piątek, 12 lipca 2019

Jacek Piekara – "Ja, inkwizytor. Przeklęte krainy"


Autor: Jacek Piekara
Tytuł: Ja, inkwizytor. Przeklęte krainy
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2019
Ilość stron: ok. 450
Ocena: 7/10

Opis:
Pierwsza od pięciu lat książka o inkwizytorze Mordimerze Madderdinie.
Życie warto poświęcać tylko dla Boga. Bo kiedy Bóg woła, to odpowiadam:
"jestem!", nie patrząc i nie zważając czy wzywa mnie dla chwały czy dla męczeństwa.
Kraina, gdzie plenią się herezja i pogaństwo, a inkwizytorzy nazywani są "rzymskimi diabłami".
Kraina biednego, otępiałego ludu i toczących wieczne wojny okrutnych książąt.
Kraina niezmierzonych puszcz i mokradeł - królestwa demonów i kolebki czarnej magii.
To tutaj inkwizytor Mordimer Madderdin zawrze chwiejne przymierze z tymi którym nie ufa, których nienawidzi lub którymi pogardza. Uczyni to, by nie stracić życia, miłości oraz nieśmiertelnej duszy.

Recenzja:
Mordimer Madderdin powraca! Kogo także ucieszyły te słowa? Mnie na pewno, bo chociaż seria ma swoje lepsze i gorsze momenty, zdecydowanie nie mogłam się doczekać, by poznać losy inkwizytora na Rusi. Ten wątek zaintrygował mnie już w Płomieniu i krzyżu, dlatego z niecierpliwością wyczekiwałam premiery Przeklętych krain. Czy książka spełniła moje oczekiwania?

Jak najbardziej. Chociaż pewnie osoby znające serię także mają czasem problemy z chronologią (nawet jeśli autor sugeruje, że nie jest ważna, dla mnie to jednak nie do końca prawda) i wiem, że niektórym czytelnikom nie podoba się do końca to, kiedy toczy się akcja tego tomu, ja nie miałam takich problemów. Naprawdę wciągnęłam się w świat przedstawiany przez Piekarę i bawiłam bardzo dobrze. A oczka puszczane do czytelnika przez autora, i to już w Przedmowie, naprawdę były świetne.

No dobrze, ale wróćmy do książki. Mordimer został pozostawiony przez swoich towarzyszy na Rusi, na łasce księżnej Ludmiły. W krainie, gdzie herezja i pogaństwo plenią się niczym chwasty. Gdzie pojawiają się częściej demony, czarna magia wiedzie prym. Mordimer będzie musiał strzec księżnej, a by to się udało, zawrze także niepewne sojusze. Będzie musiał również być uważniejszy niż zwykle, by nie stracić życia, miłości oraz nieśmiertelnej duszy…

Mamy tu nieco inny klimat, niż ten z poprzednich części. Trzeba przyznać to na samym początku, że Przeklęte krainy nieco różnią się od wcześniejszych tomów i to nie tylko przez umiejscowienie zdarzeń poza Cesarstwem. Akcja też nie jest tak dynamiczna, płynie raczej wolno, jednostajnie, ale dzięki temu można też lepiej poczuć panującą dokoła atmosferę. Atmosferę zdecydowanie magiczną, bo chociaż poprzednie części także zawierały elementy nadprzyrodzone, to tutaj one dochodzą do głosu z pełną mocą.

Mamy też Mordimera, który, choć zdaje się nieco inny niż w poprzednich tomach, moim zdaniem nadal jest jednym z lepszych książkowych bohaterów. Jego narracja jest przyjemna, pełna typowego dla niego humoru, a także ważnych dla stworzonego przez Piekarę świata szczegółów. Pojawia się również sporo postaci pobocznych, jak księżna Ludmiła, Andrzej czy Natasza, dzięki którym książka nabiera nowych kolorów. Tajemnice się mnożą, kolejne zagrożenia także. Zdaje się, że Mordimer będzie miał ponownie trudny orzech do zgryzienia. Ale czymże są te małe przeszkody na drodze skromnego sługi bożego?

Ja jestem na tak. Naprawdę lubię ten świat, ten mrok, tajemnice i humor. I choć znalazłoby się kilka minusów, jak na przykład dość przewidywalne zakończenie, było tu też trochę zaskoczeń i naprawdę z niecierpliwością będę wyczekiwać Przeklętych kobiet, żeby poznać dalsze losy bohaterów. Was natomiast zachęcam, byście jak najszybciej poznali Mordimera Madderdina.

9 komentarzy:

  1. Nie znam jeszcze tego cyklu. Może kiedyś po niego sięgnę. Opis i recenzja zachęcają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa recenzja. Nie znam tej serii nie sięgnę po nią to nie moje klimaty ale opis zaciekawia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdy zobaczyłam, że dziś na tapecie jest coś z fantastyki, to zanuciłam sobie; "Nic nie może przecież wiecznie trwać" :D Przez kilka ostatnich dni było jej trochę mniej i to mi pasowało :) hehe. Niestety ja nie czekałam na tę kontynuację, bo jej po prostu nie znam. Nie są to moje klimaty, chociaż oczywiście nazwisko Jacka Piekary nie jest mi obce, i to chyba głównie dzięki Wam, bo u mnie kiepsko z czytaniem polskich autorów. Niemniej zawsze chętnie czytam każdą recenzją, chociażby po to aby wiedzieć co w trawie piszczy, i mieć jakieś pojęcie o każdym gatunku. No i z przyjemności oczywiście, bo czytanie recenzji to kolejny pretekst aby sobie POCZYTAĆ :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Tempo akcji zamienić na magiczną atmosferę. Jestem zdecydowanie na tak. Uwielbiam, kocham, zachwycam się w fantastyce magią, zjawiskami nadprzyrodzonymi- to jest to czego pożądam. Jestem zdecydowanie na tak dla tej części i dla poprzednich, a herezja jest tym elementem na którym z przymrużeniem oka popatrzę i bawić się mam nią zamiar.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię mrok i tajemnice... Tej serii jeszcze nie czytałam. Recenzja zachęcająca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam tej serii chociaż pisarza kojarzę. Nie wiem dlaczego ale opis książki kojarzy mi się z Terry Pratchettem i jeśli ten świat stworzony przez Piekarę jest odrobinkę podobny to mi się spodoba. Mroczna historia i nadprzyrodzone zjawiska są bardzo w moim klimacie, domieszka humoru plusuje. Jak będę miała możliwość przeczytania po kolei to chętnie przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na razie w kolejce czekają dwie pierwsze części cyklu inkwizytorskiego: "Sługa Boży i Młot na czarownice. Zobaczę, czy mi się spodobają.

    OdpowiedzUsuń
  9. Inkwizytor wkracza na nieznany teren Ruś, gdzie pogańskie wierzenia, demony oraz magia są czymś oczywistym. "Ja, inkwizytor. Przeklęte krainy" interesuje, nie czytałam nic Jaceka Piekara, przyciąga mnie ten mrok, tajemnice, zjawiska nadprzyrodzone. Może kiedyś trafi do mnie to przeczytam.

    OdpowiedzUsuń