niedziela, 8 września 2019

Alicja Skirgajłło, Łukasz Juszko - "Prawictwo utracone... biorę Cię za żonę"

Autor: Alicja Skirgajłło, Łukasz Juszko
Tytuł: Prawictwo utracone... biorę Cię za żonę
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2019
Ilość stron: 440

Opis:

Maciej – trzydziestoczteroletni seksuolog, pisze poważne artykuły do czasopism, ale jest też autorem wielu znanych i poczytnych książek, które wydaje pod dziwnym pseudonimem Małgorzata Love. Nieziemsko przystojny, dobrze wychowany i niesamowicie inteligentny mężczyzna, przyciąga kobiety jak magnes. Jego największym problemem z jakim musi się codziennie mierzyć, są właśnie kobiety. Każdego dnia udziela porad innym, a sam nie może rozwiązać swojego największego i wstydliwego problemu. Otóż Maciej jest prawiczkiem i boi się kobiet. Czy to nie paradoks? Jak sobie poradzi w dalszym życiu i czy przełamie strach i niechęć do kobiet?… Rówieśnikiem Macieja jest Alan – casanova i łamacz wszystkich kobiecych serc. Ma on bardzo swobodny sposób bycia i korzysta z życia, biorąc z niego pełnymi garściami. Alan jest kuzynem Macieja i dawniej był jego najlepszym przyjacielem. Na studiach ich drogi się rozeszły, ale po latach znowu się spotkali. Czy przystojny i pewny siebie donżuan, pomoże swojemu kuzynowi stać się mężczyzną i nauczy go pewności siebie?


Recenzja:

Jak widzicie po opisie, ta książka zapowiada coś, czego na polskim rynku wydawniczym jest mało. Chodzi mi oczywiście o swego rodzaju komedię erotyczną. Jeśli zdziwiliście się, że nie ma oceny - to jakoś musicie to przeżyć, bo ciężko po przeczytaniu wystawić mi tej pozycji jakąśkolwiek cyferkę. W głowie mam mętlik. Zaraz opowiem Wam dlaczego, więc mam nadzieję, że przeczytacie recenzję do końca!

Maciej ma trzydzieści cztery lata i jest seksuologiem. Pisze też książki pod pseudonimem, które są uwielbiane przez wiele osób. Nie sposób zaprzeczyć, że facet byłby spełnieniem marzeń niejednej kobiety - jest przystojny, ma dobre wykształcenie, a do tego dobrze zarabia. Niejedna kobieta idzie do niego, jako do specjalisty, tylko po to, żeby go poderwać. Ale on? On boi się kobiet po pewnym incydencie sprzed wielu lat i nie umie żadnej poderwać. Pierwszym błędem Macieja jest oczywiście to, że przejmuje się tym, że "ma już swoje lata", a jeszcze nie przespał się z żadną dziewczyną. Według mnie większym problemem jest to, że "ma już swoje lata", a jeszcze nie był w poważnym związku - bo ustalmy, trochę śmieszne jest to, że facet taki jak on... no po prostu chce zaliczyć za wszelką cenę.

W "problemach" Macieja pomaga Alan - jego kuzyn, który akurat przyjeżdża do Polski. Alan jest przeciwieństwem Macieja - nie ma problemu z wyrywaniem lasek na jedną noc. Jest on po prostu lekkoduchem, który działa pod wpływem impulsu. Niemniej jednak obiecuje on pomoc Maciejowi i zamierza zrobić wszystko, żeby jego kuzyn w końcu przestał być prawiczkiem. Czy to jednak będzie łatwe? No cóż, chyba niekoniecznie. Szczególnie, kiedy pojawia się Róża...

