wtorek, 21 września 2021

Juan Gabriel Vásquez - "Kształt ruin"

Autor: Juan Gabriel Vásquez
Tłumaczenie: Katarzyna Okrasko
Tytuł: Kształt ruin
Wydawnictwo: ECHA [Czarna Owca]
Data wydania: 25 listopada 2021
Liczba stron: 560
Ocena: 8/10

Opis:

"Teorie spiskowe są jak bluszcz, Vásquez, czepiają się czegokolwiek, by móc się rozrastać, i rozrastają się dopóki, dopóty nie usunie się tego, co je podtrzymuje”.

W środę 9 kwietnia 2014 roku podczas włamania do muzeum Jorge Eliecera Gaitana – kolumbijskiego męża stanu zamordowanego ponad pół wieku temu – zostaje ujęty mężczyzna. Tylko Juan Gabriel Vásquez wie, kim tak naprawdę jest zatrzymany Carlos Carballo: ogarniętym obsesją człowiekiem, który nie cofnie się przed niczym. I jednym z nielicznych, którzy znają prawdę na temat nie tylko śmierci Gaitana, lecz także morderstwa sprzed stu lat, które rozpędziło błędne koło kolumbijskiej przemocy.
Vásquez na przekór władzy, pamięci i faktom, odkrywa przed czytelnikami opowieść skrywaną w mrokach historii. Polityczne zbrodnie przeplatają się z okrutnym terrorem narcos, a rzeczywiste i urojone relacje łączą się ze sobą w skomplikowanym, wielowątkowym śledztwie. Kształt ruin to porywający thriller o poszukiwaniu prawdy, która zdaniem wielu powinna pozostać ukryta.

Recenzja:

Kształt ruin to książka, na którą nie zwróciłabym uwagi. Będąc absolutnie szczerym, sięgnęłam po nią przez wzgląd na to, że… należy ona do Echa, czyli starannie wyselekcjonowanych publikacji od wydawnictwa Czarna Owca. Inne powieści z tego swoistego cyklu - Czarny lampart, czerwony wilk i Nasza część nocy - zachwyciły mnie, więc… postanowiłam dać i tej książce szansę. I – muszę przyznać – warto czasem wyjść ze swojej strefy czytelniczego komfortu.

(…) tej nocy została wprawiona w ruch machina przerażenia, a zatrzymać ją mogła dopiero ta książka; książka napisana jako próba oczyszczenia się ze zbrodni, których wprawdzie nie popełniłem, ale które odziedziczyłem.

Nieco ciężko było mi się odnaleźć w tej książce, niemniej po kilkudziesięciu stronach udało mi się w nią wgryźć. Jak wspomniałam wcześniej, nie jest to typ książki, po które zwykłam sięgać, jednakże i tak całkiem nieźle trafiła w mój gust. Myślę, że na jej korzyść zadziałała nietypowość – myślę, że najbliżej temu tytułowi do thrillera politycznego, aczkolwiek w treści przewija się także fantastyczny wątek iście kryminalny, nieco grozy oraz… obraz ludzkiej natury. Co ciekawe, całość jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, jednakże autor podszedł do danych tematów czy postaci – jak sam zaznacza w notce - ze swobodą właściwą literackiej wyobraźni. I choć nie jestem wielką fanką takiej beletrystyki, tak można tutaj przyuważyć ciekawe nawiązana do przeszłości i teraźniejszości, które – choć podkoloryzowane – w wielu aspektach są niebezpieczne aktualne (i można odnieść je także do sytuacji w Polsce).

(…) przypadł mu w udziale obowiązek zdemaskowania spisku. To najbardziej szlachetne zadanie, jakiego ktokolwiek może się podjąć, panie Vásquez, obnażyć wielkie kłamstwo. Stawić czoło ludziom, którzy nie zawahają się zrobić mu krzywdę.

Książka jest również niesztampowo napisana, bo chwilami miałam wrażenie, że czytam jakiś cudaczny reportaż. Czuć tutaj wyraźnie dziennikarski zapał autora, co akurat uważam za ogromny atut tej powieści, bo czyta się ją w sposób bez wątpienia wyjątkowy. Na tych kartach postaci ożywają, dzięki czemu łatwo zaangażować się w ich losy, niesprawiedliwości, które ich spotkały lub haniebne czyny, których się dopuszczają. Wiecie… ta książka w jakiś sposób otwiera, bo choć jest fikcyjna to – jak napisałam powyżej – to można znaleźć jej odbicie we współczesnej rzeczywistości, wśród każdej społeczności. Juan Gabriel Vásquez zdecydowanie potrafi zafascynować czytelnika, a także wywołać w nim jawny dyskomfort, niepokój. Po prostu uwielbiam takie zabiegi!

(…) szedł dalej, zastanawiając się, co widzą mijający go ludzie. Samotnego mężczyznę, jeszcze niezupełnie pokonanego, młodego, ale już pozbawionego złudzeń, powłóczającego nogami. Czy widać było z zewnątrz fatalną decyzję, z którą zmagał się z myślach? A gdyby ktoś mógł ją zobaczyć, czy spróbowałby go od niej odwieść?

Obok Kształtu ruin nie można przejść obojętnie. To cudownie duszna książka, dająca do myślenia i bezsprzecznie zachwycająca swoją formą, przedstawianymi niełatwymi obrazami oraz refleksjami, do których autor zmusza odbiorcę. Wiem, że wiele osób unika powieści, które poruszają tematy polityczne, niemniej po ten thriller absolutnie warto sięgnąć, bo gwarantuje niezapomniane wrażenia. Polecam z całego serca!

12 komentarzy:

  1. To raczej nie jest książka dla mnie. Mimo wszystko dziękuję za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię książki, przy których trzeba myśleć...

    OdpowiedzUsuń
  3. Renata Kozłowska21 września 2021 17:35

    Nie czytam takich powieści ale recenzja ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba nie dla mnie, mimo tej zachęcającej recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hm...no sama nie wiem, choć jestem zdania, że lepiej przeczytać i żałować, że się przeczytało niż żałować, że się nie przeczytało

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytając opis "Kształtu ruin" wzbudził moje zaciekawienie (ja też bardzo rzadko czytam takie książki). Pomimo, że ta książka do łatwych nie należy, to i tak intryguje mnie ta historia. Bardzo lubię kiedy fikcja przeplata się z prawdą historyczną oraz pewne podobieństwa do sytuacji w Polsce (jakie), do tego intrygi i ten niepokój jaki odczuwamy podczas czytania. Z chęcią wyjdę ze swojej strefy komfortu i przeczytam książkę Juana Gabriela Vásquez'a.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię thrillery, ale odstrasza mnie ten polityczny wątek...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja pozostanę w swojej strefie komfortu. To nie jest moja bajka, ani tematycznie, fabularnie, ani gatunkowo. Nawet niesztampowe smaczki mnie nie zachęciły.
    PS. A tak dopisując, bo książka wydaje się być naprawdę super i fajnie było poczytać, że takie perełki się pojawiają u nas. Perełki, w których autor potrafi połączyć historyczne zdarzenia z fikcją literacką. Tak to posplatać, tak połączyć, że czytając nie potrafimy jednoznacznie określić granic między tymi dwoma motywami.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyznam, że nie czytałam jeszcze thrillera politycznego. Mignęła mi ta książka na internecie. Myślę, że może to być ciekawa podróż. Szczególnie, że nie znam autora. Trzeba otwierać się na nowe. ☺

    OdpowiedzUsuń
  10. Coś zdecydowanie dla mnie! "Po naszej części nocy" i powieściach Isabel Allende rozbudziłam w sobie apetyt na literaturę latynamerykańską i jestem nią iście zachwycona. Na pewno przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie tyle polityka mnie odstrasza,co sam fakt,że to jest thriller😱Mimo fajnej recenzji, fajnej oceny,to jednak tej książce podziękuję już w przed biegach. Lubię poznawać powieści z nowych gatunków,ale jednak nie z tego typu. Bardzo dziękujemy za recenzję 😘B.B

    OdpowiedzUsuń