! Chciałam je naśladować, przeżyć to samo co one, mieć takich bliskich przyjaciół, spędzić noc w stogu siana i wiele, wiele innych rzeczy, które przeżywali i co było zakazane. Ta cała radość, niewinność, szczęście, które tak dobrze mi się kojarzą z dzieciństwem. Jestem pewna, że będę czytać to swoim dzieciom. :)
    Oraz jeszcze jedna, o której muszę wspomnieć, bo ja ją uwielbiam, a ludzie czasem pawają do niej nienawiścią, to "Zemsta" Aleksandra Fredra. Wydaję mi się, że jestem w mniejszości osób, którym książka się podobała. Nie wiem, czy mam inne poczucie humoru niż ludzie krytykujący tą powieść, ale mnie niektóre sceny, wypowiedzi Papkina naprawdę śmieszyły. Może nie śmiałam się na cały dom, ale zwykły uśmieszek pojawiał się na mojej twarzy. Książka mnie nie nudziła, miło się ją czytała, zajęło mi to najwyżej godzinę. Jak dla mnie jest świetna.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem humanistką, dlatego w liceum musiałam przeczytać wiele lektur szkolnych. Jedne były bardzo fajne, a inne mniej fajne. Najbardziej przypadło mi do gustu "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego. Dramat po raz pierwszy wystawiony był w 1901 roku w Teatrze Miejskim w Krakowie. Bohaterów Wyspiański zaczerpnął z bliskiego grona znajomych. Był na weselu na którym zebrała się elita ówczesnego świata artystycznego. Chłopskie wesele stało się inspiracją do napisania dramatu. Ważnym elementem tego dzieła jest jego baśniowość, niezwykłość, wprowadzenie postaci rodem ze snu, zjaw będących - niejasnymi nieraz symbolami ("Chochoł", "krzak róży", "Wernyhora"). Wyspiańskiemu udało się połączyć dwa światy, stworzyć dzieło o niejednoznacznej symbolice, mające przemawiać głównie do naszej wyobraźni i podświadomości. Najbardziej zachwycające jest to, iż pisarz odważył się w ten sposób zaznaczyć problem (bierność narodu polskiego). Dla Galicji wystawienie "Wesela" było ogromnym szokiem, wszyscy wyrażali ostry sprzeciw wobec tej sztuki. Wyspiański nie tylko doskonale łączy świat realny z imaginacją, ale również tak dobiera postaci iż nie ma wątpliwości, co mają oznaczać. Dzieło jest niezwykle plastyczne, pełne twórczych myśli. Zdecydowanie należy do kanonu lektur obowiązkowych każdego Polaka.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie będę czytać Krzyżaków, nie będę czytać Krzyżaków, nie bę... Czy ja coś mówiłam? *udaje zdezorientowaną* Początkowo podchodziłam do tej lektury jak do największego koszmaru w życiu. W pustyni i w puszczy przeczytane w podstawówce jeszcze bardziej mnie zniechęciło. Rękami i nogami zapierałam się, że nie przeczytam tego bezsensu (chociaż użyłam wtedy trochę innego określenia). Pierwsze sto stron szło mi koszmarnie opornie, możliwe że ze względu na podejście. Prawie miesiąc mi to zajęło. Kiedy jednak wciągnęłam się w akcję, to kompletnie przepadłam. Pochłonęłam w przeciągu chyba trzech dni, a do czasu omawiania książki na lekcji przeczytałam ponownie. Nawet po trzech latach pamiętam, jaką radę dał Zbyszkowi kniaź Jamont, albo jakie dary otrzymał od 3 rycerzy. Dzięki przeczytaniu Krzyżaków sięgnęłam po trylogię i, mimo że Sienkiewicz pisał strasznie monotematycznie ( trochę ponarzekać też muszę), zakochałam się jeszcze bardziej w jego twórczości, szczególnie w Potopie i Kmicicu.

    OdpowiedzUsuń