Jeśli chodzi o fabułę, to szła ona całkiem płynnie i książkę czytało mi się szybko. Podobno ta powieść była pod innym tytułem dodawana na Wattpada i nawet się nie dziwię, że przyciągała do siebie czytelników. Koncept tej powieści był całkiem ciekawy i to jest niepodważalne. Dziwię się raczej temu, że nikt nie napisał autorce, żeby poprawiła (bądź po prostu jasno powinno być sprecyzowane) podstawowe błędy merytoryczne. Jakie to, już mówię:
1) Seksuolog może być lekarzem lub psychologiem - nie zauważyłam, żeby było to gdzieś podane (ale może nie zauważyłam). Niemniej jednak zwracają się do niego "doktorze", co byłoby poprawne tylko wtedy, kiedy skończyłby medycynę.
2) Jeśli to był seksuolog po psychologii, to swoje problemy rozpracowałby o wiele, wiele wcześniej - podczas obowiązkowej psychoterapii przy studiach podyplomowych. To jest bodajże sto godzin z psychoterapuetą, więc na pewno by się pozbył urazu z młodości. Nie wiem, jak to wygląda w kwestii medycyny, ale obstawiam, że może być podobnie (chociaż mogę się mylić, bo nie znam żadnego seksuologa, żeby dopytać). Należy też wspomnieć o tzw. "superwizjach" - czyli kontroli psychologa przez innego psychologa. 

Jeśli nie zwróciłam uwagi, a w książce było podane, że jest on po medycynie - to przepraszam za wytknięcie tego, ale być może przyda się to komuś, albo chociażby autorce w kontynuacji. Jak zauważyliście, to mówię "autorka", a na okładce są dwa nazwiska. Mówię tak, gdyż książkę pisała pani Alicja, a pomysły podsuwał jej pan Łukasz - przynajmniej z tego, co wyczytałam. 

Okładka nawet mi się podoba. Ogólnie większość okładek z WasPos mi się teraz podoba - od kiedy za ich przygotowanie częściej zabiera się pani Marta Lisowska. Nie można zarzucić, że oprawa graficzna nie pasuje do treści. Alicja Skirgajłło oraz Łukasz Juszko mogą być dumni ze swojego debiutu.

Podsumowując, książkę czyta się fajnie. Na pewno można spędzić przy niej miło czas. Oczywiście ta pozycja wszystkim nie podejdzie - ale nie ma chyba książki, która by trafiła w gust każdego człowieka. Polecam. Czekam też oczywiście na kolejne książki pani Alicji - a podobno niebawem ma wyjść coś w Editio, więc duże gratulacje!

13 komentarzy:

  1. Patrząc na okładkę i tytuł to bym się za nią nie wzięła ale opis mnie zaintrygował, bo faktycznie mało jest tego typu pozycji. Ciekawi jaki Maciej ma uraz do kobiet? Skąd to się wzięło? Na temat psychologii to się nie wypowiem bo się nie znam ale chodzi opinia, że każdy psycholog chodzi do psychologa i że większość studiuje psychologię bo ma problemy, które próbują sami rozwiązać, więc nie wiem czy to takie oczywiste, że psycholog swój problem dawno by rozwiązał. Najłatwiej się cudze problemy rozwiązuje a własne to już niestety trudniej. Chętnie ją przeczytam, bo jest nietypowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psycholog chodzi do psychologa - bo to superwizja. Czasem trzeba ochłonąć też i się wygadać.
      Natomiast trochę kłamstwa jest w tym, że na psychologię chodzą osoby tylko, co mają problemy. Jasne, każdy ma jakieś - ale na moich studiach są po prostu osoby, od których bije jasny przekaz: że chcą pomagać ludziom i się realizować. Nie znam nikogo, kto miałby jakieś zaburzenia.

      Usuń
  2. Chętnie przeczytam taka powieść.

