sobota, 7 września 2019

Fiodor Dostojewski - "Gracz"


Tytuł: Gracz
Autor: Fiodor Dostojewski
Tłumaczenie: Władysław Broniewski
Wydawnictwo: Wydawnictwo MG
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 176
Ocena: 7/10
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU

Opis:
"Gracz" został napisany w ciągu miesiąca. Dostojewski za uzyskane honorarium spłacił swoje karciane długi. Powieść zawiera wiele wątków autobiograficznych. Autor był hazardzistą, podobnie jak bohater książki. Obsesyjne uczucie do kobiety było również i jego udziałem. Obiekt jego uczuć ma na imię Polina, dokładnie tak, jak ówczesna towarzyszka pisarza, Polina Susłowa. Fikcyjne miejsce akcji - Ruletenburg także przypomina Baden-Baden, Wiesbaden czy Marienbad.
Na podstawie powieści Siergiej Prokofiew napisał operę. Powstało też kilka adaptacji filmowych.


Recenzja:
W porównaniu z innymi powieściami Dostojewskiego Gracz jest stosunkowo krótki. W sumie to bardziej nowelka niż pełnoprawna powieść. Wiąże się z nią ciekawa historia, autor bowiem napisał ją w ciągu miesiąca, by móc za uzyskane honorarium… spłacić karciany dług.
Pewne fakty o życiu Dostojewskiego są powszechnie znane – jak ten, że był za zesłaniu, że w zasadzie stał już przed plutonem egzekucyjnym, gdy przyszła wiadomość o zmianie kary śmierci na cztery lata katorgi, nawet (tak mi się zdaje), że ożenił się ze swoją stenotypistką (kolejny fakt: groziła mu ślepota, przez co był zmuszony zatrudnić kogoś, komu będzie dyktował swoje powieści). Nikt jednak nie uczy w szkole o uzależnieniu pisarza od hazardu, a tymczasem Gracz jest powieścią mocno autobiograficzną, bazującą na przeżyciach Dostojewskiego.
Głównym bohaterem książki jest Aleksy Iwanowicz. Młody jeszcze chłopak uczy dzieci pewnego rosyjskiego generała i obsesyjnie kocha się w jego pasierbicy, Polinie Aleksandrownie. Co ciekawe dokładnie tak samo miała na imię jedna z towarzyszek pisarza, Polina Susłowa. Fikcyjne miejsce akcji – Ruletenburg – przypomina zaś, jak możemy przeczytać w przypisie, Wiesbaden, w którym przebywał autor.
Przyznam szczerze, że początek książki okazał się dla mnie nużący. Ale warto przez niego przebrnąć, by później wpaść w wir wydarzeń i namiętności, tak charakterystyczny dla powieści autora. Dostojewski pokazuje, jak szybko eskaluje uzależnienie od hazardu, jak łatwo wpaść w jego sidła: wystarczy usiąść przy stole, a zapomnieć się może tak gołowąs bez grosza przy duszy, jak i bogata, despotyczna starsza pani.  Nikt nie może czuć się bezpieczny i Dostojewski wie o tym najlepiej, bo choć nigdy nie miał szczęścia do kart, regularnie wracał do kasyna, by przegrywać kolejne pieniądze. Ostatecznie tworzenie kolejnych wielkich powieści pozwoliło mu się od oderwać od nałogu, ale swoje stracił.
Autor, znany ze swojej niechęci do Polaków, po raz kolejny przedstawia ich w negatywnym świetle. W Graczu Polacy to naciągacze, cwaniacy i oszuści gotowi bezczelnie okraść starszą panią. O innych narodach Dostojewski również nie wypowiada się specjalnie ciepło, jednak mam wrażenie, że Polaków traktuje najsurowiej. 
Gracz to krótka opowieść głównie chyba jednak dla fanów autora. Gdyby ktoś nieznający jego twórczości spytał mnie, od czego powinien zacząć, poleciłabym mu którąś z wielkich powieści pisarza, zapewne Idiotę albo Braci Karamazow. Gracz jest dla tych, którzy Dostojewskiego uwielbiają i po przeczytaniu najbardziej znanych dzieł chcą jeszcze więcej.  Co nie znaczy, że wam Gracza nie polecam. Oczywiście polecam, bo choć książka powstała na zamówienie, wyszła autorowi całkiem zgrabnie.

