niedziela, 5 maja 2019

Colleen Hoover - "Coraz większy mrok"

Autor: Colleen Hoover 
Tytuł: Coraz większy mrok
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2019
Ilość stron: 320
Ocena: 8/10

Opis:

Verity Crawford, sławna autorka thrillerów, zostaje sparaliżowana wskutek tragicznego wypadku. Jej mąż zatrudnia pisarkę Lowen Ashleigh, by dokończyła bestsellerową serię książek chorej żony. Podczas przygotowań do pracy w posiadłości Crawfordów Lowen w stosie notatek znajduje niepublikowany dotąd materiał. Tekst, który miał na zawsze pozostać tajemnicą, okazuje się wstrząsającą spowiedzią Verity. Odkrywając sekrety autorki, Lowen coraz bardziej pogrąża się w mroku i niebezpiecznie zbliża się do jej męża Jeremy’ego. Aż w pewnym momencie staje się częścią życia Crawfordów, jeszcze bardziej niepokojącego niż thrillery Verity... Szokująca opowieść o małżeństwie, obsesji i manipulacji.

Recenzja:

Znacie mnie - ja czytam głównie powieści z gatunku literatury kobiecej, rzadko sięgam po fantastykę, a już po coś takiego, jak thriller psychologiczny, to chyba raz na dobre kilkanaście miesięcy. Niemniej jednak kocham Colleen Hoover - to jedna z moich ulubionych autorek (więc jeśli jeszcze jej nie znacie, to szybko musicie to nadrobić, bo się pogniewamy!). Chociaż ta autorka znana jest z tego, że pisze właśnie literaturę kobiecą, to napisała coś innego - i nie mogłam sobie odpuścić, żeby nie przekonać się, jak wypadła w nowej roli. Zapraszam więc do zapoznania się z moją opinią dotyczącą "Coraz większego mroku"!

Lowen - główna bohaterka tej książki - to zamknięta w sobie dziewczyna, która jest pisarką. Jej książki nie są jakoś bardzo popularne, chociaż nie są złe. Ot, jakoś jej to tworzenie idzie - mogłoby lepiej, ale Lowen i tak na swój los nie narzeka. Pewnego dnia dostaje ona propozycję, aby dokończyć serię książek bardzo znanej pisarki - Verity Crawford. Lowen nie jest do tego zbyt entuzjastycznie nastawiona, bo nie jest przekonana, czy podoła temu zadaniu, ale kusi ją wizja pieniędzy (bo naprawdę może sporo na tym zyskać). Dziewczynę kusi także to, że będzie mogła spędzić trochę czasu z mężem Verity, który wpadł jej w oko.

Ogólnie rzecz biorąc sytuacja Verity jest następująca - obecnie jest ona praktycznie sparaliżowana, bo chociaż z jej kręgosłupem wszystko jest w porządku, to z jej mózgiem podobno już niekoniecznie (na wskutek wypadku samochodowego, jaki miał miejsce z jej udziałem). Sytuacja rodzinna pisarki także nie jest najlepsza - w krótkim odstępie czasu, zanim miał miejsce ów wypadek, straciła ona dwie córki, które były zresztą bliźniaczkami. 

Z tymi demonami, które gnieżdżą się w domu dosłownie w każdym kącie musi zmierzyć się Lowen, która decyduje się na dokończenie serii. W stosie notatek Verity znajduje ona niepublikowany materiał - swego rodzaju autobiografię, która na zawsze odmienia świat Lowen. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że mrok, który spływa z kart tej historii, dosięga właśnie naszą główną bohaterkę.

Wydawać by się mogło, że wszystko jest na pozór takie proste i przewidywalne - że tu nic nie zaskoczy. Jeśli tak sądzicie, to nie znacie tej autorki. Już w romansie Colleen Hoover potrafi porządnie namieszać. Natomiast w "Coraz większy mrok" zrobiła takie zakończenie, że wbiło mnie ono w fotel - naprawdę się tego nie spodziewałam. Może czytam za mało thrillerów, ale nawet przez sekundę takie rozwiązanie nie przeszło mi przez myśl! Zdecydowanie mistrzostwo!

Bardzo się cieszę, że do czytania dostałam jeszcze plik przed korektą, bo chyba bym nie wytrzymała do oficjalnej daty premiery - naprawdę jest na co czekać, bo ta książka to prawdziwy ogień! Colleen Hoover to jedna z najlepszych pisarek współczesności i każda jej książka jest naprawdę istnym złotem. Zarówno dialogi, jak i opisy są dopracowane, nie wspominając tu już nawet o postaciach, które także są bardzo realistyczne. Ta kobieta po prostu umie pisać - i mam nadzieję, że będzie pisać jak najdłużej! Cieszę się, że w Polsce ukazuje się sporo jej powieści!

Okładka jest dosyć prosta, ale za to ciekawa. Bardzo podobają mi się napisy - są gustowne, ale jednocześnie bardzo czytelne. Wydaje mi się, że świetnie pasuje oprawa graficzna do treści i mam nadzieję, że wiele osób kupi tę powieść chociażby ze względu na okładkę (oczywiście po to, żeby później zakochać się w tej historii - jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi).

Podsumowując, Colleen Hoover kupuję w każdej wersji. Wydaje mi się, że jeśli napisałaby nawet poradnik o wycieczce w góry, to i tak bym to kupiła. Jestem całkowicie zauroczona nią, napisaną przez nią historią i całokształtem jej twórczości. Ona po prostu wymiata - i myślę, że Wy też już o tym wiecie! A jeśli nie: szybko musicie przeczytać jakąś jej książkę! 

15 komentarzy:

  1. Thriller psychologiczny to mój ulubiony gatunek czytelniczy, więc jestem bardzo ciekawa, jak poradziła sobie z nim jedna z moich ulubionych autorek. Chciałabym bardzo mieć możliwość przeczytania tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię nie tylko kobiecą literature ale właśnie thrillery czy kryminaly pozycja zapisana zaciekawiłaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Colleen Hoover to także jedna z moich ulubionych pisarek, dlatego też kilka jej powieści jeszcze przede mną, bo nie chcę mieć wszystkich przeczytanych od razu. "Coraz większy mrok" biorę bez zastanowienia i chociaż uwielbiam autorkę w romansach, to bardzo jestem ciekawa jak sprawdziła się w innym gatunku. Ponadto nie ukrywam, że jestem zaintrygowana fabułą i wyczułam między kartkami mały romans :D Coś mi też podpowiada zakończenie, sama nie wiem czemu, ale mam nadzieję że się mylę i Colleen faktycznie mnie zaskoczy. Na koniec okładka.. Niestety ja nie jestem do naszej przekonana i gdyby nie nazwisko pisarki, raczej bym po nią nie sięgnęła. Jeszcze żeby nie było twarzy to by uszła, a tak mam z nią wielki problem. Natomiast jestem zakochana w oryginalnej i bardzo mi szkoda, że wydawnictwo nie zostawiło oryginału :(

