niedziela, 20 czerwca 2021

Corinne Michaels - "Zostań dla mnie"

Autor: Corinne Michaels 

Tytuł: Zostań dla mnie

Wydawnictwo: MUZA

Data wydania: 2021

Ilość stron: ok. 350

Ocena: 7/10

Opis:

Jacob robi karierę filmową w Hollywood. Jako przystojny kawaler jest obiektem zainteresowania paparazzi i prasy plotkarskiej. Nie pasuje do małego Sugarloaf, ale zgodnie z ostatnią wolą ojca musi tu spędzić sześć miesięcy. Kiedy spotyka Brennę Allen, jego świat staje na głowie. Czy wykorzysta szansę na prawdziwą miłość i znajdzie powód, by zostać w swoim rodzinnym miasteczku?

„Hollywood nauczył mnie wszystkiego, co wiem o związkach, prócz tego, jak w nich trwać. Jako aktor stałem się mistrzem udawania. Udawania, że koszmarne dzieciństwo nie miało na mnie wpływu. Udawania, że wszystko w porządku. Udawania, że wiem, jak ocalić siebie, dziewczynę, cały ten przeklęty świat.
Zawsze jednak znałem prawdę – nie jestem niczyim bohaterem.
Do czasu, kiedy muszę wrócić do Sugarloaf na sześć miesięcy, a Brenna Allen daje mi szansę udowodnienia, że mogę zostać jej bohaterem. Ona jest wszystkim, czego pragnąłem, a czego nie mogę mieć. Jej złamane serce, piękna twarz i cudowne dzieci wywracają mój świat do góry nogami. Zamiast przygotowywać się do następnej głównej roli, zaczynam reżyserować sztukę teatralną w miejscowym gimnazjum.
Wszystko dla samotnej matki z małego miasteczka.
Byle tylko zobaczyć jej uśmiech.
Im dłużej tu jestem, tym bardziej chcę zostać. Dla niej. Zacząć życie od nowa w miejscu, do którego nigdy nie chciałem wracać.
Kiedy jednak wszystko się komplikuje, muszę zdecydować, czy dla kobiety, którą kocham, lepiej będzie, jeśli zostanę czy wyjadę?”

Czwarta część opowieści, której bohaterami są bracia Connor, Declan, Sean i Jacob Arrowoodowie. Po śmierci znienawidzonego ojca powracają w rodzinne strony, by wypełnić jego ostatnią wolę. Każdego z nich czeka konfrontacja z przeszłością i własnymi uczuciami. Każdy musi podjąć decyzję, która radykalnie odmieni jego życie.

Recenzja:

Czwarty tom serii - ostatni - i tak trochę smutno się zrobiło, mimo tego że autorka w pewien sposób zaczyna serię, która ciut się będzie z Arrwoodami pewnie łączyć. Według mnie to seria z całkiem wyrównanym poziomem, chociaż według mnie w tej pozycji było najbardziej dojrzale - i też jakoś tak najmniej mi się łezka w oku zakręciła. Niemniej jednak: "Zostań dla mnie" to kawał dobrej książki, którą serdecznie polecam. No, przede wszystkim polecam zacząć tę serię jednak od początku!

Jacob jest słynnym aktorem - ale głównie zawdzięcza to swojej ciężkiej pracy i temu, że po prostu chciał się uczyć od najlepszych. Teraz sam jest uznawany za bożyszcze w Hollywood, a fani praktycznie nie dają mu spokoju. W przerwie między filmami musi jednak przyjechać do swojego rodzinnego miasteczka, w którym - zgodnie z testamentem ojca - musi spędzić sześć miesięcy, żeby on i jego bracia dostali spadek (w poprzednich tomach każdy brat po kolei spędzał w Sugarloaf pół roku - dokładniej to jest omówione w tomie pierwszym). Jacob planuje uczyć się roli do nowego filmu, ale szybko się okazuje, że wpada mu w oko rudowłosa Brenna, która niedawno straciła męża. Mimo wszystko Jacoba strasznie do niej ciągnie - a nawet nie tylko do niej, co także chce pomóc jej dzieciom (które zostały cudownie wykreowane!).

Jacob nie jest nauczony związków - wręcz odcina się od miłości. Nawet relacje z braćmi w sumie poukładał sobie dopiero wtedy, kiedy zmarł ich ojciec. Mimo wszystko dla Brenny chciałby spróbować... i chciałby z nią zostać, mimo tego że problemów z tym związanych może być dosłownie milion. W końcu, jak coś by się nie powiodło między Jacobem a Brenną, to prasa nie zostawi na Brennie suchej nitki - przy okazji krzywdząc także jej dzieciaki. Czy Jacob i Brenna w ogóle zaryzykują? Czy kobieta będzie w stanie kilka miesięcy po śmierci męża zacząć żyć na nowo? Czy Jacob po kilku latach udawania, że miłość dla niego nie istnieje, otworzy się na skrzywdzoną rudowłosą piękność? Tego musicie dowiedzieć się już sami - i mam nadzieję, że to zrobicie.

Ci, którzy czekali na zakończenie serii, żeby w końcu zacząć ją czytać - polecam, żeby już się we wszystkie tomy zaopatrzyli, bo jedno jest pewne: od tej serii naprawdę się nie oderwiecie, fantastycznie się ją czyta - zapominając o całym świecie. Według mnie takie miłosne perypetie są też właśnie doskonałe na lato - i na takie upały, w których jedyne co, to chce się człowiek trochę zrelaksować i czytać coś, co nie wymaga dokładnego śledzenia fabuły. Ten cykl nadaje się więc do tego świetnie! Szczególnie, że powtórzę to jeszcze raz - poziom jest dobry, całkiem wyrównany. 

Corinne Michaels według mnie świetnie pisze - stworzyła cudowną serię, ale kojarzę ją też z innych książek i mimo wszystko wydaje mi się, że tak dosyć równo te swoje powieści pisze - bo jednak chyba tylko przy jednej pozycji, bardzo łzawej, dałam ocenę mniejszą od siedem na dziesięć, co daje ładny wynik, prawda? No ale to dlatego, że w jej fabułach zwykle coś się dzieje (i to raczej dużo się dzieje) i jest przestrzeń na emocje i uczucia. Do tego to wszystko napisane jest w bardzo lekki sposób mimo wszystko - takim prostym językiem, co trafia do każdego. Opisy i dialogi są okej, bardzo fajne są też sceny bardziej pikantne, a sama kreacja bohaterów - rewelacja! Czegóż chcieć więcej od takiej powieści z gatunku tych miłosnych?! 

Dodam też, że w kwestii serii o braciach Arrwood - okładki są po prostu boskie i dobrze, że tu zostawiono oryginalne, z jedynie spolszczonymi napisami, więc tu jeszcze raz ogromne brawa dla wydawnictwa. Doskonałe okładki, przecudowna treść, mnóstwo emocji... czego chcieć więcej? Polecam gorąco!

Jestem ciekawa, czy teraz jakieś inne książki tej autorki będą wydawane na rynku polskim - ale mam nadzieję, że tak: ja chętnie po nie sięgnę i będę nawet namawiała, żebyście i Wy po nie sięgnęli, jeśli kolejne pozycje także okażą się takie dobre. Tymczasem polecam sięgnąć po "Zostań dla mnie" (lub po wcześniejsze, jeśli jeszcze nie czytaliście!). Nie będziecie żałować, że spędziliście czas z tak fantastycznymi mężczyznami, ich problemami i miłościami ich życia...



11 komentarzy:

  1. Nie znam zupełnie tej serii. A to już czwarty tom... Recenzja zachęcająca. Niestety, to fizyczna niemożliwość, by przeczytać wszystko, co się chce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem jeszcze czy przeczytam tę książkę

    OdpowiedzUsuń
  3. Renata Kozłowska20 czerwca 2021 17:19

    Świetna seria. A co do tej części mam złożone odczucia, bo cieszę się, że już jest a jednocześnie przykro mi, że to ostatnia część.

    OdpowiedzUsuń
  4. Teraz nic nie stoi na przeszkodzie żeby poznać braci Arrwood. "Zostań dla mnie" to lekka, łatwa i przyjemna lektura idealna na letni czas. Fabuła wydaje się życiowa zapowiadająca mnóstwo emocji a bohaterowie realni. Ostatnia część to taka wisienka na torcie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Serii jeszcze nie znam, ale mam w planie niedlugo poznać, wczoraj nawet kupiłam sobie pierwszą część. Mam nadzieje, ze mi się spodoba, bo zapowiada się swietnie. Już się doczekać nie mogę. Dzięki za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwsze dwa tomy już czekają na półce na swoją kolej 😁

    OdpowiedzUsuń
  7. Znam i bardzo lubię tę serię i koniecznie muszę przeczytać ostatni tom. Zapowiada się naprawdę ciekawa historia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że jeśli nadarzy się tylko okazja, to z pewnością przeczytam, nawet całą serię. Lubię czasami sięgnąć po romanse, w których odnajduję ukojenie i chwile oddechu. Nawet jeśli kipią one emocjami. Dodatkowy plus, który mnie zachęca do tej serii to prosty styl autorki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Romanse podobne do "Zostań dla mnie" nie przemawiają do mnie. Brakuje im tego czegoś, co chciałabym dostrzec w książkach tego gatunku. Poza mniej lub bardziej pikantnymi scenami seksu i po macoszemu traktowanym życiem uczuciowym powinna się w nich pojawić fabuła, ciekawa, wciągająca, niebanalna. Taka, do której będę wracała i na wspomnienie której twarz sama mi się uśmiechnie.
    Okładka z rozebranym facetem nie zapowiada lektury ambitnej, za to niesie ze sobą pewność, że to, co intrygujące, zejdzie na plan dalszy, ustępując miejsca temu, co dla mnie, w książkach mało znaczące.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  10. Od dawna mam zapisaną tą serię do zdobycia i zaczytania się w niej. Tylko jak wiadomo plany,a realizacja,to całkiem dwa przeróżne światy. Okładki są świetne 🥰Powinny być takie kupiony,zdrapki na książki,takie książkowe lotto🥰😍❤To była by wspaniała rzecz dla książkoholików🥰 Tą seria fajna jest na oderwanie się,zapomnienie i nie analizowanie treści, tylko na dobrą książkową zabawę🥰Bardzo dziękuję za recenzję 😘B.B

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam wszystkie twoje recenzje powieści z tego cyklu, widzę, że jesteś nimi zachwycona, może i ja kiedyś sięgnę po tę serię. Będę miała ją na uwadzę 😅

    OdpowiedzUsuń