wtorek, 13 kwietnia 2021

Louis Lia - "Moja droga Emmie Blue"


Autor: Louis Lia 

Tytuł: Moja droga Emmie Blue

Wydawnictwo: Słowne/Burda Książki

Data wydania: 2021

Ilość stron: 368

Ocena: 6,5/10

Opis:

Kiedy szesnastoletnia Emmie Blue, stojąc na szkolnym boisku, wysyłała list balonem, nie sądziła, że ktoś go znajdzie. I to we Francji! A już na pewno nie ktoś taki jak Lucas: przystojny, zabawny i dobry. I że połączy ich przyjaźń na całe życie. A może i coś więcej…
Przecież tak właśnie wygląda przeznaczenie! A oni nawet urodziny mają tego samego dnia.
Emmie wie, że nadszedł czas. W przededniu ich trzydziestych urodzin, w ich ukochanej knajpce na plaży Lucas wreszcie zada jej TO pytanie.
Tyle że zabrzmi ono zupełnie inaczej, niż sobie wyobrażała, a to będzie dopiero początek. Los bowiem przygotował dla Emmie Blue całkiem inny scenariusz.

Recenzja:

Bardzo mi się spodobał pomysł na tę książkę - i sięgnęłam po nią bez zbędnej zwłoki, praktycznie kilka dni po tym, jak paczka z "Moja droga Emmie Blue" do mnie dotarła. I przyznam szczerze, że gdyby nie to, że ta powieść urwała się w takim momencie - dla mnie zbyt szybkim, to spokojnie dałabym ocenę nawet osiem na dziesięć, bo to była fantastyczna przygoda i mile spędzony czas. Natomiast pewne rzeczy - niby bardzo ważne, zostały potraktowane trochę marginalnie, chociaż powinny być jeszcze bardziej rozpisane. Mnie, jako czytelnika, zakończenie nie powaliło - chociaż było dokładnie takie, jak je sobie wyobrażałam. Tyle, że... no właśnie: powinno mieć więcej stron!!! Stąd mój bulwers i w ramach buntu ocena sześć i pół na dziesięć - żeby wszyscy wiedzieli, jak mnie to ruszyło!

Szesnastoletnie Emmie nie miała zbyt udanego życia - ani rodzinnego, ani towarzyskiego. Pewnego dnia postanowiła więc wysłać list balonem - z namiarem do siebie, z próbą znalezienia jakiegoś przyjaciela lub przyjaciółki. Emmie po prostu chciała mieć z kim pogadać. Chciała nie czuć się już taka samotna. I tak trafiła na Lucasa - chłopaka, który był swego rodzaju spełnieniem jej marzeń. 

Problem w tym, że on traktował ją tylko jak siostrę - od zawsze. Kiedy więc w okolicy ich trzydziestych urodzin (bo mają urodziny w jednym dniu) spotkali się na kolacji, a Lucas zapowiedział, że będzie musiał zadać poważne pytanie Emmie, to dziewczyna spodziewała się, że w końcu nastąpi TEN moment i padnie TO pytanie. Jednak nic takiego się nie stało - a na dodatek okazało się, że jest wręcz odwrotnie. Lucas zapomniał powiedzieć Emmie, że zszedł się ze swoją byłą dziewczyną, a na dodatek jakoś tak od razu nie powiadomił jej o zaręczynach. A pytanie, które zadał, wręcz złamało głównej bohaterce serce, bo Lucas, nie domyślając się tego, co Emmie do niego czuje... zapytał ją o to, czy zostanie jego świadkową. Masakra, co?

Masakra miała się jednak dopiero zacząć. Życie Emmie zostanie po raz kolejny rozwalone - i to praktycznie w każdym możliwym aspekcie: od pracy, aż po kwestie rodzinne. Mimo wszystko Emmie dalej ma nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży i w końcu trafi na właściwe tory. Tyle czy faktycznie tak będzie? Tego się dowiecie dopiero przy lekturze "Moja droga Emmie Blue"!

Książka jest bardzo urocza, napisana w oparciu o fajny pomysł, a do tego wszystkiego jest dobrze napisana. Louis Lia napisała powieść, którą pożarłam wzrokiem, bo i dialogi są dobre, i postacie, i opisy. A co ciekawe - nie ma tu scen seksu, chociaż bez wątpienia przypisałabym tę książkę gdzieś między powieść obyczajową a romans. Miłe, czasem zaskakujące połączenie. Gdyby nie to zakończenie, które naprawdę mogłoby liczyć chociaż z dziesięć stron więcej, to byłabym zachwycona. A tak to... no cóż, było lepiej niż przeciętnie, ale nie było idealnie!

Ostatnio rzadko piszę o okładkach, natomiast w kwestii "Moja droga Emmie Blue" muszę zabrać głos - ta oprawa graficzna jest obłędna! Książka z gatunku literatury kobiecej, która jest taka delikatna i nie ma na niej całującej się pary i półnagiego faceta?! Miła odmiana, nie? Ja jestem jak najbardziej "za", bo ta okładka bardzo mi się kojarzy z tą historią, bardzo mi do "Moja droga Emmie Blue" pasuje, a na dodatek budzi u mnie przyjemne skojarzenia. Oby takich okładek więcej!

