niedziela, 2 czerwca 2019

Tracey Garvis-Graves - "Dziewczyna, którą znał"

Autor: Tracey Garvis-Graves
Tytuł: Dziewczyna, którą znał
Wydawnictwo: NieZwykłe
Data wydania: 2019
Ilość stron: 313
Ocena: 8/10
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU

Opis:

Annika Rose studiuje anglistykę na Uniwersytecie Illinois. Nie najlepiej się czuje w towarzystwie ludzi, a zachowania większości osób uważa za skomplikowane. Woli spędzać czas, czytając książki lub grając sama ze sobą w szachy. Jonathan Hoffman dołączył do klubu szachowego, po czym oddał swoją pierwszą partię – oraz serce – nieśmiałej i nieporadnej, ale bystrej oraz pięknej Annice. Podziwiał jej umiejętność bycia szczerą z samą sobą oraz jej dziwactwa. Zaakceptował wyzwanie związane z kontynuowaniem tej znajomości. Jonathan i Annika wydobywają z siebie nawzajem to, co najlepsze, odnajdując pokłady pewności siebie oraz odwagi, by planować wspólną przyszłość. Wynika z tego burzliwa, pełna czułości miłość, która przetrwałaby wszystko prócz nieprzewidzianej tragedii, która ich rozdziela, zmuszając, aby samotnie szli przez życie. 
Teraz, po dziesięciu latach, zrządzeniem losu Annika i Jonathan spotykają się ponownie w Chicago. Ona prowadzi życie, jakiego chciała – została bibliotekarką. On jest debeściakiem z Wall Street otrząsającym się po rozwodzie i chcącym zacząć wszystko od nowa. Pożądanie oraz silne uczucia, które niegdyś do siebie żywili, natychmiast odżywają. Jednak jeśli nie zmierzą się z obawami oraz lękami, które ich rozdzieliły, druga szansa przepadnie, zanim tak naprawdę się rozpocznie.

Recenzja:

Oh, jak tylko przeczytałam ten opis, to wiedziałam, że muszę zapoznać się z tą książką! Jak ja lubię takie historie! Szczególnie, że ta naprawdę mnie zaintrygowała - bo brzmiała na dosyć oryginalną ze względy na główną bohaterkę. Nie myliłam się, o czym przekonałam się dosyć szybko. Wydawnictwo NieZwykłe wydaje prawdziwe perełki - a ta powieść zdecydowanie jest jedną z nich! Mam nadzieję, że po mojej recenzji także będziecie chcieli ją przeczytać, bo warto i już teraz gorąco Was do tego zachęcam!

Historia tej książki zaczyna się od tego, że Annika spotyka się z Jonathanem bodajże w sklepie, po dziesięciu latach od czasu, kiedy widzieli się ostatnio. Oboje nie bardzo wiedzą, jak mają się zachować, szczególnie, że kiedyś łączył ich dosyć płomienny romans, który zakończył się dosyć niespodziewanie, właściwie bez większych wytłumaczeń. Annika ogólnie ma problemy interpersonalne i problemy ze zrozumieniem świata i emocji, więc od początku podejrzewałam u niej jakąś chorobę ze spektrum autyzmu, ale w początkowych rozdziałach nic na ten temat nie wiadomo. 

Annika i Jonathan postanawiają spotkać się i utrzymać przyjazne stosunki - ze względu na dawną zażyłość. Szybko jednak okazuje się, że chemia, która niegdyś ich łączyła, dalej w nich tkwi i dalej jest bardzo potężna. Minęło jednak dziesięć lat i nasi bohaterowie mają już swoje doświadczenia - część z nich dosyć nieszczęśliwych - czy zaryzykują więc, żeby dać sobie kolejną szansę?

Książka ta napisana jest ogólnie w dwóch perspektywach - Anniki i Jonathana oraz czasu "wtedy" i "teraz" (nie będę przytaczać konkretnych dat, chociaż rozdziały są datowane). Łatwo jest się jednak w tym odnaleźć i czytelnik raczej się w tym nie gubi. Wszystko jest bardzo klarowne.

Bardzo spodobała mi się postać Anniki i tego, jak została ona tutaj przedstawiona - jest ona bardzo ciekawa, ale myślę, że samo opisywanie jej było swego rodzaju wyzwaniem dla osoby, która to pisała, bo przecież nie tak łatwo jest pisać z perspektywy osoby, która ma problemy interpersonalne i nie potrafi odnaleźć się wśród ludzi - bo nie odczytuje ich emocji i reakcji. Ba, nie wyłapuje nawet kontekstu sytuacyjnego i dopiero musi nauczyć się pewnych schematów zachowań, które w danych momentach wypada robić. Mimo wszystko Annika wypada oszałamiająco. 

