czwartek, 8 kwietnia 2021

Paulina Świst, Lilka Płonka - "Mala M."

Autor: Paulina Świst, Lilka Płonka

Tytuł: Mala M.

Wydawnictwo: Akurat

Data wydania: 2021

Ilość stron: 320

Ocena: 7/10

Opis:

Świat Mali staje na głowie, kiedy dziewczyna zawiera bardzo bliską znajomość z niebieskookim bogiem seksu. Zadurzona, oszołomiona i zdezorientowana postanawia za wszelką cenę odszukać mężczyznę, który w pół godziny dał jej więcej rozkoszy niż wszyscy jej dotychczasowi faceci razem wzięci.
Jak na złość, nie wiadomo skąd pojawia się „ten drugi” – szarmancki, uroczy, inteligentny sąsiad, gotów uczynić wiele w imię utrzymania dobrosąsiedzkich stosunków. Lepszy wróbel w garści czy gołąb na dachu? To najmniejszy z problemów, jakie zwalają się Mali na głowę. Część z nich dotyczy jej najlepszej przyjaciółki Zuzy, a to się Mali wcale, ale to wcale nie podoba…

Recenzja:

Moje pierwsze spotkanie z docenianą Pauliną Świst, a tu na dodatek w duecie - z Lilką Płonką. Obie mają świetnie pseudonimy... i obie sprawiły, że "Mala M." bardzo mi się podobała! Lekka, przyjemna, często humorystyczna lekturka. Nie spodziewałam się, a było naprawdę fajnie - a czasem wręcz gorąco. Najbardziej jednak doceniam tę książkę za jej humor - i szczególnie za ten monolog o parówkach, który rozbroił mnie na łopatki i wtedy, to się prawie ze śmiechu popłakałam z myślą: "dlaczego ktoś pisze o moich rozmyślaniach?!". Najwidoczniej na świecie jest więcej fanatyków parówek... No cóż, Mala, główna bohaterka, nie była tylko koneserką facetów, ale też jedzenia i alkoholu. Przynajmniej się przy niej nie nudziłam!

Malwina nie lubi swojego imienia i używa skrótu: Mala, chociaż często ludzie w ogóle mówią do niej per "Maleńka", co też jej się średnio podoba. Pewnego dnia, na imprezie swojej przyjaciółki Zuzy, spotyka faceta, którego uważa za aroganckiego dupka - dlatego też postanawia uprawiać z nim seks, bo wie, że to będzie jednonocna przygoda i że nikt później nie będzie miał o to pretensji. Problem w tym, że Mala później o tym seksie nie umie zapomnieć - facet okazał się boski zarówno pod względem wyglądu, jak i umiejętności, a Mala stwierdziła, że chciałaby mieć kogoś takiego w swoim życiu...

Na dodatek do bloku Mali wprowadza się nowy lokator. Jej sąsiad także jest zabójczo przystojny, a na dodatek jest tak jakby znawcą wszystkiego: od sportu, po książki i kuchnię. Ot, wykształcony, bystry, uprzejmy... i też bardzo przystojny. Co lepsze, też tak jakby od razu zwraca uwagę na Malę i zaprasza ją a to na lampkę wina, a to na posiłek z jego przyjaciółmi - a to wszystko na tej najbardziej początkowej fazie znajomości, gdzie zwykle nie jest tak intensywnie pod pewnymi aspektami. Tutaj jednak sąsiad Mali od razu pokazuje, że byłby w stanie mieć wobec niej jakieś konkretniejsze zamiary.

To jednak dopiero początek problemów w życiu Mali - bo nie chcę też za dużo zdradzać, ale będzie się działo, a z taką cudowną postacią, jaką jest główna bohaterka, nudzić się na pewno nie da, więc serdecznie zachęcam do tego, żebyście sami zobaczyli "co i jak" oraz dowiedzieli się, jak ostatecznie zakończy się ta historia. 

Jestem teraz bardzo ciekawa, czy ten cały humor, te ostre teksty i te opisy uczuć, to wynik tego, że to był taki wspaniały duet, czy jednak Paulina Świst już wcześniej tak dobrze pisała w solowych książkach? Tego nie wiem, jakoś wcześniej nie miałam okazji na przeczytanie, chociaż jakaś jedna książka pani Świst leży u mnie na półce i czeka na przeczytanie. Teraz na pewno będzie przeczytana, bo chcę mieć porównanie, jak to wygląda w solowej powieści pani Pauliny. Niemniej jednak uważam, że tak czy siak, dla mnie to był dobry duet, który potrafił rozbudzić wyobraźnię czytelnika - i to nie tylko w scenach erotycznych, ale po prostu: nawet same sceny humorystyczne bardzo do mnie trafiały. Cenię sobie takie książki.

Minusem jest to, że czasem musiałam pogłówkować, żeby coś zrozumieć. Wiecie, ja nawet nie mam trzydziestki, ale ilość użytych sformułowań w stylu slangu, była dosyć spora. I jeszcze jak każdy zrozumie "jesteś lamą" - a przynajmniej myślę, że większość zrozumie, tak były takie smaczki, które zrozumie tylko młodszy czytelnik (ja części nie wiedziałam), a głupio tak googlować w trakcie czytania... To jest dla mnie mały minus, bo jak mówię, jestem dosyć młoda, nie skończyłam jeszcze swoich studiów, a skoro ja nie rozumiem takich młodzieżowych odzywek, to raczej część osób także będzie miała z tym problem. Niby to aż tak bardzo przy czytaniu nie przeszkadza - dalej sytuacja jest raczej jasna, ale mnie to trochę irytowało i frustrowało. 