Podsumowując: dobra książka, chociaż nie jest doskonała w każdym aspekcie. Natomiast wydaje mi się, że jest dosyć życiowa i niejednej osobie mogłaby otworzyć oczy na to, że nie warto liczyć na los, przeznaczenie i wszechświat, tylko raczej trzeba się starać samemu zawalczyć o swoje szczęście, które często jest na wyciągnięcie ręki. To piękna opowieść, która pewnie też niejednego chwyci za serce, a już na sto procent sprawi, że się o niej tak łatwo nie zapomni. Polecam! 


11 komentarzy:

  1. Renata Kozłowska13 kwietnia 2021 09:08

    Też jestem już po lekturze. Książka mi się podobała choć były momenty, że miałam nerwy na główną bohaterkę. Ale to chyba dobrze, że wzbudziła emocje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo już gdzieś na necie widziałam tą książkę. Opis bardzo mi się podoba, strszaniejestem ciekawa tej książki. Zapisuje sobie na listę do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla samej okładki chciałabym mieć tę książkę, bo jej kolor jest cudownie obłędny, a ja uwielbiam wszelkie odcienie błękitu i niebieskiego.
    Opis i recenzja treści książki też mi odpowiada. Wydaje mi się, że to książka skierowana do młodszych niż ja czytelnikow, ale ja też chętnie ją przeczytam.
    Dziękuję za tę recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla samej okładki chciałabym mieć tę książkę, bo jej kolor jest cudownie obłędny, a ja uwielbiam wszelkie odcienie błękitu i niebieskiego.
    Opis i recenzja treści książki też mi odpowiada. Wydaje mi się, że to książka skierowana do młodszych niż ja czytelnikow, ale ja też chętnie ją przeczytam.
    Dziękuję za tę recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fabuła "Moja droga Emmie Blue" to idealny przepis na komedię romantyczną którą z chęcią bym obejrzała. Książka Louis Lia to ciepła, pełna emocji oraz mądra opowieść z przesłaniem która pozwoli nam oderwać się od rzeczywistości i miło spędzić chwile. Bohaterowie, bardzo dobrze wykreowani dodatkowo bardzo lekkie i przyjemnie pióra autorki czego można więcej na wzór, że to dobra lektura (może przewidywalna) ale i tak z chęcią bym z nią się zapoznała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, ja też bym taki film chętnie obejrzała i płakała razem z główną bohaterką 😅 Może ktoś się pokusi o ekranizację? 😁

      Usuń
  6. Rzeczywiście tylko się cieszyć, że ktoś wzorował się na oryginalnej okładce i nie wstawił nagich torsów.Ciekawy pomysł na fabułę, lekkie pióro i przesłanie to powody, dla których warto sięgnąć po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niedawno, i to tylko raz,ta książka przeleciała mi przed oczyma,niczym spadająca gwiazda😁 Właśnie okładka mnie urzekła,bo jest śliczna😍Prosta,a najlepsza☺Dodaje ją do listy bo bardzo spodobała się recenzja i jestem jej bardzo ciekawa😀Bardzo dziękujemy za recenzję😘 B.B

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi ciekawie, ale bardzo szkoda, że ta książka jest taka niedopracowana. Jakby wydał ją autor sam, bez wsparcia wydawnictwa i jego pracowników. Niestety, ale powstająca ostatnio literatura jest coraz gorsza; poważnie traktuje się wyłącznie reklamę, a resztę ma się już gdzieś. Jeśli czytelnik kupi bubel, to już jest nieważne, przecież kupił - sprawa zakończona. To strasznie dla mnie smutne, bo przecież nie kończyłam tak długich studiów, aby wylądować na ulicy, ale cóż, do tego to wszystko zmierza. Nikt nie liczy na poprawną literaturę, "liczy się tylko treść", a reszta to już zwykłe "czepialstwo".
    Jeśli chodzi o tę konkretną książkę - miła lekka obyczajówka. Nooo, z wadami. Zakończenie rzeczywiście daje najwięcej. Właśnie jestem po lekturze Moniki Szwai "Nie dla mięczaków" i ten sam przypadek: wszystko cacy, a końcówka... popsuła całą radość. Zniweczyła wszystko jedną stroną. Chociaż nie powiem... jestem mniej więcej w pozycji tej głównej bohaterki, więc może ta książka by mną wreszcie pokierowała.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem zaciekawiona taką książką.

    OdpowiedzUsuń
  10. Narobiłaś mi smaku na nią! Muszę skończyć opowiadania tarnowskie i zacznę chyba "Moja droga Emmie Blue" 😍💙 Uwielbiam takie historie, jak na niepoprawną romantyczkę przystało 😁

    OdpowiedzUsuń