sobota, 15 maja 2021

Julie Anne Long - "Miłosna kapitulacja"

Autor: Julie Anne Long 


Wydawnictwo: Amber

Data wydania: 2021

Ilość stron: 320

Ocena: 7,5/10

Opis:

W niebie może być goręcej niż w piekle…

Titania Danforth, osierocona dziedziczka fortuny, przybywa z Ameryki do Anglii, gdzie jej wuj, książę, ma znaleźć dla niej kandydata na męża. Titania wkracza na salony i oczarowuje wszystkich kawalerów. Jednak ona dostrzega tylko jednego mężczyznę. Niestety, jej wybranek ma nie tylko zniewalający urok, ale i fatalną reputację…

Ian Eversea ani myśli dać się zakuć w małżeńskie kajdany. Wszak uwodzenie jest tak łatwe i przyjemne. Lecz nie przeczuwa, że oto spotkał godną siebie przeciwniczkę.

A nieśmiały uśmiech i anielskie oczy Titanii mogą rozpalić zmysły i serce z iście diabelską mocą…

Recenzja:

O tak, tak - romanse historyczne, szczególnie te dobre, to coś, co naprawdę uwielbiam. A bez wątpienia "Miłosna kapitulacja" jest jednym z tych lepszych romansów historycznych - i wciągnęłam się w niego tak bardzo, że trzygodzinna podróż minęła mi tak szybko, że nawet za bardzo nie byłam w stanie zrozumieć, jakim cudem tak szybko minął czas! Nie ma chyba lepszej rekomendacji, prawda? To chyba też jedna z lepszych książek tej autorki - może nie ze względu na pomysł, bo za dużo to się właściwie nie działo, ale ze względu na cudownych bohaterów, a do tego wszystkiego: ze względu na przedstawioną chemię i atmosferę!

Titania straciła całą rodzinę - jej rodzice zmarli dosyć nagle, a brat został zamordowany podczas wojny. Przybywa ona z Ameryki, w której bardzo długo mieszkała, do Anglii - do okolic, w których dorastała. Ma się zająć nią jej wuj, a dokładniej: ma on znaleźć dla niej odpowiedniego męża (bo Titania dopiero po ślubie będzie miała dostęp do swojego majątku, zgodnie z testamentem jej rodziców). Dziewczynie łatwo przychodzi podrywanie i oczarowywanie mężczyzn - praktycznie każdy po jednym balu już jej je z ręki, chociaż w sumie główna bohaterka nie robi nic niestosowanego - ot, komplementuje ich, zachwyca się ich tekstami (chociaż zwykle tyczą się one tego, że Titania wygląda jak anioł i ma oczy niczym gwiazdy, co nie jest zbyt oryginalne).

Titanii w głowie zawrócił jednak facet, o którym nikt nie chce nic zdradzić - a co więcej, on także raczej nie chce mieć z nią za dużo wspólnego, bo twierdzi, że wykorzystuje ona mężczyzn, oplatając ich sobie wokół palca (chociaż Ian - bo tak nazywa się ten mężczyzna - robi dokładnie to samo z kobietami). Okazało się jednak, że Titania nie chce sobie dać spokoju z polowaniem na tego, który najbardziej przypadł jej do gustu - czyli na Iana, a on coraz bardziej sobie uświadamia, że Titania jest dla niego godnym przeciwnikiem w niejednych rozgrywkach...

"Miłosna kapitulacja" to powieść dla wszystkich fanów i fanek romansów historycznych, którzy docenią to, że tak fajnie jest opisana relacja damsko-męska, pomimo tego że nie jest to erotyk - i że nie wszystko skupia się na tym, żeby pójść z kimś do łóżka, a raczej na tym, że czasem warto się zakochać i w tej miłości zatracić - bo to piękne, potężne uczucie, które potrafi wyleczyć nawet dwie zranione dusze i dwa samotne serca. 

Julie Anne Long pokazała niezwykle dobry i sprawny warsztat pisarski - urocze scenerie, fajni bohaterowie (dla mnie to największy plus tej książki - szczególnie, że ani Titania, ani Ian, nie byli miękkimi kluskami, którzy nie umieją walczyć o swoje), a do tego wszystkiego dobre dialogi, ciekawe opisy i fantastycznie napisane sceny erotyczne (które nie są odpychające, a raczej dosyć w smak)! Wydaje mi się, że nie bez wątpienia ta autorka jest w topce moich ulubionych autorek z tego gatunku - i jest mało autorów, którzy piszą romanse historyczne lepiej od niej. Już się nie mogę doczekać jej kolejnej książki - bo oczywiście wszystko, co w Polsce wychodzi z romansów historycznych, to staram się zdobyć, bo to jest jeden z tych gatunków, przy których świetnie się odprężam i w których się umiem zatracić. 

Minusem książek z wydawnictwa Amber jak zwykle są okładki. Mogłyby być ładniejsze i bardziej gustowne - ale od bardzo wielu lat właściwie niewiele się zmieniły (nawet styl czcionek się nie zmienił). Czy kiedyś doczekamy się zmiany szaty graficznej i grafika - nie wiem, ale cieszę się, że w ogóle jest w Polsce wydawnictwo, które wydaje tyle fajnych autorów z tego nurtu, bo ostatnio tylko Zysk i S-ka zaczął wydawać jedną serię w tym stylu i bodajże wydawnictwo BIS starało się coś w tym temacie podziałać... a tak to pustka! A szkoda, bo nie od dziś wiadomo, że czytelnicy ubóstwiają romanse historyczne!