    OdpowiedzUsuń
  3. Należę chyba do grupy osób którym ta książka nie przypadnie do gustu. Niestety ani okładka ani świetna recenzja nie przekonały mnie do sięgnięcia po tą propozycję książki. W żaden sposób nie przekonałam się do tej książki i sądzę że po nią nie sięgnę. Z niecierpliwością będę czekała na kolejne recenzje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dosyć dziwne, patrząc po fabule... To tak jak w tym kabarecie, jak ksiądz, człowiek kompletnie nie w temacie, zostaje seksuologiem z powodu cięć zawodowych czy coś. Nie bardzo wierzę w to, by taki facet potrafił skutecznie pomóc innym, kompletnie pozbawiony doświadczenia, dość że w seksie, jak i związkach. Aż boję się, co mówiłby o kobietach, pewnie że to demoniczne twory... Wiem, że człowiek zdystansjowany do danego tematu potrafi inaczej ocenić sytuację (zresztą, może sobie poobserwować takiego samca w warunkach naturalnych i wyciągnąć pewne wnioski, myślę sobie o tym wspominanym Alanie), może bardziej trzeźwo, ale jakoś nie umiem sobie tego tutaj wyobrazić. To już chyba za duża fantazja dla mnie. Z tego powodu rozumiem, dlaczego recenzentka odwołuje się tutaj do pewnego błędu w części "błędy merytoryczne".
    Z drugiej strony w tej książce pojawia się sporo nowego, o czym jeszcze nie słyszałam, bez powielania kolejnych schematów, przynajmniej na pozór. Takie sprawy popieram. Trochę smutne, że facet (jak już zauważyła recenzentka) nie widzi problemu w tym, że nigdy nawet nie podejmował się prób udziału w poważnym związku, swędzi go za to życie Alana, marzy mu się wyrywać laski, co noc inną. Co z niego za seksuolog, skoro nie widzi w tym problemu? A może ja jestem zbyt stara na takie podejście, bo tak musi wyglądać życie, ukierunkowane na całodobowy świat singli? Nooo, w każdym razie dla mnie to smutne.
    Z uwagą do fragmentu dotyczącego błędów merytorycznyvh: jeśli "doktorze" zwracają się pacjenci, to nie błąd, oni czasami nie wiedzą jak się mają zwracać, szczególnie gdy nikt ich nie poprawia... Zresztą, jak inaczej się zwracać? Po doktoracie z humanistyki też się mówi "doktorze", a przecież nie kończy medycyny, podobnie z nauczycielami w liceum, do których niektórzy uczniowie zwracają się "profesorze". Jak mówić, "panie doradco"? "Panie od seksu"? W sumie nawet nie wiem jak to sprawdzić.
    Nie zrozumiałam trochę jak wygląda współpraca tych dwóch autorów... Podsuwanie pomysłu? Tak cały czas, tylko wybranych? Nie umiem sobie takiej współpracy wyobrazić, ale moja wyobraźnia ma niestety sztywne granice.
    Co do tytułu... Nie wiem, jakie było wcześniejsze, ale chyba bym je wolała, bo teraźniejsze mi nie podchodzi, podobnie okładka. Podejrzewam, że pasowałaby do innej występującej tam postaci, Alana, a nie Macieja, z drugiej strony właśnie tego Maciej zazdrości. Przyznaję, że gdybym nie przeczytała opisu albo raczej opisu plus recenzji, przeszłabym obok tej pozycji bardzo obojętnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawa pozycja, ale trochę nietypowa i dziwna. Nie rozumiem za bardzo jak ktoś kto nie miał styczności z seksem, bo ma problem po jakimś incydencie z przeszłości może pomagać innym w sprawach seksu, a zwłaszcza kobietom skoro się się ich boi. Mimo tego, bardzo chętnie przeczytałabym tą książkę, jak dla mnie to trochę nowość, bo chyba nie czytałam jeszcze nic podobnego a już na pewno nie jest to książka jakich wiele. Tytuł i okładka mi się nie podoba i pewnie nie zwróciła bym uwagi na tą książkę jeśli nie przeczytałabym opisu. Ale to tylko pokazuje, żeby nie sugerować się samą okładką.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z Zaczytaną Magdą. Sam zamysł i konwencja przypominają mi typową komedię romantyczną i spoko, takie książki też są potrzebne i mogą być fajne, ale odrzuca mnie myśl o tym, że główny bohater, człowiek z problemami natury emocjonalno-seksualnej, zamiast spróbować stworzyć zdrowy związek, myśli tylko o wyrwaniu laski na jedną noc. W dodatku z opisu wnioskuję, że na końcu on i tak znajdzie wielką miłość, co wydaje mi się dość infantylne - odrzucał okazje na związek, a ostatecznie ten sam go znajdzie. Wiem, że tego typu pozycje mają być z założenia po prostu lekkie i przyjemne, ale tego typu problemy wymagają moim zdaniem bardziej psychologicznego i złożonego podejścia, którego raczej w tej książce nie znajdziemy.
    Okładka mi się nie podoba, bo kojarzy mi się właśnie z taką słabą komedią romantyczną.
    Tak więc na końcu zgodzę się też z recenzentką - żadna książka nie spodoba się wszystkim. Mi ten temat nie podchodzi i nie mam ochoty sięgnąć po tą powieść, ale podejrzewam, że sporo osób, które szukają w literaturze lekkich romansów i zmysłowości(o ile tu takowa występuje), spędzą z tą pozycją miło i przyjemnie czas.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przysłowie mówi 'Szewc bez butów chodzi' dobrze pasuje do Macieja, jak facet został seksuologiem nic nie wiedząc na temat współżycia (tylko suche fakty) a ważniejsze, że nie miał pojęcia o byciu w związku. Książka i bohater oryginalny, co spotkało Macieja, że ma taki uraz w stosunku do kobiet. Okładka super, dająca do myślenia, że mamy styczność z komedią. Chętnie poznam Macieja i tajemniczą Różę oraz Alana. Teraz dużo osób chce, żeby zwracać się do niech per "doktor".

    OdpowiedzUsuń
  8. Brałam udział w naborze recenzentów do tej powieści,bo choć to nie moje klimaty, to chciałam dla odmiany przeczytać coś w ten deseń. Niestety nie udało się, a teraz to nie wiem czy jeszcze będę miała ochotę po nią sięgać, skoro głowy nie urywa 😂

    OdpowiedzUsuń
  9. O tej książce czytałam już gdzieś ( ale tylko bodajże opis) i już wtedy zwróciła ona moją uwagę. Dlatego cieszę się, że jej recenzja znalazła się na tym blogu.
    Nie spodziewałam się po tej pozycji odkrywczych i wyśmienitych akcji podszytów naukowymi poradami z dziedziny psychologii czy seksuologii- i tego tam nie ma. Super.
    A spodziewałam się lekkiej i zabawnej historii, z drobinami ( no może nie takimi małymi) wątku romantycznego. Książki, która pozwoli oderwać się od smutków i zawiłości dnia codziennego, a pozwoli zabawić myśli nieprawdopodobnymi sytuacjami, wręcz na pograniczu parodii i kabaretu.
    Co dostanę? - tego dowiem się jak przeczytam. Jednak z całą pewnością będę miała tę książkę na uwadze i jak tylko trafi się okazją, to po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta książka chyba nie jest dla mnie. Wiem, na świecie są rzeczy, o których nie śniło się nawet filozofom, ale 34-letni prawiczek seksuolog, radzący innym. Jak dla za dziwne, aż chce się krzyknąć "Lekarzu, lecz się sam!" Odpuszczam, przynajmniej na dzień dzisiejszy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaciekawił mnie opis już jakiś czas mam na liście. Sięgnę po nią żeby przekonać się czy nasz Maciej w końcu znajdzie dziewczynę

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo zainteresowała mnie Twoja recenzja. Z wielką przyjemnością przekonam się na własnej skórze co w trawie piszczy. Autorce gratuluję debiutu :)

    OdpowiedzUsuń