piątek, 8 marca 2019

Bernard Cornwell - "Zwiastun burzy"

Autor: Bernard Cornwell 
Tytuł: Zwiastun burzy
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 27 lutego 2019
Liczba stron: 536
Ocena: 8/10


Opis:

Drugi tom bestsellerowej serii Bernarda Cornwella o losach bohaterskiego Uhtreda z Bebbanburga. Na jej podstawie BBC realizuje serial "Upadek królestwa".
Mimo pokonania Duńczyków pod Cynuit i przechylenia szali zwycięstwa na stronę wojsk angielskich Uhtred popada w niełaskę u króla Alfreda. Rozgoryczony wyrusza na łupieżcze wyprawy, by zdobyć skarby i spłacić Kościołowi dług, jaki przeszedł na niego, gdy ożenił się z Mildrith. Tymczasem Duńczycy łamią zawarty z Alfredem rozejm i podbijają niemal cały Wessex. Uhtred znów będzie musiał stanąć do walki z najeźdźcą...

Recenzja:

   Czy moda na wikingów jeszcze trwa? Wydaje mi się, że tak, chociaż nie jest ona już tak silna jak jeszcze jakiś czas temu. Jak dla mnie jednak, ona mogłaby się dopiero rozpoczynać, bo jestem już po przeczytaniu drugiego tomu serii Cornwella i jestem zachwycona. Jak łatwo się domyślić, dzisiaj kilka słów na temat Zwiastuna Burzy.

Duńczycy zostali pokonani pod Cynuit. Szala wygranej przechyla się na korzyść wojsk angielskich, ale dla Uhtreda to nie oznacza nic dobrego ponieważ popadł w niełaskę u  króla Alfreda. Nie pozostało mu nic innego jak ruszyć na łupieżcze wyprawy, dzięki którym będzie mógł spłacić swój dług. Duńczycy jednak łatwo się nie poddają i mimo ustaleń podbijają kolejny obszar.

Ostatnio śmiałam się, że z tą serią jest trochę tak, jak z pokemonami, że chce się je mieć wszystkie. To w jaki sposób Wydawnictwo Otwarte zabrało się za wznowienie tej serii zasługuje na uznanie. Jeśli chodzi o rynek wydawniczy w Polsce, to pod względem wydań zawsze byliśmy trochę w tyle, jednak od pewnego czasu zauważam, że jest coraz lepiej, a nawet świetnie, na co idealnym przykładem jest seria Cornwella. Już nie mogę się doczekać, aż wszystkie dziesięć tomów... i może więcej, będzie stało obok siebie na półce. Tylko gdzie ja znajdę na to miejsce. No dobra, ale najważniejsza jest treść, więc na tym się skupmy.

Bardzo podoba mi się to w jaki sposób autor rozwija postać głównego bohatera. To wciąż ta sama świetna postać, jednak pod wpływem wydarzeń z pierwszego tomu zaczyna się w nim dokonywać przemiana. Ciesze się, że czytelnik jest towarzyszem tej drogi i coś czuję, że to dopiero początek. Co do reszty bohaterów, to do znanych czytelnikowi już postaci dołącza kilku nowych. I tym razem już nie miałam problemu z identyfikacją ich, tak jak w przypadku natłoku informacji w poprzednim tomie. Trochę w moich oczach straciły postaci, które wcześniej polubiłam, no ale taka kolej rzeczy bohaterów.

Pomysł na fabułę tego tomu jest bardzo ciekawy i stanowi genialną kontynuację wydarzeń zawartych w pierwszym tomie. Trochę się boję jak to będzie w dalszych tomach, czy formula i pomysł się nie wyczerpią, jednak trzymam kciuki, że dalej poziom będzie świetny, a może nawet i jeszcze lepszy.

Czasem jest tak, że książka ma bardzo dużo stron i trochę to na początku przeraża, jednak nauczona doświadczeniem pierwszej części, wiedziałam, że nie ma się czego bać i lektura upłynie mi szybko i przyjemnie. Tak też właśnie było. Cornwell po raz kolejny wciągnął mnie do swojego świata w taki sposób, że nie mogłam się od niego oderwać. Także nie planujcie sobie lektury tej pozycji na bardzo zajęty czas. Chociaż muszę przyznać, że tym razem pojawiły się momenty, które były delikatnie przynudne, jednak nie popsuło mi to lektury całości.