Podsumowując: "Miłosna kapitulacja" to strzał w dziesiątkę na te gorące, cudowne dni (których znowu ma być coraz więcej już na początku czerwca, właśnie sprawdzałam!). Gorąco polecam i wydaje mi się, że historia tej pary niejednemu czytelnikowi skradnie serce i uświadomi, że są jednak książki, które w bardzo ładny sposób mogą pokazywać miłość.



9 komentarzy:

  1. Renata Kozłowska15 maja 2021 18:27

    Czytałam ją lata temu. Lubię czasem zanurzyć się w takie klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja się cieszę, że ostatnio pokazujecie romanse historyczne, które bardzo lubie. Nie wiem czemu, ale kojarzę tą książkę, wiec kiedyś musiałam to już czytać, bo nawet tytuł brzmi znajomo. Co nie zmienia faktu, ze chętnie przeczytam jeszcze raz. Dzięki za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  3. Obok dobrego romansu nie przejdę obojętnie, prędzej czy później będzie przeczytany. "Miłosna kapitulacja" ciekawa propozycja, relacja między bohaterami jest fajnie skonstruowana, lubię książki gdzie zażyłość rozwija się dość powoli. Mam na koncie dwie książki z cyklu Pennyroyal Green (tom 5 i 6). Właśnie coś mi świtało Ian Eversea ona pojawił się w 5 tomie. Z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż może być lepszego na zabicie czasu niż lekka i przyjemna lektura. A jeśli w dodatku jest to romans historyczny, dobrze napisany, ze wspaniale wykreowanymi bohaterami, z klimatem i atmosferą, którą jeść można łyżkami, to mieć sobie ten czas leci, ja z chęcią cofnę się w czasie... A obok Miłosnej kapitulacji na pewno nie przejdę obojętnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chociaż okładka książki nie zacheca do lektury (przynajmniej w moim odczuciu) to jednak zachęcona recenzją z całą pewnością po nią sięgnę.Uwielbiam romanse historyczne, za sprawą których przenoszę się do innej epoki i wraz z bohaterami przeżywam miłosne rozterki. Dawno nie czytałam książek tego gatunku, które są doskonałym przerywnikiem zwłaszcza po nieco ambitniejszej lekturze. Podaruję sobie więc chwilę z książką,która stanowi świetną rozrywkę i odskocznię od codzienności.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak już mówiłam, dobry romans historyczny nie jest zły, a tutaj jak mi się wydaje, otrzymujemy całkiem przyzwoitą pozycję czytelniczą. Tak więc dla mnie może to się okazać całkiem dobrą książką, idealną, aby spędzić z nią wieczór przy ciepłej herbacie i ciasteczkach. A okładka chociaż przesłodzona, to na swój sposób urocza.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nazwisko Julie Anne Long jest mi zupełnie obce. Nie było mi do tej pory dane spotkać się z jej twórczością. Tym bardziej cieszę się, ze zajrzałam do tej recenzji. Co prawda romans historyczny nie jest tym gatunkiem literackim, do którego zaglądam najchętniej, ale też nie stronię przed utworami tego typu, więc warto poszerzyć zakres poszukiwań czytelniczych o kolejne nazwisko autorki, a wnioskując po stosunkowo wysokiej ocenie (przyznaję, że ta połóweczka mnie urzekła szczególnie mocno), książka musi należeć do dość ciekawych.
    Jakąś szczególnie fascynującą fabułą "Miłosna kapitulacja" zdaje się nie grzeszyć, jednakże czasem każdemu przydaje się odskocznia od literatury wyższych lotów. Taka prosta, niebanalna fabuła, ot, po prostu romansik, jeszcze nikomu nie zaszkodził, szczególnie w ciepłe letnie dni, które niejako stworzone zostały do poświęcenia ich czemuś lekkiemu i niebanalnemu.
    Może więc się spotkamy? Kto wie?
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo chętnie bym przeczytała, przekonuję się do romansów historycznych, a i moja mama chętnie by przeczytała nowości od wydawnictwa Amber 😍 Zapisuję tytuł ! ☺

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja właśnie nie rozumiem tej całej popularności erotyków,mafii,przemocy,siły czy gangsterów jako głównych wątków w powieściach jakie obecnie są ma topie. Uwielbiam właśnie takie powieści czy tego typu: romans, romans z nutką obyczajówki lub obyczajówka z odrobiną romansu 😍😍😍 W takich książka jak tą,jako czytelniczka, chcę płynąć przez strony, a nie ugrzęznę na książkowej mieliźnie. A dla mnie podczas czytania to jest bardzo ważne,aby wszystko działo się w swoim czasie i nie sprowadzało się tylko do tego kiedy para głównych wyląduje w łóżku. Bardzo dziękuję za pamięć o tego typu gatunku i książkach tego rodzaju 😘😘😘Bardzo dziękuję za recenzję😘B.B

    OdpowiedzUsuń