wtorek, 20 października 2020

Joe Hill - "Gaz do dechy"

Autor: Joe Hill 
Tytuł: Gaz do dechy 
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 16 września 2020 
Liczba stron: 497
Ocena: 8/10 

Opis: 

Trzynaście historii mistrza grozy młodego pokolenia, który przesuwa granice gatunku na nowe terytoria. Dwa opowiadania napisane wspólnie ze Stephenem Kingiem, m.in. W wysokiej trawie, sfilmowane przez Netflix. 
Wyjęci spod prawa motocykliści uciekający przez pustynię przed upiorną cysterną… Wizyta młodych ludzi w wesołym miasteczku, która wcale nie kończy się wesoło… Uchylone drzwi do świata cudów, które okazują się furtką dla namacalnego zła… Podróż pociągiem w niecodziennym towarzystwie… Media społecznościowe, które nikogo nie uratują przed zombi… Bibliotekarz dostarczający najświeższe lektury umarłym… I wreszcie lot, podczas którego ludzie nieakceptujący się nawzajem zaczynają ze sobą rozmawiać – nieco za późno.
Od klasycznych horrorów, przez fantasy, S-F, thriller psychologiczny, po prozę obyczajową z silnym akcentem politycznym – różnorodność opowiadań w tym zbiorze jest niezwykła. Ale wszystkie dotykają najgłębszych ludzkich sekretów i wydobywają na światło dzienne nasze mroczne słabości i lęki. 

Recenzja: 

Jesień to idealny czas na zaczytywanie się w opowiadaniach grozy. Z taką myślą postanowiłam zapoznać się z antologią Gaz do dechy, w której skryło się trzynaście historii Joego Hilla, syna Stephena Kinga (dwie z nich powstały we współpracy z królem horroru). Do takich zbiorów mam raczej ambiwalentny stosunek, bo trafiają się utwory zarówno dobre, jak i koszmarnie słabe, ale… ta wypada naprawdę kapitalnie! 

Książki nie wypada oceniać po okładce, ale ta grafika jest po prostu… fenomenalna. Zresztą, nie ma się tutaj, co dziwić, wszak jej autorem jest Dark Crayon – jeśli nie znacie prac tego artysty, koniecznie nadróbcie braki. Wewnątrz okładki znajduje się plejada różnorodnych czaszek, które jeszcze bardziej podkreślają klimat opowiadań Hilla, bo większość z nich jest doprawdy straszna i naznaczona śmiercią. Przed właściwą rozrywką czytelnika czeka jednak bogaty wstęp, nieco nakreślający przed nim postać autora, jego inspiracje oraz genezę jego twórczości. Osobiście bardzo lubię takie dodatki i z większą sympatią podeszłam do treści. 

Przygoda z opowiadaniami zawartymi w tej antologii to była prawdziwa jazda bez trzymanki – są doprawdy różnorodne i niezwykle wciągające, a – co równie istotne – każda z nich ma swoją ciekawą historię. Gaz do dechy (napisany ze Stephenem Kingiem) jest hołdem złożonym Richardowi Mathensonowi (Jestem legendą, Piekielny dom, Człowiek, który nieprawdopodobnie się zmniejszał), które okazało się dla mnie doprawdy ciekawym doświadczeniem, bo wiecie – nie spodziewałam się tak świetnej zabawy przy opowiadaniu o… upiornej ciężarówce. Równie ogromnym zaskoczeniem był dla mnie Diabeł na schodach, przedstawiony w nietuzinkowej formie, z wierszem przesuniętym raz do prawej, raz do lewej strony, który… tylko podkreśla mroczną i creepy historię weń przedstawioną. Tweety z cyrku umarłych to także twór oryginalny (to naprawdę tweety), choć już nie tak porywający, to interesujący (i niepokojący). 

Moim ulubionym opowiadaniem z tej antologii jest jednak W wysokiej trawie (drugie opowiadanie napisane wraz ze Stephenem Kingiem). Całkiem niedawno widziałam ekranizację tego utworu i zrobiła na mnie ogromne wrażenie, ale – jak to często bywa – pisana wersja okazała się o niebo lepsza! Nie jest to jednak historia o słabych nerwach – jest zdecydowanie najbardziej drastycznym, utrzymanym w klimacie gore opowiadaniem. Ciężko było mi po nim zasnąć! 

To zaledwie cztery z trzynastu opowieści zawartych w tym zbiorze, ale… pozostałe zostawię dla siebie (choć na temat kilku innych możecie przeczytać w opisie). Mogę wam zdradzić jednak, że z pewnością każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, bo rozpiętość horrorowo-gatunkowa jest doprawdy wielka (znalazło się tu miejsce nawet na miłość i inne sentymenty), a – w niektórych historiach – wyraźnie można zaobserwować puszczenie oczka do czytelnika, zaskakujące nawiązania. 

Gaz do dechy to najprawdziwszy rarytas dla każdego miłośnika opowiadań grozy, krwawych horrorów, a nawet thrillerów psychologicznych oraz fantastyki. Wiele z tych opowieści zapada w pamięć, a wręcz się w nią wżera i mocno pobudza wyobraźnię czytelnika. Jeśli lubicie niepokojące i strrraszne lektury, które nastawione są nie tylko na grozę, ale i jakiś przekaz, całkiem sensowną treść – koniecznie dajcie szansę tej antologii! Joe Hill wymiata! Polecam z całego serducha! 

10 komentarzy:

  1. Najprawdziwszy rarytas, Wżera się w pamięć, mocno pobudza wyobraźnie,Plejada różnorodnych czaszek, puszczanie oczka do czytelnika, zaskakujące nawiązania, a do tego całkiem sensowna treść... brzmi to wszystko baaarrrrdzo obiecująco! I z przyjemnością sprawdzę, czy jest również strach, lęk i dreszcze staną się moją reakcją na tę antologię.

    OdpowiedzUsuń
  2. A potem obracam się do swoich półeczek i okazuje się, że mam książkę tego autora, tylko jeszcze jej nie przeczytałam... Taki wstyd. Zaczynam chyba czytać oczami! W życiu nie zgadłabym, że to syn Kinga :O No proszę, w którą w końcu stronę mogła pójść jego latorośl ;)
    Stosunkowo niedawno przeczytałam pozycję Grzędowicza (nie wiem, kojarzą mi się tak podobnie, może dlatego, że to po prostu ten sam gatunek), zbiór opowiadać dość groźnych, nie raz mnie zaskoczył porządnie, przez to nie czytałam jej na noc :P Jak jest dobry pomysł, dryg do pisania i odpowiedni warsztat, to takim opowiadaniom mówię: czemu nie? Oczywiście, trochę się poboję, ale tak pozytywnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam "NOS4A2" tego autora i nie przypadła mi do gustu (chociaż uważam, że pomysł na fabułę miał świetny). Więc raczej nie planuję sięgać po jego prozę - ale komiksy moim zdaniem współtworzy całkiem niezłe. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wcześniej robi się ciemno, dłuższe wieczory dobry moment na książki z gatunku grozy. Nawet ja strachliwa zaciekawiona jestem tymi opowiadani (okładka robi wrażenie przyciąga oczy). "Gaz do dechy" przyciąga także swoją różnorodnością od horroru, fantasy, science fiction, thriller psychologiczny, aż po wątki obyczajowe oraz formą niektórych opowiadań. Jak to się mówi 'niedaleko pada jabłko od jabłoni', syn poszedł w śladu ojca, mam na koncie parę książek Kinga to z chęcią poznam teraz twórczość syna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Joe Hill na pewno umie pisać, jaki ojciec, taki syn 😁 Niestety nic nie czytałam, a wydawnictwo nie szuka recenzentów, smuteczek, więc będę wypatrywała w bibliotece 😍

    OdpowiedzUsuń
  6. I do tego okładka wymiata! Oby więcej takich fajnych antologii!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak tylko skończę w końcu ,,NOS4A2" wezmę się za tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  8. O proszę, syn Stephena Kinga przejmuję pałeczkę od ojca, i jak widać ojciec może być z niego dumny. Chyba szkoli się nam nowy król grozy.
    Trzynaście mrocznych, niepokojących opowiadań, które jeżą włos na głowie. Jedne opowiadania bardziej porywające inne trochę mniej, za to mocniej niepokojące, ale wszystkie bardzo dobre. Coś czuję, że Joe Hill dopiero się rozkręca, czekam na kolejne recenzje jego mrożących krew w żyłach opowiadań, bo na samą lekturę raczej się nie skuszę ze względu na to jak bardzo jestem strachliwa.
    Okładka mnie aż tak nie urzekła (choć wydaje mi się, że na żywo wygląda ona o niebo lepiej), ale postanowiłam przejrzeć inne prace Darka Crayona, bo nie znałam tego artysty, ale chyba nie są one dla mnie bo średnio przypadły mi do gustu, choć są naprawdę fascynujące i piękne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie przepadam za opowiadaniami grozy. Chyba sobie daruję.

    OdpowiedzUsuń
  10. Rysunkowe, niekoniecznie w mych klimatach, a chociaż całkiem lubię motocyklowe klimaty, książki z nimi w tle tak tutaj nie jestem przekonana ani do grafiki, ani do fabuły. Chociaż na plus pojawienie się postaci bibliotekarza, po prostu wiem, że pomimo iż za „Gaz do dechy” odpowiada Joe Hill we współpracy ze swym ojcem, królem grozy Stephanem Kingiem to jednak podziękuje za tą książkę i przejdę do kolejnej. Wiadomo, są gusta i guściki, a to w moje się nie wpisuje.

    OdpowiedzUsuń