sobota, 23 lutego 2019

Patricia Posner - "Farmaceuta z Auschwitz"


Tytuł: Farmaceuta z Auschwitz
Autor: Patricia Posner
Wydawnictwo: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 320
Ocena: 8/10

Opis:
Kiedy przeciętny człowiek staje się oprawcą…
Przejmujący reportaż historyczny o Victorze Capesiusie, uprzejmym przedstawicielu farmaceutycznym, który po wcieleniu do SS z czasem stał się głównym aptekarzem w Auschwitz. Opowieść o człowieku, który z obojętnością przeprowadzał selekcje nowo przybyłych więźniów, odmawiał wydawania chorym potrzebnych im leków i rozdzielał cyklon B używany w komorach gazowych – gromadząc przy
tym fortunę ze zrabowanych kosztowności i wyrwanych złotych zębów. Po wojnie konsekwentnie wypierał się swoich zbrodni, próbował manipulować świadkami w czasie procesów i śmiał się w twarz ofiarom. W więzieniu spędził jedynie niewielką część zasądzonego wyroku i dożył spokojnej starości otoczony szacunkiem sąsiadów…
Farmaceuta z Auschwitz to opowieść o tym, jak w szczególnych okolicznościach zwykły człowiek może się zamienić w potwora. Opierając się na zebranych dokumentach i relacjach świadków, autorka osadza historię Capesiusa w znacznie szerszym kontekście. Odsłania bliską współpracę koncernów chemicznych z hitlerowcami oraz kulisy powojennych, często nieudanych, rozliczeń zbrodni nazistowskich.

Recenzja:
Książki o Holocauście nie należą do najlżejszych. Zwykle są to lektury, które czyta się powoli, bo ogrom zbrodni, które są w nich opisane, jest zwyczajnie przytłaczający. Nie inaczej było z Farmaceutąz Auschwitz. Autorka w tej niezbyt grubej książce opisała zarówno historię jednego człowieka, jak i historię największej niemieckiej firmy farmaceutycznej – IG Farben.
Victor Capesius przed wojną mieszkał w Rumunii i był przedstawicielem handlowym IG Farben. Pracował z ludźmi wielu narodowości, w tym oczywiście z Żydami, i nikt nie skarżył się nigdy na jego zachowanie. Przeciwnie, był uprzejmy, pomocny i profesjonalny w każdym calu. Nie liczyło się dla niego pochodzenie, liczył się zysk. Capesius był człowiekiem obrotnym, jednym z tych, którzy dadzą sobie radę w każdych okolicznościach. I tak też się stało, kiedy wybuchła wojna. Capesius wstąpił do SS, a kiedy został wysłany do obozów koncentracyjnych i zaczął pełnić funkcję głównego farmaceuty w Auschwitz, postanowił wykorzystać sytuację i wyciągnąć z tego jak najwięcej dla siebie. Patricia Posner kreśli w swojej książce obraz osoby, która jednocześnie bez skrupułów okrada więźniów i przywłaszcza sobie m.in. złoto dentystyczne, czyli złote zęby wyrwane trupom, a z drugiej – bez przerwy myśli o połączeniu się z rodziną zostawioną w Rumunii i konieczności zapewnienia jej stabilnego bytu. Wyłania się z jej historii obraz człowieka pozbawionego kręgosłupa moralnego i skrupułów, przebiegłego i przede wszystkim chciwego.

