środa, 5 czerwca 2019

Adi Alsaid – "Nigdy, trochę, do szaleństwa"


Autor: Nigdy, trochę, do szaleństwa
Tytuł: Adi Alsaid
Wydawnictwo: Feeria
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 350
Ocena: 6/10

Opis:
1# Nigdy nie umawiaj się z najlepszym przyjacielem.
2# Nigdy nie bądź taki jak inni.
3# Nigdy nie farbuj włosów na tęczowo. 
Dave i Julia są najlepszymi przyjaciółmi. Zdecydowali, że za nic nie chcą być tacy jak większość nastolatków i codziennie na przerwie gadać o dramatach rodzinnych, obmyślając jednocześnie strategie na wybory króla i królowej balu. Słowem, chcą uciec od licealnych klisz. I to jak najdalej. Tworzą więc wyjątkową listę rzeczy, których NIGDY nie zrobią w liceum. 
Wkrótce jednak dla żartu decydują się zaliczyć wszystkie punkty ze swojej listy. I wtedy okazuje się, że trudno jest oprzeć się schematom, a nawet można dzięki nim coś ważnego zyskać. Na przykład miłość…
Wspaniała historia o przyjaźni i złamanych sercach oraz o tym wszystkim, co czeka na ciebie tuż za rogiem, kiedy masz naście lat. Koniecznie ją przeczytaj, jeśli chodzisz, chodziłaś albo właśnie idziesz do liceum – a nigdy jej nie zapomnisz!

Recenzja:
Uwielbiam powieści młodzieżowe, a ostatnio jakoś rzadko miałam okazję sięgnąć po ten gatunek, o ile nie łączył się przy okazji z fantastyką. Ale dziś przychodzę do was już z recenzją książki dla młodzieży, w której nie znajdzie się paranormalnych elementów, tylko słodko-gorzkie historie nastolatków z nutką humoru, szaleństwa i jeszcze z ważnym przesłaniem. Zainteresowani?

Dave i Julia to najlepsi przyjaciele od lat. Oboje przed pójściem do liceum zdecydowali, że nie chcą być jak większość nastolatków i dlatego stworzyli swoją listę rzeczy, których NIGDY nie zrobią. Po kilku latach jednak znajdują listę i dla żartu decydują się zrealizować wszystkie podpunkty. Dopiero wtedy zaczynają zauważać, jak trudno jest oprzeć się schematom, ale dostrzegają również, że dzięki nim można nawet coś zyskać. Coś jak miłość. Ale gdy pojawia się miłość, co dzieje się wtedy z przyjaźnią?

Zacznę może od tego, że Trochę, nigdy, do szaleństwa to dobra książka dla nastolatek, ale nie jest ponadprzeciętna. Narracja jest lekka, fabuła płynnie posuwa się do przodu, bohaterowie, jak to nastolatkowie, mają swoje mniejsze i większe problemy, ale nie ma w tej książce nic, czego nie spotkałoby się w podobnej powieści tego gatunku. Nie myślcie jednak, że przez to nie można przy niej spędzić dobrze czasu, niczego z niej wynieść, bo tak nie jest. Trochę, nigdy, do szaleństwa nie jest banalną historią, ale nie rzuci was też na kolana. Jest po prostu dobra.

Warto podkreślić, że książka pisana jest w narracji trzecioosobowej, a w młodzieżówkach już dość dawno tego nie spotkałam. To jednak dobry zabieg, bo na samym początku śledzimy wydarzenia razem z Dave’em, a potem z Julią i dzięki temu mamy szerszy ogląd na ich życie.

