piątek, 21 lutego 2020

Laurelin Paige - "Perwersyjny bogacz"

Autor: Laurelin Paige
Tytuł: Perwersyjny bogacz
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2020
Ilość stron: 360
Ocena: 6+/10

Opis:

Są bogaci, uparci i uwielbiają dominować.
Nowa powieść Laurelin Paige przekracza granice grzechu!
Sabrina Lind wciąż pamięta o tym, co wydarzyło się dziesięć lat temu. Wziął ją na imprezie. Inteligentny, pewny siebie i władczy – Donovan Kincaid. Zdobył ją, mimo że marzyła o jego najlepszym przyjacielu, któremu też nie była obojętna. Po latach spotyka Westona Kinga, obiekt westchnień z przeszłości. Mężczyzna tym razem nie zamierza pozwolić jej zniknąć. Proponuje Sabrinie pracę w prestiżowej agencji, którą zarządza razem z… Donovanem Kincaidem.  Kobieta wywołuje pożądanie ich obu. Daje się uwikłać w grę pełną zaskakujących perwersji i gorących fantazji. Który z playboyów zdobędzie ją na zawsze?

Recenzja:

Lubię lekkie książki, które na dodatek tyczą się jakiejś romantycznej relacji. Jak jeszcze pojawiają się sceny erotyczne, które są dobrze opisane, to cieszę się z tego tym bardziej - i czytam je z wypiekami na twarzy. Sięgnęłam więc po "Perwersyjnego bogacza" i powiem tak: mogło być lepiej, ale jest naprawdę dobrze. Jak na erotyk: jest to na całkiem fajnym poziomie, więc mogę polecić Wam "Perwersyjnego bogacza"!

Sabrina wybiera się na pewnego rodzaju konferencję, gdzie spotyka chłopaka, który podobał jej się wiele lat temu - Westona. Teraz jest on bardzo bogaty, a na dodatek wszyscy wiedzą, że jest łamaczem kobiecych serc. W pewnym momencie okazuje się, że Weston faktycznie przypomniał sobie, kim jest Sabrina... a zaraz potem wylądowali w łóżku, bez żadnych zobowiązań.

Wszystko brzmiałoby cudownie, gdyby kilka miesięcy po tym spotkaniu, Sabrina nie dostała oferty pracy z firmy, którą zarządza Weston i jego przyjaciele. Dla dziewczyny to wielka szansa na rozruszanie swojej kariery i na zarabianie większych pieniędzy. Nawet najbliższe jej osoby namawiają ją do wyjazdu. Więc Sabrina się godzi - i jakiś czas później wyprowadza się do innego miejsca, gdzie ma swego rodzaju szansę zacząć od nowa.

Nic nie idzie jednak po jej planach, bo na miejscu okazuje się, że facet, o którym Sabrina myśli od dziesięciu lat, przeprowadza się właśnie do tej samej filii firmy, w której będą musieli pracować razem. Donovan - bo o nim mowa - jest władczy, pewny siebie i cholernie arogancki. Co więcej, facet też nie zapomniał o głównej bohaterce, z którą przeżył wiele wspólnych chwil.

Zaczyna się walka o serce Sabriny - w tym momencie konkurują o nią Weston oraz Donovan. Natomiast Sabrina wie, że musi wybrać tylko jednego. I chociaż rozum mówi jej coś innego, jej serce jest odmiennego zdania, przez co czekają ją spore tarapaty. 

Samo zakończenie rozwaliło mnie w pewnym sensie na łopatki. Teraz mam tak wielką ochotę na kontynuację, że błagam, żeby ona ukazała się jeszcze w tym roku, najlepiej w najbliższym czasie. Autorka świetnie opisała uczucia i emocje, ale czasem brakowało mi "tego czegoś" w scenach miłosnych. Niemniej jednak książkę czytało się bardzo dobrze - wręcz pożarłam ją wzrokiem.

Możecie zastanawiać się, czemu nie dałam wyższej oceny, skoro powieść mi się podobała - ale jak zauważycie, większości romansów daje 6 lub 7 w ocenie. Dlaczego? Bo większość niczym mnie nie zaskakuje. Wątki w "Perwersyjnym bogaczu" też szybko rozgryzłam. Co nie zmienia faktu, że gdybym miała jeszcze raz zdecydować się na zapoznanie się z treścią, to pewnie bym się znowu skusiła - bo spędziłam z tą pozycją przyjemne południe.

Autorka wydała już wiele powieści - wiele z nich przetłumaczono na język polski. Miałam już okazję zapoznać się z jedną jej pozycją, ale "Gwiazdor" średnio mi podszedł. Teraz natomiast mam ochotę poznać inne jej książki. Szansa na to, że znajdę coś dla siebie jest duża, ponieważ dorobek pisarki jest naprawdę spory.

Okładka chyba przyciągnęłaby mój wzrok, gdybym kupowała tę książkę w sklepie stacjonarnym. Ma ładną kolorystykę i fajnie dobraną czcionkę w napisach. Natomiast nie rozumiem fenomenu facetów w garniturach - teraz widuje się taki obrazek na większości erotyków i romansów (a to mafijny, a to o bogaczach, a to o milionie innych tematów). Super byłoby, gdyby chociaż innych modeli wybierać - bo tych pewnie jest w internecie sporo - ale najwidoczniej w banku zdjęć króluje tylko kilka nazwisk...

Podsumowując: polecam. Po prostu. Jak macie ochotę trochę się odprężyć i miło spędzić czas przy czytaniu książki, to sięgnijcie po "Perwersyjnego bogacza". Nie jest to może powieść, która pokazuje jakieś ważne wartości, ale nie zmienia to faktu, że zapoznawanie się z treścią to prawdziwa gratka. 

13 komentarzy:

  1. Lubię i to bardzo sięgać i po taki rodzaj książek, zawsze to jakaś odskocznia. Więc tytuł wpisuje na listę i na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie sięgneelabym po książkę kierując się np okładka. To prawda jest mnóstwo jeśli chodzi o garniturowych przystojniakow. Opis i recenzja jest zachęcająca książkę już mam na liście jedyne co mnie zastanawia nad nią to ten poniekąd trójkąt mam tylko nadzieję że nie będzie z nimi sypiać na zmianę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz się czego obawiać. Swego rodzaju trójkąt (nie w sensie łóżkowym) jest tylko na początku ;)

      Usuń
  3. Oj, nie wiem, nie wiem, czy jestem bardziej na "tak", czy raczej na "nie". Dzięki recenzji wiem, czego się spodziewać po tej historii i wiem, że to książka, po którą sięgnę, gdy zrządzenie losu na to pozwoli. Jednak szczególnie o nią zabiegać nie będę. Chociaż okropnie kręci mnie to tajemnicze zakończenie. Cóż takiego wymyśliła autorka, że rozłożyła na łopatki Iwi i to tak, że chce więcej? hmmmm...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, no cóż, tego się po erotykach nikt nie spodziewa! A tu jednak ktoś coś takiego wymyślił...

      Usuń
  4. Raczej po nią nie sięgnę. Erotyki to nie moja bajka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tymi okładkami i prezentowanymi facetami to prawda. Jednak wolę kupić jakąś inną książkę, niż "Perwersyjnego bogacza" /no chyba, że odziedziczę spadek, który pozwolić zrealizować wszystkie chęci książkowe, ale jednak nie grozi mi to.../.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na pewno nie sięgnę po „Perwersyjnego bogacza”, jakoś żadnych perwersji w powyższych opisach nie widzę. Jest to moim zdaniem strata czasu, czytanie tego rodzaju powieści. Sama zaś fabuła, no cóż… Myślała o nim od dziesięciu lat i gdyby nie zbieg okoliczności, myślała by może do końca swoich dni, a tu los daje jej od razu złapać dwie sroki za ogon, może nawet za dwa? :) Zdecydowanie nie dla mnie, chyba tylko dla wielbicieli, wielbicielek raczej, gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta powieść niestety nie dla mnie. ☺

    OdpowiedzUsuń
  8. Była moda na panów z gołą klatką a teraz mamy panów ubranych w garnitury czas pokaże co w następnej kolejności będzie. Co do "Perwersyjnego bogacza" jestem nią zainteresowana to moje klimaty a zakończenie które powalali czytelnika wzbudza zaciekawienie co tam wymyśliła pisarka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Eh, chyba nie mam ochoty na to... dziewczyna, która sama nie wie co chce i którego faceta chce, jakieś takie trochę gówniarskie zagrywki...Myślę, że ta książka mnie niczym nie zaskoczy, raczej sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Już sam tytuł mnie przeraża (może nie do końca, po prostu nazbyt przewracam oczami na tego rodzaju dobór słów), więc pewnie i tak nie sięgnęłabym po tę książkę. Oczywiście, że o musi być bogaty, a ona oczywiście zbyt piękna (i dziwnie oryginalna w jego oczach), by jej nie wybrał. Oczywiście, że musi się o nią bić aż dwóch facetów, a ona w tym wszystkim zbyt zdezorientowana (lub sierotowata), by wybrać. Wszystko to już było, nie widzę tu nic nowego i z tym się właśnie zgadzam z recenzentką.

    OdpowiedzUsuń
  11. Widząc tytuł pomyślałam "o rany, kolejny erotyk" ale, przyznam się, że recenzja mnie trochę zaciekawiła i mam ochotę na więcej. Zawsze mnie trochę irytowało jak autorka w swojej powieści umieszczała idealnego mężczyznę (bogaty, przystojny, pewny siebie, itd. Chociaż nad tym przystojnym to bym się jeszcze zastanowiła, bo lepiej sie czyta jak jest jakieś ciacho :P) i idealną kobietę i oczywiście z tego powstaje wielką miłość. To takie trochę zbyt kolorowe. Ale cóż, jak się przeczyta od czasu do czasu taką książkę to nawet dobrze bo może podziałać trochę na wyobraźnię ;) Mam tylko nadzieję, że nie ma nie ma w niej aż nazbyt przesadzonych i nie smacznych scen seksu.
    A co do pana z okladki w garniaku.. hm.. no cóż, panowie w garniturach są tacy seksowni. No ale jak się ich widzi na większości okładkach to można się już trochę nimi znudzić.

    OdpowiedzUsuń