    OdpowiedzUsuń
  4. To coś nowego. Colleen Hoover kojarzyła mi się do tej pory z młodzieżówką i romansami, mając zaległości do przeczytania omijałam jej książki. Ostatnio jednak przeczytałam kilka pochlebnych recenzji i poleciła mi jej książki znajoma. To duży przeskok od romansu do thrillera psychologicznego, bardzo jestem ciekawa, czy to się udało. Skoro wymiata to koniecznie muszę sięgnąć po jej książki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Owszem, czytałam jakiś czas temu książki Hoover ale zrezygnowałam z nich bo za dużo było w nich dram. A nie przepadam za ckliwymi książkami bo wywołują we mnie zbyt wiele emocji.
    I być może ta byłaby inna niż reszta, to i tak do końca nie jestem przekonana.
    Thriller psychologiczny to jeden z lubianych przeze mnie gatunków ale zdecydowanie wolę go w filmie.
    I chociaż ten wątek o pożądaniu męża tej kobiety, jest naprawdę pociągający to coś sprawia, że nie do końca jestem przekonana.
    Może gdy najdzie mnie ochota na coś tajemniczego i mrocznego to sięgnę po tą lekturę, ale jak na razie to mam jakiś zastój na każdą książkę. :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie jest zobaczyć znaną autorkę w całkiem nowym dla niej gatunku. Ależ mi się spodobał ten opis, bo również uwielbiam literaturę kobiecą, a cieszę się niezmiernie na kolejną recenzję, która nie jest fantastyką :D Po recenzji wnioskuję, że Colleen Hoover po raz kolejny nie zawiodła, powieść wydaje się mieć fajny klimat i mrok, a kreacja bohaterów to już wyższy level - SUPER. Stron niestety nie jest dużo, więc pewnie gdybym zaczęła czytać, to pochłonęłabym ją w kilka godzin. Rzadko jestem tak "napalona" na książkę, którą recenzujecie, ale ta mnie po prostu przyciąga i muszę ją mieć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam o tej pisarce i to nie raz ale jeszcze nie miałam z nią styczności. Lubię połączenie literatury kobiecej z thrillerem psychologicznym także myślę, że to połączenie idealne dla mnie. Fabuła w sumie ciekawa, jeszcze się z takim motywem nie spotkałam bo motyw złapania pisarza przez psychofankę (Misery) znam a ten tu może być ciekawy. Bardzo jestem ciekawa mroku duszy pisarki Verity oraz co takiego było w jej autobiografii, że ma wpływ na Lowen. Chętnie tę historię poznam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam złe doświadczenia, jesli chodzi o Colleen Hoover. Czytałam "Hopeless" i powiem szczerze, że nie zamierzam sięgać po jej książki jeszcze raz.
    Nie mam nic do konstruowania przez autorkę fabuły ani do dozowania napięcia - te są nawet niezłe, tyle że wszystko kładzie poprzez wrzucenie teoretycznie "wątku miłosnego", który nawet trochę nie jest logiczny, w zasadzie wygląda tak, jakby ktoś przeadził z alkoholem i stwierdził, że tylko wtedy można napisać dobry wątek romantyczny. Niestety - nie wygląda ani na wątek, ani na romantyczny. Nie rozumiem, czemu miałoby się to komukolwiek podobać. Jeśli chodzi o język autorki - bez przesady, jaki tam "niezwykły"? Chyba że "niezwykle" prosty - bez fajewerków, potoczny, praktycznie zubożały. Czytałam lepsze książki, autorów, o których w zasadzie się nie mówi. Może na tym polega właśnie fenomen tej autorki, mieszane emocje, które wywołuje swoją twórczością?
    W nowej powieści wygląda na to, że Hoover rzeczywiście skupiła się na lepszych stronach swojego pisarskiego warsztatu (że niektóre pomysły są po prostu chore, to tutaj nawet się nie zdziwiłam).
    Koniec końców ja jestem tak zniesmaczona poprzednią częścią, że boję się sięgnąć po kolejną, więc przepraszam za odmienny gust czytelniczy, ale nie - zdecydowanie po nią nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam Colleen Hoover jej historie, bohaterów, emocje jakie wywołują u mnie jej książki, jest jedną z najlepszych pisarek jak dla mnie.
    Czytałam, że "Coraz większy mrok" będzie inną książką w jej dorobku i jestem zaintrygowana tą nową osłoną. Ciekawa jestem tego mrocznego klimatu, tych tajemnic jakie Verity skrywa i jak one wpłyną na Lowen. Do tego zakończenie książki które powala czytelnika na łopatki fascynuje mnie "Coraz większy mrok" coraz bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Po takiej recenzji nie sposób ominąć "Coraz większy mrok"...

    OdpowiedzUsuń
  11. Hoover też jest jedną z moich ulubionych autorek i wiem, że z pewnością sięgnę po powyższy tytuł. :D

    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  12. Też bardzo lubię Hoover, chociaż nie wszystkie jej książki do końca przypadły mi do gustu - urzekły mnie ,,Hopeless", ,,Losing Hope" i ,,Maybe Someday", ale ,,Ugly Love" jak dla mnie było co najwyżej średnie.
    Hoover pisze w prosty, ale emocjonalny sposób, chociaż nie wiem czy ta jej duża wrażliwość w opisach sprawdzi się w thrillerze. Sama fabuła wydaje się dość schematyczna(trochę przypomina mi ,,Ghostwritera"), ale intrygująca. Widzę, że Hoover nie mogła się oprzeć wprowadzeniu wątka miłosnego, ale liczę, że nie przyćmi on tajemnicy.
    Okładka jak dla mnie jest przeciętna - ani ładna, ani brzydka. Pasuje do gatunku, ale niczym się nie wyróżnia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam ciarki na plecach... mam dreszcze... mam gęsią skórkę... i po dopiero po opisie i recenzji. A to się rzadko u mnie zdarza, kiedy czytam książkę. I wcale nie będę się zastanawiać, ale z wielką ciekawością i ogromną chęcią sięgnę po historię Lowen,by razem z nią odkryć mroczne tajemnice domu Crawfordów. Zapowiada się huśtawka emocji i wbijanie w fotel. A przez recenzję jestem strasznie, ogromnie, wielgachnie ciekawa zakończenia - mam nadzieję, że i mnie zbije z nóg.
    Ps. I ocieszę się, że Colleen Hoover zdecydowała się sięgnąć po inny gatunek niż romans. Z recenzji wnioskuję, że podołała wyzwaniu, które przed sobą postawiła, a czytelnikowi zaoferowała tą historią prawdziwy rollercoaster wrażeń.

    OdpowiedzUsuń
  14. Autorka w nowym wydaniu? Jestem bardzo ciekawa tej lektury, tej zmiany. Fabuła bardzo zachęca. Lubię thrillery psychologiczne. Naprawdę, intryguje mnie nowe oblicze Coolleeen Hoover.

    OdpowiedzUsuń