środa, 26 sierpnia 2020

Pascal Ruter - "Miłość pisana brajlem"

Autor: Pascal Ruter 
Tytuł: Miłość pisana brajlem 
Wydawnictwo: Młody Book 
Data wydania: 25 marca 2020 
Liczba stron: 296 
Ocena: 6/10 

Opis: 

Do tej pory dla Victora rok szkolny był jak skok na bungee bez bungee. Co Victor najbardziej lubi? Słuchać Rolling Stonesów, opychać się słodyczami w towarzystwie najlepszego kumpla, rozmawiać o mechanice samochodowej ze swoim dziwnym ojcem. 
Ale kiedy Marie, absolutnie genialna koleżanka z klasy, pewnego pięknego dnia wkracza w jego życie podczas sprawdzianu z matmy, cały świat staje na głowie... 
Czemu nagle Marie, najlepsza uczennica i wybitnie utalentowana wiolonczelistka, tak bardzo go potrzebuje? Dziwna przyjaźń rodzi się między nastolatkami, których prawie wszystko dzieli. Czy zdołają wytrwać do końca, ukrywając tajemnicę Marie? 

Recenzja: 

Miłość pisana brajlem to jedna z takich powieści młodzieżowych, po których ciężko zebrać myśli. Zostałam jednocześnie oczarowana tą książką, jak i nieco zawiedziona, bowiem – krótko mówiąc – zakończenie niespecjalnie przypadło mi do gustu. Całość jest jednak bardzo intrygująca, dlatego uważam, że zdecydowanie warto po tę pozycję sięgnąć. 

Teraźniejszość to głównie wspomnienia w przygotowaniu i to właśnie nazywa się melancholią. 

Myślę, że najbardziej fascynujący jest styl powieści oraz główny bohater. Victor jest postacią bardzo wrażliwą i emocjonalną, a przy tym dość... ułomną (choć to chyba za ostre słowo). Chłopak stale przekręca wszystko, co prowadzi do wielu zabawnych sytuacji, nie potrafi odnaleźć się w świecie i ma poważne trudności z nauką. Co więcej, poznajemy go jako bardzo prostego człowieka, niemniej wraz z powieścią – oraz znajomością z Marie-Jose, zmienia się, rozszerza swoje horyzonty. Czytelnik widzi to wyraźnie w sposobie jego myślenia, które – choć od początku jest nieco abstrakcyjne i filozoficznie – z czasem nabiera coraz bardziej poetyckich kształtów. Język, którym operuje autor jest niesamowity, bowiem podniosłe treści przeplatają się tutaj z dość prostackimi zachowaniami i treściami (szczególnie na początku). 

(…) czasami sztuka przypomina ring bokserski: zbierasz na nim ciosy, które cię uszlachetniają i nokautują. 

Pascal Ruther w Miłości pisanej brajlem ciekawie ugryzł temat relacji ludzkich, niepełnosprawności, sztuki oraz dorastania. Na kartach powieści wyraźnie maluje nietuzinkową więź ojca z synem (i samochodami), przyjaźni z niezwykle interesującym Turkiem-Egipcjaninem obchodzącym szabas oraz młodzieńczej miłości. Nie brakuje tutaj również nawiązań do licznych dzieł literackich, malarskich, muzycznych oraz historii, znalazło się też miejsce dla matematyki i innych szkolnych przedmiotów. Historia jest po prostu przebogata w różne smaczki, które z pewnością zachwycą młodego czytelnika, bowiem wiek bohaterów jest… zaskakujący. Prawdę mówiąc, mogłam być na wstępie gapą, bo dopiero pod koniec książki zorientowałam się, że mają oni zaledwie dwanaście-trzynaście lat (obstawiałam piętnaście-szesnaście). Według mnie, na takim odmłodzeniu historia wiele traci, bo staje się trochę niewłaściwa – Victor w pewnym momencie pije piwo. Autor chyba nieco się pogubił i zatracił granicę. 

Wyraźne błędy widać też w samym pomyśle, bo choć jest to opowieść pełna piękna, wzruszająca i w wielu miejscach przezabawna, tak… jeden z głównych wątków nie do końca trzyma się kupy. Krótko mówiąc – jest bardzo nieprawdopodobny, podobnie jak zakończenie, które jest potraktowane po macoszemu. Cały wątek niepełnosprawności Marie-Jose jest mocno naciągnięty, niestety… Ale i tak Miłość pisana brajlem ma wiele uroku, a wieloma jej elementami jestem zachwycona. I chętnie przeczytałabym coś jeszcze autora. 

O tym, że niektóre rzeczy są prawdziwe, przekonujesz się, dopiero kiedy wyrazisz je na głos. Uśmiechnęła się i wtedy powiedziałem sobie, no naprawdę, nie tylko oczami można patrzeć. Powoli jednak w życiu człowiek uświadamia sobie pewne bardzo ważne rzeczy, słowo daję, trudno w to uwierzyć, chociaż dotąd miał je w głębokim poważaniu. I pomalutku staje się mniej mały, bezdyskusyjnie. 

Miłość pisana brajlem to książka w dziwaczny sposób ujmująca i czarująca czytelnika. Mimo wad czyta się ją doskonale. Z zapartym tchem śledzimy rozwój wydarzeń oraz oryginalny sposób rozumowania Victora, który wielokrotnie pozytywnie zaskakuje. Jestem przekonana, że młodszym czytaczom jeszcze bardziej przypadnie do gustu i zakochają się w tej swoiście pouczającej i rozwijającej opowieści prawie miłosnej. Polecam!

9 komentarzy:

  1. Mimo wskazanych "niedociągnięć" historia zapowiada się na tyle ciekawie i wzruszająco, że nie muszę się zastanawiać. Książka jest wpisana już wpisana na listę "do przeczytania". :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli trafi w moje ręce, na pewno zacznę czytać, ale specjalnie nie będę za nią tropić. Jednak w pewien sposób ujmuje mnie koniec tej recenzji- "ujmująca, czarująca", "mimo wad czyta się ją doskonale".

    OdpowiedzUsuń
  3. Och, wiek bohaterów faktycznie jest nieco niepokojący. Pamiętam, że podobny zgrzyt miałam przy "Alan Cole nie jest tchórzem". Wtedy też myślałam, że bohaterowie są w wieku co najmniej szesnastu lat, a okazali się o wiele młodsi. Wydaje mi się, że czasami autorzy zatracają się w tym, jakie cechy powinni przypisać bohaterom w danej grupie wiekowej :/ A może to kwestia odmienności kulturowej?

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda na to, że jest to debiut autorski. Ciężko znaleźć informacje o autorze. Jeżeli jest to pierwsza książka, to pewne "niedociągnięcia" są do wybaczenia, a sam autor może być wart poznania, jeżeli już teraz potrafi stworzyć książkę, którą doskonale się czyta. Nazwisko warte zapamiętania na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja mimo zapewnień, że warto to odpuszczę. Może przemawia przeze mnie starość 😉 . Wolę ten czas poświęcić na całą masę innych wspaniałych książek polecanych przez Was

    OdpowiedzUsuń
  6. "Miłość pisana brajlem" wydaje się przyjemna lektura mimo niedociągnięć jakie możemy spotkać. Książka Pascala Rutera może oczarować młodszych czytelników swoją fabulą dla starszego (to ja) to nie to, jakoś nie ciągnie mnie żeby poznać historię w niej zawartą. Może obejrzę film powstały na podstawie tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niespecjalnie zachwyciła mnie okładka, tej książki. Nie jestem specjalną fanką książek, gdzie okładka jest w komiksowo, rysowanym stylu. Znajduje czasami takie, które również mi przypadną do gustu, jednak tutaj, gdybym miała zadecydować o wyborze książki, odrzuciłabym ją w jednej chwili. Niestety wrażenia nie uratowała również lektura opisu książki, lektura recenzji. Nie przepadam za klimatami, które znalazłyby się w tej fabule. Odniosłam wrażenie, że jest to książka przeznaczona dla młodego, nastoletniego czytelnika. Wiem, że sięgam również po książki przeznaczone dla nich, jednak tutaj ani fabuła, ani klimat, ani nic innego nie przypadło mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem sama, jakoś nie zachęciła mnie do sięgnięcia po siebie ta książka. Może jestem za stara już i dlatego 😂😂 Okładka też taka sobie 😁🙄

    OdpowiedzUsuń
  9. Faktycznie jest tu sporo niedociągnięć, i nie racjonalnych faktów. Autor pewnych kwestii chyba nie przemyślał, zwłaszcza wieku bohaterów, i wiele na tym traci, bo nie oszukujmy się ale picie piwa w wieku dwunastu - trzynastu lat jest możliwe, ale bardzo niesmaczne, może i nie smaczne byłoby gdyby bohaterowie mieli po te trzy cztery lata więcej, ale jednak moim zdaniem trochę inaczej by to wyglądało. Mnie takie drobne niedociągnięcia irytują, bo są mało realne, dlatego też nie chcę znać tego jednego wątku który jest nieprawdopodobny. Tym którym nie przeszkadzają takie drobne błędy, mogą przeczytać, być może jest to piękna i wzruszająca opowieść, jednak wątpię bym ja mogła się skupić na jej uroku.
    Okładka na pierwszy rzut oka nie była ciekawa, ale im bardziej się jej przyglądam tym bardziej zaczyna mi się podobać.

    OdpowiedzUsuń