środa, 3 marca 2021

Laura Kneidl - "Someone to stay"

Autor: Laura Kneidl

Tytuł: Someone to stay

Wydawnictwo: Jaguar

Data wydania: 2021

Ilość stron: 400

Ocena: 8/10

PATRONAT KSIĄŻKOWIRU

Opis:

Aliza Malik studiuje prawo na MFC, studia jednak niespecjalnie ją interesują, jej prawdziwą pasją – którą wyniosła z rodzinnego domu – jest gotowanie. Jest autorką bloga poświęconego kuchni, gdzie umieszcza swoje wegańskie przepisy, prowadzi konto na Instagramie, pracuje również nad książką kucharską, która wkrótce ma się ukazać w jednym z wydawnictw. Nauka i praca pochłaniają ją całkowicie, nie ma czasu na przyjemności, spotkania z przyjaciółmi, nie mówiąc już o posiadaniu chłopaka czy umawianiu się na randki. Coraz bardziej odczuwa też skutki permanentnego stresu, w którym żyje. Pewnego dnia spotyka jednak na swojej drodze Luciena, przyjaciela Cassie. Chłopak zapada jej w pamięć i przy następnym przypadkowym spotkaniu Aliza postanawia lepiej go poznać. W efekcie oboje zaprzyjaźniają się. Lucien studiuje ekonomię, po godzinach pracuje jednak jako makijażysta i charakteryzator. W zasadzie to jest jego pasja, ale zdecydował się na studia biznesowe, żeby być w stanie odpowiednio zaopiekować się młodszą siostrą, Amicią. Od śmierci ich rodziców w wypadku samochodowym trzy lata temu, Lucien jest jej jedynym opiekunem. Obowiązki domowe i ciągłe konflikty z dorastającą nastolatką przytłaczają go, ale dzielnie stawia im czoła, przedkładając zawsze dobro siostry nad własne marzenia i potrzeby.

Recenzja:

Laura Kneidl to jedna z moich ulubionych zagranicznych autorek, która porusza tematykę młodzieżową, taką trochę bardziej w kierunku Young Adult. Ona robi to świetnie, pisze to świetnie, a patrząc na to, jak się nam dała poznać w swoich książkach (szczególnie w pierwszym tomie serii Someone), to naprawdę dalej mam do niej ogromny szacunek, że się tak otworzyła przed swoimi czytelnikami. Tym razem sięgnęłam więc po "Someone to stay" - historię, która naprawdę przydarzyć się mogła wielu ludziom na całym świecie, bo obstawiam, że jest wiele ludzi takich, jak Aliza i wiele ludzi takich, jak Lucien. Z góry jednak powiem, że książkę polecam, nawet wzięłam ją pod swój patronat medialny. Zresztą, ocena 8 na 10 chyba wystarczająco dużo mówi o moich zachwycie, prawda?!

Aliza ma dużo na głowie - studia, prowadzenie bloga, prowadzenie Instagrama, pracę nad książką (która niebawem ma wyjść), a na dodatek jeszcze chce przeznaczyć swój czas na spotkanie z rodziną i znajomymi. Właściwie, to Aliza nie ma czasu, żeby odsapnąć, ciągle coś robi, mało co śpi. A to wyjazdy, a to nauka na egzaminy, a to hejt na swoich social mediach, z którym musi się zmagać... Często więc zawodzi samą siebie i innych - spóźnia się na spotkania, odmawia pójścia na imprezy ze znajomymi, nie ma czasu odwiedzić rodziny. 

Alizę w pewnym momencie zaczyna fascynować Lucien - chłopak, który studiuję ekonomię, a który uwielbia wizaż (i który zarabia, robiąc np. makijaże ślubne). On jednak także nie chce plątać się w żadne związki - bo też nie ma na to czasu. Musi wychowywać swoją siostrę, gdyż jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym, a on - żeby jego siostra nie została skierowana do rodziny zastępczej - bierze ją pod swoje skrzydła i stara się ją wychować, chociaż sam ma zaledwie trochę ponad dwadzieścia lat. 

Tak więc z jednej strony Aliza nie chce się z nikim spotykać, z drugiej strony Lucien nie szuka poważnego związku, ale coś ich do siebie ciągnie. Na dodatek, kiedy próbują umówić się chociażby na jedno spotkanie, los ciągle im przeszkadza, podkładając kolejne kłody pod nogi. Czy jednak w miejscu tej dwójki ostatecznie znajdzie się miejsce na miłość i szczęście? Z czego będą musieli zrezygnować główni bohaterowie, żeby mogli spróbować być ze sobą? Na to i na wiele innych pytań odpowiedzi znajdziecie tylko w "Someone to stay"!