W pierwszej części książki Posner opisuje losy Capesiusa przed wojną oraz jego poczynania w trakcie wojny. Przybliża do tej pory chyba niezbyt szeroko opisaną działalność ludzi w „szarych garniturach”, czyli pracowników wyższego szczebla firm technologicznych, którzy byli doskonale świadomi tego, co działo się w obozach koncentracyjnych, a mimo tego dla zysku nie tylko na to pozwalali, ale wręcz budowali nowe obozy. Pisze też o makabrycznych eksperymentach prowadzonych w obozach. Dobrym ich podsumowaniem są słowa samego Capesiusa, który stwierdził, że nigdzie indziej nie można było eksperymentować bez takiej żenady jak tam. Jak wspomniałam na początku, czytałam tę książkę powoli: między innymi dlatego, że opisy tych doświadczeń wprawiały mnie w nieustanne zdumienie. Trudno jest uwierzyć, że ludzie mogą być tak nieludzcy. Po języku, którego autorka używa do opisywania tych zbrodni, można zauważyć, że i ona miała z tym problem. Jej książka skłania do licznych refleksji: od tych filozoficznych na temat ludzkiej natury i skłonnościach do czynienia zła, po lingwistyczne dotyczące języka używanego do opisywania hitlerowskich zbrodni.
Drugą część książki autorka poświęciła opisowi procesu, który wytoczono Capesiusowi po wojnie. Niektóre z wykorzystanych przez nią materiałów ujrzały światło dzienne po raz pierwszy właśnie w jej pracy. Ta część była ciut mniej interesująca, ale równie deprymująca – skłaniała do niezbyt wesołych przemyśleń na temat nikłej skuteczności i wydolności wymiaru sprawiedliwości. Ostatecznie Capesius otrzymał wyrok niewspółmierny do swoich przewinień i wyszedł na wolność żenująco szybko. Co jest jednak najbardziej żenujące, to jego postawa przed sądem i to, że do końca życia wypierał się swoich zbrodni. We własnych oczach był ofiarą systemu, a w swoich poczynaniach nie widział nic złego.
Patricia Posner wykonała ogromną pracę, by napisać tę książkę. Farmaceuta z Auschwitz to rzetelna, dobrze opracowana publikacja i jednocześnie przejmujący reportaż, który na długo, a może nawet i na zawsze, pozostanie czytelnikom w pamięci. Z czystym sumieniem mogę go polecić zarówno osobom, które interesują się tematyką Holocaustu, jak i wszystkim innym – to lektura, po którą warto sięgnąć niezależnie od zainteresowań. Bo pamięć o tym, co się wydarzyło w trakcie drugiej wojny światowej, nie powinna nigdy zaginąć.

8 komentarzy:

  1. Jako osoba interesującą się Holocaustem na pewno po nią sięgnę. Mnie za każdym razem przeraża i po prostu nie mieści mi się w głowie, że człowiek człowiekowi coś takiego mógł zrobić. Powinniśmy o tym czytać, pamiętać aby taka historia się nie powtórzyła! Wymiar sprawiedliwości wobec wielu zbrodniarzy nazistowskich był po prostu nieudolny, niektórzy nigdy nie byli sądzeni a część uciekła za granicę. I to jest straszne, że tacy zbrodniarze zamiast gnić w celi po prostu sobie żyli jak gdyby nic...

    OdpowiedzUsuń
  2. Do tej pory przeczytałam tylko kilka książek związanych z tematyką Auschwitz, o tej pozycji również już słyszałam. Już sam opis książki mną wstrząsnął, a zwłaszcza fakt, że dobry człowiek może stać się oprawcą. Straszne i przerażające jest to, że zło może czaić się w każdym z nas, i kiedyś w wyniku różnych zdarzeń może się po prostu obudzić i sprawić, że nie jesteśmy już tym samym człowiekiem, lecz bezlitosną istotą. Nie jestem zdziwiona, że samej autorce czasami brakowało słów na opisywanie zbrodni przeprowadzanych w obozie. Niestety, świat jest bardzo niesprawiedliwy, i jak wiemy wiele osób unika odpowiedzialności za swoje czyny. Brak jakichkolwiek wyrzutów sumienia, niewzruszona postawa. Ludzie, którzy wyrządzili tak wiele złego innym, mogą w spokoju doczekać końca swego życia. Mam nadzieję, że tam wyżej naprawdę coś istnieje, i że każdy zostanie należycie osądzony. Pozycja na pewno bardzo ciężka i trudna, i oczywiście warta przeczytania. Recenzja jak zawsze bardzo dobra.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już sama recenzja jest bardzo wstrząsająca, a książka pewnie wywrze na mnie jeszcze większe wrażenie! Niestety, taka prawda - zło czynią tacy sami ludzie jak wszyscy, którzy tylko dokonali własnych wyborów. Carpesius wybrał przeżycie kosztem ludzkiej przyzwoitości i dobroci.

