poniedziałek, 3 maja 2021

Marcin Mortka - "Nie ma tego Złego"

Autor: Marcin Mortka
Tytuł: Nie ma tego Złego
Wydawnictwo: Sine Qua Non [SQN]
Data wydania: 24 lutego 2021
Liczba stron: 400
Ocena: 9/10

Opis:

Jedni mówią, że Złe to kraina za Gwiżdżącymi Górami.
Inni utrzymują, że Złe to wszyscy, których Dolina wygnała, w tym magowie. Mieszkają w górach i hodują w sobie nienawiść, aż nie mogą jej znieść – wtedy sięgają po oręż i ruszają do ataku.
Są też tacy, co twierdzą, że Złe to moc. I że to ona zmienia ludzi w bestie.

Edmund zwany Kociołkiem, niegdyś żołnierz w armii księcia Stefana, dziś spełniony mąż i ojciec, a do tego karczmarz słynny na całe Wichrowiny, wdepnął w bagno, które podejrzanie zalatuje Złem. Razem ze swą drużyną do zadań specjalnych – socjopatycznym elfem, goblinem zwiadowcą, pełnym tajemnic guślarzem, charakternym krasnoludem i jednym z ostatnich prawdziwych rycerzy Doli – otrzymał zlecenie, które okazało się czymś więcej niż zwykłe dostarczanie przesyłek czy osłanianie karawan.

Recenzja:

Twórczość Marcina Mortki darzę ogromną sympatią, dlatego sięgając po kolejne popełnione przez niego twory, nie boję się zawodu. Humor tegoż autora ujmuje mnie niesamowicie, a i historie, które serwuje, zawsze jakimś cudem do mnie trafiają – niezależnie od faktycznego targetu czy gatunku. Poza tym, książka Nie ma tego Złego od razu wpadła mi w oko, za sprawą fantastycznej okładki, która odrobinę skojarzyła mi się z tolkienowską twórczością. Spójrzcie tylko na nią – czyż nie przychodzi Wam na myśl pewna słynna drużyna? ;)

Ekipie Mortki jednak daleko do tej Tolkiena, bo choć drobne podobieństwa można zauważyć (rasowe), tak… Legolasowi raczej daleko do socjopatycznego elfa-mordercy, a taki z całą pewnością jest Eliah (💓). Jak możecie się więc domyślić, bohaterowie wykreowani przez Pana Marcina są nietuzinkowi, charakterystyczni i przezabawni, a razem tworzą najprawdziwszy dream team fantastyki nie-do-końca-na-poważnie. Ogromnym atutem Nie ma tego Złego jest również gawędziarski styl autora – a w zasadzie narracja przesympatycznego Kociołka – oraz cięte riposty postaci i dowcipne gagi, przez które historię nie tyle się czyta, co się pożera. Zresztą i samego smakowitego jadła w powieści nie brakuje – iście apetyczna lektura!

Wspominając, że nieraz zdarzyło mi się zebrać baty, nie nadmieniłem, że przeważnie byłem sam sobie winien, prawda? Bo za dużo gadam?

Mortka nie pozwala nam odpocząć ani na chwilę, bo non stop się coś dzieje na kartach tejże powieści. Przed bohaterami staje mnóstwo wyzwań i przygód, niekoniecznie przyjemnych, ale zawsze pomysłowo sobie radzą (choć nie zawsze najrozsądniej), znalazło się też miejsce na porządne mordobicie oraz inne podróżniczo-karczemne aspekty. Co warto tutaj także zaznaczyć, w treści pojawiają się także wulgaryzmy, aczkolwiek nie są one nadużywane, a pokazują się stosownie do sytuacji. No i jest jeszcze Zło, ale… na jego temat nic nie zdradzę, acz podpowiem, że jest to naprawdę ciekawy motyw!

Nie ma tego Złego to fenomenalna rozrywka dla każdego miłośnika fantastyki z humorem i przygodą na pierwszym planie. Kapitalnie bawiłam się przy tej książce i przeczytałam ją w mgnieniu oka, i… nie dowierzam, że to koniec, a niestety na to się zapowiada. Mam nadzieję, że Marcin Mortka nie porzuci tych bohatyrów lub chociaż zaserwuje nam więcej tak przewybornych historii! Polecam z całego serca! :)

15 komentarzy:

  1. Twórczość Marcina Mortki znam tylko z opisów i recenzji, ale ona zachęcają mnie do sięgnięcia po jego książki. Muszę popytać w bibliotece, może akurat mają i koniecznie przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze żadnej pozycji pana Mortki, ale recenzja mnie zaciekawiła. Fantastyka z humorem i przygodą na pierwszym planie, ciekawe, nietuzinkowe postaci i na każdej stronie coś się dzieje. To jest to, co lubię najbardziej, a i objętość nie przeraża ( chociaż może w tym akurat przypadku szkoda). Okładka rzeczywiście świetna, drużyna, smok śpiący pod ziemią, świetna kolorystyka. Nie krzyczy i bije po oczach, ale przyciąga wzrok. Książka trafia na listę, a niedługo pewnie i na stosik do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Renata Kozłowska3 maja 2021 09:25

    Fantastykę czytam rzadko ale jeśli mnie zaciekawi opis lub recenzja z chęcią po nią sięgam. Akurat tak się złożyło, że na tą książkę czekam a po przeczytaniu WSzej recenzji jeszcze z większą niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie czytałam, ale wiem, ze muszę, nie tylko wy to polecacie, chyba jeszcze nie czytałam negatywnej recenzji tej książki, więc cos musi w tym być. Mimo, ze jeszcze tego autora nic nie czytałam, zaufam wam i po raz kolejny dam sie skusić. Uwielbiam książki z poczuciem humoru, a widzę, ze tu go nie brakuje

    OdpowiedzUsuń
  5. Patrząc na okładkę sama pomyślałam o słynnej Tolkienowskiej drużynie. Pomyślałam sobie, że może to będzie parodia arcydzieła... a to nie... Mortka ma własny pomysł, zarówno na samych bohaterów tej niesamowitej gromadki, jak i na ich przygody . A to wszystko wiem dzieki Waszej recenzji. I dzięki niej wiem także, że po te pozycje muszę sięgnąć, choćby nie wiem jakie licho chciało przeszkodzić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fantastykę omijam, choć czynię wyjątki, np. dla "Była sobie rzeka", ale to taki inny typ fantazji /magiczna/.

    OdpowiedzUsuń
  7. Okładka jak i opis przywołują na myśl 'pewną drużynę Tolkiena', pisarz puszcza oko do fanów. "Nie ma tego Złego" to ekscytująca podróż w ciekawe miejsca z niezwykłymi bohaterami z dużą dawką humoru. Na nudę nie ma co liczyć. Ja się piszę na taką przygodę. Marcin Mortka trafia na listę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam chrapkę na tę książkę, ale po twojej recenzji pędzę ją kupować!

    OdpowiedzUsuń
  9. No cóż, niestety twórczość Pana Marcina Mortki, w postaci „Nie ma tego Złego” nie przypadła mi do gustu, nie znalazła swego odzwierciedlenia w tym, co lubię czytać. Nie są to moje klimaty. Także tutaj odmówię lektury.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze nic nie czytałam tego autora.Fantastyka to nie moja bajka i raczej nie sięgnę po tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie chadzamy z fantastyką tymi samymi ścieżkami. Jestem życiową realistką i także w swoim czytelniczym życiu uwielbiam twardo stąpać po ziemi, a bujanie w obłokach wyobraźni pozostawiam fanom tego zajęcia. :)
    Z Marcinem Mortka spotkałam się już zawodowo. I mimo iż tematyka jego książek nie należy do moich ulubionych, to muszę przyznać, że niezwykle lekkie pióro autora i jego oryginalny język nie pozwalają o sobie zapomnieć. Historie opowiada ot tak sobie, po prostu, nie ma w tej narracji jakiś udziwnień, a wydarzenia, mimo iż zazwyczaj skomplikowane i pełne wątków pobocznych, płyną wartką rzeką. U Morki czasem bywa poważnie, by za chwilę rozbawić czytelnika do łez, a mistrzowskie wprost riposty zawsze są trafione, zawsze są na miejscu, a bez tych ripost książki straciłyby to wyjątkowe coś, co odróżnia prozę tego autora od twórczości innych autorów literatury fantastycznej.
    "Nie ma tego Złego" zdaje się zapowiadać na kolejną dobrą lekturę. Może kiedyś znajdę ja na swojej zawodowej ścieżce i się bliżej poznamy.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Skończyłam ją czytać w marcu i jeszcze nie utwierdziłam się w mojej opinii o niej.


    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam kiedyś fantastykę,ale taką bardziej młodzieżową i o czarownicach oraz z dużą dawką romansu🥰Takie wtedy bardzo było bliskie mojemu sercu i z taką fantastyką na książkowe randki bardzo chętnie się umawiałam😁Obecnie jednak,na randki wolę umawiać się z innym gatunkiem literackim😉Takim pozwalającym bardziej unieść się i odleć na książkową zaczarowaną wyspę,na której,podczas zaczytania,wszystkie smutki,trudy i boleści dnia codziennego,choć na moment znikają 🙂😉😊Tytuł tej książki,leci na listę fantastyki rezerwowej,gdy jednak moje książkowe serce zapragnie odmiany,będę wiedzieć po które sięgnąć albo które polecać fajną tego gatunku lub dawać im na prezent 😁Bardzo dziękuję za recenzję 😘B.B

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam książki z humorem, ciętymi ripostami, zaintrygowałaś mnie, muszę więc sięgnąć po ten tytuł, tym bardziej, że jeszcze nie miałam przyjemności czytać żadnej powieści autora. Fakt, coś ma okładka z Władcy Pierścieni 🙃 Drużyna 😁

    OdpowiedzUsuń