sobota, 15 maja 2021

Aleksandra Kowalska - "Na końcu schodów"

Autor: Aleksandra Kowalska 

Tytuł: Na końcu schodów

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Data wydania: 2021

Ilość stron: 360

Ocena: 7/10

Opis:

Zapomniał, kim jest. Ona zrobi wszystko, aby mu przypomnieć.

Kiedy po wypadku, dwumiesięcznej śpiączce i przeszczepie Gabriel się budzi, jego żona Nell jest przekonana, że najgorsze już za nimi. Okazuje się jednak, że on nie pamięta przeszłości. Zmienia osobowość, upodobania i wygląd, a nawet imię. Ze szpitala wychodzi inny człowiek. Ben.

Nell stara się odzyskać męża. On reaguje wrogo na próby zbliżenia i ucieka w fotograficzną pasję, jedyne, co łączy go z Gabrielem i minionym życiem. Ojcu oznajmia, że odchodzi z pracy w rodzinnej kancelarii, znika z domu bez słowa, a żonie pocztą przysyła pozew rozwodowy.

Poszukiwanie prawdy to specjalność Nell, z zawodu dziennikarki. Podążając tropem dziwnych relacji męża z rodzicami i próbując dociec, co oznaczają dziwne schody donikąd, które Ben obsesyjnie fotografuje, odkrywa mroczną przeszłość tej rodziny.

Recenzja:

Jak sięgałam po tę książkę, to nie zauważyłam, że napisała ją polska autorka - a tu takie zaskoczenie, bo nie dosyć, że książka jest świetna, to jeszcze zdecydowanie mogłaby być międzynarodowym bestsellerem - i dlatego tak się dziwiłam, że to nie jest jakieś tłumaczenie zagranicznej perełki. Niemniej jednak to było bardzo pozytywne zaskoczenie - i już teraz polecam "Na końcu schodów". Bo ta historia, chociaż kilku rzeczy się domyślałam, była doskonale napisana - szczególnie pod kątem psychologicznym.

Nell ma wspaniałe życie - lubi swoją pracę, ma mnóstwo pieniędzy, a do tego wszystkiego znalazła miłość swojego życia - Gabriela: prawnika, pasjonata fotografii, a do tego wszystkiego po prostu faceta stabilnego, uczuciowego. W pewnym momencie następuje jednak wypadek, a Gabriel po dwumiesięcznej śpiączce i po przeszczepie nerki, wybudza się. Od razu twierdzi on jednak, że nazywa się Ben, a on nigdy nie był Gabrielem.

Na początku Nell lekceważy to - myśli, że wraz z zanikiem amnezji i z powracaniem wspomnień, jej mąż znowu będzie facetem, którego pokochała. Ben - bo wybudzeniu - wydaje się bardziej narwany, spontaniczny, gniewny, wręcz agresywny. Jednak czas mija, a Gabriel zanika całkowicie, zastępowany przez Bena, co nie podoba się Nell. W pewnym momencie Ben całkiem znika, podsyłając bohaterce tylko papiery rozwodowe. Nell stwierdza, że chce dowiedzieć się prawdy o przeszłości swojego męża, którą najwidoczniej przed nią ukrywał. W końcu jego rodzice zareagowali bardzo nietypowo, gdy dowiedzieli się, że po wypadku Gabriel zmienił się w Bena (i to imię najbardziej ich zaniepokoiło). 

Aleksandra Kowalska osadziła swoją historię w Anglii i Francji - dlatego też uważam, że ta pozycja mogłaby się śmiało przyjąć też w innych państwach. Napisała ona ciekawą historię, która wciąga od samego początku. Dopracowane dialogi i opisy na pewno są na plus tej książki, chociaż szczerze mówiąc kilka rzeczy też mi się nie podobało: przede wszystkim nie zawsze umiałam wczuć się w emocje Nell, już łatwiej było mi się wczuć w historię głównego bohatera, a do tego wszystkiego - ta postać psychoterapeuty, który nagiął sporo reguł... też mi jakoś średnio pasowała, bo według mnie w świecie, w którym powinno się promować zawód psychoterapeuty, który pomaga, któremu można zaufać, nie powinien być tak przedstawiany, bo może to zrazić potencjalne osoby, które mają problemy lub przeżywają kryzysy. W ogólnym rozrachunku "Na końcu schodów" ma jednak dosyć mało tych minusów - i mnie lektura naprawdę się podobała.

Do tego wszystkiego i tytuł jest trafny, i opis jest ciekawy, i okładka jest piękna. "Na końcu schodów" była dla mnie miłą odskocznią od pozycji, po które najczęściej sięgam - i definitywnie Wam tę książkę polecam. Uważam, że wielu czytelnikom się ona spodoba. Szczególnie, że jak już wspomniałam, psychologiczny aspekt tej opowieści jest naprawdę cudowny! 

Jestem ciekawa kolejnych pozycji tej autorki i myślę, że jak nadarzy się okazja, to po inne książki pani Kowalskiej sięgnę. Tymczasem Wam radzę zastanowić się nad tym, czy macie ochotę na powieść, którą teraz dla Was recenzowałam - ja oczywiście gorąco polecam, ale decyzję musicie podjąć sami. Jeśli macie ochotę przeżyć cudowną przygodę z Nell i jej mężem - serdecznie zapraszam do lektury!