Tak samo cudowną postacią był Jonathan - bardzo go polubiłam. Od razu zyskał on moją sympatię, kiedy tylko został on pokazany, jako osoba, która bez trudu komunikuje się z osobą, która ma problemy w kontaktach z innymi - i co więcej, dba o tę osobę, żeby też poczuła się komfortowo. Jonathan oddał serce Annice, więc świetnie, że jest tu pokazane, że osoby, które mają problemy, także mogą znaleźć miłość!

Autorka napisała książkę, która jest prawdziwą bombą - ja przeczytałam ją dosłownie w jedno popołudnie, bo nie potrafiłam się od niej oderwać. Wszystko w tej powieści wydawało mi się bardzo dopracowane: od bohaterów, po fabułę, dialogi i opisy. "Dziewczyna, którą znał" jest bardzo dobrą pozycją, którą polecam każdemu, kto tylko ma ochotę spędzić przyjemny czas!

Okładka nie jest brzydka, ale jakoś za bardzo do mnie nie przemawia. To wydawnictwo ma już w swojej kolekcji o wiele ładniejsze oprawy graficzne - szkoda, że w stosunku do tej książki się bardziej nie postarali, bo ta powieść zasługuje na wszystko, co najlepsze!

Podsumowując, nie będziecie żałowali, jeśli sięgnięcie po tę książkę! Pożałujecie natomiast, jeśli po tę pozycję nie sięgnięcie! To mogę Wam obiecać! Ta książka naprawdę potrafi powalić na kolana nawet najbardziej wymagającego czytelnika. Gratuluję autorce tak wspaniałej książki i czekam na kolejne!

16 komentarzy:

