poniedziałek, 8 lipca 2019

Laura Thalassa – "Zaraza"


 
Autor: Laura Thalassa
Tytuł: Zaraza
Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 400
Ocena: 4/10

Opis:
Przybyli na Ziemię – Zaraza, Wojna, Głód i Śmierć – czterej jeźdźcy pędzący na cztery strony świata na dzikich wierzchowcach. Zdolni zniszczyć całą ludzkość. Przybyli na Ziemię, by zakończyć nasz żywot. Kiedy Zaraza pojawia się w mieście Sary Burns, pewne jest tylko jedno – wszystkich jej bliskich i znajomych czeka śmierć. No, chyba że ktoś powstrzyma przystojnego jeźdźca. Szkoda tylko, że tym kimś okazała się Sara i nikt nie uprzedził jej, że Zarazy nie można zabić… W tej chwili ciągle żywy i bardzo wkurzony jeździec więzi ją, pragnąc jej cierpienia. Jednak im dłużej przebywa w jej towarzystwie, tym dziwniejsze są jego uczucia do niej... a jej do niego. Sara wciąż może uratować świat, ale żeby to zrobić, będzie musiała wiele poświęcić…

Recenzja:
Wiele razy recenzowałam już dla was historie młodzieżowe czy YA z elementami fantastyki. Po prostu uwielbiam takie połączenie, chyba nigdy mi się nie znudzi, więc za każdym razem, gdy widzę powieść podobnego gatunku, nie mogę się doczekać, aż dostanę ją w swoje ręce. Nie inaczej było przy Zarazie Laury Thalassy. Najpierw przemówiła okładka, potem intrygujący opis… i spodziewałam się czegoś naprawdę dobrego. A co dostałam?

Historię o apokalipsie. Koniec świata nadszedł, na świecie pojawili się Czterej Jeźdźcy, wszelkie wynalazki człowieka zaczęły zawodzić. I choć na jakiś czas słuch po nich zaginął, wreszcie pierwszy z nich powrócił – Zaraza Zwycięzca przemierza teraz Ziemię i sieje spustoszenie śmiertelną chorobą, przed którą nie ma ucieczki. Odważna strażaczka Sara Burns musi stawić mu czoła, ale jej plan nie idzie dokładnie tak, jak to sobie obmyśliła. Dziewczyna zostaje więźniem Zarazy, który obiecuje jej tylko cierpienie. Zamiast tego jednak coś zaczyna ich ku sobie przyciągać. Czy takie zakazane uczucie ma szansę przetrwać?

Cóż. Szczerze mówiąc już dawno nie zawiodłam się tak bardzo na żadnej książce. Chociaż wiedziałam, że tak naprawdę nie powinnam liczyć na wybitną historię, nie spodziewałam się też, że może być tak… słabo. Dlaczego? Akcja. Da się ją streścić w kilku zdaniach – Sara zostaje więźniem, przemierza z Zarazą świat, kłócą się, potem coś ich do siebie przyciąga, dokoła giną ludzie. Kropka. W książce dosłownie nie działo się nic ponad to, co opisałam, a przecież te kilka linijek tekstu nie jest nawet spojlerem. Ot, stwierdzeniem faktów. Jeśli oczekujecie, że ta historia przyniesie wiele emocji albo was (hihi) porwie, to niestety, możecie być rozczarowani.

Bohaterowie. O ile Sara była całkiem ciekawie zbudowanym charakterem, a jej poczucie humoru plusowało, o tyle w pewnym momencie nie mogłam znieść jej narracji. Czy naprawdę przy każdym opisywaniu swojego oprawcy musiała wspominać o tym, jaki to on jest nieziemsko przystojny? Załapałam za pierwszym razem, serio. Za drugim i piętnastym też. Ale Sara na tym nie skończyła, co uplasowało ją wśród wielu irytujących, zakochanych naiwniaczek. Pominę oczywiście to, że zupełnie nie wiem co ją przyciągnęło w odpychającym (oczywiście nie wyglądem, bo wyglądał nieziemsko, wspominałam?) Zarazie. Ich relacja hate-love mogła być nawet ciekawa (choć chyba nie przepadam za czytaniem tych historii z syndromem sztokholmskim), gdyby nie to, że Sara była irytująca, a Zaraza niezdecydowany, dziwny i po prostu źle skonstruowany. Cała ta jego poza strasznego jeźdźca była do niczego, bo ostatecznie okazał się zakochanym w marnej człowieczynie idiotą.

Czy są jakieś plusy? No pewnie, że są, bo inaczej nie dałabym tej historii aż 4/10. Humor i sarkazm – zdecydowanie trzymają poziom. Historię czyta się także bardzo szybko, choć to akurat może być spowodowane nikłą ilością opisów otoczenia. Jest także kilka naprawdę dobrych fragmentów, w których Sara zachowuje się rozsądnie, a Zaraza jest, cóż, zarazą. Oprócz tego jednak pojawia się sporo luk w historii, już samo wprowadzenie do niej jest cząstkowe, a zakończenie tak naprawdę niczego nie wyjaśnia. Choć jest fajną zapowiedzią kolejnego tomu, tak naprawdę zostawia więcej pytań niż odpowiedzi.