13 komentarzy:

  1. Nie jestem fanką Dostojewskiego, osobiście wolę Turgieniewa, czy Gogola. Chyba sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam ,,Zbrodnię i karę" oraz ,,Idiotę", natomiast o ,,Graczu" jakoś zapomniałam, chociaż znam kontekst tej powieści. Nie wiedziałam, że była pisana, by spłacić długi, natomiast wiem, że Dostojewski miał problemy z hazardem(żona próbowała go z nich wyciągać, co jej różnie wychodziło) i z tego powodu często znajdował się w tarapatach. Wydaje mi się, że sam zamysł jest bardzo ciekawy, żeby o nałogu opowiadał ktoś, kto cały czas miał z nim problem i nie mógł z nim zerwać(chociaż podobno Fiodorowi w końcu się udało), bo niby powinno się zaznaczać, że to złe, ale praktyka sobie, a życie sobie.
    I tak, Dostojewski bardzo nie lubił Polaków(w przeciwieństwie do Tołstoja), co czasem zraża mnie do jego twórczości(te słynne ,,Polaczki"), ale staram się go zrozumieć. On był rosyjskim patriotą i zwolennikiem panslawizmu, zjednoczenia narodów słowiańskich pod berłem Rosji, a Polacy jako przeciwnicy cara byli dla niego sabotażystami tej idei. Trochę mnie dziwi, że nie zraził się do swojego państwa po pobycie na Syberii, ale ludzie są różni i różne cele mają.

    OdpowiedzUsuń
  3. Intryguje mnie ta książka, bo jestem ciekawa czy coś co powstało w miesiąc, można powiedzieć, że "na zawołanie", może być całkiem dobrą książką- niektórzy autorzy którzy tworzą swoje książki dużo dłużej, potrafią wydać jakiś gniot. Z drugiej strony fanką Dostojewskiego nie jestem, kojarzy mi się z lektur szkolnych, dlatego podchodzę do niego z dystansem, ale przyznam, że niektóre wątki autobiograficzne są naprawdę ciekawe i sama historia powstania tej książki. Myślę, że skoro do tej pory podchodziłam do tego autora z dystansem to teraz też sie za wiele nie zmieni, ale może kiedyś moje gusta się zmienią.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja Dostojewskiego czytałam tylko Zbrodnię i karę. To nie są moje klimaty, zwłaszcza język Dostojewskiego, więc raczej nie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W każdym wieku człowiek się uczy, ja tylko dzieła Dostojewskiego oglądałam na ekranie nie czytałam nic, nie wiedziałam o nim nic a tu proszę zdobyłam wiedzę dzięki Wam. Jego powieści są naładowane namiętnością, nieszczęściem w 'Graczu' mamy także wątek destrukcyjny (hazard) pisarz znał to na własnej skórze. Dostojewski był bardzo barwną postacią, 'jak go przyparło do muru to książkę na prędze napisał', która przez to intryguje. Może kiedyś poznam jego książki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie, akurat do Dostojewskiego nie pałam niepohamowaną miłością (a przecież uwielbiam klasyki!), choć "Zbrodnię i karę" wspominam z pewnym rozrzewnieniem. Jednak zaskoczyło mnie trochę to, że nie jestem jedyna, myślałam, że klasyka znajdzie więcej zwolenników. Może jest w tym coś, gdy pewnych autorów po prostu musimy przeczytać w szkole i potem chcemy ich jak najszybciej zostawić daleko w przeszłości... Ja rzeczywiście do Dostojewskiego nie wróciłam. A szkoda. W sumie po to są reedycje, powinniśmy sobie przypominać.
    Myślę, że ta konkretna książka nie dosięga miary "Zbrodni i kary", "Idioty" czy "Braci Karamazow", ale nazwisko mimo wszystko zobowiązuje. Obojętnie, czy pisane w pośpiechu, napędzane skandalem czy w domowym zaciszu. Nie miałam o nich pojęcia i trudno mi powiedzieć, czy to prawda, czy plotki. No i zgodzę się z prztyczkiem, że wielu rzeczy o Dostojewskim (oraz wielu innych autorach), szczególnie kontrowersyjnych rzeczach, nieodpowiednich niby dla ucha młodego ucznia, się nie mówi. A może takie smaczki właśnie zachęciłyby ich do czytania? Po co to zatajać? W dobie internetu i globalnej wioski nie da się na długo młodych głów uchronić przed... no właśnie? Przed pikantnym szczegółami dawnej historii? Wciąż nie wiem dlaczego nauczyciele wolą to przemilczeć, ale wydaję mi się, że to oni nie chcą lub nie wiedzą jak o tym mówić. Niektórzy, rzecz jasna. Nie tylko nauczyciel ma wpływ na wybór materiału.
    Pamiętam, jak czytałam wspomnianą "Zbrodnię i karę" - początek również był tak nużący, że nie mogłam przejść. Dopiero później, gdzieś od połowy zaczęło być ciekawie. Widzę, że to już taki styl autora - do finału mogą dotrwać nieliczni. Czy to swoisty test czytelników?
    Co do wątków antypolskich? Nigdy nie było miłości pomiędzy tymi państwami. Czytanie takich rzeczy boli, ale nie przesadzajmy, my również jedziemy po stereotypach. Choć wiadomo, ja przez tę a la nowelkę nie przeszłam, może być gorzej niż mi się zdaje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeżeli miałabym oceniać na podstawie okładki nie wybrałbym tej książki. Przynajmniej w mej opinii zarówno tytuł oraz autor umiejscowione w tym miejscu oraz poprzez tą czcionkę nie wspołgrają, jak dla mnie z elementem postaci mężczyzny. Co do samego autora...czytałam jego dzieła, jednak nie mogę powiedzieć, abym się do nich przekonała. Czy sięgnę po to? Na chwile obecna nir 'a bardzo, a co potem? Ciężko określić chociaż nie mówię nie ponieważ do niektórych dzieł podobno trzeba dojrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciężko mi się wypowiedzieć tej sytuacji. Z twórczością Dostojewskiego miałam bardzo małą styczność. Zaczęłam czytać "Zbrodnie i karę" jednak nie przypadła mi do gustu i po 10 stronach zamknęłam tę książkę. Powyższa recenzja również mnie nie przekonała do twórczości Dostojewskiego. Może muszę do nich dorosnąć, dojrzeć aby móc zrozumieć o czym autor pisze i co chce nam przekazać. Na chwilę obecną z pewnością nie wybiorę książek tego autora. Po prostu nie mój świat.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi Dostojewski kojarzy się z liceum i lekturą " Zbrodnia i Kara". Nic więcej nie czytałam jego pióra. Nie zamykam się na klasykę, więc może kiedyś sięgnę 😉 Dziękuję za recenzję, bo nie słyszałam o tej noweli 😉

    OdpowiedzUsuń
  11. Dostojewskiego znam jedynie z lektury Zbrodnia i kara. Ciekawe są fakty i to że powieść nawiązuje do Dostojewskiego może jak wpadnie w ręce to przeczytam ale jakoś nie będę szukać specjalnie

    OdpowiedzUsuń
  12. Porywając się na klasykę, powinniśmy pamiętam o okolicznościach w jakich była pisana ( w tym także o ówczesnych nastrojach zarówno społecznych, jak i kulturowo- politycznych, itd). Dlaczego? Choćby dlatego, że pomoże to zrozumieć wiele faktów, motywów bohaterów, itp. Jednak czytając Dostojewskiego mam nieodparte wrażenie, że sedno jego twórczości "wzlatuje nad poziomy", tzn. prawdy przytoczone w jego dziełach mają odzwierciedlenie także dzisiaj.
    Osobiście zachęcam wszystkich do ponownego sięgania po lektury, które w szkole wydawały się nudne i niezrozumiałe oraz po inne dzieła tzw. klasyków. Naprawdę warto!

    OdpowiedzUsuń