  1. O ile mnie okładka nie przyciąga to opis już tak. Powiem wam więcej opis mnie trochę przeraził, czytając o Annice to jakbym czytała o sobie. Też wolę towarzystwo książek niż ludzi, książki zawsze przy mnie będą a ludzie...no cóż zazwyczaj pojawiają się na chwilę i znikają. Dlatego tutaj od razu przypadła mi do gustu postać Jonathana nie zrażonego i próbującego nawiązać kontakt z Anniką. Jestem ciekawa tej historii, pewnie gdyby nie mieli tej przerwy historia byłaby zbyt gładka i cukierkowa a tak, jest nietypowo, trochę burzliwie. I mam nadzieję, że druga próba bycia razem się im powiedzie. Naprawdę chętnie poznam tę historię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Twórczości autora niestety nie miałam okazji poznać, ale po Twojej opinii chętnie rozejrzę się za tą pozycją. Przekonałaś mnie.
    Serdecznie pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam książki z tego wydawnictwa <3 I chociaż nie wszystkie są genialne, to zdecydowanie większość - z tych które już czytałam - przypadły mi do gustu, a niektóre pokochałam całą sobą. Powyższą propozycję oczywiście mam również w planach i z pewnością niebawem, po premierze się za nią zabiorę - jak tylko trafi w moje ręce. Nie za bardzo przepadam za za zabiegiem "teraz/kiedyś", bo często się gubię i jednak wolę ciągłość historii w teraźniejszości, ale mam nadzieję, że w tym przypadku się wciągnę i przyzwyczaję szybko. Strasznie też ciekawi mnie bohaterka, bo chyba jeszcze nie miałam do czynienia z osobą z problemami interpersonalnymi w książkach, więc bardzo jestem zaintrygowana tym jak autorka sobie poradziła. To nie jest łatwe zadanie, więc liczę na to, że jej się to udało zrobić bezbłędnie. Jeśli chodzi o okładkę, to zgadzam się - nie jest to najlepsza jeśli chodzi o Wydawnictwo NieZwykłe. Nie do końca mi również odpowiada. Może problem w tkwi w kobiecie, bo ja jednak wolę na przykład część twarzy na okładce. Aczkolwiek też nie jest najgorsza i chcę ją mieć na półce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę powiedzieć, że zawsze podziwiam to zaangażowanie uczuciowe recenzentek co do przeczytanej lektury. W recenzji pierwsze co, to na plan pierwszy wyłaniają się właśnie te emocje. To zadziwiające! Tyle wykrzykników w jednym tekście dawno nie widziałam. A walą w nas statystykami, że ludzie za mało czytają, że książki to gatunek wymarły i szereg innych kłamstw. Czy ktoś z was prześledził, jak oni w ogóle to badają?
    Jeśli chodzi o książkę, już wcześniej zwróciłam na nią uwagę, co zaskakującego, właśnie przez okładkę - proszę nie pisać, że "nie jest taka brzydka" :P - jakoś jeszcze nigdy nie widziałam, by modelka na niej nosiła okularki na nosie (taki stereotyp bibliotekarki?), a sama je noszę, więc bardzo zwracam na takie sprawy uwagę. Jedyny dobrze znany bohater jakiego kojarzę w okularach to chyba Harry Potter xD Mamy w końcu pierwszą zmianę!
    Postać Anniki rzeczywiście wypada niezwykle. Charakteryzuje się na osobę, jakie współcześnie wyprodukowało społeczeństwo - ludzi znający świat z różnych przekazów, komunikujących się przez internet czy telefon, ale w bezpośrednich relacjach w ogóle nie dających sobie rady (brak im praktyki), stroniących od ludzi i w ogóle od jakichkolwiek relacji. To coraz poważniejszy problem. Ja wiem, że książki są cudowne, ale potrzebne są przerwy, to wyjście (po pierwsze na powietrze) do ludzi zagwarantuje nam wszechstronny rozwój. Annika jest właśnie znakiem współczesnego świata, może nas wiele nauczyć.
    Cieszę się, że z jednej strony to romans, ale dotykających poważnych kwestii, jakie pojawiają się wokół i w nas.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdzieś już chyba czytałam opis tej książki i jakąś recenzję. Nie jestem teraz pewna ale wiem na pewno, że było wspomniane o tym, że któreś z nich ma ADHD a drugie autyzm.
    W każdym razie po przeczytaniu tamtego opisu nie bardzo byłam co do tej książki przekonana bo jakoś tak skojarzyła mi się smutno, a ja nie przepadam za smutnymi książkami. Ale zainteresował mnie ten temat choroby. Nigdy nie spotkałam się z taką przypadłością u bohatera książkowego, tym bardziej u głównego bohatera.
    Wasza recenzja bardzo przypadła mi do gustu i tylko bardziej przekonała, że jednak powinnam tę książkę przeczytać.
    Mimo iż nie przepadam za książkami w których jest pisane z perspektyw "teraz" i "wcześniej", to chyba w tym przypadku nie będzie mi to bardzo przeszkadzać.
    Piszesz, że bardzo polubilas bohaterów. Ja polubiłam ich tylko po przeczytaniu tej recenzji więc chyba będzie nam razem dobrze :)
    A co do okładki to faktycznie nie jest jakaś szałowa ale bywają gorsze :)
    Uwielbiam wydawnictwo Niezwykle bo rzeczywiście mają same codowne lektury.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na takie książki podobno mówi się ,,romans drugiej szansy", i jak jest to oczywiście znów do bólu oklepany schemat, tak całkiem go lubię - bo daje jakąś nadzieję, że miłość może się odrodzić i przetrwać mimo rozłąki i nieporozumień.
    Cieszę się bardzo, że autorka wykreowała główną bohaterkę jako osobę z problemami społecznymi. W dzisiejszym ekstrawertycznym, głośnym świecie tacy ludzie często są dyskryminowani, spychani na dalszy plan albo wmawia im się, że muszą się na siłę zmieniać, żeby być szczęśliwi i wartościowi. Cieszę się, że pani Garvis-Graves pokazała, że takie osoby też mają swoją wartość i zasługują na uznanie. Zwłaszcza, że wbrew pozorom problem z odnalezieniem się wśród ludzi dotyczy wielu z nas.
    Do tego rzeczywiście z recenzji wynika, że główna bohaterka nie tylko jest nieśmiała i ,,aspołeczna", ale cierpi na jakiś rodzaj opóźnienia umysłowego. Takie książki mogą otwierać oczy i pokazać, że ludzie z tego typu problemami są tacy sami jak my, mają prawo kochać i być kochani. Mam nadzieję, że autorka nie uprościła tego wątku i nie podporządkowała wszystkiego romansowi.
    Ostatecznie jak zawsze narzekam na romanse, tak ten mnie zainteresował :) Podejrzewam, że jednak jeśli ktoś czyta bardzo ambitną i poważną literaturę, to ,,Dziewczyna, którą znał" nie wzbudzi jego wielkiego zachwytu, ale myślę, że ta powieść ma dużą wartość i jest czymś więcej niż płytką historyjką o tym, że on kocha ją, a ona jego :)

    Ps. Zgadzam się z Zaczytaną Magdą - okładka nie jest piękna, ale fakt, że przedstawiona modelka nie wygląda jak ósmy cud świata, nastraja pozytywnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dzięki temu łatwiej sobie wyobrazić tę w końcu niedoskonałą bohaterkę ^^
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  7. Niestety, ani okładka ani opis mnie nie porwał. Może dlatego, że nie jestem typem romantyczki i jakos srednio interesuja mnie milosne rozterki nawet w ksiazkach. Niemnjej wydaje mi sie, ze pomimo tego gatunku ksiazki, postac glownej bohaterki moze byc interesujaca, jednak niecodziennie w ksiazkach spotyka sie osoby z zaburzeniami, ktore staraja sie funkcjonować w normalnym zyciu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejna perełka od Wydawnictwa NieZwykłe, w swoim zasobie mają tak wiele tematów, wydają książki które poruszają treści godne uwagi, przyciągają czytelnika ciekawymi pozycjami.
    Opis "Dziewczyny, którą znał" intryguje, główna bohaterka wypada unikatowo pośród innych bohaterek tego typu książek. Annika wzbudza zainteresowanie takimi osobami, które mają zaburzenia nie umie odnaleźć się wśród ludzi, są wyobcowane. Jetem ciekawa jaki związek stworzyli z Jonathanem na studiach i przez co się rozstali. Lubię książki które są podzielone na "wtedy" i "teraz" daje mi bardziej wniknąć w historię, lepiej poznać bohaterów. Co do okładki nie za bardzo wabi czytelników, "bibliotekarka' z okładki nie przemawia do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wpisuję na listę. Po tak zachęcającej recenzji nie sposób odpuścić takiej książce.

    OdpowiedzUsuń
  10. Justyna Wcisło2 czerwca 2019 15:42

    Okładka książki nie jest jakoś mega wyszukana. Nic szczególnego - ładna dziewczyna i od dołu lekko fioletowo-różowe tło (które jest zresztą bardzo ładne). Jednak sama nie wiem czemu, ale...robi ono na mnie wrażenie. Mimo swojej prostoty i niewyszukanych elementów graficznych, przeciąga mój wzrok. Przeczytałam Pani recenzję, która jest świetna. Podziwiam, że potrafi Pani w tak ładny sposób pisać. I doszłam do wniosku, że dam szansę tej książce. Bardzo chętnie "zatonę" w tych 313 miałam pisać roku (pomyłka z historią), lecz to nie edykt mediolanski tylko strony lektury. Miłość...zawsze jest w cenie w książkach <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię takie historie, w których ludzie po latach znów siebie odnajdują i coś zaczyna iskrzyć na nowo. Ta para wydaje się bardzo ciekawa i pokręcona; ja również kocham książki, ale gdy mam możliwość spotkać się z innymi ludźmi, to je na chwilę zostawiam. Nie można żyć ciągle w fikcyjnym świecie, ale jeśli jeden nietypowy osobnik spotyka na swojej drodze kogoś podobnego, to może być super. Bardzo jestem ciekawa tej historii. Okładka może nie jest jakaś mega, ale nie mogę powiedzieć, że nie przyciąga spojrzenia bo coś w niej jest. Mam nadzieję, że mnie ta pozycja pochłonie tak jak Ciebie! Rzadko trafiam na takie książki, które muszę skończyć w jeden dzień, bo inaczej bym chyba eksplodowała z ciekawości

    OdpowiedzUsuń
  12. Ta książka zwróciła moją uwagę jakiś czas temu. Mam ją już na liście lektur do przeczytania.Bardzo interesuje mnie bohaterka, jej charakterystyka.

    OdpowiedzUsuń
  13. Okładka rzeczywiście nie bardzo zachęca do czytania. Za to wydawnictwo już tak, to prawda. że wydają ciekawe książki. Do tego zachęcająca recenzja. Wpisuję na listę, nie chcę żałować, że nie przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mina dziewczyny z okładki była dla mnie straszakiem, do czasu, kiedy przeczytałam opis. Już przy nim pomyślałam, że bohaterka cierpi na chorobę ze spektrum autyzmu ( najbardziej przypomina mi to Zespół Aspergera) i... cieszę się ogromnie, że po tak krótkim opisie, udało mi się wstrzelić w sedno problemu. Oczywiście, nie życzę nikomu ( nawet fikcyjnym postaciom takich obciążeń), ale cieszę się, że już namiastka wiedzy pomaga zrozumieć innego człowieka, jego lęki, strach, obawy, a czasami zakłopotanie i zagubienie. Namawiam wszystkich, by sięgali po historie ludzi chorych na autyzm, bo wiele można zrozumieć i uniknąć niepotrzebnego krzywdzenia innych.
    Czy osoby te są gorsze i nie mają prawa do miłości? Nie. Oni mają trudniej, bo nie do końca rozumieją to, co wypracowała kultura języka, cywilizacja i rozwój. Nawet miłość stanowi dla nich trudność, bo czy nawet zwykły komplement jest przeważnie przenośną- a oni wszystko biorą dosłownie. Chętnie poznam historię walki Anniki i Jonathana o namiastkę normalności, w tym nie do końca normalnym świecie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Początkowo nie planowałam czytać tej książki, ale po tak pozytywnej recenzji cieszę się, że z niej nie zrezygnowałam. :D Do mnie też nie do końca przemawia okładka. :/

    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń