niedziela, 27 czerwca 2021

Mariana Enriquez - "Nasza część nocy"

Autor: Mariana Enriquez
Tłumaczenie: Marta Jordan i Katarzyna Okrasko
Tytuł: Nasza część nocy
Wydawnictwo: ECHA [Czarna Owca]
Data wydania: 19 maja 2021
Liczba stron: 736
Ocena: 9/10

Opis:

Uzbrojeni po zęby żołnierze, strzeżone drogi i unoszące się w powietrzu napięcie – to Argentyna pod rządami wojskowej junty. Ojciec z synem zamierzają przeprawić się z Buenos Aires do północnej granicy kraju z Brazylią. Matka Gaspara, bo tak ma na imię chłopiec, zginęła w tajemniczych okolicznościach.
Ojciec jest zdeterminowany, by uratować chłopca przed jego przeznaczeniem. Gaspar ma bowiem zostać medium na usługach Zakonu – tajnego stowarzyszenia, które przy pomocy zakazanych i niebezpiecznych rytuałów kontaktuje się z Ciemnością. By zyskać nieśmiertelność, członkowie Zakonu, rządzonego przez krewnych matki Gaspara, nie cofną się przed niczym. Ich starania sięgają setki lat wstecz, odkąd wieść o Ciemności przewędrowała z Afryki, przez Anglię, do Argentyny.

Enriquez czerpie garściami z historii swojego kraju i dawno zapomnianych wierzeń, tworząc niepokojącą, lecz olśniewającą powieść. "Nasza część nocy" to kolejny dowód na to, że autorka jest jednym z najważniejszych głosów w literaturze latynoamerykańskiej.

Recenzja:

Czy spotkaliście się z horrorem z politycznym tłem? Ja w Naszej części nocy zasmakowałam takiego cuda po raz pierwszy i choć zazwyczaj takie koncepty mnie odstraszają, tak do powieści Mariany Enriquez przekonały mnie dawno zapomniane wierzenia, gdyż – po prostu – uwielbiam takie motywy w literaturze. Wyjście ze strefy czytelniczego komfortu bardzo mi się opłaciło, bo powieść okazała się przepysznie mroczna, niepokojąca i fascynująca!

Nie ma na świecie słów na opisanie wnikania w Ciemność, na ten ostatni kęs.

Z początku ogromnie przeraził mnie rozmiar tej książki, gdyż historia Naszej części nocy to przeszło siedemset stron. Jak to jednak w przypadku wciągających i fantastycznie napisanych powieści bywa, absolutnie nie odczuwa się tego rozmiaru (a przynajmniej ja nie odczułam), gdyż nie dość, że kryje się tutaj wiele niesamowitych (i straszliwych) wierzeń i kultów, tak mamy do czynienia także z więcej niż jedną perspektywą, co dopełnia całości. Wbrew pozorom, jest to także opowieść bardzo emocjonalna, ponieważ w dużej mierze skupia się na relacji rodzinnej, ojciec-syn, która dodaje całości nieco dramatyczny wydźwięk. A jeśli chodzi o kwestie polityczne… są one faktycznie głównie tłem dla reszty przysmaków.

To, co kryło się na końcu korytarza, było wystraszone i nie stanowiło niebezpieczeństwa, ale było bardzo stare i jak wszystko, co dawne, żarłoczne i nieszczęśliwe, i zawistne.

Mariana Enriquez przepełniła tę historię legendami, obrzędami, starożytnymi bogami oraz wieloma innymi podobnymi nietuzinkowymi wątkami. Niespokojna Argentyna idealnie została tutaj w pleciona w krwawe rytuały – wszak Ciemność domaga się ofiar – a w tym miejscu nieszczęść nie brakuje. Nikogo nie zaskoczę tym, że w tej książce kryje się wiele mocnych scen, które budzą w czytelniku intensywne emocje: wstręt, przerażenie, zdziwienie. Napięcie i gęsia skórka towarzyszyły mi przez niemal całą lekturę, a były wywołane nie tylko stricte przez oczywiste strachy, przemoc czy szaleństwo. Autorka porusza tu wiele tematów wartych refleksji, takich jak choćby nadużywanie władzy ślepy czy fanatyzm. Może nie są to oryginalne motywy, ale tutaj – w obliczu wręcz surowego zła - prezentują się doprawdy oryginalnie i satysfakcjonująco.

Ciemność była otwarta, a noc jeszcze nie zamknęła się nad nami.

Nasza część nocy to kapitalnie utkana powieść o niesamowitej więzi oraz… ciemności. Atmosfera w książce jest niespotykanie duszna, a postaci pokręcone na maksa – potrafią wzbudzić zarówno pogardę, jak i współczucie. Ukazanie rdzennych wierzeń w argentyńskich klimatach, wśród politycznych niepokojów i okrucieństwa, był fenomenalnym pomysłem w sam sobie, a zrealizowanie go przez Marianę Enriquez to po prostu majstersztyk. Z całą pewnością będę wypatrywać kolejnych tworów autorki, a ten tytuł polecam Wam z całego serca – nawet jeśli nie widzicie się przy lekturze takiego horroru. Mnóstwo refleksji, jeszcze więcej wrażeń, wzruszeń i dreszczy!

10 komentarzy:

  1. Renata Kozłowska27 czerwca 2021 18:49

    Nie są to moje klimaty i mimo takiej zachęcającej recenzji nie skuszę się na nią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawiązanie do legend, wierzeń i obyczajow sprawia, że mam ochotę przeczytać tę książkę. Gdyby to była obyczajówka z polityką w tle, to ominęłabym ją szerokim łukiem. Mam nadzieję, że znajdę czas, żeby ją przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  3. Horror i polityczne klimaty raczej mnie nie pociągają /mimo takiej
    recenzji/.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj nie, to zdecydowanie nie dla mnie. Nie znoszę horrorów, nie lubię się bać, do tego polityka, a po co mi ona, za duzo jej w życiu i tak jest. Tym razem zdecydowanie nie moja bajka. Mimo wszystko dziękuję za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  5. „Nasza część nocy” to pokaźnych rozmiarów opowieść która jednocześnie zachwyci i przerazi czytelnika. Przeważający czynnik u mnie to przerażenie i dlatego ta lektura nie dla mnie. Dla koserów książek gdzie klimat jest duszny, gotycki, mroczny z fanatykami, gdzie rytuały, ofiary, bóstwa oraz demony są odgrywają ważną rolę powieść Mariany Enriquez będzie ucztą. Ja tym razem podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niemalże wszystkie moje ulubione gatunki w jednym miejscu. I jakże tu się nie skusić na "Naszą część nocy"? Lubię takie klimatyczne opowieści, czasami trochę nie z tej ziemi. Historia Gaspara jest chyba taką niewiarygodną opowieścią. Ukłony dla Mariany Enriquez za takie literackie cudeńko.
    Zwracasz uwagę na to, że "niespokojna Argentyna idealnie została tutaj w pleciona w krwawe rytuały". Przeniesienie dawnych zwyczajów, rytualnych czynności czy ucieleśnionych zabobonów do realnej rzeczywistości pozwala im (moim zdaniem) zaistnieć naprawdę, bo w odbiciu od tego, co dobrze znane, błyszczą mocniej, intensywniej i prawdziwiej. Stają się częścią tejże rzeczywistości i łatwiej uwierzyć w konieczność ich istnienia.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam literaturę latynoamerykańską. Obecnie zaczytuję się w książka Isabel Allende, które dotyczą Chile,więc chętnie poznam nieco historii Argentyny. Motywy legend i starożytnych obrzędów wydają się również niezwykle ciekawe i jestem niezmiernie zafascynowana tym tematem. Koniecznie muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Opis bardzo mnie wciągnął. Aż boję się pomyśleć, jak przepadnę czytając tę powieść. Jednak po recenzji nie potrafię się powstrzymać i nawet grubość mnie nie przeraża. Bardziej przerażająca jest świadomość, że będą mnie wyciągać z tej dusznej atmosfery, mroku i ciemności, przerywać będą mi spotkanie z tymi pokręconymi i wzbudzającymi pogardę bohaterami, a ja tego nie będę chciała. Będę wołała czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie, to raczej nie dla mnie, boję się strasznych książek, a ta zdaje się być zbyt straszna 😕

    OdpowiedzUsuń
  10. Duszność, straszność, krwawe rytuały i polityka, to zdecydowanie, nie jest moja działa. Przepraszam, bo choć recenzja jest świetna, to nawet ona nie przekona mnie do takiej książki. Dla mnie książki, to są skrzydła co unoszą czytelnika wysoko, wiatr dla żagli co pozwala płynąc w świat, to latawiec na wietrze, który dostał wolowości. A w przypadku takiej powieści, to nic z powyższych, nie było by mi dane odczuć. Bardzo dziękuję za recenzję :) B.B

    OdpowiedzUsuń