wtorek, 1 grudnia 2020

Opracowanie zbiorowe - "Księga magii"

Tytuł: Księga magii 
Wydawnictwo: Zysk i S-ka 
Data wydania: 18 listopada 2020 
Liczba stron: 692 
Ocena: 9/10 

Opis: 

Nowa antologia po bestsellerowej "Księdze mieczy" ze świata epickiej fantasy – tym razem w roli głównej wiedźmy, czarodzieje i mroczne obrzędy. 

Każdy Frodo ma swojego Gandalfa... i Sarumana. Czym byłby Harry Potter bez Albusa Dumbledore'a... i Severusa Snape’a? Bohaterowie dysponujący odwieczną mądrością i różnymi mocami, posiadający tajemną, często zakazaną wiedzę, czarodzieje i czarodziejki są kształtowani - lub zniekształcani - przez potężną magię, którą chce nimi zawładnąć. 

W tomie siedemnastu najlepszych pisarzy fantasy - w tym laureaci wielu nagród: Elizabeth Bear, John Crowley, Kate Elliott, KJ Parker, Tim Powers i Liz Williams - rzucają cudowne zaklęcia, które przywołują tajemnicze, niesamowite, a czasem wręcz przerażające światy, w których króluje magia. 

A do tego klasyczne opowiadanie George’a R.R. Martina "Noc w Oberży przy Stawie", w którym autor odwiedza świat "Umierającej Ziemi" Jacka Vance’a, prowadząc nas do Krainy Przewracającego się Muru. 

Recenzja: 

Już od najmłodszych lat uwielbiałam powieści o magii, a moja przygoda z fantastyką rozpoczęła się od Harry’ego Pottera oraz kreskówek typu W.i.t.c.h. oraz Winx Club. Z czasem ta pasja zaprowadziła mnie do Śródziemia, Świata Wynurzonego i wielu innych fantastycznych miejsc, pełnych rozmaitych mocy, a zamiłowanie do tego tematu tylko kwitło, i kwitło, i… dalej kwietnie. Dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok Księgi magii, zawierającej dzieła bardziej lub mniej znanych pisarzy fantasy, w której skryły się wiedźmy, czarodzieje i mroczne obrzędy. 

Antologia jest mieszanką różnorodnych opowieści o magii (konkretnie siedemnastu), napisaną przez równie różnorodne grono pisarzy. Nie wszystkie nazwiska były mi znane – a przynajmniej kilku absolutnie nie kojarzyłam – niemniej jestem przekonana, że do twórczości nieznajomych mi pisarzy z całą pewnością w najbliższym czasie przysiądę, bo… w tej książce kryje się doprawdy wiele wysokiej jakości i pomysłowych historii oraz niebanalnego podjęcia tematu magii (nie tylko w kontekście stricte fantastycznym). Nie chcę Wam spoilerować treści tych opowiadań, ale… pozwolę sobie napisać kilka słów o tych, które najbardziej zapadły mi w pamięć. 

Na uwagę zdecydowanie zasługuje opowiadanie Prace społeczne Megan Lindholm (Robin Hobb). Jest to zarazem dość oryginalna historia, jak i… zwyczajna historia, w której – poza niebezpieczną magią – kryją się problemy bardzo współczesne (jak choćby narkotyki) i… jest zarazem humorystyczne, jak i bardzo niepokojące. Zakochałam się także w tekście Johna Crowley’a, Krzemień i zwierciadło, bowiem jest niezwykle piękny, liryczny i mistyczny – to opowieść o chłopcu, który ma odmienić losy wojny. Ta historia zdaje się być niedokończona, ale ja lubię takie niejasności – otwiera pole dla wyobraźni. Na tytuł najdziwniejszej opowieści zasługuje to spod pióra Lavie’go Tidhara, Twórca wdów, która jest wręcz halucynogenną i bezsensowną waśnią o najemniku-magiku, poszukującym swojej ojczyzny. Mimo, że – jak wspomniałam – historia zdaje się nie mieć za bardzo meritum to… ogromnie przypadła mi do gustu. Moim ulubionym opowiadaniem jest jednak Noc w oberży przy Stawie George’a R.R. Martina, która zagwarantowała mi wiele wrażeń, w gronie niezwykle barwnych i pełnych niespodzianek bohaterów. Autor nawiązuje w nim do Umierającej Ziemi Jacka Vanece’a, jednakże – niestety – nie znam tego cyklu, ale – stety – mam już go zabookowanego w bibliotece. Mimo braku wiedzy choćby podstawowej na temat książek, na których bazuje ów tekst, był dla mnie fenomenalnym doświadczeniem i nie czuję jakiegoś „niedosytu”. 

Powyżej wspomniałam zaledwie o czterech z siedemnastu opowiadań, jednakże to nie znaczy, że inne są gorsze. Jestem przekonana, że każdemu w pamięć zapadną inne historie, bo jedno jest pewne – każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Spektrum tych tekstów jest doprawdy szerokie, a każdy w inny sposób przedstawia magię, czarodziejstwo oraz bliskie im tematy. Problematyka utworów, czas akcji, a nawet sam gatunek również nie jest jednolity – dzieje wspomnianego Krzemienia i zwierciadła opiewają na połowę XVI wieku (jak sądzę), a atmosfera panująca w utworach stale się zmienia – panuje w nich humor, groza, typowa epickość fantasy oraz… wiele innych klimatów. 

Z antologiami bywa różnie, mają słabsze i mocniejsze strony, ale Księga magii jest po prostu fenomenalna. Oczywiście, opowiadania podobały mi się mniej lub bardziej, ale o żadnym nie mogę powiedzieć, że było kiepskie. Fantastycznie bawiłam się w zróżnicowanych światach i wątkach, wśród niejednakowej magii – autorzy doprawdy obrali oryginalne kierunki w temacie. Jeśli lubicie magiczne przygody, wśród wiedźm, czarodziejów i magików – koniecznie sięgnijcie po tę książkę! 

P.S. Okładka to cudo, nie mogę się napatrzyć. 
P.S.2. Polecam również Księgę mieczy - wcześniejszą antologię Gardnera Dozoisa. 

8 komentarzy:

  1. Wow... Potwierdzam, okładka rzeczywiście cudo. Opis też miodzio, choć dość przydługi jak na zapowiedź. I zbyt wiele odniesień do cudzych dzieł... Miło, że pojawia się zwnou George R.R. Martin, ale... mnie się już trochę przejadł, za wiele go wszędzie. Gdzie się obejrzę, to tam Martin, Martin, Martin, Martin, a my przecież nawet w tym samym kraju nie jesteśmy. Wydawałoby się, że takie małe prawdopodobieństwo, a tu, ot. Bo lepiej w tym roku nie mówić o "niemożliwości", skoro rok 2020 już nam pokazał tylną część ciała i "jak źle może być".
    Ale, tak jest, już wracam do tej konkretnej książki. Reklama nieziemsko dobra. Fani aby sięgnąć po opowiadanie Martina będą zmuszeni "kupić" również innych autorów i to mi się wydaje takie trochę nie fair w stosunku do czytelników... Ponadto zdaję sobie sprawę, że w nawale tegorocznych zakupów świątecznych na szybko, pt. "bo zaraz znowu zamkną nam sklepy", na pewno w biegu zabrałabym i tę książkę. A tak to najpierw zderzyłam się z jej recenzją i już wiem, jak się zachowam, gdy ją zobaczę. Są jednak plusy w przerwach w pracy, podczas których czyta się Książkowira.
    Wycinając z mojej wypowiedzi typowe dla mnie narzekania wyłania się jednak ciekawy fakt, że mimo wszystko wcale nie mam złego zdania na temat tej pozycji. Razi mnie tylko ten chwyt na wszechobecnego Martina i reklama "na Pottera". No i niestety, nie jestem przekonana do antologii. Poza tym tutaj przynajmniej dobór autorów wydaje się rozsądny, a nie "z łapanki". To idealny prezent na święta i już wiem nawet dla kogo ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem ciekawy zbiór, choć jako czytelnik bardzo bym chciała, by wydawca opublikował spis treści - by sprawdzić, czy ma się ochotę na opowiadania konkretnych autorów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię magiczne opowieści. Ale antologie - średnio. Chyba nie sięgnę po tę książkę, choć słowo "fenomenalna" zachęca...

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka, grafika „Księgi Magii” zdecydowanie przyciągnęła mój wzrok, spodobał mi się wybór kolorów, czcionka, te wszystkie elementy od, których aż bije tytułową magią. Ciekawy jest fakt, że zastosowano tutaj wybieg, w postaci można by powiedzieć pracy zbiorowej różnych autorów, którzy poprzez swą twórczość z gatunku fantastyki wprowadzają nas w różnorodne światy tętniące magią. Jako olbrzymia fanka Harry'ego Pottera (tak, tak na urodziny dostałam całą serię) nie będę mogła odmówić sobie lektury tej pozycji, ponieważ da mi to również możliwość, sprawdzenia jak radzą sobie inni autorzy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka robi wrażenie, przyciąga, zapowiada baśniowość. George'a R.R. Martina jest mi tylko znany reszta to anonimowi pisarze, tym jednym znanym nazwiskiem zbiór opowiadań zyskuje na wartości, przyciąga czytelników. Miłośnicy magii na pewno znajdą coś dla siebie, swoich ulubieńców. Ja tą antologię spasuję.
    P.S. Oglądałam 'Sabrina, nastoletnia czarownica'(tą straszą wersję).

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałam ją w zapowiedziach wydawnictwa, przepiękna okładka i moje klimaty, fantastyka, baśniowość, to coś zdecydowanie dla mnie. Muszę przeczytać w najbliższym czasie 🙂

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem jeszcze do końca zdecydowana. Dla kogoś, kto dopiero poznaje autorów fantastyki ta pozycja ma i dobre i złe strony. Dobre, bo można poznać styl pisania poszczególnych autorów, ich pomysły i przekonać się, którzy autorzy najbardziej nam podchodzą. Złe, bo jednak siedemnaście opowiadań, siedemnaście różnych światów i ogrom bohaterów, może trochę zakręcić w głowie i namieszać. Muszę się zastanowić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Magiczna magia. Chciałoby się powiedzieć w obliczu takiej książki. Z tej okładki magia wręcz bije po oczach. Delikatnie, niezwykle subtelnie, ale jednak nie sposób jej nie dostrzec (nawet gołym okiem), no i nie sposób przejść wobec niej obojętnie.
    Nie sposób też nie zauważyć, jak nikłą siłę wobec owej magii posiada człowiek. Niby wszechmocny, niby wszechwładny, zdobywający nie tylko szczyty, ale inne galaktyki, mogący pochwalić się niebywałymi technologicznymi osiągnięciami, a taki proch mizerny wobec magicznej potęgi.
    I ta magiczna siła urzeka mnie w książkach z jej udziałem. Chciałabym posiadać chociaż jej szczyptę...
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń