środa, 16 czerwca 2021

Ruth Ware - "Śmierć pani Westaway"

Autor: Ruth Ware
Tytuł: Śmierć pani Westaway
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2 czerwca 2021
Liczba stron: 480
Ocena: 9/10

Opis:

Każda rodzina ma swoje mroczne tajemnice

Hal, młoda tarocistka, rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy. Nadal nie może pogodzić się ze śmiercią matki. Ponadto, człowiek, od którego pożyczyła sporą sumę, chce odzyskać swoje należności.
Gdy Hal otrzymuje tajemniczy list, wydaje się, że jej sytuacja może się poprawić. Dowiaduje się z niego, że jej babcia – Hester Westaway – mieszkająca w ogromnej posiadłości w Kornwalii, zmarła. Ta wiadomość budzi wątpliwości Hal. Jest przekonana, że jej dziadkowie nie żyją już od ponad dwudziestu lat. Mimo że nie może w to uwierzyć, czuje, że powinna pojawić się na pogrzebie i odczytaniu testamentu. To może być dla niej szansa na duży zastrzyk pieniędzy.
Czy to wszystko jest tylko żartem? Co kryje się w mrocznej przeszłości domu Hester Westaway?

Recenzja:

Śmierć pani Westaway to moje drugie spotkanie z twórczością Ruth Ware – wcześniej miałam już przyjemność z jej powieścią Pod kluczem, którą ogromnie przypadła mi do gustu (i którą także ogromnie Wam polecam). Autorka ta tworzy niesamowity klimat, zapierający wręcz dech w piersi oraz kreuje fascynujące historie, o których nie łatwo zapomnieć. W Śmierci... także dała upust swoim umiejętnościom, na dodatek w odrobinę gotyckim stylu!

Jedna sroczka smutek wróży,
Dwie radości pełne dni,
(…) Siedem tajemnicę kryje
w najstraszniejszą ciemną noc.

Ruth Ware ma niezwykły talent do tworzenia niepokojącej atmosfery, która przeplata się z codziennością oraz lekką narracją. Powieść potrafi zarazem przytłoczyć go, wzbudzić w nim lekki dyskomfort, jak i zaskoczyć luźną dygresją czy zabawnym dialogiem. Na dodatek, Śmierć pani Westaway jest przecudownie tajemnicza, bo odpowiedzi kryją się tutaj w szczegółach, z pozoru nieistotnych detalach, a czytelnikowi niełatwo zrozumieć – a może raczej odgadnąć – co się tak naprawdę dzieje. Niektóre sceny są doprawdy creepy, niemniej ja uwielbiam takie mroczne i pełne zwrotów akcji thrillery – szczególnie, gdy rozgryzamy sekrety cudacznej rodziny…

W Śmierci... kryje się wiele niespotykanych elementów, które potrafią szybko zauroczyć czytacza. Mi ogromnie przypadł do gustu motyw tarota – wszak główna bohaterka, Hal, jest tarociską – bo dodawał niecodziennego klimaciku do całości, wręcz odrobinę mistycznego. Sama droga do odkrycia prawdy, tajemnic domu Hester Westaway była intensywna i porywająca, także niepozbawiona swoistego uroku. Prawdę mówiąc, czytając tę książkę czułam się trochę jak detektyw wrzucony w czasy wiktoriańskie, choć… historia toczy się współcześnie. Czasem można jednak o tym zapomnieć i… uważam to za cudowne. Być może to zasługa tego, że w niektórych fragmentach nasze śledztwo staje się pięknie liryczne i pojawiają się w nim ciekawe refleksje, być motyw dziennika, a może po prostu miejsca akcji – nie wiem, ale książkę czyta się magicznie!

(…) w rzeczywistości świat był bardziej obcy i skomplikowany, niż kiedykolwiek sobie wyobrażała jako dziecko – podobny do niej samej.