A jeśli chodzi o Dave’a i Julię… Autorowi udało się stworzyć parę ciekawych bohaterów – wyróżniających się osobowości, które jednak decydują się na pozostanie w swoim zamkniętym gronie. I choć na początku myślałam, że ta książka bardzo mnie zmęczy, bo pierwsze rozdziały i przemyślenia Dave’a zdawały mi się po prostu irytujące, wreszcie coś zaskoczyło, pojawiło się kilka innych czynników i na końcu nawet udało mi się zapałać sympatią do tego bohatera. Choć nie do jego wyborów, nawet jeśli na samym końcu wreszcie dokonał tego właściwego. Julię z kolei polubiłam niemal od razu. Jej humor, cięty język, lekkie szaleństwo, nawet te głupie i czasami nieco przerażające mnie (w zabawnym stylu!) akcje. Była naprawdę oryginalną postacią, choć nieco zagubioną. Jej kilku wyborów także nie pochwalałam, ale zakończeniem zdecydowanie u mnie zapulsowała.

Cała książka skupia się na licealnym życiu dwójki przyjaciół i na ich relacji. I można by wyjść z założenia, że właśnie o tym będzie ta książka – dwójka przyjaciół, jedno beznadziejnie zakochane w drugim, wreszcie miłość po grób. Ale, jak wspomniałam, ta książka nie jest banalna, dlatego wydarzenia w niej raz potoczą się tak, jak sobie pomyślicie, a innym razem pójdą zupełnie w odwrotnym kierunku. Czy to dobrze, czy źle – już oceńcie sami. Mnie to się zdecydowanie podobało, bo dzięki temu lektura nie była nudna.

Trochę, nigdy, do szaleństwa to krótka, lekka i barwna historia – idealna na tę porę roku. Jeśli lubicie powieści obyczajowe dla nastolatek, fajny humor, nie będzie wam przeszkadzać kilka bardziej standardowych wątków, bo pojawią się też takie niestandardowe, to ta książka może się wam spodobać.

14 komentarzy:

  1. Bardzo lubię książki młodzieżowe osadzone w czasach licealnych, więc ta wydaje się być idealną pozycją dla mnie. Uważam, że pomysł dwójki na listę rzeczy, których nigdy nie zrobią pomimo tego, że po paru latach i tak je zrobili jest niebanalny. Fajnie, że mają siebie, czasem lepszy jeden przyjaciel w liceum a potem na całe życie niż wielu, którzy potem gdy tylko szkoła się kończy magicznie znikają i mają Cię gdzieś głęboko...Tutaj wątek przyjaźni, która potem się w przerodzi w miłość, uważam że to fajne, często jak zauroczenie mija to się to wszystko rozwala, wydaje mi się, że łatwiej stworzyć wzajemną relację najpierw na przyjaźni a potem może to się przerodzić w coś fajnego, głębszego. Myślę, że to bardzo fajna książka jest!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohh pamietam te licealno-szczeniece lata haha, z biegiem czasu jak czlowiek sobie to wspomina to raz chce sie smiac, a drugim razem jest przerazony, ze wg mozna bylo wpasc na taki pomysl. W zasadzie nigdy nie mialam takiej listy, ale beda w liceum wbilam sobie do glowy, ze chce jak najwiecej przezyc (oczywiście w miare rozsadku i mozliwosci :P) i nie zaluje tego co bylo. Tak samo jak mialam swoja grupke przyjaciol z placu z ktorymi - wtedy - myslalam, ze bedzie to przyjazn na "dobre i na zle" - noo... Niegdyś nie przetrwalo to, niemniej nie zaluje. Wracajac do ksiazki, opis bardzo ciekawy i wydaje mi sie, ze większość nastolatkow, bylych jak i teraźniejszych bedzie moglo sie z nia utożsamiać :). Mysle, ze sieglnelabym po ta powiesc, zeby chociaz przypomniec sobie jak to bylo i znow poczuć sie mloda osoba, pelna zwariowanych pomyslow w glowie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Justyna Wcisło5 czerwca 2019 09:06

