środa, 18 września 2019

Patrycja Giesecke - "Kiedy nadejdzie czas"

Autor: Patrycja Giesecke
Tytuł: Kiedy nadejdzie czas
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2019
Ocena: 7/10

Opis:

Piękna, bogata, wrażliwa… Każdy, kto ją zobaczył, myślał, że jest szczęściarą. Tylko ona wiedziała, jak jej życie wygląda naprawdę.
Hope Lanstor nauczyła się doceniać każdą chwilę, bo zbyt dobrze zrozumiała, że dla niej – przyszłość może nigdy nie nadejść. Skupiła się więc na pomaganiu innym i angażowaniu swoich sił tam, gdzie są one rzeczywiście potrzebne – bez przejmowania się drobnostkami, bez potykania się o błahe, nieistotne przeszkody. Ludzie kochali Hope, a Hope kochała ludzi, gotowa każdego dnia obdzielać ich uśmiechem. Przekonana, że przyjaciele i Bóg wybaczają wszystko, skoncentrowana na teraźniejszości, chwytająca każdą chwilę – nie może pojąć, dlaczego jej nowy lekarz traktuje ją z niechęcią.
Hope nie jest idealna, Hope jest skryta, Hope – jak każdy człowiek – zmaga się z problemami, a kompleksy i lęki chowa na dnie serca, niedostępnym nikomu. Ale każdemu, kogo spotyka na swojej drodze, stara się przynosić nieprzeciętne ciepło i nadzieję. Tylko doktor Kropka Colin zdaje się odporny na urok i empatię Hope – on jeden odnosi się do niej z wyraźną awersją. Może on też – jak Hope – ukrywa w sobie złe wspomnienia, a może jest po prostu zwykłym cynikiem niegodnym współczucia Hope?
Kiedy nadejdzie czas to piękna powieść obyczajowa, łącząca w sobie elementy gorzkiego dramatu i słodkiego wdzięku baśni. Ilustracyjne, urokliwe postaci, czar Hope i tajemnicza magnetyczność doktora Colina porywają czytelnika do krainy, w której nie wszystko jest sprawiedliwe, ale wszystko ma swoje miejsce i swój czas.

Recenzja:

Piękna okładka, ciekawy opis... i wielka chęć, żeby zapoznać się z "Kiedy nadejdzie czas". Lubię słuchać w wyborze książek takiego głosu, który mi mówi, że to będzie dobra lektura - więc i tym razem posłuchałam i sięgnęłam po nową powieść pani Patrycji, zresztą chyba jej debiut. Który, co tu dużo mówić, jest udany.

Już na samym początku poznajemy Hope i jakieś informacje o jej życiu. Przyznam szczerze, że w początkowe strony jakoś nie umiałam się wkręcić, ale z każdym kolejnym rozdziałem było coraz lepiej. Szczególnie, gdy już się dowiedziałam, że Hope jest bogata, ma fajną pracę, nie ma rodziców, przechodziła przez ciężką chorobę i kocha wracać na onkologię, żeby wspierać tamtejsze dzieciaki. W skrócie mówiąc: Hope tylko z pozoru ma takie idealne życie, ale tak naprawdę pieniądze nie są w stanie zapewnić szczęścia i zdrowia.

Pewnego dnia, podczas jednej z wizyt kontrolnych u lekarza, okazuje się, że ordynatorem oddziału jest ktoś zupełnie nowy. Zarówno pielęgniarki, jak i sama Hope, podsumowali, że lekarz jest po prostu strasznie niemiły, wręcz chamski. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że już wkrótce główna bohaterka poznaje doktorka z innej strony - najpierw na imprezie na rzecz... jego dziadka, a później na innych eventach. 

Na tych imprezach widać, że lekarz ma do Hope ogromny dystans, ale z każdym kolejnym spotkaniem, jakoś to wszystko topnieje i atmosfera między nimi zaczyna się ocieplać. Nikt nie mówił jednak, że życie jest proste, więc podsumuję to tak: w tej książce otrzymacie sporo akcji, nie tylko tej dotyczącej doktora i Hope.

"Kiedy nadejdzie czas" to nie tylko prosta historia. To także opowieść o przyjaźni, miłości, rodzinie i o tym, jak kruche jest życie. Warto więc przemyśleć także wartości, jakie pokazuje nam ta powieść, bo naprawdę warto. Dopiero podczas czytaniu o życiu na onkologii dziecięcej... jakoś tak zaczynamy patrzeć na świat w inny sposób.

Jak już wspomniałam, początkowych stron jakoś nie mogłam "przełknąć" - bo czytało mi się je strasznie powoli. Kiedy jednak fabuła się rozwijała i nabierała tempa, to wręcz nie mogłam się oderwać od "Kiedy nadejdzie czas". Przyznam, że całość książki przeczytałam w dwa lub trzy wieczory. Po prostu byłam ciekawa, co będzie dalej! Jeśli to jest debiut, to naprawdę udany!

Patrycja Giesecke to autorka, którą będę kojarzyła już z tej cudownej książki, którą nam teraz zaprezentowała. Dobrze wykreowane postacie, fajne dialogi, proste i ciekawe opisy - to wszystko zdecydowanie do mnie przemawia. Wiele autorów, którzy mają już po kilka książek na koncie, nie było w stanie sprawić, że tak miło spędziłam czas, a tu proszę: wystarczyła do tego książka polskiej autorki, która dopiero co odkrywa swój talent i potencjał!

Nawet sama okładka bardzo mi się podoba i do mnie przemawia. Szczególnie kolorystyką i tymi pięknymi napisami. Mam nadzieję, że kolejne książki Patrycji będą tak samo piękne: zarówno w środku, jak i na zewnątrz.

Podsumowując, chyba się nikt nie zdziwi, że mam nad tą książką patronat, nie? Polecam ją i podpisuję się pod tym rękami i nogami. Jeśli tylko macie ochotę spędzić miło czas przy fantastycznej książce, to sięgnijcie po "Kiedy nadejdzie czas". Nie będziecie żałować!


15 komentarzy:

  1. Ciekawa propozycja, chociaż posiadam lekkie obawy co do początku książki. Zastanawiam się czy ją zacząć. Zwykle jeśli książka nie wciągnie mnie na samym początku to nie będą to udane wieczory. Mam nadzieję że tak jak piszesz potem jest coraz lepiej. Sama historia książki jest prosta jednakże bardzo interesująca. Jadnakże postanowiłam umieścić ten tytułu na swojej liście "Do przeczytania". Zobaczę co dalej z tym zrobić. Najwyżej skreślę ja z mojej listy. Jak na razie zacznę się za nią rozglądać. Mam jednak nadzieję że uda mi się ją przeczytać do samego końca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję patronatu. Trochę się bałam książki, która porusza temat dzieci cierpiących na choroby nowotworowe, ale widzę, że warto po nią sięgnąć. Po raz kolejny możemy się przekonać, że nie zawsze bogactwo, czy uroda oznaczają beztroskie życie, każdy z nas ma swoje problemy z którymi musi sobie poradzić. Ciekawa jestem tego debiutu i z przyjemnością przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widać, że są gusta i guściki, bo mi się osobiście okładka nie podoba, jeśli chodzi o opis też bym za bardzo po nią nie sięgnęła. Odpowiadając na pytanie na facebooku, tak przeczytam ją. A wiecie dlaczego? Bo dzięki recenzji wiem, że porusza temat życiowy i udowadnia, że powiedzenie za pieniądze zdrowia się nie kupi jest bardzo prawdziwe. Zazdrościmy nie raz bogatym ludziom a tak naprawdę nie ma czego, trzeba się cieszyć z tego co się ma i najważniejsze jest zdrowie. Historia Hope odwiedzającej dziecięcą onkologię może niektórym otworzyć oczy, kto wie może ktoś poczuje chęć wolontariatu i pomocy takim chorym osobom?

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje
    Lubie poznawać nowych autorów chętnie sięgam po debiuty 🙂 opis jakoś mnie nie zachęcił ale twoja recenzja tak więc cieszę się że mogłam ją przeczytać bo mogła ominąć mnie ciekawa historia

    OdpowiedzUsuń
  5. Fakt ładna okładka, ale ni sięgnę po nią, ponieważ są to zupełnie nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem zachęcona. I znów moja lista pragnień wydłuża się niebezpiecznie... Autorkę /dotąd mi nieznaną/ wpisuję na listę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm, powiem tak - po opisie w ogóle nie poczułabym się zachęcona. Historia zaczyna się jak typowe ,,opko" z Wattpada - bogata dziewczyna, nie ma rodziców, więc może robić co chce, a jej życie wcale nie jest takie łatwe. Nawet samo imię bohaterki idealnie pasuje do tego typu schematu ;)
    Jednak po zagłębieniu w fabułę wydaje mi się, że to mogłaby być książka dla mnie, jeśli tylko autorka naprawdę wgłębiła się w psychikę i tragedię bohaterki. Cieszę się, że powstaje coraz więcej książek, które poruszają wątek pomocy innym, pomocy, która często wynika z własnych traumatycznych przeżyć. Wydaje mi się, że to ten typ książki, która niby przekazuje proste wartości i morały, ale robi to w sposób poruszający i trafiający do serca. Cieszę się, że polscy autorzy nie boją się pokazać bardziej skomplikowanej, mniej cukierkowej wizji rzeczywistości. Na pewno będę miała ta książkę na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejna wzruszająca pozycja. Tak, to prawda, po takich książkach zupełnie inaczej patrzy się na świat, wiem bo też tak mam po każdej tego typu lekturze. Nie wiem czy książka o dzieciach i kobiecie chorej na raka może być przyjemna. Zawsze jak mam się zabrać za takową to długo się zbieram. Myślę, ze jednak warto, nigdy jeszcze nie żałowałam, że przeczytałam książkę o podobnej fabule. Myślę też, że książka mi się spodoba i miło spędzę z nią czas. Nie przeszkadza mi, że akcja w książce nie rozkręca się od pierwszych stron, jeśli pozniej ma być lepiej to warto sie przemeczyć. Co do okladki to nie należy do najgorszych ale jakoś średnio mi pasuje do do fabuły.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach, tematyka chorób znowu powraca... Nie mówię, że to źle, tylko zauważam tendencję. Może właśnie na tym polu społeczeństwo się załamuje i dlatego potrzebujemy podobnych książek, aby zacząć o tym temacie dyskutować. No i pochwalam kolejny polski debiut - wspierajmy polską literaturę, i piękną, i popularną. Czy to prawdziwe nazwisko autorki, czy pseudonim?
    To, że pochodzi z bogatej rodziny jakoś nie przypadło mi do gustu, wolę czytać o ludziach z mojego statusu, przestać bujać w obłokach (i tak już żyję tylko światem wyimaginowanym, książkowym, a nie własnym). To tak jak bym czytała Grey'a, bez skrupułów rzucającego pieniądze z dachu wieżowca, za które ja bym mogła bez stresu przeżyć trzy miesiące.
    Co do okładki - owszem, ładna, ale w ogóle ma się nijak do tematu, który zapowiada. Stawiałabym na gotycki romans w cukierkowej formie, tymczasem to bardziej życiowa tematyka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka Patrycji Giesecke wzbudza zainteresowanie tematem (choroba) oraz relacją między doktora i Hope. Książki gdzie w fabule mamy chorobę bardzo wzruszają a także otwierają nam oczy, inaczej postrzegamy nasze życie, a gdzie przedstawione są dzieci które chorują podchodzimy bardziej emocjonalnie do takich książek. Głowna bohaterka na pozór ma szczęśliwe życie, ludzie jej zazdrością ale nie wiedzą co kryje się za zamkniętymi drzwiami jej domu, czy status a szczęście to znak równości. Debiut pisarki intryguje jestem ciekawa akcji w książce czego dotyczy jak nie pary głównych bohaterów to kogo. Co do okładki przyjemna w odbiorze, śliczne litery, ale okładka a temat odbiegają od siebie albo my o czymś nie wiemy. Z przyjemnością przeczytam książkę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy nadejdzie czas, sięgnę po książkę i ja... Lubię taką tematykę historii. Lubię, kiedy autor sięga po ( zdawałoby się już) utarte historie i zaskakuje czytelnika oryginalnością we wplataniu i prowadzeniu wątków. Lubię także, kiedy akcja jest dynamiczna, a czytelnik wciągany jest w historię przez rozwijającą się fabułę. Lubię, kiedy książka porusza ponadczasowe wartości. A Wy piszecie, że to wszystko znajdę w tej pozycji? A ja Wam wierzę i po książkę sięgnę. "Kiedy nadejdzie czas"

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam tak samo, okładka kusi, chce zobaczyć co ma w środku :)
    Pozdrawiam, Pola
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale chętnie sięgne po tę książkę, opis mnie zaciekawił, recenzja jeszcze bardziej więc muszę wpisać "Kiedy nadejdzie czas" na swoją chciejlistę :D Życie jest kruche... Dzisiaj coś jest jutro może nie być... A dzieci na oddziale onkologicznym opisane w książce na pewno dodają dużo emocji przy czytaniu :) biedne istoty, które mimo cierpienia potrafią wnosić radość <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Pieniądze szczęścia nie dają, a choroba nie wybiera, nie patrzy czy ktoś biedny czy bogaty, po prostu dopada 😢 a serce się kraja gdy słucha się, czyta i ogląda cierpienie takich maluchów 😟 ale takie książki są potrzebne, pokazują siłę miłości, wsparcia, otuchy, siłę jaką niesie nam drugi człowiek, dzięki bliskim jesteśmy w stanie pokonać nawet chorobę. Bez miłości życie byłoby nie do zniesienia.
    „ Bez miłości życie”
    Każdy z nas skrywa tajemnice
    Serce każdego z nas mrokiem spowite
    Dusze nasze bólem przepełnione
    Z tęsknoty za kimś
    Codziennie umieramy po trochu
    Każdy z nas ukrywa cierpienie
    Uśmiechem na twarzy fałszywym
    Okłamujemy świat, że jest ok
    Że jesteśmy szczęśliwi.
    Dobry Boże, czymże jest bez miłości życie ?
    Marnym prochem, grą nie wartą świeczki
    Po prostu niczym, bez miłości, jest życie
    Dziś już to wiem, choć długo wmawiałam sobie,
    że jest inaczej.
    Dziś już to wiem, lecz dziś jest już za późno,
    Za późno…
    Pretensje mogę mieć tylko do siebie
    Zbyt późno to zrozumiałam,
    Że to co do Ciebie czułam,
    To miłość właśnie była
    Zbyt późno zrozumiałam, że
    Jestem w Tobie zakochana
    Kolejny rok chyli się ku upadkowi,
    Bez Ciebie rok kolejny.
    Bezradna jestem, co więcej mogę zrobić ?
    Jestem przeklęta,
    zniewolona przez
    nieodwzajemnioną miłość
    Umieram
    Każdy z nas skrywa tajemnice
    Serce każdego z nas mrokiem spowite
    Żyjemy dalej
    Ale co to za życie ? 💔

    OdpowiedzUsuń