środa, 27 maja 2020

Vi Keeland - "Naga prawda"

Autor: Vi Keeland 
Tytuł: Naga prawda
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2020
Ilość stron: 389
Ocena: 8/10

Opis:

Prawda jest taka: jeśli dostajesz od losu drugą szansę, lepiej ją dobrze wykorzystaj.
Layla Hutton pracuje w nowojorskiej kancelarii i stawia wszystko na karierę zawodową. Kiedy więc dostaje od szefa propozycję reprezentowania prestiżowej firmy, przyjmuje ją bez wahania. Jej nowy klient to Grayson Westbrook. TEN Grayson Westbrook.

Ponad rok temu roztrzaskał jej serce na milion kawałków. Teraz stoi przed nią z nadzieją na drugą szansę, bardziej pociągający niż kiedykolwiek.

Prawniczka musi zachować profesjonalizm i nie rezygnuje z obsługi firmy Graya. Jeśli on sam chce od niej czegoś więcej, tym razem będzie musiał się naprawdę postarać. O ile Layla jako pierwsza nie ulegnie jego seksapilowi.

Recenzja:

Ode mnie dla "Nagiej prawdy" leci solidna 8 w ocenie. Wiem, że dużo osób różnie tę pozycję ocenia - głównie dlatego, że jest to lekka pozycja, z którą można spędzić miłe popołudnie lub wieczór - ale ja lubię właśnie takie coś i takie klimaty. Całkowicie się zatraciłam w czytaniu, a do tego autorka wspaniale wykreowała bohaterów, dała między nimi wspaniałą chemię i ogólnie w książce był wspaniały klimat. Czegoż więcej chcieć? Dobrej fabuły? I w tym wypadku było wiele plusów, chociaż zwrotów akcji było raczej mało...

Zacznijmy jednak od początku! Layla jest pracownikiem słynnej kancelarii prawniczej w Nowym Yorku i bardzo dba o to, żeby jak najbardziej rozwijać swoją karierę. W sumie od dłuższego czasu żyje tylko i wyłącznie pracą, choć od czasu do czasu spotyka się także z kolegą z pracy, do którego niby nie czuje "tego czegoś", ale który jest miły i dobrze ją traktuje. Kilka miesięcy wcześniej Layla przeżyła duży zawód miłosny w związku z tym, że okłamał ją facet, do którego pałała gorącym uczuciem. Problem zaczyna się wtedy, kiedy ten gościu... wychodzi z więzienia i znowu pojawia się w jej życiu - a na dodatek chce, żeby zajęła się ona jego nowymi interesami.

Grayson to facet, który wiele w życiu przeszedł. Poszedł na układ z prokuraturą i trafił do więzienia, żeby policja nie interesowała się już więcej jego byłą żoną. Kiedy jednak trafił do więzienia, w którym, przez całkowity przypadek, miał okazję poznać Laylę, wiedział, że jednak to wszystko na coś się przydało. W końcu nie zawsze w zakładzie karnym człowiek poznaje miłość swojego życia. Grayson jednak wszystko... zepsuł, a teraz chce zrobić wszystko, żeby odzyskać zaufanie swojej ukochanej. Czy Layla da mu jednak drugą szansę?

Wydawać by się mogło, że ta historia będzie jedną z wielu - ale nie jest. Głównie dlatego, że autorka świetnie wykreowała bohaterów, których aż chciałoby się ożywić i iść z nimi na kawę! Do tego wszystkiego postaci poboczne także są bardzo ciekawe. Najbardziej jednak urzekła mnie chemia między głównymi bohaterami i to, z jaką wprawą Vi Keeland opisuje uczucia i emocje. To jedna z jej lepszych powieści - więc naprawdę zachęcam Was do zapoznania się z nią!

W tej fabule nie ma zbyt wielu zwrotów akcji. Wszystko wydaje się mknąć do zakończenia, którego wszyscy się domyślają. Od czasu do czasu pisarka jednak rzuca pewne kłody pod nogi... w tym jedną wyjątkowo dużą, która trochę mnie zszokowała. Nie spodziewałam się, że ten wątek pojawi się akurat w tej pozycji. No cóż, dzięki temu "Naga prawda" była jeszcze lepsza i bardziej fascynująca!

Bardzo, bardzo podobają mi się napisy na okładce - ostatnio bardziej zwracam uwagę chyba na czcionki niż na grafikę. No cóż, facetów na oprawie graficznej wszędzie jest pełno. A dobrej, przyciągającej wzrok czcionki zawsze brakuje! Tu jednak jest, co bardzo mnie cieszy. Gdyby nie to... może nawet nie zabrałabym się do czytania "Nagiej prawdy" tak szybko.

"Naga prawda" to opowieść o tym, jak łatwo zdradzić czyjeś zaufanie i jak ciężko je odzyskać. Pokazuje ona jednak to, że czasem warto dawać drugą szansę... i że warto walczyć o miłość, nawet, jeśli nie jest to takie łatwe. Polecam gorąco! Na pewno nie będziecie żałować - ja osobiście spędziłam z tą pozycją bardzo przyjemny czas. Wprost nie mogłam się od niej oderwać. Może Wy też będziecie mogli się przy niej zrelaksować?

8 komentarzy:

  1. Zamówiona. Niebawem do mnie dotrze. Chętnie przeczytam taką powieść.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może rzeczywiście warto w wolnej chwili przyjrzeć się tej autorce. Motyw powieści ci prawda stary jak świat, ale jeżeli para bohaterów jest tak dobrze wykreowana to może warto. Czasami dobrze jest przeczytać coś lekkiego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak tu nie lubić twórczość Vi Keeland można sięgać po nie w ciemno. "Naga prawda" przeczytana jestem kupiona ta historią. Pisarka stworzyła bohaterów naturalnych których chętnie się by poznało. Nie zabrakło pikanterii, humoru oraz emocji, książka jest napisana lekkim przejrzystym językiem. Milo spędziłam czas czytając ją. Jeśli tyczy się zwrotu akcji to też dla mnie było to zaskoczenie (jeden ale porządny). Też tą książkę polecam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli taka miłosna historia tym razem w kręgach adwokackich. Ja za takimi historiami średnio przepadam w książkach, w filmach to tak, ale w powieściach to tak sobie. Czasem sięgam po jakiś romans czy obyczajową powieść, ale nie za często. Jak rzuci się mi gdzieś w oczy to może przeczytam, tak jako przerywnik między kryminałami, thrillerami, biografiami czy fantastyką. ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. VI Keeland jedna z moich ulubionych więc Nagą prawdę mam na liście 😍😍 jej książki są idealne na relaks.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznaje, że już pierwszy akapit recenzji wystarczył mi, by podjąć decyzję o sięgnięciu po tę pozycję. Wszak zbliża się lato i co więcej można chcieć, kiedy historia jest lekka, szybko się ją czyta, ma swój klimat, a bohaterzy super wykreowania, w dodatku czuć tę chemię między nimi.
    Ale ciekawość zrobiła swoje i przeczytałam dalej recenzję... a tam już tylko lepiej i lepiej. Zapowiedź zwrotów akcji, kłód pod nogami ( w tym jednej powalającej i czytelnika) i relaksu- czuje już powiew letnich wieczorów.

    OdpowiedzUsuń
  7. Co mogę powiedzieć o okładkach książek autorstwa Vi Keeland — one mnie zachwycają. A tutaj jeszcze otrzymujemy zestawienie, które ostatnimi czasy zaliczam do mego ulubionego. Czaro-biała grafika na okładce, przedstawiająca mężczyznę ubranego w garnitur. I żadnych dodatkowych, niepotrzebnych elementów. Imię i nazwisko autorki przedstawione za pomocą białej czcionki, a tytuł jawiący się w dwóch słowach, gdzie pierwsze ukazano nam w czerwieni, a drugie w złączonym odcieniu złota-zółci (takie mam odczucie). Za tą okładkę mogę dać plusa, ponieważ jako wzrokowiec zwracam uwagę na to, jak prezentuje się właśnie ta część okładki. Jeżeli miałabym decydować na jej podstawie książka, znalazłaby się na mej półce. Przejdźmy zatem do treści. Jak wiadomo, gdy dostajemy od życia drugą szansę, najlepiej wykorzystać ją w 100%. I przed tym staje nasza bohaterka Layla, która jako prawniczka otrzymuje od szefa propozycję reprezentowania prestiżowej firmy, na której czele stoi Grayson Westbrook, mężczyzna, który rok temu roztrzaskał jej serce na milion kawałeczków. I jak możemy spodziewać się, otrzymujemy tutaj ponowne wsparcie dwóch osób, które kiedyś coś łączyła, a teraz przychodzi im razem pracować. Pytanie, kto komu ulegnie, jako pierwszy? Kto polegnie w starciu? Jak się dowiadujemy, ta dwójka poznała się w więzieniu, gdzie Grayson siedział, a jak można się przekonać, złamanie serca Layli nie było jego zamierzeniem, on chce teraz zrobić wszystko, aby odzyskać zaufanie swej ukochanej. Czy mu się to uda? Pozwolę sobie zacytować autorkę recenzji:




    „Naga prawda” to opowieść o tym, jak łatwo zdradzić czyjeś zaufanie i jak ciężko je odzyskać.




    Otrzymujemy tutaj książkę, z której możemy się dowiedzieć, że niekiedy warto dać komuś drugą szansę i warto walczyć o miłość, pomimo przeszkód, jakie stawia przed nami życie. Książka autorstwa Vi Keeland wydaje mi się, całkiem ciekawą lekturą, po którą sięgnę, w ramach odprężenia, aby móc przyjemnie spędzić czas na lekturze.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejna pozycja Vi Kelland, nawet chyba nieco lepsza od poprzednio recenzowanej, choć tamta mnie bardziej zaciekawiła. Ale tej również niczego nie brakuje. Jest to lekka, przyjemna pozycja, z dobrze wykreowanymi postaciami czyli taki jaki powinien być dobry romans. Mimo, że jest to lekka pozycja to autorka stworzyła ja tak aby nie była dobrze się ją czytało i cały czas coś się w niej działo. Nawet udaje jej wpleść akcję której byśmy się nie spodziewali, a która dodaje smaczku całej tej historii.
    Przechodząc do okładki, stwierdzam iż nie należy ona do tych zwracających uwagę, nie jest zbyt ciekawa. Po prostu facet w biało czarnych barwach. Napisy tez jakoś średnio mi się podobają. No ale ważniejszy jest środek.

    OdpowiedzUsuń