    Hmmm...bardzo lubię książki młodzieżowe,pewnie dlatego, że sama jestem nastolatką. Miesiąc temu skończyłam liceum i doskonale rozumiem perypetie życiowe dzisiejszych nastolatków. Rozsterki miłosne, problemy życiowe i dylematy moralne. Ta ksiażka jest stworzona idealnie dla mnie, lubię czytać historię młodych ludzi. Czytając tę lekturę na pewno przypomniałyby mi się moje szalone "akcje" i najlepsze momenty 3 lat liceum. Bardzo cenię przyjaźń, ponieważ jest mega ważna, lecz w dzisiejszych czasach często jest tak, że po skonczonej szkole,drogi się rozchodzą i ludzie nie utrzymują ze sobą kontaktu. Jest to przykre, ale cóż takie jest życie. Książka ta ma dobrą fabułę, a ponadto jest napisana "lekkim" językiem. Na pewno kiedyś sięgnę po tą powieść.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka raczej już nie dla mnie, ale jakbym miała naście lat to pewnie bym się skusiła :) Może kiedyś podrzucę ją jakiejś nastolatce ;)

    https://subjektiv-buch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście, trudno dzisiaj o dobrą młodzieżówkę, w której nie występuje smok lub inny fantastyczny element. Nie mam pojęcia, od czego to zależy i skąd się to wzięło. Może od Harry'ego Pottera? Że są rzeczy, które lepiej opowiedzieć za pomocą magii... W każdym razie zrobiłam rachunek sumienia i miałam problem, by wybrać jakąś dobrą niefantastyczną książkę na bazie literatury młodzieżowej (co nie znaczy, że taka nie istnieje).
    Liceum to dopiero szkoła przetrwania! (choć gimnazjum też...) Ja dobrze pamiętam, co tam się działo, czego się żałuje, a czego nie, co wydawało się ważne, a dzisiaj niekoniecznie. Taka lektura do cofania się w czasie (niestety, albo stety, już nastolatką nie jestem).
    Autorzy mają problem z ujęciem przemyśleń swoich bohaterów (albo bardziej swoich?). Czasami wychodzi litania na kilkaset stron, których czytelnik nie jest w stanie przejść, ewentualnie przeskakuje kilka kartek dalej (ale wtedy po co się czyta książkę?). Podobnie jest z opisami. Ja zwykle się wtedy zatrzymuję i odkładam książkę na bok, a potem zapominam o niej i zdradzam ją z inną lekturą. Nie wiem, jakby wyszło w tej książce.
    A więc wreszcie się coś dzieje na polu nie-fantastycznym w młodzieżówkach. Na plus!

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże, jak ja się kiedyś zaczytywałam w takich historiach dla nastolatek! Razem z przyjaciółką chodziłyśmy do biblioteki i wypożyczałyśmy wszystko z tego gatunku, w gimnazjum miałyśmy zrobioną ogromną listę książek i odhaczałyśmy to, co udało nam się dostać i przeczytać. Ahh... piękne czasy! Mimo, że już nie czytam młodzieżówek, to ta bardzo mi się spodobała, myślę, że na podstawie tej książki powstałaby bardzo fajna, lekko romantyczna komedia i z chęcią bym ją obejrzała. Oczywiście ja trochę bym w niej zmieniła; przyjaciele z liceum robią taką listę i odnajdują ją kilka dobrych lat później, gdy są dorośli, wtedy to by im namieszało w życiu :D Niemniej, tak jak wspomniałam ta lekka historia zawarta w książce również mi się spodobała, chyba dlatego, że bardzo utożsamiam się z zaczepnymi i lekko pyskatymi dziewczynami, sama zawsze miałam w tym okresie dużo do powiedzenia :D Podsumowując; fajna pozycja na lato, na takie gorące dni jak teraz; książka, trochę cienia, kocyk i coś zimnego do picia, a że to mała ilość stron to książkę można pochłonąć w jedno popołudnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. "Nigdy, trochę, do szaleństwa" książka, w której możemy znaleźć znane motywy na których opierają się podobne książki młodzieżowe, ale jak pisze recenzentka, że ta jest 'nie banalna' to pisarz musiał jakieś niespodzianki wpleść w swoje dzieło, zmodyfikować znane mam tematy. Książki młodzieżowe lubię czytać, kiedy je czytam staję się młodsza!, dzięki nim odpoczywam, odprężają mnie, ale także wynoszę jakąś lekcję życia, morał z nich. Jak przeczytałam opis na myśl mi przyszła pisarka Kasie West jej książki bardzo lubię i też pisze podobne? historie (będę musiała się przekonać sama). Książka Adi Alsaid na liście do przeczytania znajduje się.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak wpadnie mi w ręce, na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Sam koncept początkowo mnie nie oczarował - skoro bohaterowie nie chcą podążać za licealnymi schematami, to czemu je potem realizują? Co jest złego w byciu indywidualistą? Jednak recenzja mnie przekonała. Niedawno skończyłam liceum i jeszcze dość mocno utożsamiam się z tamtymi czasami. Ufam opinii Agi i wierzę, że jeśli nazywa coś niebanalnym, to ta książka też taka będzie. Wydawało mi się, że będzie zahaczała o popularny ostatnio motyw tzw. ,,friendzone", ale z recenzji wynika, że relacja głównych bohaterów nie idzie tak oczywistą drogą.
    Po sesji będę potrzebowała czegoś relaksującego, więc chętnie sięgnę po tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mimo,że czasy licealne już za mną, lubię czasami do nich wracać. Chociażby z okazji corocznych spotkań z koleżankami i wspólnych wyjazdów. Lubię też od czasu do czasu przeczytać dobrą młodzieżówkę. W końcu w każdym z nas zostało coś z tamtych czasów.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo dawno nie czytałam książki młodzieżowej bo jakoś już wolę gdy główni bohaterowie mają -dzieścia albo -dzieści lat. Jednak tutaj miła odmiana, bo ta książka bardzo przypadła mi do gustu. Podoba mi się pomysł na fabułę.
    Chcialabym też zarazić miłością do czytania moją siostrzenicę, dlatego chętnie sięgnę po tę lekturę, a jak mi się spodoba to sprezentuje ją Jej na urodzinki.
    Okładka może nie jest jakaś super, ale podobają mi się napisy :).
    W takim razie robię sobie miejsce na mojej liście i niedługo czytam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dlaczego warto czytać recenzję ( najlepiej sprawdzonych recenzentów, których charakteryzuje gust podobny do naszego)? Odpowiedź jest banalna- dla oszczędności. Oszczędności czasu i oszczędności pieniędzy.
    Chętnie sięgam po młodzieżówki. W tej opis był bardzo ciekawy. Myślałam sobie "ot, coś dla mnie- extra". I Wasza recenzja ściągnęła mnie z "kosmosu" na Ziemię ( całe szczęście, że nie niżej). I chociaż chęć przeczytania pozostała, to jednak nie ma już przysłowiowego "parcia na szkło, tzn. jeśli się uda pożyczyć, dostać, okazjonalnie kupić np. z drugiej ręki, to z pewnością przeczytam. Jednak nie będę jej szczególnie bardzo pożądać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślę, że jest to książka w stylu Kasie West. Lekka, niezobowiązująca, przyjemna i na lato. A jako że, bardzo lubię książki Kasie West, bo mnie odprężają, to chętnie też sięgnę po powyższą. Co prawda tytuł zapisałam od razu jak zobaczyłam ją w zapowiedziach, ale to pierwsza jej recenzja jaką czytam. Ciekawi mnie motyw listy, bo z listami jak dotąd spotkałam się tylko chyba w książkach ze śmiertelnymi chorobami. A tu dodatkowo jest lekka odwrotność. Bo najpierw spisują rzeczy, których nigdy nie zrobią, a potem jednak je robią, co z pewnością jest również zabawne. Muszę koniecznie zapolować na tę powieść i przeczytać czym prędzej, bo jak tego nie zrobię to lato minie a ja dopiero się obudzę :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Coraz mniej czytam młodzieżówek. Może kiedyś po tę książkę sięgnę, ale nie jest ona koniecznością na mojej liście. Kilka lat temu bardziej by mnie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń