sobota, 15 lutego 2020

Hanna Greń - "Wioska kłamców"

Tytuł: Wioska kłamców
Autor: Hanna Greń
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 334
Ocena: 5/10

Opis:
Po odejściu z pracy w policji Dioniza Remańska postanowiła odszukać zabójcę swojego ojca. Jego zagadkowa śmierć od pewnego czasu nie dawała jej bowiem spokoju.
Wprawdzie oskarżeni o tę zbrodnię zostali już skazani na długie lata w więzieniu, jednak Dioniza nie wierzy w ich winę. Przyjeżdża do wioski, w której mieszkają rodziny skazańców, by przeprowadzić prywatne śledztwo.
Jego wyniki okazują się zaskakujące. Kłamstwa i intrygi spowijają Strzygom i sięgają poza jego granice. Z czasem sama Dioniza zaczyna wątpić, czy zdoła pośród mieszkańców tej przeklętej wioski odnaleźć prawdziwego zabójcę…

Recenzja:
Wioska Kłamców to najnowsza powieść Hanny Greń. Autorka zabiera nas w podróż do niewielkiej, cieszącej się złą sprawą społeczności, snując historię Dionizy Remańskiej, byłej policjantki, która wyrusza do Strzygomia zbadać sprawę zabójstwa swojego ojca, choć ta została już zamknięta – podobnie jak domniemani zabójcy. Kobieta jednak nie jest przekonana o ich winie i postanawia przeprowadzić prywatne śledztwo.
Literacką karierę Hanny Greń śledzę od samego początku. Czytałam jeszcze Cień sprzedawcy snów wydany w Novae Res, później dwukrotnie wznawiany pod tytułem Uśpione królowe. Bardzo dobrze, że drugą powieść autorka wydała już w innym wydawnictwie. Z kolejnymi książkami doskonaliła warsztat, aż przyszła pora na kolejną zmianę wydawnictwa – z Repliki na Czwartą Stronę. Spodziewałam się, że ta zmiana oznacza jeszcze lepszą jakość i przyznam szczerze, że się zawiodłam, bo Wioska kłamców jest zwyczajnie przeciętna. Rzekłabym, że na poziomie dylogii Polowanie na Pliszkę, która jako jedyna z serii autorki mi nie podeszła. Dlaczego Wioska kłamców nie zrobiła na mnie wrażenia?
Dioniza Remańska okazała się stosunkowo słabo naszkicowaną postacią. Jak to inni bohaterowie powieści Greń otrzymała nietypowe imię, została też (byłą) policjantką z silnym kompasem moralnym, ale nie miała żadnych innych cech, które jakoś by ją wyróżniały. Autorka zrobiła z niej zdradzoną kobietę, która nie chce wikłać się w żadne romanse, jest skupiona na zadaniu, jakie sobie wyznaczyła – w tym wypadku odnalezieniu prawdziwego zabójcy ojca – i sukcesywnie dąży do celu, zgrabnie łącząc wszystkie fakty i wykorzystując nowo nawiązane znajomości. Innych bohaterów nie poznajemy wcale lepiej. Pojawia się Marcin Lipski, nadkomisarz, którego Diona wykorzystuje do pomocy – a jako że dziewczyna wpadła mu w oko, udziela jej całkiem chętnie. Jest też Leszek Hardy, mieszkaniec Strzygomia, jak również ciotka Mirabelka, u której Diona się zatrzymuje, ale trudno powiedzieć coś więcej o tych postaciach poza tym, że były i odgrywały jakąś tam rolę w śledztwie Diony. Samo dochodzenie posuwało się do przodu w miarę sprawnie, nie zawsze dzięki błyskotliwości bohaterki. Nie znajdziecie tu żadnych opisów krwawych scen ani wstrząsających zbrodni (choć jest namiastka pościgu). Generalnie książka toczy się raczej niespiesznym tempem i przez cały czas utrzymuje ten sam poziom napięcia, oscylujący gdzieś w okolicach zera.
Zawsze podobało mi się, jak Hanna Greń łączy wątki obyczajowe z sensacyjnymi. Tutaj mi tego zabrakło, skupiła się głównie na śledztwie, które nie było specjalnie porywające. Co nie znaczy, że książkę czytało się źle. Rozwiązanie było w miarę interesujące, a dzięki lekkiemu stylowi autorki całość lektura jest przyjemna. Z tym że na pewno nie zapadnie w pamięć na zbyt długo. Ot, może to być przerywnik między innymi, ambitniejszymi książkami, przyjemny, ale taki, o którym tydzień później nie będziecie już pamiętać.

33 komentarze:

  1. Lubię książki tej autorki i na tą mam smaka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie rozumiem co do jakości, oceny książki tej samej autorki mają różne wydawnictwa? To już jakaś książkowa paranoja, raz okładki, teraz wydawnictwa, Książkowirki już czepiają się czcionek i nie tłumaczą czemu tak czytają „inaczej”. Znam powieści autorki, nie zwracam uwagi kto je wydaje. Kilka sprzecznych cytatów recenzji: „Autorka zrobiła z niej zdradzoną kobietę, która nie chce wikłać się w żadne romanse „ (gdyby był romans, to wszystko OK?), „odgrywały jakąś tam rolę w śledztwie” które o dziwo „posuwało się do przodu w miarę sprawnie”, „Nie znajdziecie tu żadnych opisów krwawych scen ani wstrząsających zbrodni „- to chyba dobrze, że nie było zombie, „poziom napięcia, oscylujący gdzieś w okolicach zera”... „łączy wątki obyczajowe z sensacyjnymi. Tutaj mi tego zabrakło, skupiła się głównie na śledztwie „- a na czym miała? Aha, brak romansu i najlepsze na koniec- „Co nie znaczy, że książkę czytało się źle. Rozwiązanie było w miarę interesujące, a dzięki lekkiemu stylowi autorki całość lektura jest przyjemna”. No ta jak? Same minusy, a na koniec plus? Na pewno przeczytam książkę Pani Greń, obojętnie z jakiego wydawnictwa i nawet po bylejakowej Książkowirowej recenzji i mam nadzieję, że nie zapomnę. Tutaj czekam na kolejne 10/10- romans erotyczny ze znakomitą okładką. Mam nadzieję, że tak będzie wkrótce. Pani Igo proszę o konsekwencje w recenzji, a nie skakanie przez wydawnictwa do treści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są wydawnictwa i wydawnictwa i jeśli sądzi Pan (Pani?), że nie ma różnicy między książką wydaną w Literackim albo Czarnym a taką, która wyszła pod szyldem Novae Res czy Repliki, to znak, że niewiele Pan wie o wydawaniu książek. I owszem, uważam, że Czwarta Strona to inny (wyższy) poziom niż Replika – gdyby było inaczej, Pani Greń pewnie nie czułaby potrzeby zmiany, prawda?
      To czepianie się zdań z mojej recenzji wynika, jak widzę, z czystej złośliwości. Stwierdzenie, że „Autorka zrobiła z niej zdradzoną kobietę, która nie chce wikłać się w żadne romanse" było stwierdzeniem faktu – taką właśnie bohaterkę stworzyła autorka. Nigdzie nie napisałam, że tego romansu mi brakowało, a jeśli sądzi Pan, że wątki obyczajowe sprowadzają się wyłącznie do romansu, to po raz kolejny – ma Pan chyba jakieś wypaczone pojęcie o książkach. Podobnie stwierdzeniem faktu było, że nie ma w książce żadnych opisów krwawych scen ani wstrząsających zbrodni i że brakowało jej napięcia. "No ta jak? Same minusy, a na koniec plus?" A przepraszam, dałam tej książce 1/10 czy 5/10? Gdybym uważała, że faktycznie powieść ma same minusy, nie oceniałabym jej na 5. Owszem, nie porwało mnie, ale nie mogę odmówić autorce sprawnego warsztatu i nie mam zamiaru tego robić ze względu na nieciekawych bohaterów i mało ekscytującą fabułę. W przeciwieństwie do Pana, który obraża i urządza sobie w komentarzu osobiste wycieczki, ja w recenzji trzymałam się faktów i pozwoliłam sobie również na przedstawienie własnych odczuć z lektury ¬– nic w tym złego, bo czytelnicy recenzji tego oczekują. Pan pisze, że czeka "na kolejne 10/10- romans erotyczny ze znakomitą okładką", a tymczasem ja romansów erotycznych nie czytam i nigdy nie dałam żadnemu 10/10. Nie napisałam też nawet słowa na temat okładki, bo uważam to za temat drugorzędny, ale nie przeszkodziło to Panu w zamieszczeniu tego przytyku.
      Na koniec napiszę w imieniu wszystkich „Książkowirek”: jak się Panu nie podobają nasze recenzje, proszę poszukać innego bloga w sieci – jest ich wiele i na pewno znajdzie Pan jakiś, który bardziej spełni Pana oczekiwania. My tu Pana siłą nie trzymamy.

      Usuń
    2. Raz Pan (Pani?), potem Pan, wiem z kobietami się nie dyskutuje, więc ma Pani całkowitą rację dając 5/10 jak Pani koleżanki. Nic mnie tu nie trzyma wiem, ale ma własne zdanie. Tak jak Pani i to szanuje, po co ta zła mina? Bo nie pochwaliłem? Miłej soboty życzę i więcej optymizmu :).
      Co do wydawnictw, każde chce zarobić, jak autor/ka i tyle...
      Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Zawsze możecie moje posty usuwać, jak nie pasi, lub blokować na fb, wasza sprawa, ja tu nie piszę aby wygrać książki, tych mam trochę, tylko chcę (jak tu) poruszyc młodych do samodzielnego, ale też myślenia w czytaniu, a nie Coben 7/10, romansidło 5/10, i jakieś Ludka Skrzydlewska - "Sentymentalna bzdura" 10/10! Czyli arcydzieło na miarę Nobla... ech...

      Usuń
    4. Po nicku "Henry-ka" trudno stwierdzić, czy chodzi o Henryka czy o Henrykę, stąd moje wahanie. Przyczyną "złej miny" nie jest – jak się Pan raczył wyrazić – to, że "nie pochwalił" Pan mojej recenzji, tylko że bezpodstawnie mnie Pan obraża i czepia się zdań, które są stwierdzeniami faktów. A skoro, jak Pan zauważył, nic tu Pana nie trzyma, ponownie zachęcam do niezaglądania na nasz blog i wyrażania własnego zdania gdzie indziej. Sobota będzie wtedy milsza i dla nas, i dla Pana.

      Usuń
    5. Już tu pisałem swoje curriculum vitae, tak z miesiąc temu, widać Pani tylko recenzuje i nic nie czyta, nikogo nie obraziłem, ani podstawnie, ani bezpodstawnie. Jak to mówią od dawna "prawdziwa cnota krytyk się nie boi", w przeciwieństwie do Pani. Proszę o skonsultowanie się ze swoimi koleżankami na Książkowirze na mój temat, a nie reakcje b. emocjonalne. Miłego życzę i blokujcie jak chcecie...

      Usuń
    6. No owszem, głównie recenzuję, a więc wbrew temu, co się Panu wydaje, czytam, ale książki, a nie komentarze pod nieswoimi recenzjami. Prawdziwa cnota krytyki się nie boi, ale w Pana komentarzu jej nie było, były za to złośliwości i przytyki. I chyba ma Pan o sobie zbyt duże mniemanie, jeśli sądzi, że powinnam się na jego temat konsultować z koleżankami.
      Proszę już skończyć z tymi życzeniami miłego dnia, bo jeśli rzeczywiście chciałby Pan, żeby był miły, powstrzymałby się Pan od tych niczego nie wnoszących komentarzy. Ja właśnie to mam zamiar zrobić, a zatem żegnam i mam nadzieję, że więcej nie zobaczę Pana komentarzy pod swoimi recenzjami.

      Usuń
    7. Chyba Pani zobaczy, jak będą jak ta, szkoda, że koleżanek Pani nie lubi. Myślałem, ze Książkowirki to jedna firma, a tu taki afront do koleżanek. Tak się nie robi.

      Usuń
    8. Pani Greń nie będzie zadowolona, ale może "Światełko w tunelu" Pani zobaczy...

      Usuń
    9. Istnieje spora różnica między krytyką a hejtami, otwartością a zamknięciem w czterech ścianach umysłu. Ostatecznie wszyscy oczekujemy akceptacji i szacunku, nawet od osób anonimowych, szkoda jednak, że szukamy go w tak cyniczny sposób.

      Usuń
  3. Pani Greń jeszcze nic ie czytałam ael kilka pozycji wydają mi sie ciekawe są umieszone na mojej liście może przyjdzie i Czas na nie. Ta książka jakoś mnie nie przyciąga iwec ja chyba odpuszczę

    OdpowiedzUsuń
  4. Smutna sprawa... najwyraźniej hejterzy znajdują się również w świecie prawie cukierkowym :/ Wydawało mi się, że książki raczej ludzi zbiżają, a nie przeciwnie. Trzeba się nie poddawać i wierzyć w resztę.
    Jeśli chodzi o samą Hannę Greń, mam ją już na oku od jakiegoś czasu (bardzo chwytliwa nazwa tomu "Chodzi lisek koło drogi" z serii wyliczanek). Bardzo ją wszędzie chwalą, ale coś najwyraźniej poszło nie tak, skoro ocena 5/10, może to był jednak taki jednorazowy bum... W każdym razie ja twórczości autorki jeszcze nie poznałam, ale jako że jest jedną z najnowszych odkryć współczesnej literatury, to chętnie ją poznam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Chodzi lisek koło drogi" jak najbardziej polecam na początek przygody z autorką :)

      Usuń
    2. W takim razie przeczytam :D

      Usuń
  5. O książkach Hanny Greń słyszałam już nie raz, ale jeszcze nie miałam okazji żadnej przeczytać. "Wioska kłamców" to intrygujący tytuł. Szkoda, że nie wszystko wyszło w tej książce jak należy. Jednak tak już jest, że raz coś wyjdzie gorzej a raz lepiej... oczywiście książki tej nie skreślam i będę ją miała na uwadze podczas następnej wizyty w bibliotece, może akurat mi się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Do tej pory przeczytałam wszystkie książki pani Greń. Rzeczywiście z książki na książkę wydawała mi się lepsza. Chociaż mimo tego najbardziej polubiłam Trójkąt beskidzki, a nie Wyliczanki. Może dlatego, że nawiązuje momentami do polityki,a tego nie lubię i unikam tak w życiu, jak i w książkach. Przeczytam też Wioskę kłamców, tym bardziej, że to pierwsza książka z serii. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach poznamy lepiej Dionizę, a jej postać stanie się bardziej wyrazista. Jestem pewna, że autorka coś chowa w zanadrzu, jeśli chodzi o tę postać. W końcu nie wszystko musimy wiedzieć już w pierwszym tomie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, może jeszcze się rozkręci. Potencjał jest ;)

      Usuń
  7. Ostatnio bardzo często sięgam po kryminały/thrillery, ale twoja ocena mnie trochę zniechęca do tej powieści ;)
    Pozdrawiam, Eli https://czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Pisarka jest mi obca, jeszcze nie miałam sposobności poznać jej książki. "Wioska kłamców" po czytaniu opisu wydawała się idealna na początek znajomości z pisarką lecz po przeczytaniu recenzji mam mieszane uczucia. Lubię małe miasta gdzie akcja się rozgrywa każdy się zna, takie miasteczka maja zawsze ukryte brudne sekrety. Tutaj czegoś mi brakuje może zwrotu akcji, trochę krwi. Ale i tak z chęcią poznam Hannę Greń.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam w planach jej kryminały, ale nic nie czytałam, więc nie mogę się odnieść.Ale akurat o Wiosce kłamców czytałam już gdzieś indziej na facebooku negatywną recenzję, więc musi być coś na rzeczy. A panem Henrykiem radzę się nie orzejmować, lubi się powymądrzać, ale zapomniał, że to ani szkoła ani jego dom, ani my jego uczniowie ani dzieci. Każdy czyta co chce i ocenia książkę według własnych odczuć. Jak uważa pan że recenzjowanie to taka bułka z masłem to czekamy na pana blog i pana recenzje, też się pod nimi trochę pomądrzymy. Vo innego krytyka czy negatywna opinia o recenzji a co innego plucie jadem !!! Dorosły człowiek a kultury brak ! ��

    OdpowiedzUsuń
  10. O matko! Co za dyskusja powyżej 😱 Panie Henryku, konstruktywna krytyka to jedno ale podszyta złośliwym jadem to nic miłego! Nudzi się Pan? Idź gdzie indziej hejtować! Nie jesteśmy dziećmi by mówić nam co mamy czytać a czego nie!
    Co do książki Pani Greń to jeszcze nic nie czytałam, wydaje mi się, że są w stylu klasycznych kryminałów i mogłyby mi się podobać ale nie miałam okazji przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejt to dostał się mnie tylko za to, że ośmieliłem się skrytykować bardzo "dziwną" recenzję, zapomniałem, że tu można tylko wpadać w zachwyt i wszystko głaskać.

      Usuń
    2. Cóż, nie zauważyłam by recenzja książki była zachwytem nad nią. Są plusy i minusy, ocena 5/10. Nie określiłabym recenzji mianem dziwnej, po prostu co do książki recenzentka ma mieszane odczucia. Nic nie jest czarne albo białe. Książka ma prawo mieć plusy i minusy.

      Usuń
    3. Oczywiście ma Pani rację, tylko recenzja po prostu "nie wyszła" i na moje uwagi zostałem zdyskredytowany. Pozdrawiam.

      Usuń
    4. Dodam jeszcze jak różne są recenzje, wczorajsza i dzisiejsza (co do stylu i konsekwencji), na oceny już nie zwracam uwagi, bo najczęściej są z "chmur", tak jak oceny okładek (już przestały się pojawiać ostatnio jak zauważyłem).

      Usuń
    5. Różne są może dlatego, że jest nas tu 6 ;) Ale jeśli Pan jeszcze tego nie zauważył, to cóż. Najwidoczniej nie każdy spostrzega takie rzeczy :D

      Usuń
    6. Panie Henryku porusza Pan również temat oceniania okładek, a pamiętam, że kilka recenzji wczesniej sam Pan je komentował.

      Usuń
    7. Do Iwi, o ile pamiętam dwa lata wstecz było Was 10, mylę się?

      Usuń
    8. myli się Pan, dwa lata temu również była nas tutaj 6 :)

      Usuń
  11. Ten gatunek, to nie moja bajka, więc rozczarowania nie czuję. Zdarzyło mi się przeczytać Liska i pewnie po nim byłabym skłonna skusić się i na tę pozycję. Jednak teraz podziękuję. A miłośnikom życzę miłego zaczytania.

    OdpowiedzUsuń
  12. Z ogromnym niesmakiem przeczytałam wszystkie posty Pana- Pani Henry -ka. Skąd ten brak decyzji co do przyznania się do własnej płci? Po pierwsze, po co ktoś włazi na strony, które mu się nie podobają? Skąd tyle złośliwości? Och, rozumiem, są osoby w wirtualnej przestrzeni, które uwielbiają być na "nie", wszystko im się nie podoba /tak na wszelki wypadek lepiej krytykować.../. Tropią miejsca, gdzie można by tak kogoś zaatakować, wręcz obrazić.. Takie osoby żyją tym właśnie. Może brak im własnych zainteresowań, własnych osądów i.... Trudno mi powiedzieć jednoznacznie, do jakich osób należy Pan-i Henry-ka, a jeśli nawet wiem to doskonale, nie chcę nikogo obrażać. Wybieram milczenie. Podsumowując: Każdy ma prawo do własnej oceny przeczytanych książek. Każdy ma prawo godzić się lub nie z czyjąś opinią. Ale nie powinno się czynić tego obraźliwie, by tylko "wywalić" swoje frustracje i niechęć do innych ludzi, a może i całego świata... Po co korzystać z portali, czy blogów, których nie lubimy, nie podobają się nam itp. Życie być o wiele lepsze, gdy zajmiemy się tym, co nas cieszy , a nie denerwuje. Jeśli Książkowir komuś nie pasuje, po co tam "buszuje"?
    Co do wydawnictw, w pełni popieram opinię Igi. Mam podobne wnioski. "Wioski kłamców" nie planuję kupować i czytać, ale dlaczego, zachowam to dla siebie. Autorkę H.Greń znam tylko z serii "Mam chusteczkę..." i "Chodzi lisek...". A tak na koniec... Co to znaczy "recenzja nie wyszła"??? Może ten Pan -Pani sam zaprezentuje strony, gdzie można poczytać jego recenzje. Chętnie zajrzę i popatrzę, jakie książki czyta, jak wyraża swoje opinie i jaki jest jego styl pisania. KAŻDY MA PRAWO DO WŁASNEJ OCENY PRZECZYTANEJ KSIĄŻKI!!! I nie musimy być złośliwym, jeśli dana opinia nie przypada nam do gustu /jeśli oczywiście mamy jakąś własną opinię na ten sam temat i przeczytaliśmy dana książkę.../. I nikomu nie chodzi o "głaskanie" osoby piszącej.... Trochę więcej zrozumienia dla osoby, która wyraża swoją opinię i nikogo nie zmusza do jej akceptacji. A tym bardziej nie zmusza do zaglądania na ten blog. Może lepiej założyć swój własny /co zajmuje sporo czasu/ i poprowadzić go wg własnego gustu, pisać swoje recenzje... Po co zaglądać gdzie indziej i wyżywać się na nieznanych sobie osobach, kiedy lepiej zająć swoim pisaniem... I nigdy nie zapominać: KULTURA SŁOWA PRZEDE WSZYSTKIM.

    OdpowiedzUsuń
  13. Książki Pani Greń nie są mi znane, jednak sama autorką juz trochę bardziej ze słyszenia. Lubie też jej stronkę na fb, dlatego nazwisko te nie jest mi obce. Ale obiło mi się o uszy, że książki Hanny Greń są dosyć dobre, dlatego nie wiem co tu poszło nie tak.
    Ja znalazłam plusik w tym, że nie ma tu opisów krwawych scen, ale jak dla mnie to tylko tyle. Raczej się nie przekonam do jej twórczości, chyba że napisze jakąś obyczajówkę :)
    Ps. Proszę nie zwracać uwagi na hejterów którzy sami sobie zaprzeczają. Każdy ma swoje zdanie na temat jakiejś książki a jeśli komuś się to nie podoba to już jego problem. Niektórzy nie mają własnych problemów, i są tu po to żeby uprzykrzać komuś innu dzień.

    OdpowiedzUsuń