Śmierć pani Westaway to thriller pociągający i zaskakujący, z niepowszechnymi motywami oraz znakomitym zakończeniem. Ruth Ware ma piękne pióro, samym stylem pisania potrafi wywołać w czytelniku wiele emocji. Jeśli lubicie atrakcyjnie napisane powieści z dreszczykiem to – no cóż – nie pozostaje mi nic innego, jak polecić Wam ten tytuł! To gwarancja wyśmienitej rozrywki oraz mnóstwa wrażeń. ;)

P.S. W sumie zabawne, że książka jest polecana przez pana Chmielarza jako kryminał - zauważyłam to dopiero po napisaniu recenzji. Dla mnie to bardziej niesamowity thriller, ale dało mi to do myślenia, że każdy może tę historię nieco inaczej odebrać, co też uważam za super sprawę. 💓

9 komentarzy:

  1. Renata Kozłowska16 czerwca 2021 08:29

    Książki z klimatem, to to co lubię więc myślę, że tą książkę muszę wpisać na listę do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem do końca przekonana do tej pozycji. A ocena i recenzja zachęcają, by sięgnąć po nią. Nie mówię kategoryczne "nie" i nie powiem, że " na pewno przeczytam". Pozostawię to losowi. Jeśli książka będzie do wypożyczenia w bibliotece albo w jakimś book tourze, a może w promocji w pewnym dyskoncie, to wiem, że nie warto bronić się przed nią, a nawet warto przeczytać dla tego klimatu i tajemnic.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zupełnie nie kojarzę tej autorki. Ale opis i wasza recenzja brzmi bardzo zachęcająco. Książka wydaje się być ciekawa. Jak najdzie mnie ochota na typu lekturę to juz wiem po co sięgnąć. Dzięki za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  4. Książki z dreszczykiem tylko małym od większego trzymam się jakoś z daleka. "Śmierć pani Westaway" tajemnicza a także intrygująca powieść. Klimat duszny, mroczny może wywołać dreszczyk (mały), pisarka stworzyła atmosferę zagadki. Jestem ciekawa sekretu pani Westaway. Będę się rozglądać w bibliotece za książką Ruth Ware.

    OdpowiedzUsuń
  5. Może i mnie zaciekawiłaby ta powieść, mimo, że omijam thrillery z daleka. Albo najpierw dotrę do poprzedniej "Pod kluczem", jeśli była tak wciągająca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Po takiej recenzji muszę przeczytać tę książkę. Taki mroczny klimat, tarot, tajemnice to coś, co bardzo mnie fascynuje

    OdpowiedzUsuń
  7. Z recenzjami "Śmierci pani Westaway" spotkałam się już na innych blogach. Wszystkie utrzymane w podobny, bardzo entuzjastycznym tonie. Też mam wrażenie, ze to "thriller pociągający i zaskakujący, z niepowszechnymi motywami oraz znakomitym zakończeniem". Takich pozycji potrzeba mi właśnie na nadchodzące lato.
    Od dobrego thrillera wymaga się przecież, żeby wywoływał skrajne emocje i budował, jak to określiłaś, pełną niepokoju atmosferę. Tylko wtedy nie można się od niego oderwać, a pazurki z wrażenia gryzą się same. :) Już wcześniej byłam zdecydowana sięgnąć po tę lekturę, ale teraz utwierdziłam się tylko w przekonaniu, ze ta decyzja była słuszna. Zatem lato ze "Śmierć pani Westaway"!
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam ten tytuł jak i poprzedni autorki na swojej liście must read, ale nie wiem kiedy uda mi się za nie zabrać. Wydawnictwo nie ma już niestety egzemplarzy do recenzji, pytałam 😁 zostaję więc czekać aż pojawi się w bibliotece 😍

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam tej autorki,po jak nie raz pisałam,nie zapuszczam się w książkową dzielnicę thrillerów. Ale po opisie i recenzji książka wydaje się być bardzo fajna. Ale ja dla mnie bardziej wieje od niej kryminałem niż thrillerów, choć on może się ujawni późniejszym etapie zaczytania😁 Dodam trn tytuł do listy,tych ciekawych 😉Bardzo dziękuję za recenzję 😘 B.B

    OdpowiedzUsuń