niedziela, 20 czerwca 2021

Cora Reilly - "Złamana duma"

Autor: Cora Reilly 

Tytuł: Złamana duma

Wydawnictwo: Niezwykłe

Data wydania: 2021

Ilość stron: ok. 450

Ocena: 9/10

Opis:

Trzeci tom nowej serii autorki słynnych „Złączonych"!
Dwie rodziny mafijne, które nigdy nie będą już takie same.
Remo Falcone – capo Camorry – jest spragniony zemsty. Chce zadać cios oddziałowi z Chicago tam, gdzie zaboli najbardziej. Ma zamiar porwać pannę młodą w dniu jej ślubu. Naruszyć to, co święte i nieskalane.
Małżeństwo Serafiny było planowane od lat. Kiedy w drodze do kościoła dziewczyna zostaje uprowadzona, uświadamia sobie, że nie może liczyć na ratunek. Trafia w ręce najokrutniejszego mężczyzny, jakiego kiedykolwiek poznała.
Jednak mimo tej sytuacji, kobieta nie zamierza zrezygnować z jedynej rzeczy, jaka jej została – ze swojej dumy. A Remo wkrótce zrozumie, że kobieta, która stała się jego więźniem nie będzie taka łatwa do złamania, jak sądził.

Recenzja:

To, że seria The Camorra Chronicles podoba mi się bardziej od "Złączonych" - to wyjątkowe wręcz wydarzenie, bo skoro tamtą serię oceniałam tak wysoko, to co dopiero musi się dziać w książkach tyczących się mafii z Las Vegas? Mam jednak wrażenie, że kiedyś Cora Reilly bardziej trzymała się miłości - i że tej brutalności i krwi było mniej. Tutaj już się nie powstrzymuje: bywa ostro, bywa okrutnie, bywa tak, że czasami coś graniczy dosłownie z szaleństwem, a jednocześnie ja to kocham, pragnę tego jeszcze więcej... Bo to całkiem coś innego niż mafia, którą znamy z większości książek. Bez wątpienia Cora Reilly jest królową romansów mafijnych, której poziomu w tej kwestii chyba nikt nie doścignie.

Remo Falcone jest capo Comorry - mafii w Las Vegas. Jest zabójcą, z którą nikt nie chciałby mieć do czynienia - nie licząc jego rodziny. Teraz jednak wymyślił plan tak prosty, a zarazem tak skomplikowany, że jego najbliżsi obawiają się, czy Remo do reszty nie postradał już zmysłów. Mimo wszystko spełniają wolę swojego bossa - i dosłownie po kilku stronach powieści Serafina, bliska rodzina capo z Chicago, zostaje porwana w dniu swojego ślubu, który był planowany od lat. Dla Chicago to wielki cios - bo nie byli w stanie obronić mafijnej księżniczki, a na dodatek kobiety blisko spokrewnionej z szefem ich terenów. Dlatego plan Remo był taki dobry - i dlatego wypalił. Śluby w Chicago były świętością, w których nic takiego nie powinno się wydarzyć, ale Remo nie zna pojęcia świętości - zna tylko pojęcie bólu, cierpienia i zemsty... 

Serafina zawsze starała się być dobrą dziewczyną - ale przy Remo będzie musiała zrobić wszystko, żeby przeżyć - i żeby przy tym zachować swoją dumę i swoje serce, co wcale nie jest takie łatwe, bo Remo jakimś dziwnym trafem nie jest w stanie odkleić się od Serafiny, której zachowanie po prostu do niego trafia - a raczej do resztek jego człowieczeństwa. Na dodatek Serafina, mimo że jest więźniem, czuje większą wolność niż kiedykolwiek, kiedy była w domu. Syndrom sztokholmski czy jednak pobyt na terenie Las Vegas zaczął dziewczynie otwierać oczy na to, kim była, a kim chciałaby być? 

Jak to się skończy? Oh, tam jeszcze bardzo dużo się wydarzy. Ja naprawdę dużo nie zdradziłam! Ale książka liczy sobie też ponad czterysta stron, więc wiecie: naprawdę autorka dała nam kawał wyśmienitej fabuły i wiele akcji, przez których nasze serca będą szybciej bić (moje już biło!). Ta seria jest po prostu tak dobra, że dosłownie od pierwszej części jestem w niej zakochana do szaleństwa - i gdy trafia do mnie nowy tom, to rzucam wszystko i zaczytuję się w kolejnej historii, która z pozoru nie ma prawa się wydarzyć... a która pewnie mogłaby mieć miejsce nawet teraz, nawet niedaleko nas. 

Cora Reilly jest mistrzynią - bo jak można takim lekko pisać o takich rzeczach? A mimo wszystko: ja nie byłam w stanie przerwać czytania, bo gdy tylko musiałam odejść nawet na chwilę od książki, to miałam takie uczucie: "muszę zaraz wracać, żeby dowiedzieć się, jak to się wszystko zakończy" - a zakończyło się tak, że w pewien sposób niby się mógł człowiek spodziewać, ale jednak nie do końca... Do tego wszystkiego opisy i dialogi są wręcz doskonałe, na najwyższym poziomie, a scen seksu - chociaż jest dużo - to też są fajne, nie są jakieś odpychające. Wydaje mi się, że ta autorka ma już ten poziom, że naprawdę nieliczni - przynajmniej w kwestii mafii - są w stanie mnie tak oczarować treścią swoich książek! Znam może z dwa romanse mafijne z Polski, które by mi się równie bardzo podobały - ale mimo wszystko Cora Reilly za całokształt twórczości (i to, że kocham jej romanse mafijne od lat), zajmuje szczególne miejsce w moim serduszku.