Który tom jest lepszy? Ciężko stwierdzić, ale chyba wciąż pierwszy odrobinę wyprzedza drugi. Może dlatego, że tak bardzo podobało mi się wprowadzenie do świata? W każdym razie, przede mną jeszcze minimum osiem, aby wybrać swojego faworyta z całej serii.

Osobiście nie mogę się już doczekać czytania kolejnej części. Wam gorąco polecam sięgnięcie po tę serię, bo oprócz niesamowitych walorów graficznych to, to co kryją w sobie te pozycje warte jest uwagi. A że to dopiero drugi tom, zdążycie spokojnie nadrobić przed kolejnymi częściami. No a niedługo na blogu po raz kolejny zagości Cornwell.

Z książkowymi pozdrowieniami,
Klaudia.

8 komentarzy:

  1. Nie czytałam pierwszego tomu, ale po Trylogii Arturiańskiej czuję, że to będzie miazga :D Cornwell jest mistrzem, jeśli chodzi o klimat i budowanie fabuły i bohaterów. Jego powieści wydają się typowo ,,męskie" - bitwy, układy polityczne, ale nawet jeśli ktoś nie lubi tego typu literatury, to one go pochłoną, co świadczy o wielkim talencie tego pisarza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Również nie słyszałam pierwszego tomu, ale po przeczytaniu tej recenzji postanowiłam to nadrobić. Fabuła książki wydaje się być bardzo interesująca, a akcja wydaje się rozwijać bardzo szybko. Jeśli drugi tom został tak wysoko oceniony, to w takim razie jak bardzo genialny musi być pierwszy!? Ilość stron mnie nie przerażą, a wręcz tylko zachęca. Nie lubię rozstawać się z ulubionymi bohaterami, a tu piszesz, że jego postać jest bardzo ciekawa, dojrzalsza. Cóż, czasami faktyczni jest się ciężko połapać w informacjach o bohaterach, skoro jest ich taki ogrom. Myślę, że jest to również dobra pozycja dla mojego męża. Myślę, że tu nie ma chwili na nudę. Jak zawsze fajna i rzetelna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest codziennością, że drugi tom utrzymuje poziom poprzedniego. Zazwyczaj to drugi tom bywa gorszy ( szczególnie gdy ma się do czynienia z trylogią, ale to trylogią nie jest). Cieszę się bardzo, że jednak coraz częściej zdarza się, że drugi tom niewiele zaniża poziom poprzedniego, a wręcz jest lepszy ( chociaż ten ponoć nie, ale ... poziom trzyma). Aż sama jestem ciekawa, jak będzie z następnymi?
    Ten sam bohater, a jednak inny (przeszedł przemianę) i znowu walka, i znowu bitwy. Bardzo chcę wierzyć, że autor nie wpadnie w jakiś schemat w kolejnych tomach. A nawet gdyby przydarzyło mu się, to tak poprowadzi akcję, że historia zawsze będzie porywać. Tak jak w pierwszym i drugim tomie historii Uhtreda z Bebbanburga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, chyba to ie są do końca moje klimaty. Choć lubię historię, jakoś mnie nie ciągnie do tej serii. Nie wiem dlaczego. W każdym razie twoja recenzja na pewno zachęci niezdecydowanych.
    Pozdrawiam cieplutko, Eli https://czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Może i pomysł na fabułę ciekawy i dobrze wykonany ale mnie historie łupieżcze Wikingów kompletnie nie interesują.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejny autor, którego nie znam, ale muszę dopisać do listy. Przeczytam z prawdziwą przyjemnością. Poczekam tylko na kilka kolejnych tomów. Kiedy zabieram się za serie lubię mieć przynajmniej połowę książek. Nie przepadam za czytaniem po kawałku.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wikingowie skrywają tajemnice, chętnie będą czytane o nich książki o ich podbojach. Nie czytałam poprzedniej części, "Zwiastun burzy" dalsze przygody Uhtreda, widzimy jego przemianę, widzimy, jak dorośleje. Nie zabraknie w książce intryg, bitew, surowości klimatu oraz interesujących bohaterów dzięki którym nie będziemy się nudzić czytając lekturę. Brawo dla Bernarda Cornwell, że utrzymuje poziom pierwszej części a przed czytelnikiem jeszcze mnóstwo książek z udziałem wikingów. Jakoś mi nie spieszno żeby poznać bohaterów stworzonych przez pisarza.

    OdpowiedzUsuń
  8. Swego czasu zastanawiałam się nad tą serią. Wikingowie są dosyć ciekawym tematem, niestety w książkach szukam romansu, a tu chyba jego brak.

    OdpowiedzUsuń