Książka ma trochę ponad trzysta stron, ale raczej sporą czcionkę i marginesy, więc czyta się ją całkiem dobrze - lepiej niż przeciętną z brzegu powieść. To jest duży plus, o którym wspominam, bo pewnie niektórzy polują konkretnie na takie pozycje.

Podsumowując: "Mala M." to dla mnie lekka, fajna, często humorystyczna powieść, która sprawiła, że bardzo miło spędziłam swój wieczór. Nie żałuję, że przeczytałam tę książkę, myślę, że Wy też nie będziecie żałować. Co więcej, wcale mnie nie dziwi, że ta książka jest w różnych topkach sprzedażowych - bo takie powieści według mnie warto polecać i czytać: chociażby dla relaksu i umilenia sobie dnia!


10 komentarzy:

  1. Może przeczytam tylko czy zrozumiem te slangowe wyrażenia skoro jestem 50+😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Renata Kozłowska8 kwietnia 2021 09:11

    Recenzja mnie zaciekawiła tylko nie jestem pewna czy zrozumiem wszystkie slangowe wyrażenia. Ale książkę zapisuję na listę do przeczytania

    OdpowiedzUsuń
  3. Lekka, przyjemna i często humorystyczne- tym stwierdzenie mnie już przekpnaliscie do tej lektury. Uwielbiam książki, gdzie da się pośmiać. Nie każdy umie tak pisać, a to jest bardzo wielki plus. Jeszcze żadnej książki pani Świst nie czytałam, a najzabawniejsze jest to że mam jej 4 książki na półce, Cię na trzeba to zmienić. Dziękuję za recenzję i polecenie tej książki nie była w moich planach czytelniczych, teraz dzięki wam jest

    OdpowiedzUsuń
  4. Warto sięgać po takie lekkie, z humorem książki. Jeśli "Mala M." trafi w moje ręce, przeczytam, choć specjalnie nie będę za nią tropić.

    OdpowiedzUsuń
  5. To ciekawe. Tak, jak i pytanie, kto ukrywa się pod pseudonimem Lilka Płonka. Wydaje mi się, że to ona odpowiada za humor i lekkość tej powieści. Pauliny Świst przeczytałam tylko cykl "Prokurator", a właściwie zmęczyłam, bo trzeci tom czytałam na siłę, byle skończyć. Humoru tam nie znalazłam. Na półce leży jeszcze jedna i pokrywa się kurzem. Nie wiem może dam jej szansę za jakiś czas. Czasami nie ten czas, nie ten nastrój i nie ta książką.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem nieco starsza od bohaterki ale nie miałam problemów ze zrozumieniem treści, chociaż czasami jest tego trochę za dużo ale książkę czytało mi się fajnie i wkrótce także wyrażę to w recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak do tej pory jeszcze nie poznałam Pauliny Świst chociaż posiadam książkę pisarki. Z chęcią ten stan rzeczy bym zmieniła za sprawą książki "Mala M." (tytuł kojarzy mi się z Małą Mi). Wyraziste postacie, duża dawka humoru, pikantne dialogi oraz sceny nie można przejść obojętnie od takiej rekomendacji. Jestem ciekawa jak będzie u mnie z rozumieniem slangu jestem blisko 40.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam jeszcze okazji oddać się przyjemności zaczytania w książkach Pani Pauliny,ale kilka mam na oku do upolowania,bo słyszłam o nich sporo dobrych opini😮Właśnie takich książek ostatnio szukam bardziej: romansu,ale nie lawy erotycznej i bardziej z humorem,gdzie będę mogła płakać że śmiechu 😂Przez obecną światową sytuację, przenosząc się do książkowego zakątka, chce i potrzebuje,czego wesołego,lekkiego i fajnego bym mogła się oderwać od tej nie miłej rzeczywistości 🙂🥰😁Dodaje ją do listy "te,przy których boki mogę zrywać "😂 Bardzo dziękujemy za recenzję i świetne polecenie 😘 B.B

    OdpowiedzUsuń
  9. Matko jedyna, a ta babka na okładce to co? Jakaś nowa wyuzdana wersja Kayah? Gdybym zobaczyła coś takiego w ksiągarni (hah, gdyby były otwarte - dawne piękne czasy), to na pewno bym po to nie sięgnęła, wręcz przeciwnie. Jedyny plus, że polskie autorki, ale... powiedzmy szczerze: kompletnie nie moje rejony czytelnicze

    OdpowiedzUsuń
  10. Co do niezrozumiałych słów, powinno być odnośniki z wyjaśnieniem danego słowa, zwrotu, ja też bym nie ogarnęła tego slangu 😂 Nie czytałam nic Pauliny Świst, choć moja koleżanka poleca 🙃 Ale nie jest to typ literatury po który sięgam często więc nie wiem czy się skuszę 😀

    OdpowiedzUsuń