12 komentarzy:

  1. Uwielbiam książki, przy których trzeba myśleć. Skoro są tu wątki psychologiczne, na pewno jest to książka dla mnie. Cieszę się, że coraz więcej kobiet pisze takie dobre książki. A jeśli chodzi o psychoterapeutów, to uważam, że trzeba propagować ich pracę, ale wśród terapeutów też są ludzie, którzy nie powinni wykonywać tej pracy

    OdpowiedzUsuń
  2. Renata Kozłowska14 maja 2021 15:17

    Bardzo mnie zaciekawił opis tej książki i myślałam by ją przeczytać. Ale upewniłam się w tym po przeczytaniu Waszej recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może i zapowiada się ciekawie, tylko nie wiem czy to akurat jest lektura dla mnie. Ostatnio jakos nie mam ochoty na takie książki. Mimo wszystko dziękuję za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem zaintrygowana "Na końcu schodów", tajemnica, zagadki z przeszłości nie mogę przejść obojętnie obok takiej lektury. I ten psychologiczny wątek wzbudza zaciekawienie. Z chęcią się dowiem co jest na końcu 'schodów'. Zapisuje tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdy spojrzałam na okładkę, miałam jakieś takie automatyczne skojarzenie, z „Dziewczyną z pociągu” jednak potem odkryłam, iż tutaj otrzymuję konkretny kawałek dobrej twórczości literackiej i to autorstwa polskiej pisarki. Historia odkrywania prawdy, sekretów, które nie powinny zostać ujawnione. Życie Gabriela i Nell, które zmienia się w wyniku utraty jego pamięci. Nie ma już Gabriela, nadchodzi Ben, który pozew rozwodowy przesyła żonie pocztą. Jednak ona jako reporterka zamierza odkryć prawdę, zamierza odkryć, co stoi za zdjęciami schodów. Czy przeczytam? Na pewno. Czy się zachwycę? Zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapisuję ten tytuł. Może się skuszę...

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdybym chciała przeczytać wszystkie książki, które recenzujecie to musiałabym zwolnić się z pracy ;-) . Ale cieszę się, że jesteście. Ja nie wróciłabym uwagi na tę pozycję. Nie w moim stylu. A teraz znowu mam dylemat, bo odpuścić sobie tylko ze względu na fakt, że to nie ulubiony gatunek, może okazać się wielką i niepowetowaną stratą. Wszak nie codziennie czytam, że książka mogłaby podbić zachodnie rynki wydawnicze. Szkoda tylko, że na różnych forach czy blogach tak jej "mało".

    OdpowiedzUsuń
  8. Od dłuższego czasu intryguje mnie ta książka. "Na końcu schodów" zbiera bardzo dobre recenzje i wygląda na to, że ma w sobie wszystko to, czego miłośnicy powieści sensacyjnych i obyczajowych, a nawet thrillerów, poszukują w swoich ulubionych książkach.
    Zajrzę do tej pozycji na pewno, a Twoja recenzja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto, tym bardziej, ze zwracasz uwagę na psychologiczną stronę wydarzeń. Lubię, gdy fabuła przemyca coś jeszcze pomiędzy wydarzeniami, a szerokie tło uczuć i przeżyć bohaterów to jest właśnie to, co Tygryski lubią najbardziej. Dzięki niemu książka zyskuje to coś, trudno się od niej oderwać, no i nie ucieka w niepamięć po zamknięciu ostatniej strony, tylko zostaje i pozwala się jeszcze trochę "poprzeżywać".
    Zastanawia mnie wybór miejsca i imion dla bohaterów. To ostatnimi czasy dość popularny zabieg, po jaki sięgają polscy autorzy. Czyżby zabrakło w naszym kraju miejsc, w których mogłyby się rozgrywać wydarzenia "dobrej" książki?
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi ciekawie, chciałam ją wygrać w konkursie, ale nie udało się 😁 ale po Twojej recenzji wiem, że muszę ją przeczytać.☺

    OdpowiedzUsuń
  10. Okładka bardzo w zagranicznym stylu. Nie jest to dział literatury przeze mnie odwiedzany oraz wybierany. Lecz ten opis i recenzja bardzo kuszą i zachęcają aby wraz z bohaterką rozwiązywać tą dziwną zagadkę i odkrywać kolejne napotkane tajemnice 🙃 Bardzo mnie zaciekawiło,co takiego się stało,że po wybudzeniu Gabriel zmienił się w Bena. Czy na końcu tytułowych schodów,naprawdę ukryta jest prawda? A może kolejne tajemnice? Kto okaże się kim? Czy teściowie mają jakieś mroczne tajemnice i coś za uszami? Te i jeszcze więcej pytań nasuwa się po opisie i recenzji,ale odpowiedzi na nie, tylko ta książka udzieli podczas jej zaczytywania 🙂 Jak na mnie, to bardzo mnie zaciekawiła tą książka i chętnie bym ją poznała,bo lubię podczas zaczytania myśleć nad zagadkami i je odkrywać z bohaterami powieści 🙂Gratulacje recenzji,która antyfana gatunku,zachęciła do sięgnięcia po powieść 👏Bardzo dziękuję za recenzję 😘B.B

    OdpowiedzUsuń
  11. Absolutnie opis i recenzja zachęciły mnie do lektury. Chętnie poznam prawdziwą tożsamość tego mężczyzny. Lubie thrillery i kryminały, tym bardziej polskich twórców.

    OdpowiedzUsuń