wtorek, 12 lutego 2019

Neal Stephenson - "Peanatema"

Autor: Neal Stephenson
Tytuł: Peanatema
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 25 stycznia 2019
Liczba stron: 866
Ocena: 9/10

Opis: 

Fraa Erasmas jest młodym deklarantem z koncentu saunta Edhara, azylu dla matematyków, naukowców i filozofów, chroniących się przed zepsuciem dotykającym świata zewnętrznego (Saeculum) pod osłoną prastarego kamienia, odwiecznej tradycji i skomplikowanych rytuałów. Na przestrzeni wieków na zewnątrz, za murami koncentu, powstawały i upadały kolejne miasta i rządy. Trzykrotnie w dziejach świata nastawał mroczny czas przemocy zrodzonej z przesądów i niewiedzy, która unicestwiała zamknięte społeczeństwo matemowe. A jednak deklarantom za każdym razem udało się przetrwać kataklizm i dostosować do nowych realiów; po każdym pogromie żyli coraz skromniej i stawali się coraz mniej uzależnieni od techniki i dóbr materialnych. Jednakże Erasmas nie boi się świata zewnętrznego, extramuros. Od ostatnich Straszliwych Wypadków minęło wiele, wiele lat.
Dla uczczenia przypadającego raz na dziesięć lat i trwającego tydzień rytuału zwanego apertem, fraa i suur szykują się do wyjścia poza bramy azylu, które zostaną otwarte na oścież i przy okazji udostępnią wnętrze koncentu ciekawskim "statystom". Erasmas, dla którego jest to pierwszy apert, nie może się doczekać chwili, gdy znów zobaczy znajome widoki i spotka się z rodziną, z którą nie miał kontaktu od czasu "kolekty". Zanim jednak upłynie tydzień przeznaczony na apert, oba jego życia - to, które porzucił, i to, które wybrał - zawisną na włosku w obliczu przemian o iście kosmicznych proporcjach.

Recenzja:

Peanatema to pierwsza książka, która przeraziła mnie już po pierwszych stronach i nie mam tu na myśli strasznych wydarzeń, ale… niezrozumiały tekst. Od samego początku Neal Stephenson bezlitośnie zasypuje czytelnika niepojętymi nazwami, co – bez wątpienia – zmrozi krew w żyłach każdego, kto po tę powieść sięgnie. Na szczęście, zamiast panikować, obejrzałam dokładnie książkę i znalazłam wybawienie – Glosariusz, który doskonale wyjaśnił mi wszystkie nieznane pojęcia. Od momentu zapoznania się ze słowniczkiem, przygoda z tą książką okazała się iście fantastyczna! 

Powieść jest przede wszystkim niezwykle ciężka w odbiorze i bardzo ambitna, co osoby rozpoczynające przygodę z science-fiction lub lubiące historie nastawione na kosmiczną przygodę może odstraszyć. Przyznam szczerze, że choć lubię sięgnąć od czasu do czasu po lekturę bardziej wymagającą, tak ta miejscami przerastała moje pojęcie. Neal Stephenson zasypuje nas tutaj odniesieniami do filozofii, kultury i nauki ścisłej, a wszystko to zdaje się przychodzić z łatwością. Czy to szaleństwo, czy już geniusz? 

W książce Peanatema otrzymujemy nie tylko dużą dawkę rozmyślań poza pojęciem, ale i nietuzinkową kreację świata. Każde wydarzenie zdaje się podkreślać tutaj znaczenie wiedzy i inteligencji, zarówno wśród codziennych problemów społeczeństwa, jak i wtedy, gdy bohaterowie wpadają w poważniejsze tarapaty – wszak wojna kosmiczna wisi w powietrzu. Interesujący jest także fakt, że protagonistą i zarazem narratorem jest tutaj młody mężczyzna, o którym – prawdę mówiąc – niewiele jestem w stanie powiedzieć, bowiem autor był dość lakoniczny w kwestii opisywania jego charakteru. I wcale mi to nie przeszkadzało… 

Nie wadził mi również fakt, że przez większość książki niewiele się dzieje, a – jak wspominałam wcześniej – większość skupia się wokół roli inteligencji w życiu człowieka. Jednakże nie można tutaj na to narzekać, bowiem autor fascynuje i zadziwia czytelnika nieprzeciętnie skonstruowaną fabułą oraz refleksjami. Dawno przy żadnej książce nie odpływałam myślami tak daleko – Neal Stephenson po prostu porwał mnie w najprawdziwszy kosmos – pełen łamigłówek, nauki oraz… ironicznego humoru, który wspaniale mnie rozluźnił i sprawił mnóstwo frajdy. 

Warto także wspomnieć o wydaniu - ten grubasek w twardej oprawie przepięknie się prezentuje na półce, a możliwość wyboru własnej szaty graficznej jest świetnym zamysłem. Obwoluta książki jest czarna z białymi napisami oraz ilustracją czaszki, natomiast okładka pod spodem - biała z czarnymi napisami oraz grafiką kosmicznej budowy. Sama nie wiem, którą wolę...


Peanatema to fantastyczna i mądra przygoda, która pochłania każdą szarą komórkę czytelnika. To powieść nie tylko o filozofii i nauce, ale i swoistych przemianach – poglądów, sposobu postrzegania, siebie. Jest to piękna opowieść science fiction, jednakże obawiam się, że nie każdy ją pokocha. Wymaga skupienia i odrobiny wysiłku (przede wszystkim częstego zaglądania do Glosariusza), niemniej po zagłębieniu się w lekturę i zrozumieniu większości pojęć, treść to najpyszniejsza delicja. Polecam z całego serca!

11 komentarzy:

  1. Ta książka jest idealna dla mnie! Okładka z jednej strony minimalistyczna a z drugiej przykuwająca uwagę. Lubię jak książki science-fiction mają ciężki język i trudne słówka, zmusza to moje szare komórki do myślenia. Po przeczytaniu takiej książki czuję się taka "mądra". Lubię książki mające filozoficzne refleksje, rzucają bardzo często inne spojrzenie na sprawy, o których wydawałoby się, że mamy już wyrobione zdanie. A która okładka lepsza? Biała czy czarna? Chyba chcę mieć obie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że nie odnalazłabym się w tej książce. Lubie jak coś się dzieje...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w domu "Wzlot i upadek D.O.D.O" i "Zamęt" tego autora i te książki mi się spodobają to na pewno sięgnę również po tą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ło, matko. Jak czytałam te wszystkie nazwy w opisie to dostałam oczopląsu. Wyglądają strasznie, a z drugiej strony pobudzają moją ciekawość. W dodatku nawiązanie do filozofii, kultury, nauk ścisłych, a do tego świetna znajomość problemów społecznych oraz refleksja... a mimo wszystko zapowiada się niezła rozrywka dla głowy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przepadam za SF, ale...Spróbowałabym czytać tę książkę, bo jakoś recenzja mnie mobilizuje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Obawiam się, że przez moją niechęć do nauk ścisłych, ta książka mogłaby mi się nie spodobać :( Lubię kiedy literatura s-f zmusza do myślenia i refleksji, nie przeszkadza mi powolne tempo akcji, ale te nauki ścisłe... Może kiedyś spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa okładka. Można się pomylić i kupić dwie książki, myśląc, że to dwie części xD Więc dobrze, że mówicie. Ja zwykle jestem tym kimś, który nie ogarnia problemu publikacji.
    Okładka zapowiada prawdziwy horror, a nie science fiction. Trochę nie lubię tak skomplikowanych książek. Zanim ogarniesz ten świat, nadchodzi koniec i trzeba ją zacząć od początku, uporządkowując sobie ten ogrom. Cieszę się, że tym razem słowniczek pomaga.
    I zwariowany pomysł. Azyl dla naukowców? Oni jako margines społeczny? Z tym się na pewno jeszcze nie spotkałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Okładka jest fascynująca w swej prostocie! Opasłe tomisko, yeea! Tak jak lubię! Oczywiście sience-fiction to nie moja bajka, ale myślę, że właśnie moje pierwsze, prawdziwe spotkanie z tym gatunkiem mogłoby być właśnie z tą książką! Uwielbiam ambitne książki, takie na których trzeba się skupić. I nieważne, że przez większość stron prawie nic się nie dzieje, a akcja praktycznie stoi w miejscu. Kocham to! Nie każda książka musi pędzić do przodu z niewiarygodną prędkością! To jest właśnie powieść, przy której trzeba zwolnić i skupić się na tym, co się czyta. Myślę, że naprawdę mogłabym zastanowić się nad sięgnięciem po tego olbrzyma, ale jak znam wydawnictwo MG, to książka jest wydania jedynie w twardej oprawie, za którą nie przepadam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście miałam na myśli wydawnictwo MAG :) Zjadłam literkę :D

      Usuń
  10. Jeśli ktoś wybiera książki za pomocą okładek książka Neal Stephenson na pewno trafi na półkę własnej biblioteki jest piękna w swojej prostocie i genialny pomysł z dwoma okładkami. "Peanatema" to oryginalnie wykreowany świat, idea świata matemowego oraz filozoficzne refleksje połączenie to wydaje się trudne, czytelnik może już inaczej postrzegać różne tematy po jej przeczytaniu. Książkę trzeba czytać w skupieniu, po przeczytaniu opisu ten język był dla mnie mało zrozumiały dobrze, że jest słownik i on ułatwia poruszenie się tej pozycji. Będę miała na uwadze ten tytuł może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń