wtorek, 11 sierpnia 2020

Robert Małecki - "Żałobnica"

Autor: Robert Małecki 
Tytuł: Żałobnica 
Wydawnictwo: Czwarta Strona 
Premiera: 12 sierpnia 2020 
Liczba stron: 384 
Ocena: 8/10 
Recenzja przedpremierowa

Opis: 

Zmarli zawsze zabierają tajemnice do grobu. Tym razem zrobili wyjątek. 
Gdyby to był idealny związek, Anna jeszcze długo nie wyszłaby z żałoby po wypadku męża i pasierbicy. Ale to nie było idealne życie. Ani idealne małżeństwo. Anna bowiem nie była idealną żoną i macochą. W pogoni za szczęściem mogła znieść wiele, jednak śmierć bliskich zniszczyła wszystko z siłą sztormu.
Żałobnica, piękna kobieta po trzydziestce, dziedziczy po śmierci męża świetnie prosperujące przedsiębiorstwo i spory majątek. Niestety skrywane głęboko tajemnice po latach wypływają na wierzch i Anna orientuje się, że ktoś zaczyna manipulować jej życiem. Kobietę zalewa fala strachu, ale zanim wpadnie w nieprzeniknioną toń, będzie musiała stawić czoła mrocznej przeszłości. I zrobi to. Tym bardziej, że ukrywa jeszcze jeden sekret… 

Recenzja: 

O kryminałach Roberta Małeckiego słyszałam wiele superlatywów od przyjaciółki, dlatego też nie mogłam oprzeć się pokusie poznania w końcu twórczości tegoż autora. Żałobnica od razu zwróciła moją uwagę fragmentem opisu (Zmarli zawsze zabierają tajemnice do grobu. Tym razem zrobili wyjątek.), który zapowiadał doprawdy nietuzinkową lekturę. I moje przeczucie się sprawdziło, bowiem książka okazała się przepysznym thrillerem! 

To, co pierwsze nasuwa mi się na myśl, gdy myślę o Żałobnicy to fakt, że książka jest przepełniona niespodziankami. Autor stale zaskakuje nas czymś nowym, kolejnymi tropami i tajemnicami, dzięki czemu książkę czyta się z niegasnącym zainteresowaniem, a sama fabuła z czasem przybiera nieoczywisty obrót. Sama główna bohaterka, Anna, choć jest narratorką, stale dla czytelnika jawi się jako kobieta pełna sekretów, które za wszelką cenę pragniemy odkryć. Nie potrafiłam obdarzyć jej sympatią, ale – mimo to – postać ta prawdziwie mnie zafascynowała i nie mogłam jej opuścić. Pragnęłam obedrzeć ją z jej przeszłości i dowiedzieć się, co tak naprawdę się wydarzyło – nie tylko na przejeździe kolejowym… 

Nie jestem idealna. Raczej zepsuta i zła. (…)
„Żałobnica” do mnie pasuje, lgnie do skóry i wchłania się niczym najlepszy krem. 
Jestem żałobnicą. 
Jestem suką. 

Od książki nie sposób się oderwać, choć nie jest ona bez wad. W niektórych miejscach opisów jest nieco za wiele (Robert Małecki zdaje się bardzo lubić detale - szczególnie w kwestii czynności dnia codziennego), przez co lektura chwilami nuży. Dosłownie chwilami, bo autor zdaje się w ten sposób usypiać czujność czytelnika, by zaraz rzucić mu w twarz kolejnym zagadkowym zachowaniem Anny lub innym faktem. Sama konstrukcja Żałobnicy jest bardzo ciekawa, bowiem balansujemy pomiędzy wydarzeniami z przeszłości (dalekiej i bliskiej) narratorki, a teraźniejszością. Dodaje to całości cudownego klimatu oraz pozwala bardziej zagłębić się w psychikę tytułowej bohaterki. I częściowo ją rozumiemy. Warto tutaj dodać, że w książce przewija się wiele tematów – m.in. żałoby, zdrady, samotności, tajemnic, toksycznej przyjaźni, zemsty – jednak nie czujemy się nimi przesyceni. Wszystko jest znakomicie wyważone. 

Być może nie ma tu nikogo? 
Ni-ko-go, ni-ko-go, ni-ko-go... 

Nie od pierwszych stron pokochałam Żałobnicę, aczkolwiek po zakończeniu książki mogę śmiało powiedzieć, że Robert Małecki zyskał nową fankę. Zatraciłam dla tej książki poczucie czasu i pożarłam ją w jeden wieczór, przez co prawdopodobnie się nie wyśpię do pracy (piszę tę recenzję o pierwszej nocy, dnia dzisiejszego), ale absolutnie tego nie żałuję. I jestem przekonana, że niebawem sięgnę po inne książki autora. Jeśli lubicie nieprzeciętne thrillery, z duchami przeszłości i rozbudowaną tajemnicą – nie znajdziecie lepszego tytułu! Polecam z całego serducha!

11 komentarzy:

  1. Lubię Małeckiego i w ciemno dopisuję Żałobnicę do listy "Must read", tak jak i wszystkie pozostałe jego książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do tej pory nie czytałam żadnej książki R.Małeckiego, ale ostatnio jakoś mam ochotę zacząć z nim znajomość. I właśnie "Żałobnica" pewnie pójdzie na pierwszy ogień. Recenzja dodatkowo mnie mobilizuje do poszukania tej nowości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Robert Małecki jest mi obcy, to nie mój rodzaj literatury ale po przeczytaniu recenzji z chęcią bym poznała pisarza. "Żałobnica" wydaje się mrocznym, trzymający czytelnika w niewiedzy thrillerem. Lubie książki gdzie akcja podzielona jest na czas teraźniejszy oraz wydarzenia przedstawione z perspektywy lat wcześniejszych możemy bardziej poznać bohaterów oraz zagłębić się w klimat książki. Poszukam w bibliotece książki pisarza.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po recenzji i opisie wydajec mi się, że jest to thriller, a dramatów ja bardzo nie lubię, zresztą thrillerów tez nie. Jakoś nie czuje tego "wow" czytając recenzję. Czasem coś mnie ciekawi mimo tego, że nie jest to mój gatunek, tutaj niestety tego nie było. Mimo to nie wątpię, że autor radzi sobie z pisanej kryminałów i wychodzi mu to dobrze, skoro wiele osób go poleca. I bardzo ciekawi mnie postać Anny, bo chociaż ciężko ją polubić, to jednak fascynuje i ciekawią jej losy. Ale niestety choćbym chciała to ciężko przekonać mi się do tej książki bo niewiele mnie tu zainteresowało, wiec daruję sobie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przede mną jeszcze wszystkie książki pana Małexkiego, ale czuję, że "Żałobnica" na pewno mo się spodoba 😍 Zapisuję sobie na listę ! Oj tak znam to uczucie gdy książka wciąga tak, że nie można się oderwać zanim nie pozna się rozwiązania zagadki ! ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznaję, że nie czytałam nic Roberta Małeckiego. Nie przepadam za kryminałami. I chociaż recenzja kusiła strasznie: " zaskakującym czymś nowym, kolejnymi tropami i tajemnicami, nieoczywistą fabułą, niespodziankami, itd, to najbardziej przemówiły do mojej wyobraźni i przekonały mnie do tej pozycji "duchy przeszłosci". Chętnie przekonam się sama, czy ta pozycją, jest tak super.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki Wam wizę, ilu Autorów jwszcze nie znam. Gdyby nie ta recenzja chyba nie sięgnęłabym po "Żałobnicę". Tytuł brzmiał jakoś odpychająco. A tu taka niespodzianka. Kryminał, wątki z przeszłości. Nie ma rady, trzeba dopisać kolejny tytuł na liście książek do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja jeszcze nie słyszałam nic o twórczości Roberta Małeckiego, więc dobrze, że przeczytałaś "Żałobnicę" i polecasz ją na blogu, bo nie mogę przejść obojętnie obok książki, od której trudno się oderwać. Poza tym niezwykle obiecująco też zapowiadają się te niespodzianki, o których wspominasz. Taka książka nie może mnie zawieść. Myślę, że wkrótce i ja dołączę do fanklubu autora :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Robert Małecki należy do grona tych autorów, których nie trzeba mi specjalnie polecać. Lubię jego prozę. Lekkie pióro, cięte riposty, zagadkowe zakończenia. Myślę, że "Żałobnica" zapowiada się na kolejny intrygujący kryminał jego autorstwa.Cieszę się, że tym razem przez kolejną zbrodnię przeprowadzi czytelnika kobieta. Kobiety są bardziej drobiazgowe, zwracają uwagę na detale, które umykają niejednokrotnie męskim przedstawicielom homo sapiens. A tak mało kobiet w tej roli w literaturze. Anna zaś dodatkowo jawi się jako kobieta idealnie nieidealna. Lubię takie wilczyce w owczej skórze. Zajrzę do "Załobnicy" na pewno.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolejny thriller do dopisania do listy 😁

    OdpowiedzUsuń
  11. „Żałobnica” od Roberta Małeckiego rzuciła mi się w oczy ze swą okładką, już w księgarni. Z jednej strony okładka a właściwie grafika przypomina nieco wzór tapiserii na ścianach, a z drugiej widzę suche kwiaty, na ciemnym tle. Swego rodzaju odniesienie do tytułu. Przyznam, że górny tekst mógłby być nieco większy, bo jest mało czytelny, jednak tak okładka jest poprawna, chociaż nie są to moje klimaty. Z opisu mogłam domyślić się, że otrzymamy mroczną historię, która zapowiada nam sporą dawkę silnych emocji. Oto ona Anna, po śmierci męża i pasierbicy dziedziczy olbrzymi majątek i firmę. Jej małżeństwo nie było idealne, ona nie była idealną żoną, a tajemnice skrywane po wielu latach zaczynają wychodzić na jaw. Nie spodobała mi się okładka „Żałobnicy”, jednak biorąc pod uwagę fabułę, to, jak ona się zapowiada, jestem w stanie dać szansę tej książce. Chociaż przyznam, że gdybym zadecydowała po okładce, odrzuciłabym ją od razu.

    OdpowiedzUsuń