Okładka, okładką - ale mnie najbardziej podobają się te napisy: czcionka i kolor dosłownie przyciągają mój wzrok za każdym razem, gdy patrzę na front tej oprawy graficznej. Prostota, ale w najlepszym możliwym stylu. Więc brawa dla grafika! Grafiki też są według mnie ładniejsze od oryginału! 

Dodam, że według internetu, ta seria liczy sobie jeszcze trzy tomy (i też myślę, że ich okładki będą lepsze w polskiej wersji!) - mam więc nadzieję, że szybko je dostanę w swoje rączki, bo inaczej mnie chyba rozniesie! Ja muszę wiedzieć, co tam się dalej wydarzy! Widzicie do jakiego stanu mnie doprowadzają takie perełki?! 

Podsumowując: definitywnie "must read". Po co mam mówić, że nie musicie przeczytać, skoro dosłownie musicie, bo ta seria jest tak dobra?! Jeszcze raz - polecam gorąco i podpisuję się pod tym oboma rękami, oboma nogami i czym tam tylko chcecie!




12 komentarzy:

  1. Na razie czuję przesyt książek o mafii i gangsterach. Na razie sobie odpuszczam

    OdpowiedzUsuń
  2. Renata Kozłowska20 czerwca 2021 08:46

    Chyba to nie moje klimaty, mam już przesyt mafijnych historii i na razie czytać nie planuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cora Reilly być może jest mistrzynią w swoim fachu. Nie chcę umniejszać jej umiejętności czy negować wysokich lotów jej warsztatu pisarskiego, bo po prostu nie znam jej twórczości. Spotkałam się z nią tylko raz, przy okazji lektury "Złączonych honorem". Muszę w tym miejscu przyznać, że nie zapadła mi w pamięci jako autorka z lekkim czy ciężkim piórem. Zdecydowanie nie przypadła mi po prostu do gustu jej książka. Romanse mafijne, czy jak by tam zwał, leżą poza kręgiem moich czytelniczych zainteresowań.
    Zdumiewa mnie szata graficzna książek tego gatunku. Szarobure, mało rzucające się w oko okładki, zazwyczaj z facetami o nagich torsach (tutaj chociaż raz dla odmiany odziana kobieta). Czemu to ma służyć?
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię romansów mafijnych, ale jak zawsze od reguły musi być wyjątek i są to książki Cory Railly. Nie czytałam jeszcze wszystkich jej książek, ale powoli jak mam ochotę na tego typu rozrywkę to czytam. Akurat tą książką chętnie przeczytam i mam nadzieję, że tak jak reszta przypadnie mi do gustu. Dziękuję za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  5. Przestałam sięgać po romanse mafijne. Jakoś do mnie nie przemawiają i za dużo ich /jakaś moda nastała na ich pisanie/. Recenzja zachęca, poleca gorąco /rękami i nogami/, więc uległam całkiem, ale wpisuję tytuł na swoją listę. Tylko do realizacji mojej listy potrzebny sponsor wyjątkowo wyrozumiały...

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam opóźnienia w książkach Cory Reilly, jak nie czytam romansów mafijnych to obok tych historii z spod jej pióra nie mogę przejść obojętnie. Pisarka nie obniża temperatury, historie stworzone przez Reilly wchodzą do głowy a emocje jakie towarzyszą czytelnikowi jeszcze bardziej nie sposób o nich zapomnieć. Czytanie książek autorki przypomina jazdę na rollercoasterze. Z chęcią wsiądę do jednego z wagoników.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapisuję serię jako must read. Dzięki za recenzję 🤗

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę sobie zapisać tę serię gdzieś na tajemniczej liście. Może kiedy już mi opadnie niechęć do mafijnych romansów, to będę szukała dobrego tytułu w tej tematyce. I wolałabym znowu nie trafić na jakiś gniot, bo wtedy mafijny kac może powrócić ze zdwojoną siłą. Cieszę się, że wśród książek o tekowej tematyce, zalewających rynek , wciąż można wyłowić perełki, które warto przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam jednym tchem bo to moja ulubiona autorka romansów mafijnych a poza tym to właśnie na historię Remo czekałam najbardziej. Po raz kolejny się nie zawiodłam. Powiem więcej, autorka naprawdę mnie zaskoczyła i historia Remo i Serafiny była na swój sposób oryginalna. Faktycznie seria Camorry jest bardziej krwawa aniżeli książki o oddziale ze Wschodniego Wybrzeża lecz odzwierciedla naturę mafii braci Falcone. Z całą pewnością będę wracała do tych książek, bo wiem,że warto.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiele,ale to naprawdę wiele dobrego słyszałam o czytałam o serii "Złączonych",Ale jeszcze nie trafiły w moje książkowe rączki😉Przez to zalanie czytelnika mafią,erotykami,gangsterką, czytelnik trochę się gubi i czuje się przyłoczony. Ciężko mu jest wybrać, te naprawdę warte uwagi i wyjątkowe perełki🙂Dodam tą serię i autorkę do listy,tych z serii wartych zainteresowania 🙂Bardzo dziękuję za recenzję 😘B.B

    OdpowiedzUsuń
  11. Okładka śliczna, to prawda. Niestety nie miałam okazji czytać poprzednich tomów, ani poprzedniej serii autorki, będę musiała się rozejrzeć za nimi, skoro jesteś tak rozemocjonowana przez nie ! 😅😍

    OdpowiedzUsuń