    OdpowiedzUsuń
  4. Człowiek w określonych warunkach jest zdolny do wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko... Matko. Po pierwsze: co taka krótka recenzja? :( Czuję niedosyt!
    Słyszałam już o Capesiusie, ale za wiele się o nim nie mówi, dlatego cieszę się, że pojawiło się uzupełnienie tego braku. Właśnie: historia zwykłego człowieka, który stał się potworem. I nie jedyna... Czy to oznacza, że w każdym z nas tkwi zło? Swoją drogą przeszkadza mi ta pewna reklama: do Auschwitz trafił dopiero w 1944, więc jaki tam z niego "Farmaceuta z Auschwitz"? Prędzej z Dachau. Albo raczej: IG Farben. Ale etykieta robi swoje.
    Ten Capesius trasznie przypomina mi Mengele, myślę, że szczególnie przez te wzmianki o udziale w selekcjach. Jakoś wydaje mi się, że nazbyt ujęto jego chciwą naturę, że musiał mieć drugą twarz. Ale z drugiej strony - czy Mengele ją miał?
    A propos przytłaczającej historii, którą należy czytać wolno: będę pocieszać, że po piątej już jakoś wchodzi xD KL Auschwitz to temat, który naprawdę wciąga i daje do myślenia, w imię nadziei na "Nigdy więcej!". Nie należy określać go "smutnym, strasznym, zbyt ciężkim", bo właśnie przez takie przydomki bardzo mało osób sięga po tego typu literaturę (a szkoda!). Jak przez to ta pamięć ma nie zaginąć? KL Auschwitz można analizować pod względem prawnym, psychologicznym, filozoficznym, literackim, społecznym, medycznym (m.in. na temat eksperymentów tam przeprowadzanych, btw. studenci medycyny mają studyjny pobyt właśnie o tej tematyce, chyba 3-dniowy), ekonomii, postpamięci... Ja i tak nie zamierzam wymieniać wszystkich możliwości spojrzenia na problematykę obozów koncentracyjnych, bo o tym można bez przerwy. Po prostu wciąż zaskakuje mnie jedno: ile jeszcze nie wiemy o KL Auschwitz?
    Co do "mniej interesującej" części na temat sądu nad tą postacią - warto pamiętać, że procesy trwają do dziś i jest niezmiernie ważne, by tak pozostało. Już nie chodzi o to, że oskarża się ludzi (nie-ludzi?) bliskich swoich ostatnich dni, ale o samą sprawiedliwość, jasną ocenę ich poczynań. To tysiące nieugaszonych wciąż tlących się ran, niektórzy byli więźniowie przecież żyją, a w pamięci rodzin te cierpienia się dziedziczy. Może właśnie dlatego, że nie doprowadzono pewnych spraw do końca, jesteśmy bez przerwy oczerniani jako współsprawcy nazistowskich procederów? Pomijam fakt, że to szerszy problem: kilkaset akt wciąż nie zostało ujawnionych, a odtajnione ostatnio (jakieś 3 lata temu?) listy pomogły skazać kilku byłych esesmanów.
    Ostatnia uwaga: zaskoczyła mnie ta wzmianka o tym, jakiego języka powinno się używać do opisywania pewnych aspektów działalności KL Auschwitz. Najczęściej mówi się o języku obozowym, tym używanym i w obozie, i po wyzwoleniu, głównie przez byłych więźniów. Początkowo w wydawanych przez nich wspomnieniach usuwano zwroty z niego pochodzące (typu organizacja jedzenia, pójść do lali itp.), ale szybko okazało się, że nie da się opowiadać o obozie bez tego języka. Podstawowe pojęcia to już wiemy, że nie da się bez nich obejść, ale jakich sformułowań używać, gdy opisujemy przebieg eksperymentów? Wymyślnych tortur? Jak zachować rolę obiektywnego badacza, nie przytłaczając tym samym ofiar i od razu nie oceniając poczynań zbrodniarzy? To ciekawe. Na pewno nie zbywać milczeniem.
    Aha, jeszcze: co do nadużywania określenia "żenujące"... Proszę, niet. Nie do aspektów dotyczących II wojny światowej. Jeśli chodzi o postawę Capesiusa na procesie - to była bardzo częsta strategia obrony, a nie "żenada" oskarżonego. Polegała na "jestem żołnierzem, wypełniałem rozkazy, więc za nic nie odpowiadam". A Eichmann? Arendt przecież właśnie na takiej postawie wysunęła swoją teorię o "banalności zła"!
    Uf, prosta recenzja, a wywołuje we mnie tyle emocji! Po prostu musiałam się nimi podzielić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Okres II wojny światowej interesuje mnie lubię oglądać programy dokumentalne oraz czytać książki o tym okresie. O Holocauście trzeba pamiętać oraz uczyć od najmłodszych lat, niestety ostatnio pojawia się sprzeczne informacje o Holocauście. Niektórzy dla zysku z czystym sumieniem uczestniczyli w tym a po wojnie udało się wymykać karzącej dłoni sprawiedliwości i żyli sobie dożywając sędziwego wieku. Książka Patrici Posner warta zapamiętania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawa recenzja, dzięki niej na pewno sięgnę po lekturę bo od czasu do czasu lubię przeczytać dobra literaturę faktu,choć w tym przypadku z pewnością będzie ona pełna szokująych opisów i zdarzeń. Ale warto o nich pisac i przypominać ludziom do czego doprowadza wojna,skrajny nacjonalizm i ślepe posłuszeństwo wobec jednostek,które wykazują brak szacunku do drugiego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mam ochotę przeczytać...

    OdpowiedzUsuń