Tak to wszystko brzmi może nijako - ale opowiedziałam Wam na razie o zaledwie króciutkim początku tej historii, żeby nie odkryć zbyt wielu kart, zanim sami po tę książkę nie sięgniecie. Dla mnie "Someone to stay" to zdecydowanie wyborna powieść dla wszystkich fanów książek w stylu Young Adult - gdzie miłość przeplata się z problemami związanymi z wejściem w rolę osoby dorosłej. Laura Kneidl naprawdę stworzyła cudowną historię, która na pewno wielu młodym ludziom może dać do myślenia - szczególnie, że zawarty w niej morał jest mniej więcej taki: "Rob to co kochasz i idź za głosem serca"!

"Someone to stay" jest napisany w sposób bardzo lekki i przyjemny - ale z tego co pamiętam, nie ma tu za dużo slangu. Jedynie są teksty związane z technologią, typu przywoływanie Instagrama (ale to w tym momencie wiele osób dorosłych już nawet jest na bieżąco). Zresztą, nie jest to też na tyle istotne, żeby zakłócało zrozumienie całej tej opowieści. Natomiast Alizę i Luciena pokochałam całym sercem, są świetni. Trochę mi brakło przywoływania w większym stopniu postaci z poprzednich tomów - bo to było, ale w niewielkiej ilości, co spowodowane było trybem życia Alizy (nie miała czasu się spotykać ze swoimi przyjaciółmi). Do tego wszystkiego opisy, dialogi... pełna profeska. Dodam też, że za dużo scen seksualnych tam nie ma - bo nawet nie mogę powiedzieć, że pojawia się tu scena seksu, tylko scena emanująca seksualnością.

Podsumowując: ta cudowna okładka skrywa w sobie prawdziwy skarb - drogocenną perłę, która w skrócie jest po prostu cudowną książką, która potrafi dotrzeć do czytelnika w sposób, który czasem samego czytelnika zaskakuje. Niby bardziej dla młodzieży, ale polecam także osobom dorosłym, którzy czują się młodzi duchem. Fajne czytadełko, ot co. Polecam!

13 komentarzy:

  1. Pierwszy tom czytałam i bardzo mi się podobał. Ponadto autorka zaskoczyła mnie w takim stopniu, że wręcz zbierałam szczękę z podłogi - takiego plot twistu to się w życiu nie spodziewałam. Co prawda była lekko przeciągnięta w moim odczuciu, bo wiele niepotrzebnych scen można było wyrzucić - niektóre rozdziały były dość nudne, ale ostatecznie byłam, a raczej wciąż jestem nią zachwycona. Zresztą po jej poprzedniej serii wiedziałam, że się nie zawiodę, bo polubiłam i styl i bohaterów jakich tworzy. Drugi tom natomiast stoi na półce, ale jeszcze po niego nie sięgnęłam, co mam zamiar oczywiście niebawem zmienić. Tom trzeci natomiast już też zamówiłam, więc teraz tylko czekam na premierę i aż do mnie przyjedzie :) Podobno dwójka też jest przeciągnięta, ale to ocenię już sama po przeczytaniu. Nie mniej bardzo jestem ciekawa i się cieszę, że wydawnictwo nie dało nam zbyt długo czekać na kontynuację. Po za tym uwielbiam Jaguara za to, że zaczęli wydawać niemieckie autorki, które naprawdę polubiłam i liczę po cichu na to, że doczekamy się ich więcej. A o okładkach nawet nie wspominam, bo to jednym słowem MISTRZOSTWO! Piękne, minimalistyczne i zdecydowanie przyciągające wzrok. Jak dobrze, że Jaguar zostawia oryginały, bo nawet jakby treść mi nie podeszła, to warto je mieć na półce właśnie ze względu na okładki :D Na szczęście podoba mi się i jedno i drugie. Już nie mogę się doczekać aż wszystkie trzy dumnie będą stały obok siebie :) No i gratuluję patronatu :) Wierzę, że nie bez powodu wzięłaś ją pod swoje skrzydła, tym bardziej zatem jestem zaintrygowana :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja się cieszę, że wreszcie będzie premiera tej książki. Czytałam wcześniej duologie Laury Kneidl i muszę przyznać, że jej styl mi się podoba.
    Tej trylogii jeszcze nie czytałam, ale tylko dlatego że nie lubię czekać na kolejne części. Teraz jak wiem że niedługo będą wszystko muszę koniecznie to przeczytać, napewno się nie zawiodę

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę wreszcie sięgnąć po książki tej autorkę. Nie potrafię już opierać się takiej ilości superlatywów i pochwał pod kierunkiem jej historii. A ta recenzja stawia kropkę na końcu mojego postanowienia i zatwierdza je do realizacji :-) . Kończę, bo lecę składać zamówienie....

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne okładki całej serii. Tematyka i problemy bohaterów jak najbardziej realne i na czasie. Tak, jak poprzedniczka cieszę się, że wkrótce będę mogła przeczytać całość. Lubię czytać całe serie, mimo, że w zasadzie można by je było czytać osobno. Ciekawa jestem tej autorki. Do tej pory jeszcze nie czytałam jej książek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak do tej pory przeczytałam 'Someone new' została zaskoczona na całego. Świetna historia, ciekawi bohaterowie, pisarka świetnie skonstruowała książkę.
    Pamiętam Alize, fajnie, że Laura Kneidl teraz przedstawia historię dziewczyny. Jestem ciekawa czy bohaterka pójdzie za głosem serca i poświęci się całkowicie swojej pasji. Fabuła interesująca tak samo jak bohaterowie. Z chęcią przeczytam i tą część (ale najpierw druga). Okładki tych książek piękne, współgrające ze sobą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznaję, że nie czytałam żadnej książki autorki. Zainteresuję się :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie czytałam pierwszego tomu tej serii, więc bym chciała od początku zacząć, tak mam przy seriach, choć nie zawsze mi się to udaje. Ale z Twojej recenzji wynika, że każdy tom jest o czym innym więc znajomość pierwszego nie jest konieczna. Fabuła brzmi nawet nawet, choć ja tej autorki zaczęłam Jednak mnie kochaj i nie skończyłam przez główną bohaterkę... No i nie wiem, może kiedyś jeszcze powrócę do tej autorki, ale nie w najbliższym czasie. A może Young Adult nie jest już dla mnie, może aż tak zgorzkniałam, kto wie 😂😂

    OdpowiedzUsuń
  8. Laurę Kneidl kojarzę szczególnie po okładce. Mam nawet na półce jedną z jej książek, ale wstyd się przyznać, jeszcze do niej nie sięgnęłam, wciąż jakaś nowa lektura każe mi odłożyć ją na później. Co nie znaczy, że jej nie przeczytam :D Czekam po prostu na wenę nastrojową, idealną do podobnej tematyki. Bo niestety - albo stety - szybko okazało się, że wielka ze mnie romantyczka...
    Chyba wszyscy cierpimy na społeczny brak czasu... Staram się nie zaniedbywać przyjaciół i znajomych, ale czasem nie wiem, jak pogodzić jedno z drugim, sczególnie w czasach, gdy ten kontakt jest bądź co bądź mocno ograniczony. Już nie można z nikim spotkać się na ulicy i schować w kawiarni, wyskoczyć w przerwie z kimś na obiad, pójść wieczorem na piwo, wiele opcji po prostu odpadło, a to bardzo psuje nasze relacje. Jak w końcu mamy ze sobą rozmawiać, kiedy nie ma ku temu okazji? Komputer nie zastąpi nam relacji międzyludzkich, on tylko trochę pomaga nam niektóre utrzymać.
    Ogólnie książka prezentuje się nieźle, luźna lektura na wieczór. Nooo, potężny wieczór lub wieczory, ponieważ 400 stron to nie przelewki, ale z tego, co wiem, ta autorka nigdy nie martwi się ogromną ilością stron. Najwyraźniej ma wiele do powiedzenia. W każdym razie najpierw dopadnę jej poprzednią powieść, a potem zastanowię się nad resztą. Bądź co bądź, ja już do młodzieży na pewno nie należę, przekroczyłam wiekopomną granicę w poprzednim roku :D
    Poczułam się taka stara... Szczególnie że jeśli chodzi nawet o Instagrama, to po prostu nie ograniam. Te wszystkie skróty, shorty, relacje - omg, na co, po co, do czego. Dla mnie wielkim wyczynem i w ogóle przełomem technologicznym było to, gdy w końcu ogranęłam wyszukiwanie i wklejanie gifów na fb. A nie było to wcale tak dawno temu!

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę przeczytać! Jestem bardzo, bardzo ciekawa tych postaci i ich historii :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No cóż, po tej recenzji postanowiłam zainteresować się tą książką.Dzięki za polecenie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Za mną lektura dwóch poprzednich tomów i po ten sięgnę zdecydowanie! Naprawdę, opowieści te przywróciły mnie do czytania YA, więc myślę, że warto ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwszy tom tej serii bardzo mi się podobał <3 Była to na pierwszy rzut oka lekka historia, jakich istnieje wiele, jednak po przeczytaniu okazało się, że jest to tytuł naprawdę oryginalny i wartościowy. Someone else oraz Someone to stay jeszcze przede mną, ale po pozytywnych opiniach coś czuję, że one także okażą się ciekawymi powieściami :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratulacje patronatu :) Kilka razy już ujrzałam podobną okładkę,co ta jest,więc zapewne było to jakaś część tej właśnie,prezentowanej powieści. Poszukam i sprawdzę,o której części powinno się zaczynać :) Tylko kiedy to zaczytanie zaczynać,jak tyle książkowych skarbów,zostaje odkrytych w jednym czasie, a czas na ich poznanie i zaczytanie, bywa bardzo wydłużony i nie chce się rozdwoić?;) Do tego przydałaby się czarodziejska różdżka Hermiony;) Okładki są bardzo,zapadające w pamięć, co sprawia,że krążą gdzieś tam w książkowej pamięci :) Jestem nią zainteresowania,więc będę ją obserwować :) Bardzo dziękuję za recenzję ) B.B

    OdpowiedzUsuń