Podsumowując: książka mnie zawiodła. Liczyłam na dobry klimat postapo, fajny romans, trochę ciekawych zdarzeń, a niestety dostałam lekkie czytadełko (nawet nie dla nastolatek, bo pojawiają się sceny +18), które miejscami wywoływało u mnie żenadę. Dlatego jeśli szukacie dobrej książki tego gatunku, jest sporo innych. Tej możecie unikać jak zarazy i wyjdzie to wam na zdrowie.

13 komentarzy:

  1. Opis zaciekawił ale dzięki twojej recenzji ominę ją jest wiele dobrych książek które czekaja aż się za nie zabiorę ")

    OdpowiedzUsuń
  2. Z pewnością ominę. Nie cierpię historii love-hate, zawsze mam ochotę palnąć bohaterkę. Idiotek jest w życiu na pęczki, nie muszę jeszcze o nich czytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem zaskoczona bo patrząc na okładkę i nawet czytając opis spodziewałabym się lepszej historii. Pomysł na fabułę jest ciekawy, apokalipsa, czterej jeźdzcy o klimat postapo i tu mi totalnie historia miłosna love/hate nie pasuje. Zaraza ze zwykłą dziewczyną...jakoś mi to nie leży. Szkoda, pomysł fajny i gatunki ale z wykonaniem gorzej. Chyba ją odpuszczę, ostatnio staram się czytać dobre książki, bo zauważyłam, że po przeczytanej czy też przemęczonej raczej mam poczucie straconego czasu, który mogłam poświęcić na fajną lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak, czego unikać? "Zarazy". Recenzja zupełnie mnie ;przekonuje. Nie chcę sięgać po taką powieść.

    OdpowiedzUsuń
  5. Naczytałam się negatywnych opinii wcześniej na goodreads i dlatego nie planowałam nawet czytać tej książki, ale szkoda, że zawiodła Cię ta pozycja.

    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  6. "Sprawdźcie czego unikać jak zarazy", myślałam, że to tylko taki chwyt i zgrabne nawiązanie do tytułu ale jednak nie, tej książki chyba naprawdę trzeba unikać. Rzadko zdarza się u Was aby książka otrzymywała notę poniżej 5. Książka ma fajną okładkę i na pierwszy rzut oka to wszystko co mogę o niej powiedzieć dobrego. Opis mnie nie przekonał w ogóle, no ale wiecie jak ja lubię młodzieżówki... no więc sama z siebie pewnie nigdy bym po tę powieść nie sięgnęła, a dzięki recenzji tylko się w tym upewniłam 😉

    OdpowiedzUsuń
  7. Czterej Jeźdźcy Apokalipsy powracają- dawno nie czytałam nic, co nawiązywałoby do Apokalipsy św. Jana, a już nie pamiętam motywu Czterech Jeźdźców. Przyznam, że i ja wiele sobie zaczęłam obiecywać. i... ZONK.
    Szkoda, że nie wypaliło, bo mogłoby być naprawdę ciekawie. "Da się ją streścić w kilku zdaniach – Sara zostaje więźniem, przemierza z Zarazą świat, kłócą się, potem coś ich do siebie przyciąga, dokoła giną ludzie. Kropka. " o, jakże mnie to zabolało. A już miałam taką wielką chętkę na rozwinięcie apokaliptycznego motywu. I może się jednak skuszę, bo uwielbiam fantastykę dla młodych... ale tym razem nie będę sobie obiecywać cudów. Wolę zostać mile zaskoczona, niż czuć rozczarowanie ( takie jak po Waszej recenzji, za którą dziękuję, bo oszczędziliście mi zbędnych nadziei). Jednak nie będę książki specjalnie poszukiwać i zabiegać o nią.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pomysł był tylko chyba coś z wykonaniem nie tak. Apokalipsa oraz Czterej Jeźdźcy działają na wyobraźnię, chętnie przeczytałam bym o nich, a tu nic z tego (trzeba będzie poczekać). Pisarka chyba za bardzo używała prostego języka oraz nie rozwinęła akcji tylko poszła na łatwiznę, szkoda bo "Zaraza" miała potencjał. Okładka książki świetna, bardzo klimatyczna. Może Laura Thalassa w kolejnych książkach z serii bardziej się postara. Ja nie skuszę się.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie słyszałam o tej książce, ale jak odradzasz to posłucham i będę unikała jak zarazy ;).

    OdpowiedzUsuń
  10. Parę dni temu przypadkowo natknęłam się na zapowiedź tej książki. Pomysł wydawał mi się dość dziwny - miłość do Jeźdca Apokalipsy, w dodatku z imieniem Zaraza? Ale dobra, może i wyszło z tego coś ciekawego...
    Recenzja jednak ostudziła ostatecznie mój zapał, bo wywnioskowałam z niej, że bohaterka zachowuje się jak idiotka, bohater to kolejna nieudana próba stworzenia bad boya, a potencjał na świat postapo nie został wykorzystany... Do tego sceny 18+ naprawdę nie są potrzebne, można wiele rzeczy opisać subtelnie i ze smakiem, bo te dokładne opisy często zamiast jakoś zafascynować sprawiają, że człowiek ma ochotę iść i ślubować celibat...
    Książki będę unikać, a sobie i recenzentce życzę lepszy lektur ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurczę, szkoda, że ta książka wypada tak marnie, bo byłam jej naprawdę ciekawa :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzięki Waszej recenzji wiem, że tę lekturę lepiej sobie zostawić na później. Jest tyle wartościowych książek, a tak mało czasu na czytanie. Szkoda, bo opis był zachęcający, czasem lubię takie klimaty.

    OdpowiedzUsuń